Skocz do zawartości
Nerwica.com

magosza26

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez magosza26

  1. wczoraj się pokłóciliśmy..pojechał do rodzicow na noc.. dziś wrócil z pracy spakował swoje rzeczy i się wyprowadził. było już tak pare razy.. ,wracał a teraz jakoś nie rusza mnie to..,choć czuję ,ze nie wróci.. poklócil się ze mną o to ,że nic nie robię (według niego),że siedzę w domu .. mialam takie chwile depresyjne ,że długo spałam i nie wiele w domu robiłam fakt ,ale on wtedy zamiast podtrzymać mnie na ducho to wytykał "nie umyłaś ,nie posprzątałaś" i tą swoją gadką sprawiał ,ze czułam się jeszcze gorzej.. ... w sumie to odetchnęłam troche ,ale smutno mi ,że sama siedzę teraz w mieszkaniu... lęk znów jest i nienawiść do siebie.. jutro ma ktoś przyjechac do mnie z mbanku podpisać umowę ,stresuję się tym.. ,żałuję ,że wogóle to konto założyłam.. jakis obcy gość przyjedzie ... a ja sie tak beznadziejnie czuję.. ...nie wiem jak to dalej będzie.. boje się ,że sama sobie nie poradzę .. wiem jest ta strona ,jesteście wy..ale ja potrzebuje kogoś w realu..:\ pozdrawiam:)
  2. jakis czas bez lęku ..wczoraj kłótnia z nim i znów od nowa sie wszystko zaczyna.. cały czas w więzieniu własnego lęku i strachu... przed innymi.. .. chciałabym żeby było już ciemno ,wtedy mam wrażenie ,że jestem "niewidzialna"..bo musze iść do apteki .. po coś istotnego i po ..karme dla kotów.. .....beznadziejnie samotnie ..się czuje:( .... gdybym umiala i miała ku temu odwagę to zrobiłabym sobie coś złego.. od kilku lat poprostu cierpię.. ,nie cieszy mnie to życie.
  3. magosza26

    eh

    jakiś czas bez lęku i dziś znów nie potrafię sie wygrzebać z domu ,a muszę wyjść do apteki.. koniecznie... ,kurde.. czuje sie potworzasta:(... wczoraj się pokłóciłam znów z facetem i to tego skutek.. zawsze lęk sie w takich sytuacjach nasila ..gdy osoba która mnie ponoć kocha obraża się na mnie i jedzie do rodziców.
  4. za chwilę przyjdzie po mnie siostra mojego chłopaka.. i idziemy razem na siłownię .m.in przez miasto pełnym ludzi... koło przystanków autb..i tak dalej.. stresa mam strasznego... ... eh.. chcialabym być już w domu.. ,mam nadzieję ,że przeżyje te kilka godzin...
  5. tak masz rację..ale o tym,ze mogło to dopaść każdego wiesz ty ,wiesz ja i ludzie którzy borykają się z Lękiem.. dla kogoś kto nigdy tego nie widział ,nie słyszał ,nie miał nikogo takiego wśród swoich zawsze będzie to dziwne ,obce ,nieznane.. ... wiele osób które dowiadują się ,że ta czy tamta osoba choruję na psychiczną chorobę dystansuje sie od niej,nie uważa jej już za pełnowartościową .. ludzie się boją tego czego nie znają.. ...ja sama nawet kiedyś nie rozumiałam tego jak ktoś może mieć schizofrenię.. współczułam tym ludziom ,ich losu bo.. jestem wrażliwym chcącym ,potrafiającym się wczuć w los innych.. nie każdy jednak ma na to ochotę by kogoś tam zrozumieć tymbardziej,że trudno zrozumieć to..,że ktoś poprostu nie potrafi wyjść z domu i boi sie innych.. ... ....wystarczy ,że moja rodzina nie zrozumiałą i w zasadzie mnie olewają.. ... wiem,że będę musiała wybrać się na terapię.. ... ale boję się jej [ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:07 pm ] ja poprostu boję się ludzi.. wiele przykrości mi zrobiły osoby kiedyś tam.. i ciężko o tym zapomnieć... ..,nie wiem czy kiedykolwiek będę"normalna"..
