Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam Depresję i Nerwicę.....


Gość Kamila_Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

przez ostatni tydzień było wszystko ok, święta nawet poszedłem na sylwester którego się obawiałem ale wszystko było ok dopiero wczoraj wieczorem się znów zaczeło... lekkie kłucie serca (może 5 sekund, lekarz mówi ze to normalne i niema się czym przejmować...) no ale ja odrazu miałem jazde ze schodze z tego swiata....

Czy lekarz rodzinny może mi dać jakiś srodek przeciwlękowy, jeśli ktoś z was dostał to jaki i czy drogi

pozdrawiam

 

zapomniałem dopisać głownie sąto lęki napadowe, np siedze sobie spokojnie oglądam film i nagle niewiem o co chodzi bo myśle czy zemną wszystko OK, takie wrazenie mialem gdy byłem ostatniow kinie na Apocalipto....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie na poczatku leczyli na epilepsie mialam utraty przytomnosci, dopiero po kilkunastu latach powiedzieli ze to silna nerwica lekowa z atakami paniki.Bylo to dawno.Ale od 15 lat wiem ze to nerwica w parze z depresja.(no i hipochondria ) to wszystko daje mi w kosc , ale sie nie dam zjesc przez to chorubsko ! pozdrowionka kochani nie jestescie sami...... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie powiedzcie mi cos...mam cos takiego, ze lekarz co prawda stwierdzil u mnie nerwice i depresje ale ja mam dalej watpliwosci.

Mecza mnie pewne sytuacje, np. dzisiaj umowilam sie z kolezanka i mialam isc z nia na wyklady, nie poszlam, co wiecej nawet nie dalam jej znac ze mnie nie bedzie. