Skocz do zawartości
Nerwica.com

kttq

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kttq

  1. haniuszka, przebadać się zawsze warto - często schorzenia psychiki są mocno skorelowane ze schorzeniami somatycznymi, zwłaszcza neurologicznymi... jeśli masz wątpliwości, przejdź się do neurologa. będziesz miała przynajmniej pewność, co się dzieje - czy to błędnik, czy po prostu nerwica...
  2. zaczęłam brać doxepin (10mg rano i 20mg wieczorem) 5 dni temu - wspomagająco do divascanu przy leczeniu migren, ma mnie podobno wyciszyć. oprócz migren mam zdiagnozowaną nerwicę lękową, więc się specjalnie nie broniłam. od 5 dni cały czas śpię, cały czas jestem agresywna, kiedy nie śpię kręci mi się w głowie, i mam koszmarne zaparcia - dosłownie, koszmarne - miewałam hemoroidy i zaparcia już wcześniej, ale to co się dzieje teraz przechodzi ludzkie pojęcie, płacz z bólu i godziny spędzone w toalecie. na razie jestem sceptyczna...
  3. kttq

    nie lubię świąt!

    Jestem pewna, że znaleźliby się ludzie gotowi pracować w święta. Ja tak np. robię... I tak, wkurza mnie, że na 3 dni cały kraj zamiera i siedzi w domach i się kisi. Co, nie mogę pójść z rodziną do kina czy na lodowisko? Nie, bo zamknięte. 3 dni to trochę za dużo, żeby wytrzymać w domu, zwłaszcza, jeśli nie wyznajesz miłościwie nam panującej religii i nie chce ci się świętować. Więc TAK, moim zdaniem choćby część punktów usługowych powinna być czynna. Czyni to ze mnie egoistkę? Świetnie. Moje nienaruszalne prawo.
  4. kttq

    nie lubię świąt!

    Dwa/trzy dni z życia. Blah. Dobra, czas się wystroić :/
  5. kttq

    nie lubię świąt!

    Duch świąt się gdzieś ponoć unosi i jest miło - mój TŻ łazi jak nakręcony i pomaga w domu. A ja nic, obudziłam się rano z taką derealizacją, że musiałam się wrzucić na godzinę pod prysznic żeby sobie zdać sprawę, że tak, to moje ciało i moje życie i moja rodzina. Eh. Po co ta szopka? Kilka kęsów, kilka rozmów, kilka (ciekawe, czy trafionych ;/) prezentów i tyle. Dobra, Wigilię jakoś przeżyję. Ale 1 i 2 dzień świąt olewam. Czemu wszystko jest pozamykane? :// bo kufa kraj katolicki? :/// nawet do kina pójść nie można :/
  6. kttq

    zimno...

    ciężkie jest życie niskociśnieniowca :/ i jeszcze mi powiesz, że jesteś migrenikiem, bo to często z ciśnieniem się splata..
  7. kttq

    zimno...

    o, ASP? niedocenianym sposobem jest podkoszulka pod bluzkę, mi to swojego czasu życie niemalże uratowało, bo i w 3 swetrach było mi zimno... a tak, to zwykła koszulka na ramiączkach, na to zwykła koszulka i mogę szaleć najgorzej jest, jak się nie ruszasz :/ ale romantyczne zimowe spacery powodują, że po 5 minutach mędzę jak 60letni moher zimno. i tyle. a jak za ciepło to mdleję z kolei
  8. kttq

    zimno...

    oj no bo niektórzy warują po forach i wyłapują okazje do gadania z ludźmi zamiast pomagać przy pruciu karpi i innych równie obrzydliwie świątecznych czynnościach najnowszy patent: zamiast szala używam gigantycznej pomarańczowej włóczkowej plecionej chusty z second-handu w kształcie trójkąta, którą na zajęciach zdejmuję z szyi i owijam wokół siebie 3 razy a że zazwyczaj ubieram się na czarno, to wygląda to nawet interesująco zdaniem niektórych
  9. kttq

    zimno...