  6. wiecie co ..to nie zawsze tak jest,że nie potrafię wyjść.. ,to zależy jak się w ten dzień czuję sama ze sobą.. zauważyłam,że wraz z wiosną mój lęk się nasilił ,nie wiem w zasadzie czemu się tak dzieje ,ale tak jest.. pozatym z lękami walczę już pare dobrych lat... ,i raz jest lepiej ,raz nachodzą takie dni,że mogłabym tylko ryczeć i w domu siedzieć.. nie jedząc nic przez całe dni... ...jest mi żal mojego chłopaka ,stara się jak moze ,wspiera mnie ,a ja mu takie numery wykręcam.. pozatym wstyd mi przed jego siostrą i jej chłopakiem.. nie wiem co mój chłopak wymyślił by usprawiedliwić swoją nieobecność, mam tylko nadzieję,że mu uwierzą... .nie chce im podpaść.. ...martwi mnie to.. ,nie chciałabym by kiedykolwiek sie dowiedzieli o moich lękach....co jego rodzina o mnie wtedy pomyśli.. taki wstyd..
  7. ..byliśmy dziś umówieni o 17.. z siostrą (i jej chłopakiem) mojego chłopaka.. ,ale nie dałam rady wyjść...mój chłopak poszedł sam .. będzie musiał coś wymyślić czemu nie poszłam.. krótko przed wyjściem zrobiło mi sie nie dobrze, w głowie zaczęło mi sie kręcić ,sucho w ustach ..cała gama objawów.. ..czuję się tak paskudnie .. brzydka ,niepotrzebna, i wiecznie ta myśl"znów cię ocenią ,krzywo spojrzą ,wyśmieją".... ....mieliśmy się spotkać na rynku..a dziś tam poprostu multum ludzi..i ja .. czująca się jak quasimodo... to się nigdy nie skończy ,zawsze będe siebie tak mocno nienawidziec.. jest mi tak cholernie przykro .. i głupio przed nimi ..i żal mi mojego chłopaka ,że mu tkaie coś robię.. ....kurde ,chce zdechnąć
  8. obiadek u Jego babci ,gdzie będzie jego matka i ojciec być może nawet i jego siostra z narzeczonym.. stresuję mnie to..,bo nigdzie nie byłam od kilku dni.,za chwilę musze wyjść do sklepu ,z tym też ciężko... czuję się jak UFOLUDEK..... siostrę jego widziałam nie dawno ,ale jego rodziców dawno dawno... ......,jak tam jżdzę to czuje sie zawsze jak na przesłuchaniu.. ,nie lubie tego.. . a to,że tam nie jeżdzę też chyba nie jest normalne?..,pewnie im podpadłam ciężko zachowywac się normalnie gdy w głowie huczą takie destrukcyjne myśli... ..... .....ale pójde... wmieszam sie w tłum i tak nikt mnie nie zauważy,, i załatwię co mam złatwić ,mimo,że to dziś tez wydaję mi sie bez znaczenia..
