Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości (samoocena)


louise

Rekomendowane odpowiedzi

Wyglądasz mi na wrażliwą i czułą osobę,

 

 

Tak właśnie taka jestem rodzice zawsze myśleli, że jestem twarda, dlatego czasami do tej pory nie mogą uwierzyć, że choruję.

A co do związku to zobaczę jak się teraz zachowa trochę mu wczoraj nawrzucałam, ja na pewno już nie wyciągnę ręki, bo mam tego dosyć, nikt nie będzie mi mówił, że mam 20 lat i powinnam wydorośleć, ja jestem dorosła, a że mam taką chorobę, jaką mam to już inna sprawa(nikt z nas jej sobie przecież nie wybrał!?). :?

 

Ale wyzdrowieję na złość wszystkim złośliwym, prawda Piotrek????? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh witam was!,dziś nowy dzień..

nie dawno temu wstałam .. łep mnie boli ,strasznie ,jak na kacu ,ale nic nie piłam.. ,beznadzieja..

za chwile wroci mój facet z pracy .. ... pracuje w firmie u moich starych:| co mi się wcale nie podoba ,no ale za darmo tego nie robi.. ,i znów będzie pytał"co sie stało"?,"czemu masz taki nastrój"? ...,jakby nie wiedzial.. ,zawsze o to samo przecież chodzi a on by chciał wszystko w żart obrócić.. ,

 

czuje sie nadal paskudnie ,tak jak wczoraj i przedwczoraj ... wczoraj obżarłam się słodyczami ,wogóle ostatnio często po nie sięgam .....a dziś czuje sie jak wieloryb....

 

..to straszne jak człowiek patrzy na siebie w krzywe zwierciadło i ciągle mu cos nie pasi ..i nie może się zaakceptować i żyć jak większość innnych osób...

 

.......nie wiem czy dam radę dziś wyjść... do tego strasznego świata..:|...

 

 

........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno dasz radę!:D Ja właśnie wychodzę trochę się boję :? , ale postaram się iść do supermarketu pokazać tej nerwicy, że się nie dam, że ja tu rządzę. Tobie radzę to samo! :smile: Mamy piękny zimowy dzień i trzeba to wykorzystać trzymam za Ciebie kciuki. Na pewno Ci się uda!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu

jeśli on potrafi być kochany ale związek działa tylko w jedną stronę to ja juz nic nie rozumiem. A może masz cos takiego jak kiedyś u mnie - mój chłopak bardzo sie o mnie troszczył ale ja tego nie doceniałam i czułam sie bardzo pokrzywdzona i zaniedbana, bo byłam chora. Dopiero po pewnym czasie umysł mi się rozjaśnił i zaczęłam bardziej się starać. Kiedy On zobaczył, że ja się staram i mimo meczarni idę np kupić bułki do supermaketu, gdzie nienawidzę chodzić, to się niesamowicie ucieszył ( bułki to dodatkowy powód do radości). Wtedy też zaczął mi bardzo pomagać i podtrzymywac na duchu, bo widział, że nie tylko jemu zalezy. Może tak jest własnie u Ciebie słonko, bo z tego co widzę, to masz identyczne dolegliwości i dylematy jak ja.

 

Magosza26

Tak to jest, czasami starania naszych bliskich jeszcze bardziej pogarszają nasze samopoczucie. A co do słodyczy, to mam ten sam problem :roll: Przyzwyczaiłam się, że jak mi źle to zjadam czekoladke i humor mi sie poprawia. I rzeczywiście tak jest. Ale od pewnego czasu ograniczam sie i zamieniam to na wodę. I też czuję się jak wieloryb, taka opita, chociaż na wszelki wypadek mam schowek a tam prince polo :D I odkąd piję tą wodę, czuje sie tak lekko, wprost jak motylek 8) i cera mi sie poprawiła. Teraz wstaję rano, robię sobie makijaż :P i robie wszystko żeby się sobie podobać, bo jesli nie będę zadowolona z siebie to nigdy nie nabiore pewności że potrafię wszystko, a przeciez nie ma się co oszukiwać, każda z nas potrafi, tylko nam się nie chce :roll::D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ania 1987 o anoreksji... (znalezione w sieci) :|

 

" Czasem odchudzanie się jest przerywane okresami niepowstrzymanego głodu i 'napychania się', szczególnie wtedy, kiedy osoby te starają się wrócić do zdrowego sposobu jedzenia. Około polowa osób z anoreksja staje się w pewnym momencie bulimiczna. "

 

[ Dodano: Sob Lut 10, 2007 2:08 pm ]

ja dziś kontynuuje obżeranie sie słodyczami.,nie wiele ich zostalo .. :|...

