Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam scorpion76

teraz jestem po 2 tabletkach 20 mg Seroxatu (4 dni po pół tabletki)

 

przez ostatnie dwa dni nie mam na nic siły, nie mogę wstać rano z łóżka
być może tak działają leki. Czy lekarz wspominał jakie mogą przynieść działanie. Chciałabym Ci pomóc, byś choć odrobinę się lepiej poczuł, lecz tak naprawdę nie wiem jak :oops: Sory. A może spróbuj wybrać wybrać się do tego lekarza i wypytaj czy ich dziabanie na początku dają takie uczucie ciężkości. Wiem,wiem zapewne nie będzie Ci łatwo się wybrać, ale spróbuj zebrać w sobie siły by się do niego udać na konsultację. Sory.Tak mi przykro. :oops:

 

Justiinaa witam Cie cieplutko tak się zastanawiam, czy jednak nie porozmawiałabyś ze swoim chłopakiem co tak naprawdę cię dręczy.

Na pewno się martwi.I w ten sposób oboje się zadręczacie. Być może wróci dawna Justiinaaa. Ale jak masz pełne zaufanie do niego. Nie wiem jak długo się znacie. Hyyyyyyyyyy matura czyżby zbyt wiele od siebie wymagasz. Sprobuj może trochę się zatrzymać , przynajmniej na sekundę, a znajdziesz być może właściwe dla siebie rozwiązanie.Dasz radę. Tylko sekundkę dla siebie.Pa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie , mam na imę Agnieszka, mam 32 lata. Przepraszam z góry , mogę pisać trochę nie składnie ,ale nie mam siły już nawet na to.

Do niedawna myślałam ,że mój stan to moja wina ,że jestem głupia,słaba i wstyd mi było przyznać się przed kimkolwiek do tego ,że nie daje rady. Teraz jestem prawie pewna ,że to depresja . Już jako dziecko musiałam ciągle walczyć o względy i akceptację moich rodziców ,a zwłaszcza matki i niestety wciąż przegrywałam z moim ukochanym zresztą bratem. Nigdy nie byłam wystarczającym powodem do dumy dla moich rodziców ( oboje z wyższym wykształceniem , prowadzący własne biznesy) przeciętna choć nie głupia uczennica,zbuntowana mająca własne zdanie ,własne priorytety i marzenia nie miałam żadnych szans z piątkowym bratem kroczącym posłusznie drogą którą wymarzyli sobie nasi rodzice, no i wkońcu było się czym pochwalić przed koleżankami magisterkami. Mnie nigdy nie interesowały takie sprawy jak biznes czy ekonomia kochałam sztukę , malarstwo wszystko co jest związane z tworzeniem piękna ,wizaż ,stylizację, fryzjerstwo chciałam poznać każdą z tych dziedzin. Zawsze niestety spotykałam się z krytyką z ich strony ,że to dla idotek , że mam słomiany zapał bo raz to a za chwilę co innego. Tak powoli zamykałam się w sobie coraz bardziej ,rezygnowałam ze swoich pasji czując brak akceptacji . Miałam coraz większe poczucie niższości i odzielenia od reszty rodziny.Rozpaczliwie pragnęłam miłości i akceptacji i tak zakochałam się w człowieku , który , szlajał się , nie wracał do domu przez kilka dni pod rząd i wszczynał nocą awantury,trwało to 4 lata z przerwami po rozstaniu zostałam z dzieckiem i walącym sercem ze strachu w środku nocy przy jakimkolwiek stuknięciu W tym czasie pracowałam w rodzinnej firmie zarządzanej przez matkę, która stała się moim życiem . Myślałam ,że to będzie bajka. Zaczęłam pracę od najniższego szczebla , magazynu, szwalni i tak trwałam przez kilka lat . Zapalczywie garnęłam sie do nowych wyzwań i obowiązków , ale o dziwo moje zapały były wciąż ochładzane przez matkę .W końcu po interwencji ojca wyszłam z brudnego magazynu i zaczęłam pracę w biurze sądząc , że w przyszłości poprowadzimy firmę razem z bratem który też tam pracował.Szybko jednak okazało się ,że w firmie panuje wolna amerykanka, dziś jesteś a jutro cię nie ma . Urodziłam drugie dziecko i niestety po urlopie macieżyńskin zostałam przeniesiona znów na magazyn bo na moim miejscu już była bratowa a ja np. sprzątam!!!!!! Poświęciłam tej firmie 12 lat, nie narzekałam , ciężko pracowałam , nocki , nadgodziny chętnie uczyłam się nowych rzeczy choć nie miałam zbyt wielu okazji ku temu , straciłam możliwość zamieszkania i pracy w Szwecji nie rozwinęłam się w żaden sposób , nie zdobyłam żadnego cennego doświadczenia .Od roku już nie mam siły walczyć.Kiedyś pomimo ciągłych rozczarowań byłam inteligentną ,wesołą dziewczyną z głową pełną marzeń i nadziei na wspaniałe życie.

 

Ponad rok temu straciłam całkowicie radość życia . Zawsze musiałam udowadniać komuś ,że jestem coś warta i potrafię ,ale już nie mam siły.

90% objawów wymienionych w pierwszym poście w tym wszystkie psychiczne towazyszą mi od tego czasu ,a ja myślałam ,że tak ma być.