  9. Atkaa,też mi jest miło,że mogę tu być ,wśród was,że mnie nie wyrzucacie: .. ....eh..dalej czuję się paskudnie ,ledwo z domu sie wygramoliłam..,po żwirek tymrazem dla kotów:D ...gdyby nie to dalej bym siedziała.. szlak mnie trafia,że tak w siebie nie wierzę,że ciągle czuje sie gorsza od innych..,męczy mnie to okropnie...,przypominają mi się lata szkolne ,gdzie byłam "mobbingowana"...... dzis do wyjścia zbieralam się.. 2 godziny ...serce waliło młotkiem ,czerwone plamki na szyji, uczucie gorąca, suchość w ustach ,koszmar.. ciutkę wcześniej kłótnia z nim ,..... ....pojechał i znów mnie zostawił ,poryczałam się ... .... chwile posiedziałam i powiedziałam"dość"musze coś załatwić i wyjść.. na dworze -koszmar ,szłam szybko do sklepu .. prawie biegłam.. na szczęscie nie wiele osób po drodze.. mimo,że mieszkam w centrum.. ....serce mi nawala ,nierówno biję... jestem tym serio wykończona ..na terapię nie chce iść.. ale chętnie w takich chwilach wzięłabym nie wiem może xanax... nigdy nie brałam żadnych "pomagaczy".. ,bałam sie ,że sie uzależnie ,ale coś musze z tym zrobić..nie? eh..ide skakać pozdrawiam ....znów zjadłam tylko pół kromki ....a za chwile mam zamiar .. skakać przez godzinę na skakance...:|..,tak żebym nie wiedziala jak sie nazywam jak zakończę...:| :)
  10. no tak ..ja też nie widzę już innego rozwiązania oprócz tego co napisałaś"ucieć i zrobić swoje".. tylko,że ja mam wyjatkowego pecha,że tęsknie do normalnych układow,brakuje mi"zdrowej rodziny"..może dlatego,że nie mam jeszcze własnej .. ...,dla mnie to taka potrzebna baza na swoje dalsze życie.. a życie bez zdrowej bazy ,to trudna sprawa.. .ja poprostu jestem człowiekiem który bardzo potrzebował by tego ,i dlatego tak długo i kurczowo sie trzymam tych osób ,mimo,że boli,że rani mnie.. dołuję.. ,łudzę sie ciągle ,że coś się zmieni, że oni się zmienią.. i stoję w miejscu... ......sama tego nie rozumiem... .. .....i boję się,że to ciągle będzie do mnie wracać.. ja nie umiem sobie z tym poradzić,że tak mnie traktują,czuję sie jak ktoś gorszej kategorii..,a z taką niską samooceną .nie da sie żyć.. nie da sie szukać nowej pracy , nie da sie kochać... nic sie nie da.. .....boję sie pracy nad sobą..bo pewnie sie to znów skończy na psychoterapii ,czuję ,że sama sobie już z tym nie radzę..
  11. staram się.. ,od jakiegoś miesiąca nie widziałam ich ..po 2 tyg ..zadzwoniła matka"pokaż się",ale jakoś nie chce mi sie z nią widzieć,bo często po tych spotkaniach mam doła.. ,a nie chce pogłębiać swojego i tak już"kijowego"samopoczucia... ...a siostrę zaczęłam nienawidzieć.. kiedyś poszłyśmy w trójke do terapeuty rodzinnego(namawiałam je nie wiadomo jak długo ,z łachą sę zgodziły).. moja siostra stwierdziła",że nie miała wspólnej bazy na stworzenie ze mnie relacji." ,he he..idiotka.. ...... żeby stworzyć zdrową relację to m.in trzeba szanować drugą osobę.a skoro ona mnie nie szanuję.. i starać sie nie musi o moje względy bo niby po co ja jej potrzebna to o jakiej relacji tu mówić....,nie chce tej baby już znać.. ,odnoszę wrażenie ,że tylko mi zależało na naprawieniu układów.. ......jak się ja prosi by coś zmieniła w zachowaniu to mówi"jestem jaka jestem ,nic zmieniać nie muszę".. a ja to moge albo sie dostosować ,albo znia walczyć.. .........psycholoszka powiedziała mi,że rywalizujemy ze sobą..ja i sisotra..ale o jakiej rywalizacji tu mówi ,skoro z góry mam przegraną.. to jej rodzice się poświęcają ,chwalą się nia przed innymi.. ,o mnie sie nie pamięta.. na stronie internetowej "firmy" napisano tylko o ojcu ,matce i siostrze.. o mnie nikt nie wspomniał..jakbym duchem była.. .....nie potrafie im wiele rzeczy wybaczyć.. ,tego już sie nie da naprawić.. za dużo sie wycierpiałam przez nich..a najlepsze to to,że im sie wydaje ,że nic złego nie robią.. tobie współczuje sytuacji i podziwiam,że dajesz sobie jako tako radę..