 

strasznie sie z tym źle czuje ,ale nie umiem nad tym zapanować ,jest mi znów smutno..

 

mój facet jednak nie przyjechał ,nie wiem gdzie jest ..bo podejrzewam,że w pracy już nie.. wstyd mi za wszystko i nie potrafie ,a może nie chce do niego zadzwonić..

 

znów spędze dziś sama dzień...,

 

 

......:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie tak ,że zawsze tak jest,,, jestem z nim jakieś 4 i pół roku.. i... bardzo mnie wspierał ,pomagał.. ma prawo mieć dość... ,on poprostu jest bezradny ,nie wie jak mi pomóc.. ,ciągle tylko mówi,że mam iść na psychoterapię.. bo mu sie wydaję ,że mnie tam cudownie wyleczą....wszyskich tych którzy mnie w jakiś sposób krzywdzą( głownie o moją "rodzinę "chodzi) w jakiś sposob próbuje usprawiedliwić,bagatelizować ich krzywdzące mnie nie raz zachowanie "olej ich i idź sie wylecz".. nie rozumie jednak,że to jak mnie moja rodzina traktuje zawsze będzie miało wpływ na moje samopoczucie.. , i nawet jak udaję ,że to olewam to bardoz mnie to dotyka ,tak ,że ryczę po nocach nie raz...

nie ważne czy bede ich widzieć czy nie .,zawsze będe się czula jak zero jak będe o nich myśleć.... to zresztą długa historia..

 

nigdy nie miałam zdrowej bazy na stworzenie dobrej ,prawidłowej nie krzywdzącej mnie samooceny... ,a jemu sie wydaje ,że pójde na psychoterapie wezme leki i mi przejdzie..,mojej rodzinie też sie tak wydaję ,choć . niejednokrotnie przyczynili sie do mojego samopoczucia .. do destrukcyjnych myśli.. lekceważąc mnie w różnych sytuacjach rodzinnych istotnych dla mnie..

 

krzywdzące to jego myślenie dla mnie..

 

zresztą bylam juz na 2 psychoterapiach grupowych .. i chodziłam do psychologa na rozmowy..ale mi to nie pomaga ,przynajmniej nie na tyle by stanąć na nogi.. nie mam zaufania do terapeutów w to co gadają ..im zależy na tym by pomóc ,i posłużą się wsystkimi środkami nawet nieprawdą jeśli to przyniesie pożadane efekty...

 

.....nie mialam ciekawego dzieciiństwa ,nie mam ciekawych relacji z "bliskimi".... i niestety nikt tego nie naprawi.. ,było minęło..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak jakbym czytała o sobie. Moje problemy tez mają podkład w rodzinie. Ale w przeciwieństwie do ciebie, ja zawsze to wypierałam, bo miałam zbyt duzy szacunek do nich, żebym ich oskarżyć o swoją niedolę. Psycholog zaproponował terapię rodzinną, ale ja sie nie zgodziłam i dopóki się z nimi nie skonfrontuje, dopóty będę mieć obniżoną samoocenę. Również miała nieciekawe dzieciństwo ale to przeszłość. Nie chcę już płakać nad tym co się wydarzyło. Chcę tylko nabrac siły, żeby stanąć przed wszystkim, którzy mnie skrzwdzili, i zrzucić to z siebie. Na razie nie stac mnie na to. Moje emocje są w strzepach kiedy tylko pomyślę, że miałoby coś takiego nastąpić. A twój facet próbuje ci pomóc, ale któż by to wszystko wytrzymał przez tyle lat? Postaw się w jego sytuacji słonko. Wbrew wszystkiemu to ty decydujesz o relacjach między wami. Nawet jesli czujesz się źle to będąc z nim staraj sie być wesoła, żywsza niż zwykle. Powiedz, że czujesz sie jak zwykle fatalnie, ale od dziś bedziesz sie starała więcej usmiechać bo zalezy ci na nim i waszej wspólnej przyszłości. Idzcie na kompromis. Ty nie narzekasz a on stara sie zrozumieć twoja sytuację. Razem zastanawiacie się nad rozwiązaniem. Zazwyczaj jest kilka opcji, z których jeden nie pasują tobie a inne jemu. Rozważacie te pośrednie. Trzeba sie na cos zdecydować. Z własnego doświadczenia wiem, że długie, szczere rozmowy dają rozwiązanie, które okazuje sie najprostszym pod słońcem. Spróbuj na chwile zapomnieć o tym, przez co płaczesz. Nie jesteś sama, masz wsparcie więc nie strać tego. Przecież to ty jesteś panią swoich emocji a nie odwrotnie :D

 

P.S. Teraz sama musze się nastroić pozytywnie, bo zaraz wróci mój chłopak i zapyta jak sie czuję (chociaz dobrze wie jak) a ja chcę się do niego przytulić i powiedzieć, że się staram :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja psycholog też zaproponowała terapie rodzinną ,tylko,że moja rodzina nie widzi ,że źle robi i sie nie zgodziła.."ty idź sie lecz"my nie mamy problemu..

