Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samobójstwo...czyn wzniosły, czy tchórzostwo...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

co jak co, najgorszy dowcip jest taki, że jednak istnieje życie po śmierci, jakieś niebo, piekło, czy kolejne wcielenia...

 

w tym rzecz, jeśli tak jest, to samobójstwo nie rozwiąże problemu, a może go pogorszy jeszcze

kiedyś interesowałem się 'religią' ogólnie i różne rzeczy studiowałem, wierzę w reinkarnację, a co za tym idzie w prawo karmy, które sprowadza się do "jak posiejesz - tak pozbierasz", i z tego logiczny wniosek "jak posiałeś - tak zbierasz teraz"

 

czyli jeśli cierpię, to mam złą karmę, ale to wynika ze zła, które sam kiedyś wyrządziłem i teraz muszę odebrać ten 'debet'

jeśli zabiję ciało - dostanę kolejne i będę musiał spłacić resztę i tak i tak, w międzyczasie pozostając jako duch przez czas, jaki istniałoby ciało, które zabiłem

 

wiem, że to brzmi dziwacznie i kontrowersyjnie, nie chcę tutaj z nikim dyskutować na ten temat, po prostu - moja opinia, można ją przemyśleć, albo olać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tchurzliwy i jednocześnie przerazajacy... z reszta ludzie ktorzy decudują się na taki krok nie zastanawiają się nad tym nie potrafią sobie dac z czymś rady szukają ucieczki od tego co ich az do tego stopnia przytłacza :(i nie mają nikogo do pomocy dla mnie b smutny przygnębiajacy czyn... smutne ale duzo sie ostatnio słyszało o o tym w Tv np. Nie wiem moze ten dzisiejszy świat znieczulica ludzka? zabieganie ze się nie zauwaza tego że ktoś moze potrzebowac pomocy sama nie wiem smutne i tyle :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przerazajace...? cudze - tak, własne- nie.

 

Mam za soba pewnego rodzaju proby. Dwie. Pierwsza ? Tabletki. Druga? Także tabletki.... Mozna powiedziec,ze druga była..bardziej spontaniczna.

 

 

Bo czym jest dla mnie życie?

 

Niczym. Gardze nim, pomiatam. Z checia oddam , za darmo.

 

To cos,czego nie mozna sie pozbyc. Cos, co uwiera i cisnie.

 

Myslalam o rzuceniu sie pod pedzacego tira. Z nienacka. Ale to tylko plany...tylko.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem... przyzam Ci się ze kiedyś tez probowałam rowniez tabletki nie pamiętam nazwy ale duzo tego połknęłam niestety czy stety mama wrocila wtedy do domu i jestem nadal... a takie myśli zaczęły mi sie plątac znowu po glowie ale wiem ze to nic nie da ze to bez sensu eghhhh ......Swoja pierwszą miłość 1 chłopaka ratowałm telefonicznie wrzeszcząc na lekarzy dzownilam do jego sąsidów mial kolegę na przeciwko zrzeby zobaczyli co z nim bo się pociał wiem ile bolu to sprawia osobom bliskim raz mi się udało go uratować za 2 razem był sam w domu i zrobił to.... :( nie ma go 7 lat...bol byl niedoopisania potem dla mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm...

 

przy 1-szym podejsciu była to nospa, apap, ibuprom i 'takietam'. Poszlam spac,...a raczej 'spac' bo usnac nie mogłam. Cały czas dokuczł mi ostry bol brzucha.

 

Nastepnego dnia zostałam w domu, powiedzialam rodzicielce co sie stało.

Powiedziała mi co o tym myśli i tyle. Bol przeszedł, sprawy 'niebyło'.

 

2-gi raz podczas jakiejs domowki zrobilo mi sie gorzej .zmieszałam grochy i zawartosc paru tytek.... popilam to czyms w rodzaju piwa chyba... i zaczelo mi szumiec...Nie pamietam tego,co było. Wiem,ze jak rano sie obudziłam to ledwo mogłam chodzic i znowu napieprzał mnie brzuch....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..... probowalam tylko raz , a moze jednak az raz, byly to tabletki typu apap, ibuprom, oraz mieszanka jakis na rozne schorzenia, ogolnie mowiac to co rzucilo mi sie w rece, lykalam jedna za druga, az zaczelo mi sie krecic w glowie, bolec brzuch oraz pojawiac sie przed oczami dziwne obrazy. ZRozumialam ze tak naprawde nie chce tego zrobic , wiec polozylam sie usilujac zasnac. w sumie do dzis malo kto o tym wie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam to moj pierwszy post na tym forum ktos napisal ze zabijaja sie ludzie ktorzy juz wszystko przegrali moim zdaniem nigdy nie jest tak ze wzyciu przegrywamy wszystko zawsze jest ta nadzieja ze jednak cos jeszcze mozna ugrac .Ale to czy bedziemy chcieli cos jeszcze ugrac czy poddamy sie i zgasimy sobie sami swieczke zalezy juz od naszej psychiki czy mamy na to jeszcze dosc sil i czy ktos jest obok nas .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w depresji myśli samobójcze są dość powszechne, pewnie np. Blida miała depresję zanim się zabiła