Gdyby nie dzieci i strach przed Bogiem to chyba bym już nie żyła.

Apatia,ciągłe zmęczenie, paraliżujący lęk przed czymkolwiek, brak koncentracji, rozdrażnienie, przeświadczenie ,że do niczego się nie nadaję ,bóle głowy , żołądka , wypadanie włosów, odseparownie się od przyjaciół,a nawet od własnych dzieci, zamknięcie we własnym świecie,nie mam nawet siły już z nikim rozmawiać ,ani wstać rano ani zadbać o siebie jak kiedyś. CZY TO DEPRESJA?

 

Wiem ,wiem za dużo się rozpisałam w tym temacie, jak trzeba to przesunąć proszę w odpowiedni temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim pragnę cię cieplutko przywitać kochana czawronico napisałaś to co najbardziej sprawia ci ból. I bardzo dobrze że wszystko albo prawie wszystko wywaliłaś z siebie. To jest najważniejsze co zrobiłaś dla siebie.Jesteś osobą pełnoletnią

Gdyby nie dzieci i strach przed Bogiem to chyba bym już nie żyła.
i dzięki Ci Boże,żeś obdarował TĄ dziewczynę dziećmi ma dla kogo żyć i walczyć o własne ja. Bardzo Cię proszę nie obciążaj się winą. To nie Ty jesteś winna. Z tego co piszesz byleś bardzo silna,nawet gdy Ci z którymi byłaś aż tak bardzo związana emocjonalnie ( rodzice+ brat) kradli ci kłody pod nogi szłaś dalej. Nie robiłaś nic dla siebie tylko dla nich, dla nich.
Ponad rok temu straciłam całkowicie radość życia . Zawsze musiałam udowadniać komuś ,że jestem coś warta i potrafię

 

Nikomu , a to nikomu już nigdy nie udowadniaj. To błędna droga, ciągnie zawsze do tyłu. Stop!!!

Jesteś zbyt cenna, wartościowa , inteligentna , wrażliwa na piękno ( twoje marzenia malarstwo

kochałam sztukę , malarstwo wszystko co jest związane z tworzeniem piękna ,wizaż ,stylizację, fryzjerstwo chciałam poznać każdą z tych dziedzin.
i wierzę ,że jedno co im się nie udało zdeptać twoich marzeń.

Człowiek który dostrzega piękno nigdy nie może być złym człowiekiem. Nie istnieje taka opcja. Kochanie zatrzym się na sekundę powróć do marzeń popatrz na swoje kochane dzieci. Postaraj się pozbierać na tyle ile masz sil i szeptem powiedz do siebie dość dla innych. Czas zabrać się za siebie. Posprzątać w sobie, wyrzucić wszystkie śmieci. Pisz, pisz,pisz jak najwięcej , wszystkie kłębiące cię myśli. Nie jest ważne, czy literalnie, czy też nie. To nie jest ważne, ale najważniejsze pojawi się przed Tobą spojrzysz bardziej jasno, przyjdzie spokój, staniesz i uśmiechniesz się do siebie i zaczniesz z czasem innych zarażać swym uśmiechem.

Z całego serca pragnę byś nigdy a to nigdy się nie poddała jesteś cudownym wspaniałym człowiekiem obdarowanym dzieci.Pa. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak powiedziała mi pani psycholog "przezyłes to wiec jestes silny i na tym powinienes budowac poczucie własnej wartości"

Tyle lat sobie radziłas wiec jestes tak na prawde bardzo silna i duzo warta i jedynie sama sobie musisz to uswiadomic a nikomu innemu nie musisz i nie powinnas

twoim rodzicom wypadało zeby ktos uswiadomił swoje błedy

niestety czesc ludzi posiadajac własne dzieci realizuje za pomocom nich własne marzenia, i jak to sie powszechnie mowi "wie co dla nich dobre"

zapominajac zupełnie ze to cos co wyszło z ich połaczenia jest juz "osobnym ludziem"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko problem w tym ze jest mi bardzo ciezko wybrac sie i rozmawiac z obca osoba na moje prywatne dla mnie bardzo wazne sprawy. Juz kiedys byłam u psychologa i było fatalnie...jakies ksiazki kazał wypozyczać religijne..nie wiem co mam robić..żle mi , moze to od tabletek antykoncepcyjnych mam napady takich stanów.Zmieniałam juz je kilka razy i cały czas to sam. Moze moim problemem jest mój facet...Nie pociesza mnie nie mówi miłych słow, zawsze o wszystkim decyduje, dozuje nam a raczej sobie czas ktory przeznacza na mnie, potrafi byc kochany ale żadko, chyba to moja wina bo rozpiesciłam go za bardzo.Obiadki w domku...i wszystko podane. On ma troszke inne podejscie do zwiazku. Ja jak sie zakocham to daje z siebie wszystko i nie widze świata poza ta osobą i chce ciagle sprawiac jej przyjemność...on podcina mi skrzydła...nie pamietam zeby powiedział tak szczerze patrzac prsoto w oczy ze jestem najważniejsza że jestem dla niego wszystkim...rozmawiałam z nim na ten temat i poprostu on nie lubi okazaywac uczuc słowami i jest w nich bardzo oszczcedny. Ja mogłabym słuchać ciągle....chce byc z nim i wymaga to od nas duzo pracy i kompromisów...wogole lipa ogolnie...z mama ciagle robi mi na złość...w szkole tez lipa i wciaz szukam ptacy!!!Czas bezstroski gdzies uciekł...i powiem szczerze ze nie pamietam jakies miłej sytuacji ...od jakiegos czasu niestety same przykrosci ... ;(i choc wiem ze musi byc zle zeby było dobrze...przestaje juz w to wierzyć...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:47 am ]