 

postaram się być pogodniejsza dla niego..wiem,że to nie ma najmniejszego sensu taplanie sie w przeszłości .. dołowanie sie tym czego i tak sie zmienić nie da ,ale .. to tak na logikę biorąc a emocje swoją drogą chodzą..niestety,,

 

rodzina to trudny i bolesny dla mnie temat..mimo,ze powinnam być dorosła i dzielna... ,cóż..jestem tylko słabym człowiekiem

 

pozdrawiam cię..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trochę mu wczoraj nawrzucałam

i baardzo dobrze... może nawet za mało jeśli trochę :twisted:

 

Ale wyzdrowieję na złość wszystkim złośliwym, prawda Piotrek????? Very Happy

Braawwwwooooo!!!! Oklaski dla tej dziewczyny, bo wie co w życiu ważne :D:D:D:D Serdecznie pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem czy to co czuje nazwac fobia spoleczna ale... ja panicznie boje sie komus zaufac, bo po co, jak i na koncu i tak mnie skrzywdzi? Takie mam przeswiadczenie przezywszy 19 lat na tej ziemi... Ludzie zawsze zawodza...z malymi wyjatkami..wiec strasznie sie boje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie zawsze zawodza...z malymi wyjatkami..

Wiesz co, dla tych kilku wyjątków ja zazwyczaj wolę być wiele razy zawiedzionym, bo myślę, że jedna bratnia dusza, przyjaciel, przyjaciółka, są cenniejsi niż wiele zawodów, przez jakie trzeba przejść, aby w końcu natrafić na kogoś takiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,i znów będzie pytał"co sie stało"?,"czemu masz taki nastrój"? ...,jakby nie wiedzial.. ,zawsze o to samo przecież chodzi a on by chciał wszystko w żart obrócić.

u mnie tak samo :/

w ogóle większość problemów mam takich jak i Ty,

nawet ten z jedzeniem

czuję że jest coraz gorzej i powoli tracę nadzieję,

że kiedyś się z tego wyrwę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie będę wymieniać osób, żeby kogoś z tego tematu nie pominąć... więc do Wszystkich, widzę, że ogólnie macie doła i to niekiedy uzasadnionego, a czasami nie, ale jedno jest pewne, trzeba wziąć się w garść, stawić czoła problemom, i sobie z nimi poradzić, problemy są po to żeby je rozwiązywać, ja w Was wierzę, że wam się uda, 3mam za Was kciuki, dacie radę! Serdecnie pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie będę wymieniać osób, żeby kogoś z tego tematu nie pominąć... więc do Wszystkich, widzę, że ogólnie macie doła i to niekiedy uzasadnionego, a czasami nie, ale jedno jest pewne, trzeba wziąć się w garść, stawić czoła problemom, i sobie z nimi poradzić, problemy są po to żeby je rozwiązywać, ja w Was wierzę, że wam się uda, 3mam za Was kciuki, dacie radę! Serdecnie pozdrawiam!

 

Zaraz, chwileczkę! Kogo nazywasz, że ma doła? Czy ja wygladam na kogoś kto miałby doła? Ja nawet nie wiem co to słowo znaczy :P No może i mam jedno oko, ale czy to cos zmienia w moim przecudownym życiu?

Pffff... :roll:

: :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że pod moją nieobecność dużo postów przybyło, ale już to nadrobiłam. :smile:

 

Witaj Atkaa, myliłam się, co do mojego faceta, a Tobie przyznaję rację, on mnie bardzo kocha. Dzisiaj rano przyjechał, zabrał mnie do sklepu, trzymał za rękę, wspierał, a potem zabrał do siebie do domu, wszystko po to żebym się sama nie dołowała w domu.(Powiedział, że wczoraj miał zły dzień i dlatego tak wyszło jak wyszło)

 

On się bardzo stara tylko chyba ta choroba przysłania mi to wszystko i nie pozwala dostrzec mi jego zalet(a na pewno je ma)! :smile:

 

Teraz jestem szczęśliwa cały dzień poza domem, 2 supermarkety zaliczone (to nic, że się bardzo bałam), ale przecież mi się udało. Teraz wiem, że nerwica nie ma ze mną najmniejszych szans!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 gafy... łaaaaaaaa.... 2x chlast po pysku... i sam sobie to zapewniłem :?

 

1.

Zaraz, chwileczkę! Kogo nazywasz, że ma doła? Czy ja wygladam na kogoś kto miałby doła? Ja nawet nie wiem co to słowo znaczy Razz No może i mam jedno oko, ale czy to cos zmienia w moim przecudownym życiu?

Pffff... Rolling Eyes

: Very Happy

przepraszam, przepraszam, myliłem się, ślę ukłony, wybacz mi, więcej nie będę! Pozdrawiam :D:D:D

2.

No a nr 2 poważniejszy i już się nie będę wygłupiał, Ania1987, widzę, że raczej się myliłem, może za szybko wyciągnąłem pochopne wnioski, aaaaaa.... już sam nie wiem, głupio mi, bo miałem destruktywne myśli (mam nadzieję, że wiesz o destrukcję czego mi chodzi :? ), no i wylałem to na ekran, a potem tylko przycisk 'Wyślij' :roll: . Łatwo tu się pisze i czasem można za dużo napisać... Na razie się wycofuję z tego, co mówiłem, bo już nie wiem, na razie staję pośrodku i nie zajmuję żadnej strony, szczególnie, że nikt mnie o zdanie nie pytał, a się wtrąciłem raczej :-| . I po ostatnim poście wnioskuję, że gdybyś mnie posłuchała, to bym chyba poprowadził Cię w złym kierunku. Twój ostatni post skłonił mnie... do głębokiej refleksji. W zasadzie to sama zdecyduj, co dla Ciebie najlepsze, bo to Twoje życie. I na koniec: przepraszam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania1987

Kochana bardzo się cieszę, że sie udało! Jestem z ciebie dumna jak cholera :mrgreen: Faceci tacy są pozornie twardzi :D i nie chcą dopuszczać do siebie pewnych faktów. Ale koniec końców okazało się, że jednak jest między wami porozumienie i to JAKIE!!!! I wychodź jak najczęściej z domu, nawet jesli sie spinasz i boisz. Zobaczysz, będzie coraz lepiej! A jak bedziesz miała gorszy dzień to nie zniechęcaj się. Postaw sobie lusterko i zacznij ze sobą rozmawiać. Wytłumacz sobie, że nie masz czasu na chorowanie, bo zbyt wiele cudownych spraw cie otacza. A poza tym sama w sobie jesteś cudowna, więc powiedz odbiciu, żeby już przestało ci robić psikusy, bo zbyt kochasz zycie, żeby je marnować na jakieś lęki :P

 

P.S. Jak ostatnio gadałam z lusterkiem, to mnie nakryli :oops:

Byłam zła, bo myslałam, że sie bedą śmiali, a oni nic :?

Czekałam na komentarze a oni nic :?

Podłość ludzka nie ma granic :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P.S. Jak ostatnio gadałam z lusterkiem, to mnie nakryli Embarassed

Byłam zła, bo myslałam, że sie bedą śmiali, a oni nic Confused

Czekałam na komentarze a oni nic Confused

Podłość ludzka nie ma granic Mr. Green

Rozbroiłaś mnie tym :lol::lol::lol: . Zabawnie to musiało wyglądać - nie gadanie do lusterka, ale to jak cię nakryli i miny na twarzach obu stron :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki bardzo Atkaa i Piotrek!

 

Piotrek nie masz mnie, za co przepraszać! Ja sama byłam zła na niego i to ja powinnam się wstydzić, że takie rzeczy na niego pisałam, a on okazał się taki kochany i wyrozumiały. :oops:

 

A dodam jeszcze, że dziś znów zaliczyłam 2 supermarkety i się już tak nie bałam, a wręcz zapomniałam o lęku, nawet stałam w kolejce (sukces). Chyba powoli wracam do świata żywych :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dodam jeszcze, że dziś znów zaliczyłam 2 supermarkety i się już tak nie bałam, a wręcz zapomniałam o lęku, nawet stałam w kolejce (sukces). Chyba powoli wracam do świata żywych Very Happy

aż się dusza cieszy jak się coś takiego czyta :D Widać, że lubisz te supermarkety, ja chyba też muszę sobie coś w tym rodzaju, ale chyba nie supermarket... mam antypatię do powyższych :P . Może coś zaproponujesz? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×