Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Bellatrix dzięki,sprubuje czego się da jak nie pomoże to pomyśle,na wizyte jestem umuwiona-tylko chodzi o to że nie chce przyjmowac mocnych leków bo staram się o dziecko i tez biore mnustwo leków(ponieważ mam schorzenie pcos co utrudnia znacznie badz czasem wyklucza ciąże)więc jak mi sie nawet uda to ciąża będzie zagrożona i każdy dodatkowy lek może spowodowac poronienie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis dzien calkiem przyjemny mimo porannego stresu. 10:15 pierwsza wizyta u psychologa. Mloda Pani Mr, awydawalo mi sie, ze dziwnie na mnie patrzyla gdy opowiadalam jej o wszystkim po kolei. Bylo ciezko jednak dalam rade. Zapytala czy bylabym chetna w razie czego na terapie grupowa, zgodzilam sie. Nastepnie zapisala mnie na 2 kolejne wizyty, aby wykonac testy osobowosci i postawic diagnoze.

Nastepnie zakupy z siostra i mierzenie sukienek :105:

gra z Artim w planszowa formule i sanki. Piekny sloneczny dzien i dzis humor dopisuje. :smile::smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, rzuca sie kostka i jezdzi sie formula :P maly ma fiola na tym punkcie.

Wiesz... ja wiem, ze chce sobie pomoc za wszelka cene, latwo nie bedzie-wiem to, ale chce! a to juz jest polowa sukcesu. Wlasnie o Tobie pomyslalam i zastanawialam sie jak Twoja wizyta.

Jak to fikcja? Rozmawialas z ojcem. Moze sie przypomnij.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, a jest opcja zmiany opon? Albo tankowania? Achhh te emocje... :105::lol:

Matka uznała to za żart i kolejny powód do wyzywania mnie. Wczoraj np. gdy robiłam sobie melisę, zaczęła wyzywać mnie od narkomanek i groziła mi psychiatrą. no to niech do cholery mnie do niego zapisze! :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, sa opony w formie zetonow i predkosciomierz, ale jeszcze do konca nie doszlismy o co w tej grze dokladnie wchodzi. Arti w przedziale wiekowym sie nie miesci, bo gra jest od 8-99 lat a on ma 4 :D swoje reguly wymyslilismy.

 

O Boze... to juz nie wiem co trzeba zdrobic by Twoi rodzice przejrzeli na oczy. Osobiscie serce mi sie kraja. I strasznie mi przykro, bo nie wyobrazam sobie uslyszec taki slow z ust rodzica. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, potrzebny jeszcze paluch do zestawu! Żeby celebrować zwycięstwo! :lol:

 

Już nawet nie chodzi mi o to, żeby nie gadali - zawsze krytykują i krytykować będą. Niech mówią jaka to ja brzydka, głupia, bez perspektyw na życie. Ale, cholera, nigdy, przenigdy narkotyków na oczy nie widziałam. :roll: Co dopiero brać. Ogółem jestem wolna od używek, w tej kwestii jestem prawie święta :mrgreen:

 

-- 16 lut 2012, 16:58 --

 

A żeby zauważyli 'że coś się dzieje', musiałabym sobie coś poważnego zrobić. Chociaż... Ciekawe, czy praca nie byłaby ważniejsza :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, calkiem fajna rodzinna gierka, a Maly ma radoche nawet nie znajac zasad :D

 

Powiem Ci, ze mnie rodzice tez dlugo krytykowali. Zawsze mowili, ze to zle tamto zle. Nawet glupi chleb g nich byl zle pokrojony, a gdy zrobilam cos dobrze to nigdy tego nie dostrzegali i nie pochwalali, a ja tak bardzo tego potrzebowalam. I milosci....

Teraz widze, ze staraja sie bardzo, nie zawsze wychodzi, ale z ich pomoca i brakiem krytyki jest mi lzej, wiec wspolczuje Ci i iem, ze jest ciezko.

Nie bola Cie te slowa? Uodprornilas sie pewnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bolą. Siedzę po nocach rycząc i myśląc, co robię źle. Jedynie krytykę wyglądu zniosę, bo sama nie mogę na siebie patrzeć i rzygam sobą, swoim widokiem.

Najgorsze, że boję się, jak będzie ta krytyka rzutować na przyszłość. Teraz jestem wrażliwa na krytykę, co będzie potem? Co będzie jak zacznę pracować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, Ja rowniez walcze z niska samoocena, uwazam, ze kazdy jest ode mnie atrakcyjniejszy. Jedynie w sobie wlosy lubie. Wszystko inne mogloby byc do wymiany.

Ja zylam 7 lat nie robiac nic ze swoim samopoczuciem, ot tak musi byc-myslalam. Wiem co czujesz, nie jestem specjalista i nie chcialabym Cie straszyc, ale potrzebna jest konsultacja, a czym wczesniej tym lepiej.

A moze przypomnij ojcu o swoich slowach? da sie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, nie pamiętam, kiedy ktoś mnie tulił, nawet wirtualnie :shock:

W sumie to już rok i 11 miesięcy! :lol:

Najwidoczniej tak miało być. Może moje doświadczenia kiedyś się komuś przydadzą... :bezradny: A może będę inaczej traktować dzieci, może będę pomagać młodzieży? Może to ma sens...? tylko nici z kariery światowego megaultrasuperzajebistego inżyniera/mechanika :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, jak ja Cie lubie czytac. :lol:

Fajna z Ciebie dziewczyna i kropka.

Tez zastanawialam sie, ze po cos musi to byc. Zreszta zycie nigdy nie jest idealne. W przyszlosci chcialabym stworzyc dom pelen milosci i wsparcia. I Tobie tez tego zycze.

