Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

_asia_, Niezbyt dobrze.

Wstalam o 11:00 z kaszlem, bólem gardła, do tego @ i ból głowy. Położyłam się znowu i wstałam po 14:30.

Wczoraj spotkałam po pracy znajomą po 5-ciu latach. Wróciły wspomnienia.Odwiedzaliśmy ją z ex. Wtedy było fajnie. Moja nieumiejętność czerpania ze wspomnieńpozytywnych doświadczeń zawsze kończy się na obwinianiu siebie i dołowaniu się. Dobijaniu myślami,że już nic nie będzie takie, jak kiedyś. Nawet teraz płaczę jak to piszę.

Asiu, nie jest jeszcze dobrze, nawet mam myśli,że już nigdy nie będę zdrowa. Tak bardzo cierpię. Jest mi źle. I użalam się nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, czasem takie uzalanie sie jest tez potrzebne... Ogolnie jestes dzielna, pelna nadziei, wiary... Dobrze, ze dzis odpoczywalas, spalas, Twoj organizm jest oslabiony i potrzebuje odpoczynku po calym tygodniu pracy, jeszcze przy @.. mnie tez dopadla, ale jakos znosze ja duzo lepiej niz wczesniej.

Moniko, to prawda - nic juz nie bedzie tak jak kiedys. Ale to nie znaczy, ze nie bedzie dobrze, a moze nawet lepiej niz kiedys. Na wszystko potrzeba czasu. Jestes w trakcie terapii - sa wzloty i upadki... Sama cos o tym wiem. Teraz czujesz sie nieszczesliwa, dlatego nie latwo jest Ci wspominac stare dobre czasy, mnie takze to doluje - gdy wspominam np. chwile z moim ex, albo ze znajomymi. jeszcze nigdy nie bylam tak samotna jak palec jak teraz. dlatego wole nie wspominac dobrych chwil, bo tylko robi mi sie przykro, tez mi sie wydaje, ze juz zawsze bede nieszczesliwa, ze nigdy juz nie bedzie dobrze.

BEDZIE DOBRZE. To kolejny kryzys, ktory przetrwasz. Porusz moze ten temat na sesji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Dziękuję Asiu.

 

Terapię mam w poniedzialek. Poruszę.

Tylko co? wspomnienia? że są dla mnie problemem? nie mogę od nich uciekać przecież.

Ostatnio też terapeutka coś powiedziala,ze są rzeczy, na które mamy wpływ i takie, na które nie mamy.Z tymi powinniśmy się pogodzić. I z tymi drugimi jest u mnie problem. Już nie mam wpływu na przeszłość. Dlaczego chciałabym ciągle cofnąć czas? Czy to właśnie polega na przepracowaniu tego? Czy te przepracowanie pomaga w pogodzeniu się? Już nic nie rozumiem. Im bardziej poznaję siebie i moje stany, tymbardziej wywołuje to u mnie złość i gorsze samopoczucie.

A terapeutka mi mówi "Pani Monika, przecież pani cały czas to juz robi", chodzi o tą pracę nad sobą.

Fakt,że jest inaczej niż rok temu, moze lepiej.Ale ja już nie wytrzymuję ze sobą, z moim odczuwaniem świata, siebie.

 

 

Gdzie są Kasia, Hania, Basia oraz Vi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja dzisiaj prawie cały dzień spędziłam u weterynarza... pojechaliśmy z podejrzeniem złamania łapy... a się okazało, że Kicia ma raka sutka z przerzutami na łapę (dlatego jej łapa spuchła - rak wyżarł kości przy panewce i zjebało się krążenie) i płuca... zostało jej max 3-4 mce... Kicia jest z nami od 14 lat............ serce mi się kraja :-|

 

A ma taką wolę życia... po narkozie i morfinie powinna usnąć w 10 min, a dopiero po pół godz na nią zadziałało, jeszcze zdążyła weta dziabnąć... Potem mimo że się zataczała poszła jeść... Potem to zwróciła (normalne po narkozie)...

Jest mi strasznie przykro... To moja ulubienica, od maleńkiego ją mam, ona jest MOJĄ kotką, ja ją wybrałam, pierwsza trzymałam ją na rękach.... Nie potrafię sobie wyobrazić, że jej nie będzie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, da się pomóc... te 3-4 mce będzie dostawać leki, sterydy

bez tych leków możnaby ją teraz uśpić... ale chcę żeby jeszcze trochę pożyła. jeśli zacznie się jej pogarszać to ją uśpimy...

 

teraz sobie śpi obok...

to taki kochany kot - jedyny, który miauczy kiedy ja kicham.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no a poza tym jest nostalgicznie, smutno... tęsknię :-|

czuję się jak w jakiejś pieprzonej próżni, z której chcę wyjść... brakuje mi jakiejkolwiek adrenaliny... Nie ma nic. Już nie drapię głowy, teraz rozwalam sobie twarz. Aż krew cieknie. Jak tu potem wyjść z domu..

Nie wiem co to ma być, jakiś pieprzony stan zawieszenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo mi przykro, Basiu, jak czytam o Twojej kici... :( niestety, tak to jest, ze nasi bliscy, i ludzie, i zwierzeta, predzej czy pozniej odchodza... teraz dbaj o nia, ciesz sie nia, badz z nia... a potem pozwol jej spokojnie odejsc...

postaraj sie przekierowac to napiecie na cos innego, nie kalecz sie, nie oszpecaj twarzy Basiu... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, jestem :*

 

Basiu, jakie to smutne :cry:

Przykro się czyta, że zwierzaczki też muszą cierpieć. Są takie bezbronne.

 

Mam tak beznadziejne samopoczucie, że szkoda o tym pisać.

Cały dzień przespałam (po chlorze). Świadomość była nie do zniesienia.

Niestety w końcu musiałam się obudzić.

Świadomość nadal jest nie do zniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, przykro mi z powodu kici, gdyby moja Nora odeszła to nie wiem czy bym przeżył.

 

Mnie ostatnio dopada depresja, jestem okropnie smutny i zrozpaczony. O myślach samobójczych też nie da się zapomnieć :(

 

Czuję się koszmarnie...

 

Korba, Kasiu, a co się dzieje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem kompletnie rozbity. Całkowity brak koncentracji i kolejny dzień zaprzepaściłem na nauczenie się do kolokwiów. Wszystko do tej pory zawaliłem, a w poniedziałek i wtorek następne kolokwia. Jedynie fartem może uda mi się przejść na następny semestr, bo chodzą głosy że wszystkich przepchną aby nie zamknięto kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez nie chce kolejnego tygodnia... :roll: musze sie wziac ostro za nauke, bo za kilka dni mam wazne zaliczenie na uczelni, do tego znowu zaczynam sie wkrecac w dawanie korkow i bede miec pierwsza uczennice, jakos sie strasznie stresuje, bo sie odzwyczailam, przede mna ciezka sesja terapeutyczna po moch ostatnich cyrkach... :pirate: Echhh, nie chce sie az myslec. to bedzie ciezki tydzien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×