  12. świetna sprawa.. zaczęłam chodzić na siłownie 2 razy w tyg.,czasem żałuję ,że nie mam jakiegoś urządzenia w domu... bo w takie dni jak dziś ciężko mi wyjść z domu.. , a tej siłowni ćwiczą takie lale ..,że przy nich czuje sie nieciekawie..,wolałabym ćwiczyć sama ... , chciałabym dzis poćwiczyć ,ale niestety nie dam rady opuścic mieszkania....
  13. matka perfekcjonistka ,odnosząca duze sukcesy w życiu zawodowym ,ojciec choleryk ,nie pozwalający na posiadanie odrębnego zdania.. ,wszystko musi być tak jak on chce ... taką też mam siostrę o 9 lat starszą ,apodyktyczna ,chcąca zarządzać wszystkim i wszystkimi.. ,mną też chciała ,i przez jakiś czas tak było..aż do czasu gdy podrosłam ,ona jednak nie chce zrozumieć ,że jestem już dorosła ...i próbuje traktować jak dawniej... ,nie rozumie,że mnie krzywdzi.. .... rodzice ją popierają ,ona jakgdyby podlizując się do nich i mizdrząc wiecznie manipuluje nimi jak jej się żywnie podoba.. nie mam żadnych szans z tą głupią babą..ktorej się wydaje,że może mnie mieć w głębokim poważaniu.. wogóle to pracowałam z nimi..i musialam zrezygnować z tej pracy.. od jakiegoś miesiąca szukam pracy ... ale niestety na razie nic sie nie dzieje w tej kwestii... mój chlopak wspiera mnie materialnie.. ,choć też nie wiele zarabia.. jestem mu wdzięczna za to.. jednak moje stany depresyjno-lękowe się pogłębiły.. dziś np czuje sie paskudnie... .....mialam jechac na silownie by poprawić sobie nastrój ..bo ostatnie dni spędziłam na obżeraniu sie słodyczami..,ale nie dam rady wyjść z domu.... nie wiem co dalej..nie mam siły na nic..,totalny dół..
  14. ja uważam,że większość nerwic powstaję po urazach jakiś w dzieciństwie ,to może być ojciec pijak ,matka perfekcjonistka ,albo trudne "życie"w szkole z rożnych powodów.. u mnie to trzecie.. w szkole ze względu na to,że byłam spokojną istotą miałam brzydko mówiac"przesrane".. w wieku 11 lat wróciłąm z zagranicy w której to byłam niemalże od urodzenia.. ,dzieci w szkole mi zrobiły piekło na ziemi.. .. i z perspektywy lat sądze,że to byla dla mnie taka "tragedia".. ,której nigdy nie przerobiłam.. ...,spowodowało to jedynie,że potem zakmnęłam sie na innych totalnie nie ważne czy mieli dobre zamiary czy złe.. ...i do dziś tak mam.. od rodziców nie otrzymałam żadnego wówczas wsparcia.. psychicznego .. jedynie co uslyszałam" musisz sobie poradzić".. od tego czasu wiele się wydarzyło równie nie dobrego... ...... a dodam,że mam już 26 lat a wciąż o tym pamiętam,wciąż boli
  15. eh..ja si e"fcale"nie gniewam,że o mnie zapomnialaś aniu:-*.. przywykłam do tego.. ,w życiu tak mam..:]
  16. od dłuższego czasu śnią mi się "trudne "sny..,takie po których to budzę się mocno zdołowana ,dziś np..obudziłam sie z płączem i bólem głowy ,ponoć często występującym w nerwicach.. sen byl taki; echałam jakimś autobusem wycieczkowym nie pamiętam dokąd.. ,obok mój chłopak ,z drugiej strony dosiadł się jakiś gość ,troche starszy odemnie.. ,zaczął gadać o sobie ,opowiadać , .. długo tak jechaliśmy ,zaufałam mojemu rozmówcy... więc i ja coś tam opowiadałam o moim życiu....było miło .. ... ...po iluś tam godzinach dojechaliśmy do hotelu ... on nagle wstał i zaczął mnie bić.. po głowie po ,wszystkim co się dało.. wybiegłam zirytowana z autobusu , w objęcia mojego faceta,zapłakana.... moje serce przeszyte przez wielki miecz.. , obudziłam