obca osoba na moje prywatne dla mnie bardzo wazne sprawy. Juz kiedys byłam u psychologa i było fatalnie...jakies ksiazki kazał wypozyczać religijne..nie wiem co mam robić..żle mi , moze to od tabletek antykoncepcyjnych mam napady takich stanów.Zmieniałam juz je kilka razy i cały czas to sam. Moze moim problemem jest mój facet...Nie pociesza mnie nie mówi miłych słow, zawsze o wszystkim decyduje, dozuje nam a raczej sobie czas ktory przeznacza na mnie, potrafi byc kochany ale żadko, chyba to moja wina bo rozpiesciłam go za bardzo.Obiadki w domku...i wszystko podane. On ma troszke inne podejscie do zwiazku. Ja jak sie zakocham to daje z siebie wszystko i nie widze świata poza ta osobą i chce ciagle sprawiac jej przyjemność...on podcina mi skrzydła...nie pamietam zeby powiedział tak szczerze patrzac prsoto w oczy ze jestem najważniejsza że jestem dla niego wszystkim...rozmawiałam z nim na ten temat i poprostu on nie lubi okazaywac uczuc słowami i jest w nich bardzo oszczcedny. Ja mogłabym słuchać ciągle....chce byc z nim i wymaga to od nas duzo pracy i kompromisów...wogole lipa ogolnie...z mama ciagle robi mi na złość...w szkole tez lipa i wciaz szukam ptacy!!!Czas bezstroski gdzies uciekł...i powiem szczerze ze nie pamietam jakies miłej sytuacji ...od jakiegos czasu niestety same przykrosci ... ;(i choc wiem ze musi byc zle zeby było dobrze...przestaje juz w to wierzyć...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:47 am ]

obca osoba na moje prywatne dla mnie bardzo wazne sprawy. Juz kiedys byłam u psychologa i było fatalnie...jakies ksiazki kazał wypozyczać religijne..nie wiem co mam robić..żle mi , moze to od tabletek antykoncepcyjnych mam napady takich stanów.Zmieniałam juz je kilka razy i cały czas to sam. Moze moim problemem jest mój facet...Nie pociesza mnie nie mówi miłych słow, zawsze o wszystkim decyduje, dozuje nam a raczej sobie czas ktory przeznacza na mnie, potrafi byc kochany ale żadko, chyba to moja wina bo rozpiesciłam go za bardzo.Obiadki w domku...i wszystko podane. On ma troszke inne podejscie do zwiazku. Ja jak sie zakocham to daje z siebie wszystko i nie widze świata poza ta osobą i chce ciagle sprawiac jej przyjemność...on podcina mi skrzydła...nie pamietam zeby powiedział tak szczerze patrzac prsoto w oczy ze jestem najważniejsza że jestem dla niego wszystkim...rozmawiałam z nim na ten temat i poprostu on nie lubi okazaywac uczuc słowami i jest w nich bardzo oszczcedny. Ja mogłabym słuchać ciągle....chce byc z nim i wymaga to od nas duzo pracy i kompromisów...wogole lipa ogolnie...z mama ciagle robi mi na złość...w szkole tez lipa i wciaz szukam ptacy!!!Czas bezstroski gdzies uciekł...i powiem szczerze ze nie pamietam jakies miłej sytuacji ...od jakiegos czasu niestety same przykrosci ... ;(i choc wiem ze musi byc zle zeby było dobrze...przestaje juz w to wierzyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.

Justi, jedno mogę powiedzieć napewno - nie jesteś sama. Jest wiele ludzi, którzy przeżywają te same rozterki.

Np. ja :oops:

Szkoda, że to pociesza tylko na chwilę...

Potem wraca codzienność, z którą nie potrafimy sobie poradzić, która nas przerasta. I nieskończona ilość pytań bez odpowiedzi. I skłonność do nadwrażliwośći, przejmowania się, obwiniania. Ale zdecydowanie najgorsza jest bezradność, niemożność kierowania swoim życiem, zagubienie w rzeczywistości...

Dlatego trzeba szukać pomocy. Aby wyjść z tego obłędu. Czytanie książek to też dobry pomysł na szukanie rozwiązań, wyjścia z matnii. Psycholog - kretyn zdarza się tak samo jak rodzice czy chłopak złośliwi. Na co dzień spotykamy się z ignorancją i niezrozumieniem naszych problemów. Wynika to tylko i wyłącznie z ludzkiej głupoty i ograniczenia.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam... wiatr wolność

