Ja jestem na 5 roku studiów dziennych ... jest na prawdę kiepsko ... dojeżdżam codziennie 50 km z Wejherowa do Gdańska ... na nerwicę choruję od dawna ... więc wychodzę z założenia, że jak tyle czasu już sobie radzę ... to uda mi się skończyć studia ... z resztą to musowe - nie mam wyboru ... to dla mnie priorytet ...
W sumie mnie szkoła trzyma przy życiu ... nie chce tam jeździć ... boję się ..... ale wiem, że muszę ... i tylko dlatego wychodzę z domu, zmuszam się do jazdy pociągiem co mnie cholernie dużo kosztuje ... ale to dobra terapia ... grunt to się nie zasiedzieć ...
---- EDIT ----
P.S. .... co to w ogóle za pomysły, że przez nerwice mogą nie przyjąć na studia ... pierwszy raz słyszę ... to nie ma nic do rzeczy ...