    :) no to mówię - ubieranie się warstwowo (nie ma to jak dobieranie ciuchów wg klucza 'czy w tym nie zmarznę' ), stabilizowanie ciśnienia na ile możesz, dużo ciepłych napoi (zaprzyjaźnij się z termosami, jak jedziesz do pracy/na uczelnię/do szkoły) i nieprzejmowanie się. od byle zmoknięcia czy zmarznięcia raczej nie dostaniesz nawet kataru :) >
  10. kttq

    zimno...

    apteka > Cardiamid Coffein, krople bez recepty, ~8zł podnosi ciśnienie... ja biorę w sytuacjach, kiedy prawie mdleję, ale można brać codziennie do 3 dawek i to powinno stabilizować ci ciśnienie do jakiegoś cywilizowanego poziomu. opcjonalnie poproś lekarza o zapisanie Milocardinu, to to samo, tylko dużo mocniejsze. na mnie niespecjalnie działało, ale może na ciebie... jedna wada - mało wydajne. buteleczka i jednych, i drugich kropli starczy na 3-6 dawek, co potrafi zlecieć nawet w ciągu 2-3 dni. ale generalnie bez cardiamidu się nie ruszam nawet do warzywniaka...
  11. kttq

    zimno...

    przede wszystkim - przemóż się i przyzwyczajaj organizm do lekkiego chłodu. ja po 2 latach chodzenia niemal non-stop w rękawiczkach bezpalczatkach nie umiałam się bez nich dobrze /ciepło/ czuć nawet latem. więc próbuj. po drugie, ubieraj lekkie rzeczy, ale kilka warstw. czyli bezrekawnik > koszulka z dlugim rekawem > koszula itp., spraw sobie różne chusty do owijania się itp. fajne są takie dziergane, wyglądają miło i nienachalnie. a na ślubie siostry możesz po prostu zarzucić na ramiona jakąś elegancką chustę i nikogo to nie zdziwi :) po trzecie - leki na podniesienie ciśnienia? bo to często wiąże się z obniżonym. a po czwarte... ja z wiecznym marznięciem żyję od lat. walczyć z tym jakoś nie widzę potrzeby. taka predyspozycja organizmu, i tyle... no chyba, że to rzeczywiście nerwicowe. ale to raczej psycholog/psychiatra ci powinien powiedzieć...
  12. kttq

    nie lubię świąt!

    Eh... a lubiliście święta w dzieciństwie? Bo ja uwielbiałam, i teraz głupia siedzę i płaczę że jest inaczej... Niech mnie ktoś skopie, żebym nie zachowywała się jak fontanna
  13. Hieh... kilka godzin przed maturą, ojczym żartobliwie wyciągnął ręce w kierunku mojej szyi, niby próbując mnie poddusić po tym, jak złośliwie coś skomentowałam. Wrzaskiem rozbiłam szklankę... I od tego czasu nie lubię, jak ktokolwiek mnie dotyka. Tzn. TŻ ma dyspensę, ale nawet on musi uważać z moją szyją czy karkiem :/ Jeśli ktoś mnie szarpnie za szalik, to jest kilkuminutowy atak totalnej paniki... EDIT: tzn.. Nie wiem. Żeby zaakceptować kontakt fizyczny z kimś, muszę sama go zainicjować. Mam przestrzeń osobistą o powierzchni średniej wielkości domu i najlepiej czuję się w pomieszczeniach, gdzie nikogo nie ma. Jak mama mnie dotknie rozmawiając ze mną to mam ochotę uderzyć jej rękę :/ I nie, nie mam złych kontaktów z ojczymem...
  14. kttq

    nie lubię świąt!

    Gore Christmas once again pszepraszam
  15. Jestem z najcudowniejszym facetem pod słońcem. Bez którego życia sobie nie wyobrażam. Mimo, że jesteśmy razem dopiero pół roku... I co? Skoro robię awantury o byle co, przyczepiam się byle czego, ostatnio prawie go rzuciłam, bo sobie ubzdurałam, że nie ma dla mnie czasu. Inna sprawa, że TŻ jest istotą niezależną i introwertyczną, i po prostu niektórych rzeczy nie rozumie, choć stara się pomóc na tyle, na ile może nie rozumiejąc za bardzo co czuję, nie będąc nerwicowcem :/ Eh. Nie chcę tego zniszczyć :/
×