boje sie o tym pogadac z chlpakiem .. i co mu powiem kochanie posluchaj mam pewien problem .. mam zmiany nastroju wyzywam sie na wszystkim i na wszystkim i wiesz co mam chęć sobie cos zrobic... ciekawe jak moj chlopak na to zareaguje.. on sie przestraszy.. jestem z nim dlugo ale boje sie.. to jest moja sprawa jak ja sie czuje i co mi dolego.. nie chce przystwarzac mu klopotów... ostatnio mnie sie pytal czy mam jakies problemy w domu ze taka jestem.. odpowiedz brzmi nie.. ja nie mam zadnych problemow.. no moze jeden ze jakos nie moge sie skupic na nauce i nawet jak siedze dlugo przed ksiązkami to nic z tego nie umiem.. a matura tuz tuz.. :cry: co mam zrobic zeby nie myslec o tym jaka jestem beznadziejna i ze z niczym sobie nie radze.. czasami mysle ze byloby lepiej jakby mnie nie bylo... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w szkole sie wkurzyłem. Pani pedagog na lekcji weszła do mojej klasy i mówi poprosze Daniela. Poszłem. Powiedziała usiadz spokojnie na ławeczce. Usiadłem. Powiedziała ze ma dla mnie skierowanie do psychiatry. Od razu było mi lepiej, lecz te skierowanie jest na któregos tam czerwca. Zarabiscie. O mało sie nie popłakałem. Nie wiem co zrobic, musze przyśpieszyc ten termin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Nie wiem skad jestes, ale moze jest wiecej niz 1 psychiatra, do ktorego mozesz sie udac w okolicy Ciebie szybciej. Ja skorzystalem ze stronki:

 

http://www.psychiatria.info.pl/pokaz_podkat.php?idkat=8&nr=26

 

Obdzwonilem cala liste poradni z mojego miasta i znalazl sie wczesniejszy termin (poczatek kwietnia) a tez mi w niektorych miejscach proponowali jakis maj czy czerwiec. Jak juz sie dodzwonisz gdzies, to zapytaj czy sa w okolicy jakies inne jeszcze (ja tak dostalem jeszcze kilka nr telefonow).

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam z kim porozmawiać tak zupełnie, szczerze, więc skorzystam z możliwości bycia anonimowym....źle się ze mną ostatnio dzieje i zapisałam się do psychiatry już bo sama ze soba wytrzymać nie moge.

Dzieciństwo bardzo ciężkie, traumatyczne przezycia, dwie próby samobójcze, potem narkotyki i alkohol od 14 roku życia.

Terapie, psycholodzy....wydawał się że w końcy wyszłam na prosta. Ale jak tak patrzę na to, to depresja musiała mi już dużo wcześniej towarzyszyć. Pamiętam jak byłam dzieckiem (11-13 lat) i nie spałam całymi nocami bo ilekroć zamknęłam oczy w wyobraźni pojawiały mi sie takie wielkie szpule toczące się i miałam wrażenie fizyczne że tocza ię po mnie, dostawałam duszności autentycznie sie dusiłam....bałam sie spać. Potem w którymś momencie to zniknęło i pojawiło sie sporadycznie, az w koncu zupełnie ustało. Używki dawały mi to, czego normalnie nie czułam, szczęście. Ale dużo też zabrały, m.in. zawaliłam studia.

W tym czasie byłam w związku, chorym, toksycznym. Zdradzał mnie a ja mu wybaczałam bo tak bardzo bałam się ze zostanę sama....Kiedy odszedł za pierwszym razem, przez 2 tygodnie prawie nie spałam, nie jadłam. Potem zaczęłam mieć ogromne problemy ze snem, bałam się spać. Zasypiałam tylko przy włączonym świetle albo wlączonym tv (rachunek za prąd z tamtego okresu-dramat!). W tym okresie zaczęłam też leczenie w monarze, zakończone sukcesem w kwestii braku powrotów do używek ale porażką jeśli chodzi o nastroje depresyjne i nawroty.

W tamtym okresie też doszłam do wniosku że pragne mieć dziecko, ze to będzie takie moje zabezpieczenie przed powrotem na złą drogę. On tez bardzo pragnął mieć dziecko, tyle ze w trzecim miesiącu mojej ciąży znów zdradził...tym razem powiedziałam nie...i zostalam znów sama. Powiem szczerze ze dziecko dawało i daje mi siłę. Ale kiedy ogarnia mnie ciemność, ledwo daje sobie rade z tym zeby się nim zajmować...

W ciąży było dobrze, potem kiedy przez 5miesiecy siedziałam w domu na macierzynskim sama, bez rodziny, bez przyjaciół (bo w dzisiejszych czasach nikt nie ma czasu dla nikogo....)miałam myśli samobójcze i miałam dość dziecka, czasem robiła wszystko mechanicznie choć naprawdę starałam sie i staram byc dobra matka....

Po dwóch latach związałam się z kimś kogo dziecko bardzo pokochało, dość długo jesteśmy już ze sobą choć czasem nie wiem czy ja tego chce, ale szkoda mi więzi jaka jest między nimi, zreszta obustronnej.

Wszystko było dobrze, pierwszy nawrót nastapił kiedy dowiedziałam się ze mnie zdradził (przypadkiem), kilkumiesięczny romans na samym początku naszego związku. Załamałam się, tego co zniszczył do tej pory nie udało się odbudować.

Potem zaczął coraz czesciej wyjeżdzac i znów byłam sama....samotna

Najgorsze jest to ze ja w takich chwilach jeszcze bardziej odsuwam się od ludzi, najchetniej zamknęłabym się w domu, w pokoju z książką i w ogóle nie wychodziła....nic mi się nie chce, zmuszam się do pójscia do pracy, do opieki nad dzieckiem, cały czas ucisk w gardle i brzuchu, suchość w ustach, łomotanie serca, płaczliwość, czarne myśli.