się z olbrzymim bólem głowy ... strasznie mnie głowa bolała.. ostatnio tak mnie bolała jak się czymś strasznie zdenerwowałam.. ciśnienie? myślałam,że mi dziś łep rozsadzi.. a wracając do snu ,to wiele miałam w życiu takich historii z ludźmi.. gdzieś wcześniej .. dziś też.. aczkolwiek żadna z osób mnie nie biła ,to czułam się tak jakby to robili... jak tylko komuś zaufalam to bum i w łep..., bolało.. ,ale nie miałam wtedy czasu sie nad tym zastanawiać..już wtedy zaczęłam się nienawidzieć ,już wtedy miałam lęk.. dak dawno temu.. nie mialam nikogo obok ,nikogo do dziś o tym pamiętam... ..... zaczynam zapadać się w jakiś rodzaj depresji.. ,ale to brak zajęcia..jak jeszcze pracowalam to .. owszem miewalam lęk ..ale tłumiłam go jakdyby w sobie ."grałam"... nawet nieźle mi szło..a teraz?.. wszystko wróciło..jak za doknięciem czarodziejskiej różdzki.... .............. nie umiem ufać innym ,nie potrafię..zaufalam jedynie chłopakowi.. ,nawet rodzinie nie ufam już.. ,poprzez swoją głupote stali się dla mnie prawie obcymi ludźmi...,smutne .. olali mnie..i jak mam sie z tym czuć?... kula w łep i tyle na ten temat..
  17. moja psycholog też zaproponowała terapie rodzinną ,tylko,że moja rodzina nie widzi ,że źle robi i sie nie zgodziła.."ty idź sie lecz"my nie mamy problemu.. postaram się być pogodniejsza dla niego..wiem,że to nie ma najmniejszego sensu taplanie sie w przeszłości .. dołowanie sie tym czego i tak sie zmienić nie da ,ale .. to tak na logikę biorąc a emocje swoją drogą chodzą..niestety,, rodzina to trudny i bolesny dla mnie temat..mimo,ze powinnam być dorosła i dzielna... ,cóż..jestem tylko słabym człowiekiem pozdrawiam cię..
  18. to nie tak ,że zawsze tak jest,,, jestem z nim jakieś 4 i pół roku.. i... bardzo mnie wspierał ,pomagał.. ma prawo mieć dość... ,on poprostu jest bezradny ,nie wie jak mi pomóc.. ,ciągle tylko mówi,że mam iść na psychoterapię.. bo mu sie wydaję ,że mnie tam cudownie wyleczą....wszyskich tych którzy mnie w jakiś sposób krzywdzą( głownie o moją "rodzinę "chodzi) w jakiś sposob próbuje usprawiedliwić,bagatelizować ich krzywdzące mnie nie raz zachowanie "olej ich i idź sie wylecz".. nie rozumie jednak,że to jak mnie moja rodzina traktuje zawsze będzie miało wpływ na moje samopoczucie.. , i nawet jak udaję ,że to olewam to bardoz mnie to dotyka ,tak ,że ryczę po nocach nie raz... nie ważne czy bede ich widzieć czy nie .,zawsze będe się czula jak zero jak będe o nich myśleć.... to zresztą długa historia.. nigdy nie miałam zdrowej bazy na stworzenie dobrej ,prawidłowej nie krzywdzącej mnie samooceny... ,a jemu sie wydaje ,że pójde na psychoterapie wezme leki i mi przejdzie..,mojej rodzinie też sie tak wydaję ,choć . niejednokrotnie przyczynili sie do mojego samopoczucia .. do destrukcyjnych myśli.. lekceważąc mnie w różnych sytuacjach rodzinnych istotnych dla mnie.. krzywdzące to jego myślenie dla mnie.. zresztą bylam juz na 2 psychoterapiach grupowych .. i chodziłam do psychologa na rozmowy..ale mi to nie pomaga ,przynajmniej nie na tyle by stanąć na nogi.. nie mam zaufania do terapeutów w to co gadają ..im zależy na tym by pomóc ,i posłużą się wsystkimi środkami nawet nieprawdą jeśli to przyniesie pożadane efekty... .....nie mialam ciekawego dzieciiństwa ,nie mam ciekawych relacji z "bliskimi".... i niestety nikt tego nie naprawi.. ,było minęło..