Powiedz mi jak wieczory Twoje i postanowienie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, moje wypowiedzi są przesiąknięte matmą, zboczonymi skojarzeniami (i Vettelem, ale tu się powstrzymuję!), jak i dziwnym poczuciem humoru. Gdy czytam smsy sprzed jakiegoś czasu, jest mi mnie żal. I zawsze sobie obiecuję, że będę poważniejsza, dojrzalsza, ale nici z tego. :D

Czy ja wiem, czy fajna... Ale dziękuję! :mrgreen:

Zawsze wykluczałam opcję mnie jako matka z krwi i kości. Wiesz - kariera, jazda po świecie, brak własnego domu. No chyba, że dziecko z wpadki z kierowcą. :mrgreen: Na szczęście teraz myślę już trochę inaczej - jeśli tylko ktoś podejmie się tak ciężkiej pracy, jaką jest żywot ze mną, mogę stworzyć prawdziwą rodzinę, mieć 3 koty, pięć chomików, kochającego męża i synka. :D I pokażę rodzicom jak się wychowuje dziecko, o!

Ryczę, nie śpię, nadal to robię. Niedługo chyba przyjdzie na kolejny poziom - robienie wzorków! Ale tak całkowicie poważnie, martwi mnie to, bo wiem, że wpadłam w niezłe bagno, z którego ciężko będzie wyjść. Tym bardziej, że otoczenie powoli zauważa rany i zaczyna się gadka, kłamstwa na szybkiego. Pogrążam się tym :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, masz po prostu poczucie humoru-to nic zlego, a dzieczyna z Ciebie mloda przeciez. Lepiej zebys byla ponurakiem? nie wydaje mi sie.

Wszystko sie zmieni z wiekiem jesli chodzi o przyszlosc i ewentualne macierzynstwo. Ale widze, ze sobie wbilas kariere do glowy :mrgreen: masz warunki, wiec rozwijaj sie i czerp z zycia co najlepsze. ;)

 

Niepokoja mnie strasznie Twoje wieczory. Mam nadzieje, ze mysli samobojczych nie masz?

Rodzice oczywiscie udaja, ze nic nie widza, tragedia :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, Twoi rodzice chyba mają trochę tok myślenia jak moi: "Nie ma patologii, więc to nie nasza wina, na pewno jest ok i coś sobie wkręcasz".

 

I fajne jest to, co mówisz o rodzinie, podoba mi się. A facet, którego pokochasz na pewno będzie superchłopem, bo innego byś nie wzięła przecież, nie? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, mam trochę wypaczone poglądy na temat edukacji i kariery - ojciec wciąż powtarza, że przez moje narodziny on nie mógł kontynuować wyznaczonej ścieżki naukowej. A że matma jakoś mi wychodzi, fizyka też, dlaczego nie próbować? Pasja=praca=lepsza wydajność=rzadka obecność u rodziny, nic, tylko próbować! (tylko ten angielski/niemiecki... i psychika...) No i jeszcze jest kwestia starych 'przyjaciół'. Szczególnie jednej osoby, która uznała, że do niczego się nie nadaję, jestem gorsza, niczego nie osiągnę. Ufałam tej osobie, była dla mnie prawie całym światem, okręciła mnie wokół palca, pozbyła się innych moich przyjaciół, by na koniec porzucić 'bo znalazła lepszą przyjaciółkę'. (i uważam, że to ona mnie dobiła - od naszego zerwania kontaktów było tylko gorzej) Chcę kiedyś pomachać jej do kamery, żeby mnie poznała i pomyślała 'cholera, jednak się myliłam'.

No ale to tylko marzenia, pewno skończę na zmywaku. :mrgreen:

Miałam, ale już się tego jakoś wyzbyłam. Ojciec narzeka, że się urodziłam. Jeśli bym się zabiła, byłoby tak jak chciał (wreszcie nie wydawałby na mnie pieniędzy, tylko zrobił doktorat!), więc wolę robić mu na złość i żyć. Wiem, że jak to zrobię, nie będzie odwrotu. A tyle pytań mnie dręczy! To one trzymają mnie przy życiu.

 

-- 16 lut 2012, 18:49 --

 

L.E., no oczywiście, w grę wchodzą tylko wyjątkowe partie 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, no bez przesady z tym zmywakiem. Masz jak najlepsze predyspozycje, żeby się rozwijać i daleko zajść.

 

Tak na rozluźnienie przypomniała mi się zabawna historia.

Jakoś na początku gimnazjum z 4 lata młodszą kuzynką kupiłyśmy paczkę prezerwatyw (czekoladowych :mrgreen: ), żeby zobaczyć co to, jak to wygląda i poczytać jak się używa. Pobawiłyśmy się jedną, obejrzałyśmy i każda wzięła sobie po jednej na pamiątkę :D.

W tych czasach moja mama też miała fazę na przewracanie mi pokoju do góry nogami i kazania sprzątać. Weszłam do pokoju i na widok wielkiej kupy bałaganu od razu się cofnęłam i poszłam się na matkę podrzeć na temat tego, co myślę o jej zachowaniu i swojej prywatności.

Po tym monologu wracam do pokoju, patrzę na kupę bałaganu, a na samym szczycie... ta nieszczęsna prezerwatywa.

Ostatecznie obie się z tego śmiałyśmy i to chyba była ostatnia jej akcja na taką skalę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, falszywych "przyjaciol" nie brakuje. Ja mam obecnie wrazenie, ze kazdy czlowiek jest wobec mnie nie fair.

A marzenia sa do spelnienia, tylko trzeba tego chciec, a widze, ze Ciebie ciezko zlamac i jestes uparta.

Moze juz teraz wypada poprosic o autograf? :mrgreen:

Twoj ojciec widze wie gdzie uderzyc, a cierpienie psychiczne jest o stokroc gorsze od fizycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×