 

jeśli o mnie chodzi - też mam deprechę i przeżyłem piekło w moim życiu już 2 razy, za drugim razem miałem chwilowe myśli typu "może lepiej dla innych, żebym skończył", choć za pierwszym razem piekło było dużo gorsze

ale naprawdę "po nocy przychodzi dzień" i wszystko jest tymczasowe, wszystko mija i zmienia się

 

kiedyś przyjaciel zacytował mi "zbrodnię i karę" Dostojewskiego: "nigdy nie podejmuj decyzji w gniewie" i myślę, że to jest więcej niż to, po prostu "nigdy nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji"

 

dzisiaj może się wydawać, że tragedia nie ma końca i szkoda żyć, ale poczekaj, poczekaj rok, dwa, trzy.... nie podejmuj decyzji pochopnie, bo to może być gorsza opcja

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:12 am ]

btw miszek napiał/a : "Bo czym jest dla mnie życie?"

 

właśnie, "życie" to więcej niż słowo, jak ktoś zna Biblię i faktycznie ją czytał (polecam, zamiast odwalać niedzielne wizyty w Kościele, przeczytaj to, przyczytaj raz, większość tzw 'katolików' nigdy Biblii nie czytała, to jest żałosne), to tam jest werset "pozwól umarłym grzebać umarłych, ja cię do 'życia' powołuję"

 

przeczytaj, tam to jest naprawdę i to daje do myślenia, mimo że w Biblii są 4 ewangelie i każda jest bardzo podobna, w sumie to niewiele informacji....

 

w każdym razie, jeśli kogoś to obchodzi - jeśli chcesz się zabić to przeczytaj Biblię sam/a, żadnych księży, kazań, kościołów, dopiero potem podejmij decyzję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie samobójstwo to czyn wzniosły ale dla większości to tchórzostwo.

 

Dlatego mam zamiar upozorować wypadek bo nie chcę z siebie ofiary robić.

Oni by tego nie zrozumieli.

Ale ciągle brakuje mi odwagi.

 

A dla mnie śmierć to koniec tych złych, przykrych, chorych myśli, które sprawiają że moje życie jest beznadziejne, bezsensowne, męczące.

Nie wierzę w życie po śmierci nigdy nie wierzyłem i nie uwierzę.

Dla mnie śmierć to wieczne szczęście bo nie będzie już żadnych myśli a przede wszystkim tych przykrych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:cry::cry::cry::cry: strasznie smutne nie wiem co Ci sie przytrafiło co spowodowalo bol ale nie poddawaj się naprawdę są ludzie ktorzy Cie kochają i ktorym zalezy na Tobie. Nie warto tez jestem stale smutna tez walcze ze soba ale nie poddam się tej poarszywej chorobie i zrob to samo

przytul.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę ciągle z tym walczyć chcę się poddać i mieć to życie za sobą bo mam już naprawdę dość.

Dla mnie najprzyjemniejsze chwile są wtedy kiedy śpię bo nie mam tych złych myśli.

A kiedy się budzę chcę umrzeć chcę żeby tego dnia nie było żeby się już skończył i żeby nigdy już następnego nie było.

 

Ja mam taki chory charakter pewnie wiele osób mi zazdrości bo nie daję po sobie poznać jak się czuję.

Mam pracę, pieniądze, własne mieszkanie, autko o którym marzyłem od dziecka, tytuł inżyniera a mimo to czuję się tak cholernie nie szczęśliwy.

Straciłem osobę którą kochałem nad wszystko, zostawiła mnie bo już chyba miała dość mojego pesymizmu nigdy nie powiedziałem jej że chcę umrzeć choć często tak było a byłem z nią 5lat.

Teraz jestem sam i jest jeszcze gorzej a jak byłem z nią to było chwilami cudownie ale też były chwile że się czegoś tam czepiałem bo się bałem że mnie zdradzi że mnie zostawi że coś jej się stanie itd...

 

Często zastanawiałem się dlaczego tak cudowna dziewczyna jak ona jest ciągle ze mną aż 4 miesiące temu się skończyło.

Korzystałem z pomocy psychologa ale to w ogóle nie pomogło.

 

Jedyna moja nadzieja to psychiatra ale myślę że najlepsze lekarstwo na mój ból to śmierć.

Zastanawiam się jeszcze nad narkotykami a konkretnie amfetaminą ale nie mam gdzie kupić teraz naprawdę nie mam już nic do stracenia mogę zacząć ćpać albo od razu ze sobą skończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie wierzę w życie po śmierci nigdy nie wierzyłem i nie uwierzę.