  19. z nim ..ale ..jak jest ciężko to wyjeżdza do rodziców..,to moje mieszkanie.....od 5 lat sama mieszkam..z nim ok .. 1,5 roku
  20. ja nie tylko dzis ,ale i wczoraj i przedwczoraj
  21. ania 1987 o anoreksji... (znalezione w sieci) :| " Czasem odchudzanie się jest przerywane okresami niepowstrzymanego głodu i 'napychania się', szczególnie wtedy, kiedy osoby te starają się wrócić do zdrowego sposobu jedzenia. Około polowa osób z anoreksja staje się w pewnym momencie bulimiczna. " [ Dodano: Sob Lut 10, 2007 2:08 pm ] ja dziś kontynuuje obżeranie sie słodyczami.,nie wiele ich zostalo .. :|... strasznie sie z tym źle czuje ,ale nie umiem nad tym zapanować ,jest mi znów smutno.. mój facet jednak nie przyjechał ,nie wiem gdzie jest ..bo podejrzewam,że w pracy już nie.. wstyd mi za wszystko i nie potrafie ,a może nie chce do niego zadzwonić.. znów spędze dziś sama dzień..., ......
  22. eh witam was!,dziś nowy dzień.. nie dawno temu wstałam .. łep mnie boli ,strasznie ,jak na kacu ,ale nic nie piłam.. ,beznadzieja.. za chwile wroci mój facet z pracy .. ... pracuje w firmie u moich starych:| co mi się wcale nie podoba ,no ale za darmo tego nie robi.. ,i znów będzie pytał"co sie stało"?,"czemu masz taki nastrój"? ...,jakby nie wiedzial.. ,zawsze o to samo przecież chodzi a on by chciał wszystko w żart obrócić.. , czuje sie nadal paskudnie ,tak jak wczoraj i przedwczoraj ... wczoraj obżarłam się słodyczami ,wogóle ostatnio często po nie sięgam .....a dziś czuje sie jak wieloryb.... ..to straszne jak człowiek patrzy na siebie w krzywe zwierciadło i ciągle mu cos nie pasi ..i nie może się zaakceptować i żyć jak większość innnych osób... .......nie wiem czy dam radę dziś wyjść... do tego strasznego świata..:|... ........
  23. piotrek to miło,że się o nas martwisz;)...:.. .....czasem się boję,że mogłabym całkiem w to wpaść.,że stracę nad tym kontrolę..
  24. mój też nie rozumie ... ,choć się stara,, ..jak się objawia ta toksyczność?..nie musisz pisac ..jeśli chcesz..
  25. piotrek:)... ja może bym i chciała z nim być ,tylko ciężko wytrzymać ze mną.. jak np nie udaję mi sie gdzieś pójść to odczuwam wyrzuty sumienia,nienawidzę siebie za to ,głupio mi przed nim,że nie potrafie sie wziąść w garść... to też mnie męczy...... ...."psychicznie"jestem przed nim zawsze "rozebrana"... bo widzi co się ze mna dzieje .. ,często nie potrafi zrozumieć... , ... źle mi z tym,że taką mnie widzi .......ostatnio b,często.. ,to wszystko..
×