Przesladuje mnie lek (również w snach) ze mojemu dziecku, miłosci mojego życia cos się stanie, mam koszmary

Zupełnie sobie z tym wszystkim nie radze, wszyscy myslą ze wszystko jest w porządku, kiedy mówię mu ze wariuję kiedy go nie ma (po kilka tygodni) ze nie daje sobie rady, słysze ze przesadzam, ze taka ma prace i nic na to nie poradzi. Chciałby miec dziecko ale ja nie chcę, bo nie dam rady, wiem to, nie dam rady sama z dziecmi, sama w ciąży, sama na zakupach, sama dzien i noc. Nie tym razem.

Czasem zastanawiam się nad odejsciem, moze wtedy kiedy nie miałabym takiej hustawki emocjonalnej, wraca, znów wyjezdza, moze wtedy byłoby mi łatwiej.

Długo tak nie pociągnę, tyle wiem na pewno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego znalazłam się na tym forum. W sumie wpisałam tylko w wyszukiwarce słowo 'depresja' i tak jakoś wyszło samo. Nie wiem od czego powinnam zacząc, bo nie wiem gdzie jest początek tego cyrku, w którym od jakiegoś czasu biorę udział...

zacznę więc tak...

w tym roku skończę 20 lat, a od ponad roku czuję, że jest źle. wcześniej myślałam, że to tylko małe załamanie. miałam problemy w szkole i kłóciłam się z rodzicami. ostatnią klasę liceum zakończyłam wielką kłótnią, bo kierunek studiów, który wybrałam nie podobał się rodzicom. ojciec potrafił przyjśc do mnie i pytac non stop "za co będziesz się utrzymywac?", bolało jak cholera. chciałam studiowac dziennikarstwo, miałam wielkie plany i byłam w ich pewna w ponad 100%. gdy okazało się, że nie przyjęli mnie na studia ojciec znów mógł się na mnie wyrzyc. powiedział, że pasożyta trzymac nie będzie, nieraz wspominał mi jaka jestem głupia i beznadziejna, używał okropnych uwag co do mnie. myślałam, ze wytrzymam, ale nie dawałam rady...jeszcze przed maturą zaczynałam się głodzic, płakałam, nawet zaczynałam się ciąc....każdy mnie ignorował.

czy to tak wiele o co prosiłam? chciałam, zeby tylko ktoś powiedział, że jest ze mnie dumny... to dla ojca konczyłam szkoły z najlepszymi ocenami, chodziłam na konkursy i chciałam byc idealna. czy jemu naprawde to sie nie podobało? juz trzy razy omal nie popełniłam samobójstwa. ratują mnie głupstwa... każdy jednak ma mnie gdzieś, a ja panicznię boje się rozmawiac z innymi. nie wychodzę z domu, płaczę, jedno słowo wystarczy bym zamykała sie w pokoju, mało jem, mam napady lęku. nawet jesli nie umie wyslac głupiego SMSa zaczynam plakac...

boję się...nie wiem co mi jest

coś co kiedys dawało mi radosc, teraz mnie tylko pogrąża. od roku nie mam kontaktu ze znajomymi, a dwie moje przyjaciółki panicznie się o mnie boją...

to nie ejst miłe.

nie chce wszystkiego zwalac na ojca. to czesc mojego wychowania, tak musi przeciez byc...

chcialabym uciec. rzucic to wszystko w cholere. najchetniej jednak bym zniknela. mam metlik w glowie. za miesiac ponownie mam przystapic do matury, a potem isc na studia lecz wiem, ze znowu bede miec karczemna awanture i znowu bede plakac po nocach.

nie wiem co powinnam ze soba zrobic. z osoby pelnej optymizmu i planow na przyszlosc, stalam sie cieniem czlowieka....

cieniem dawnej mnie...

nawet pisanie nie sprawia mi takiej przyjemnosci jak kiedys, a kiedys byl to sens mego zycia...

 

co mi jest? znikam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj , widzę że jesteś naprawdę w złym nastroju, a rozumiem cie świetnie bo również miałam ^toksycznych^rodziców, nic im sie nie podobało, oceny w szkole wiecznie miałam niezadawalające , a do tego żadnych tematów i żartów o seksie , dojrzewaniu itp - bo byli strasznie wierzący i nic nie można było powiedzieć , nawet w wieku 19 lat jak powiedziałam -cholera - to już afera była , nie mówiąc o tym ze w wieku 19 lat nie mogłam być na imprezie dłużej jak do 24 - bo powiedzieli że mnie z domu wyrzucą , i tak to wszystko zaowocowało nerwicą tak jak i u ciebie-naprawdę wiem że toksyczni rodzice - psują i wypaczaja charaktery swoich dzieci-te bardziej bojownicze często schodzą na zła drogę, a te wrażliwe - zamykaja się w sobie, popadają w nerwice i depresje... naprawde ciężko jest się uwolnic od takich starych - jedyne co to się wyprowadzic, no ale wtedy trzeba zarabiać, a jeśli nie ma takiej możliwości to może spróbuj im powiedzieć że - jesteś dorosła osobą , ze swimi marzeniami, godnością i zainteresowaniami, i że nikt nie może za ciebie przeżyć życia tylko ty sama ,i pewnie oni też by nie chcieli aby ktoś im mówił co maja robić i że są do kitu, i niech sobie przypomną jacy byli w twoim wieku...może to im otworzy oczy - pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z pracą tez jest ciekawie. chcialam isc do pracy wiec ojciec pytal: gdzie ty chces zpracowac skoro masz tylko srednie wyksztalcenie?, odpowiadalam wiec, ze bede pracowac jako hostessa wtedy jego pytanie numer dwa: ale czemu skoro masz aż średnie?