Dla mnie śmierć to wieczne szczęście bo nie będzie już żadnych myśli a przede wszystkim tych przykrych"

 

ok, ludzie wierzą albo nie wierzą w różne rzeczy, tylko co to zmienia? głupi przykład (ale obrazowy) - możesz nie wierzyć, że masz dwie nogi, ale fakt jest taki, że masz dwie nogi

 

wiara niczego nie zmienia, możesz bardzo, ale to bardzo wierzyć w coś, ale możesz się zajebiście mylić

ja nie wiem co jest prawdziwe, tak jak większość z nas, ale dopuszczam możliwość, że mogę się mylić

 

pewne realia istnieją obojętnie czy w nie wierzymy, czy też nie, sama wiara niczego nie zmienia, problem tkwi tylko w tym - "masz rację, czy się mylisz?"

 

dla mnie - lepiej jest dopuszczać różne możliwości, niż totalnie się mylić i podejmować idiotyczne decyzje pod wpływem chwilowych emocji

 

prawda jest taka Kali - nie wiesz, po prostu nie wiesz co się stanie jak się zabijesz - to jest fakt

może faktycznie przestaniesz istnieć i cierpieć, ale może nie przestaniesz? wiara niczego nie zmieni, albo bedziesz istniał, albo nie... problem tylko czy jesteś pewien, że nie będziesz istniał? a może będziesz?

 

chodzi mi o to, że ludzie wierzą w różne rzeczy, ale wiara niczego nie zmienia, istnieje realność i to nie zależy od naszej wiary lub jej braku... można wierzyć, że Słońca nie ma, ale Słońce istnieje i wiara w to,że istnieje, lub wiara, że nie istnieje - nie ma to żadnej wartości, Słońce jest i tyle - można w to wierzyć, lub nie, ale realia są takie, że Słońce istnieje i tyle, to nie zależy od czyjejś wiary

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:43 am ]

btw jeśli znasz angielski - to jest piosenka dla Ciebie :smile:

 

http://youtube.com/watch?v=yA8x1P8yhu4&mode=related&search=

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Straciłem osobę którą kochałem nad wszystko

 

poszukaj w moich postach tez właśnie przez to włsnie przez osobę z ktorą byłam b długo przez jego zdrady kłamstwa nabawiłam się najpierw nerwicy wtedy nie wiedzialam co się ze mną dzieje drgawki bole serca ale staram się z tego wyjśc.

Dla mnie najprzyjemniejsze chwile są wtedy kiedy śpię bo nie mam tych złych myśli.

znam to uczucie na poczatku bardzo dozo spałam nie brałam leków zadnych a potrafiłam przepsac lub przelezeć w łzoku olewajac totalnie wszystko gapiac się w sufit :( lezec i nic nie robić. Gdyby nie to forum bo ja b długo tak naiwna jestem ale b długo wierzylam ze się ułozy jakos miesiąc czasu dusiłam to wszystko w sobie historia w prost nieprawdopodobna to co mi zafundował to istny koszmar. Az ktoegos dnia z samego rana kiedy juz myślałam z enie wyrobie zadzwoniłam do siostry akurat jechala do pracy wiec ni emogła przyjść i opowiedziałąm co się stało dopiero po miesiacu drgawek boli stanów jakiś mi wcześniej nie znanych takiej wegetacji bo ja nie zylam to było jak letarg. Teraz wiem ze się podniosę ze ta cholerna choroba wkoncu minie bo nic nie trwa wiecznie bo to minie. a tu takie cytat znalałam go w kisążce "baśnie z 1000 i 1 nocy :) "powiedz temu kto rozpacza ze najgorsza troska moja i ze czas co niszczy radość i zmartwienia też zabija"

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:25 am ]

a ta piosenka stara ale ładna zeby się nie poddawac właśnie nie wolno sie poddawac :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok, ludzie wierzą albo nie wierzą w różne rzeczy, tylko co to zmienia?

 

No jak dla mnie to bardzo dużo jeżeli ktoś wierzy że jest szczęśliwy to jest szczęśliwy nawet jeżeli wszyscy uważają inaczej.

Wiara czyni cuda ale mi niestety jej brak mam umysł matematyka nie wieżę w nic czego się nie da udowodnić i inaczej nie potrafię.

Chociaż bardzo bym chciał!

 

prawda jest taka Kali - nie wiesz, po prostu nie wiesz co się stanie jak się zabijesz - to jest fakt

 

Niestety ja uważam inaczej nie krytykuję tu katolików którzy wierzą że pójdą do nieba jak w to wierzą to dobrze bo z mojego punktu widzenia oni się nie zawiodą bo niby kiedy się przekonają że nieba nie ma? NIGDY!

Bo po śmierci ich mózg przestanie pracować i nie doznają zawodu więc to dobrze że potrafią wierzyć.

Ja nie potrafię jeżeli próbował bym na siłę uwierzyć to mój rozum by mi jasno i wyraźnie mówił że sam się oszukuję czyli to by nie miało sensu.

Dlatego nie boję się tego co będzie po śmierci bo jestem pewny że nic nie będzie.

 

przez osobę z ktorą bylam b długo przez jego zdrady kłamstwa nabawiłam się najpierw nerwicy

 

U mnie było inaczej ona była cudowna nie okłamywała mnie nie zdradzała.

Kochaliśmy się niesamowicie ale jej się coś odmieniło mam wrażenie że się jej znudziłem byliśmy od 2 lat zaręczeni a ona mnie zostawiła było jej przykro ale powiedziała że ona juz nie wie czy chce być ze mną a jak ją przycisnąłem to powiedziała że to już nie ma sensu.

I to był koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tą karmą i odpracowywaniem czyichś przewinien z porpzedniego wcielenia, to jest jeden wielki bullshit?

 

dlaczego ja mam cierpieć tylko dlaczego, że jakiś buc/debil/pedofil zawinił coś w 14 wieku i teraz ja mam za niego cierpieć, bo mamy tą samą duszę?

 

nie wierzę w reinkarnację. to jest zbyt okrutne i bezsensowne wierzenie, żeby je przyjąć. już prędzej jestem w stanie przyjąć do wiadomości piekło i niebo.

 

ale i tak najwygodniej by mi było, żebym umarła i zniknęła. żeby to był koniec, żeby nie było już nic.

 

samobójstwo to prywatna sprawa, a ja teraz musze cierpiec, bo moim rodzicom zachciało sie dziecka. co za niesprawiedliwość.

 

wszyscy przyszli rodzice! zanim pójdziecie ze sobą do łóżka z myślą zróbmy sobie słodkiego dzidziusia pomyslcie o tym, że sprowadzacie na świat CZUJĄCĄ ISTOTĘ, która wcale tego nie chciała, i wcale jej się ten świat może nie podobac, jak i ona sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej Nevada, mam nadzieję, że szybko zweryfikujesz to co napisałaś. Skąd w Tobie tyle nienawiści? I kogo tak naprawdę nienawidzisz? I za co?

Nie radzisz sobie? Popatrz Kochana, ilu nas tu jest, nie radzących sobie tak jak Ty. Myślisz, że to też jest wina Twoich (czy moich) rodziców?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z jakiegos powodu żyję przecież. nie wierzę w to, że Bóg powołał mnie tu w jakimś konkretnym celu, bo jak na razie dostaję coraz bardziej po dupie mimo szczerych chęci ułożenia sobie życia. i im bardziej wikłam się w relacje międzyludzkie, żeby się nie zabić, bo innym sprawi to przykrość, tym bardziej czuję ciężar.

 

masz rację, nie radzę sobie. ale nie mam już siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nevada Twój żal i złość są jak najbardziej na miejscu. Nie ma się co tłumaczyć - to zrozumiałe, nie wiem jak dla innych, ale dla mnie w 100%. Dlaczego? Bo przechodziłam przez to. Wypominanie rodzicom, że mnie urodzili, niestety nie skutkuje. Nie na dłuższą metę. A co robisz Kochanie aby odwrócić swój los? Leki, terapia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"dlaczego ja mam cierpieć tylko dlaczego, że jakiś buc/debil/pedofil zawinił coś w 14 wieku i teraz ja mam za niego cierpieć, bo mamy tą samą duszę?"

 

nie ktoś, tylko Ty w poprzednim życiu i nie "mamy tą samą duszę", tylko Ty jesteś duszą, która zmienia ciało po śmierci i w zależności od Twoich uczynków w poprzednim życiu - teraz zbierasz co posiałaś

w taki sposób to jest tłumaczone, jest to logiczne i sprawiedliwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BlueOrange, jak sobie z sobą radzisz (i ze swoją agresją)?

Nevada, zgadam się z teorią Blue Orange, ale nie z formą jej przedstawienia. Prawda jest taka, że masz jedną jedyną okazję w tym życiu, zmienić swój los aby w następnym wcieleniu było Ci już coraz lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja myślę że ty wołasz o pomoc

jak byś sie chiała zabić to nie pisała byś o tym po co o tym piszesz

światła fleszy heh to jedynie zobaczysz w piekle

Bóg podarował ci życie a ty mu sie tak odpłacasz

Ludzie chorzy chętnie by sie z tobą zamienili

Idz jak ci nie pasuje życie i oddaj nerke

 

Przemyśl czy warto twój stan moze trwać 10 lat ale następne 40 bedziesz szczęsliwa

 

Pomyśl o tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×