i tak w kółko

kazał mi isc wiec do szkoly, a gdy mnie przyjeli pyta dlaczego nie pracuje, albo dlaczego nie poszlam na uniwersytet.

wiem, ze jesli podejme parece on jest w stanie nawet osobna półke w lodówce mi wyznaczyc....

ja juz nie wytrzymam z nim dłużej...

nie wiem po co was tym zadreczam, ludzie maja wieksze problemy...

przepraszam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zadręczasz nikogo po to jest to forum, myślę że przetrzymasz to wszystko i w końcu znajdziesz swoje miejsce w życiu, po prostu zrób to na co masz ochotę - chcesz sie uczyć ? ucz się , chcesz pracować jako hostessa - to znajdż taka pracę i pracuj - po prostu musisz poszukać siebie samej w samej sobie, odrzuć rodzicielskie pęta , a jeśli wydzieli ci półke w lodówce - to tez dobrze ; z czasem gdy zobaczy że sobie radzisz-zmieni sie , bo myślę że on nie może pogodzić sie z tym że jesteś dorosła, myśli że całe życie będzie ci mówił co masz robić , a przecież jemu też nikt nie mówi jak ma postępować, a to że jest twoim ojcem to nie oznacza ze ma nad toba dożywotnia władzę - to że jest twoim ojcem oznacza tyle że należy mu się szacunek - a nie że 20 letnia córka ma go słuchać jak żyć- twoje życie należy teraz do ciebie, pamietaj o tym....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj anette,

 

Mam podobna sytuacje,to znaczy, tez czasem nazywaja mnie pasozytem. Zaczelo sie od strachu przed szkola i ludzmi, wiec zaczelam opuszczac lekcje i dwa razy nie zalicztlam roku.W efekcie jestem w drugiej klasie liceum a powinnam byc na pierwszysm roku studiow.Czuje sie jak wielkie zero. Mam nadzieje, ze tym razem mi sie uda,lecz w dniach kiedy nie ide do szkoly bo sie boje, czesto slysze,ze jestem pasozytem.Wiem jak to boli, myslami jestem z Toba.

 

pozdrawiam

beata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochanie i bardzo dobrze ,że tu trafilaś dzięki Bogu dziewczyno

Nie wiem dlaczego znalazłam się na tym forum

przeczytałam z uwagą to co napisalaś, prosze Ci tylko o wybaczenie że odrazu nie pisalam lecz zobaczylam wlasne życie, i nie dlatego że mnie to zabolalo, lecz tak naprawdę caly czas się zastanawiałam jak mam pisać. Podjęłam decyzję :shock: Nie powielaj moich błędów. Zatrzym się na sekundę i od tej chwili wszystkie twoje decyzje niech będą twoimi,

czy to tak wiele o co prosiłam? chciałam, zeby tylko ktoś powiedział, że jest ze mnie dumny... to dla ojca konczyłam szkoły z najlepszymi ocenami, chodziłam na konkursy i chciałam byc idealna
, koniec już robienia dla ojca, dość, teraz już Czas na Ciebie , maturę masz przed sobą i z calych sil tylko na niej się skup, a jeśli tylko będzie moment w twoim życiu to natychmiast pisz tu na forum, już koniec udawadniania komu kolwiek na świecie a wszczegolniości wlasnemu ojcu. Poprostu wybacz mu w myślach i samej sobie że odczuwasz ból. Nie warto już wchodzić w dyskucję z ojcem czego pragniesz. Wlasne pragnienia jestes w stanie zrealizować w 100% gdyż to jest w 100% Twoje życie. Nie jest ważne dla Ciebie już nie masz czasu myśleć o tym czy Twoj tata akceptuje Twoje decyzje czy tez nie. On przeciesz o własnym życiu sam decydowal, nawet wówczas gdy ciebie jeszcze nie było na świecie. Masz taleny, masz marzenia, wiesz, zawsze wiedziałaś czego pragniesz i wiedzialaś że to jest dla Ciebie dobre bo to Twoja przyszłość. Nie czekaj na akceptację twoich decyzji,. One są jak najbardziej mądre, słuszne i z czasem będziesz dziennikarką, ale nie taką pospolitą, zwyklą, będziesz wrażliwą dziennikarką dostrzegać będziesz to czego inni nie będą dostrzegać. J tylko dlatego będziesz tą niezwykłą. Zapewne twoja droga nie będzie sielankowa, ale warto już wcześniej przez Ciebie cel, słuszny cel zmierzać do niego. Otoczy Cię bardzo dużo ludzi.

I dlatego jak masz chęć poczytaj moje posty, dowiesz dlaczego powiedzialam tobie żeby natychmiast się zatrzymac na sekundę, ponieważ ja szlam zbyt daleko i to tu niedawno temu to forum otworzyło mi oczy . Jeszcze raz proszę Cię zatrzymaj się na sekundę. To ty jesteś najważniejsza, jesteś wspaniała i dlatego nie pozwól by ktokolwiek a wszczególności rodzic mial ci zabrać tą wartość i marzenia. Dość.Stop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darmozjad, pasożyt, fleja, nieuk, będe spać pod mostem, ciapa taka między ludźmi a na ojca pokrzykuje, czasami słyszałam aluzje jak byłam mała, że inne dziewczynki w moim wieku sa chude, a ja mam fałdki.

 

Byłam gruba nieco, ale cholera- bez przesady, jak byłam mała dawali mi taki lek co się tyje po nim, bo chorowałam, no i dziedziczna skłonność do tycia.

 

Wlazłam lwowi w gardło po kilku latach dostałam polecenie, żebym juz nie idealizowała swojej swietnej rodziny, a innych ludzi nie traktowała jako obcość i wrogość, tylko w rodzinie macała dzióry.

 

Powiedzieć mamie- płacz, że jej wina, że zły rodzic.

Do ojca boję się wyjechac ze zwierzającym, bo pokrywa go skorupa, nie moge jej przebić od dobrych 15 lat- odkad robota całymi dniami, wieczorem nerwy i stresy.

 

Ja i moja starsza siostra mamy pokitowane w głowie, po młodszej widze jakies kiełki tego co w nas.

 

A mama została wykorzystana jako świetny mediator- umie porozumieć się z tatą i z nami. mam kilka odpowiedzi na własne pytania. Jak się okazało tata po prostu nie potrafił zrozumieć, że jego dzieci to.. ludzie. No bo jak on był mały, robił takie głupstwa jak my, podrósł- śmiał się z siebie. Teraz my jesteśmy małymi gnojami i kwitowane nasze czyny cynicznym śmiechem- miłości, cośtam, cośtam.

 

I szkoda, bo jak się okazało ojciec rogów nie ma. Jest cholerykiem, ma trochę sprane nerwy, powie co najgorsze, spuści manto, potem przychodzi i przeprasza... I znowu w kółko...

 

Po kilku latach wożenia mnie do psychiatry i płacenia za psychologa mojej siostry zrozumiał wiele rzeczy, wszak UMYSLNIE NAM KRZYWDY NIE ROBIL, ON NIE WIEDZIAL ale trochę drogi nam jeszcze zostało.

Mój tata jest perfekcjonistą, on nie umie się przed nami otworzyć, my przed nim, mur z lodu.

 

Obiecałam sobie, że zanim pójdę na studia to wezmę ich wszystkich za gordziele i zaciągnę na terapię rodzinną. Każdy po jakimś czasie wyśpiewa, a to solo, a to chórem- nareszcie będę wiedziała, z czego składa się podstawa mojego świata i wyobrażenia o sobie i wtedy pójde w świat, bo teraz nie umiem- mam przewlekłe zaburzenia- wyciągnę jeszcze z domu co się da zanim ucieknę.

 

btw. nie jest źle- mój tata umie się przyznać do błędu, umie parę rzeczy przetłumaczyć i do mnie dochodzi, umie pochwalić, umie przytulić, umie nawet pogadać o pogodzie, umie zapytac co tam w szkole, umie pocieszyć jak ryczę i zapytać jak się czuję. czasami wybucha. Kiedyś powiedział nawet, że "chyba ma depresję, okropnie się przez jakiś czas czuje" - który facet, który ojciec umie takie coś powiedzieć? Rzadkość, ja to swojego starego to kocham, jest dzielny XD Postępy genialne!

 

mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie, osoba z wrogiem w postaci ojca do końca zycia to osoba w jakiś sposób okaleczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety nie mogę mysle o sobie. po prostu nie mogę. miałam wielkie plany...ach jakie wielkie. i do tego takie głupie i naiwne, ale co tam.dziecinada. chcialam rzucic wszystko w cholere, zmienic cos, zmienic siebie, ale nie moge. po prostu nie moge. gdy za cel stawiam sobie wyjazd mam przed oczami mojego 5 letniego brata i matke, bo nie wiem czy moge ich zostawic.ojciec bedzie jeździł teraz TIRami po europie wiec nie bedzie go dlugo w domu, a moj drugi brat chodzi do technikum i moze zawalic rok (inteligentny leń). jesli wyjade mogą nie dac sobie rady. kazdy mowi bym nie byla glupia, bym studiowala cokolwiek i najlepiej w rybniku bo to blisko. a ja ... nawet nie wiem czy chce studiowac. chce pisac. to jest pewne. wiele razy chcialam rzucic pisanie, ale nie umie.

nie wiem czy ktos z was pisze, ale jesli znajdzie sie tu taki ktos to wie co czuje czlowiek gdy w glowie i sercu pojawia sie to "cos". nieraz śmieję się z siebie bo mówię, że jestem reinkarnacją Witkacego, bo urodziłam się 48 rocznicę jego samobójczej śmierci.

bredzę....znowu...

dziękuje za miłe słowa, ale ja naprawde nie wiem co ze sobą zrobic. życie mnie przerasta i nieraz łapię się na myśli, że najlepiej byłoby z nim skończyc...tak. to byloby najlepsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana anette bardzo dużą odpowiedzialność bierzesz na siebie. Wiem, zdaje sobie sprawę że bardzo kochasz mamę, brata. Wiem i wiem co czujesz. Wielką odpowiedzialność. Lecz czy kiedyś zastanowilaś się, że tak naprawdę nie pozwalasz wlasnej mamie być odpowiedzialna na bezpieczeństwo Twoje i twojego brata. To Tak jak bys to Ty byla mamą wlasnej mamy i mamą swojego brata. Byc może Twoja mama nawet nie wie jaką odpowiedzialność przejelaś na siebie za nią. I nie wydaje mi się ,że gdybyś jej o tym powiedziala, że tak mocno martwisz się o przyszlość jej i brata to napewno by Ci nie pozwoliła taki wielki ciężar dżwigać. Przecież z jakis czas będziesz żoną, matką i kto wowczas powinien być odpowiedzialny za rodzinę czy chcialabyś by to bylo twoje dziecko. Napewno nie. I napewno byś jemu na to nie pozwolila . I byc może ztąd biorą się te myśli smutne, niechęć by iśc do przodu. Ponieważ twoja dojżalość ciągnie cię do tyłu.

chce pisac. to jest pewne.
więc wszystko zrób co tylko w twojej mocy by pisać. A będziesaz pisać i czerpać przyjemność z pisania.
kazdy mowi bym nie byla glupia
najwyrażniej obracasz się w kręgu osob które sa Ci życzliwe, postrzegają w Tobie dar jaki posiadasz. Więc go nie zmarnuj. Rozwijaj go. Trening czyni mistrza.
mogę mysle o sobie
naprawdę możesz, gdyż w ten sposób nikogo nie zranisz, lecz przeciwnie przyjdzie czas jak zaczną Ciebie dostrzegac jak kwitniesz.

Jeśli , na tą chwilę odczuwasz ,że nie dokonca siebie postrzegasz jako mądrą inteligentną i wrażliwą osobę, a taka jesteś prosze udaj sie do jakiegoś psychterapeutę on ci pomoże poukladać Twoje życie, a forum nie opuszczaj . Jest tu wiele osób z ktorymi można wymienić wlasne uczucia, emocje. Bardzo to dużo daje. Odczuwa się pewną ulgę na sercu.Wówczas czuje się że jst ktoś co porozmawia, a wszczegolności w momencie trudnym naszego życia.Pa serce. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy tu chodzi o odpowiedzialnosc. rodzice twierdzą, że jestem osobą w ogóle niekompetentną do niczego, ze żyję w swoim własnym swiecie. w sumie mają rację. lubię swój mały świat muzyki i pisania.

co do psychoterapeuty. chciałam iśc., ale zawsze bałam sie co powiedzą na to rodzice. od razu mam wtedy w glowie ich słowa, ze znowu przesadzam i coś sobie ubzdurałam. gdy rozmawiałam z ciocią i powiedziałam, ze podejrzewam iż mam depresje całkowicie mnie zignorowała. każdy mnie ignoruje, a ja już nie daję rady...

jestem za słaba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rodzice twierdzą, że jestem osobą w ogóle niekompetentną do niczego,
to takie ogólne stwierdzenie że nic z niego nie wynika. Co to znaczy ...jesteś do niczego...a do czego masz być, ...nie kompetentna... w czym :roll: No i przy takich stwierdzeniach , żeczywiście można się pogubić jak ktoś tak na skruty wydaje opinię o nas samych i dotego uważa że już wszystko powiedzial. Wybacz mi anette chyba najmądżejszy człowiek na świecie sam by sie pogobił a już nie wspomnę wpadłby w kompleksy.......do niczego.., ..bzdura, totalna bzdura. Z calym szacunkiem do twojej rodziny. Wiem,że są dlaciebie najważniejsi i ich opinia.

Ale dam ci przyklad do przemyślenia: bardzo często rodzice zwracają sie do ............. balaganiaż itp. Ale co mialam na myśli a więc

1./ widzą książkę , czy też zeszyty nie na miejscu czy to zaraz oznacza że ten ktoś jest bałaganiażem, brudase, głupim. To tylko te rzeczy leżą nie na miejscu i nic ponadto. Bardzo wiele słów bierzemy do siebie i czujemy ciągłe ukłucia.

ze żyję w swoim własnym swiecie.

 

lubię swój mały świat muzyki i pisania
prawda to Twój świat, a oni czy nie uważasz powinni ci pomóc go rozwinąć / marzycielko kochana/ a nie spychac na boczny tor. I kto tu jest nie kompetentny :roll:
co do psychoterapeuty. chciałam iśc
idż kochana, idż, poszukaj go
rozmawiałam z ciocią i powiedziałam, ze podejrzewam iż mam depresje całkowicie mnie zignorowała. każdy mnie ignoruje,
nie kochanie , nie każdy ty siebie nie ignorujesz , dasz radę się przelamać nabierzesz sił by go poszukać i nie musisz pytać o akceptację , potrzebujesz go a jak go znajdziesz to potem sama dlalej zadecydujesz, co dalej . Ale będzie to Twoja i tylko Twoja decyzja. A jaka ona by nie byla, pamiętaj zawsze będzie słuszna, gdyż sama to poczujesz wew.Sciskam Cię mocno . Dasz radę serce.Chwilę odpocznij, a potem daj jeden malutki kro do przodu. Malutki, malutki dasz radę.Jesteś 100% warta by zobaczyć samą siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×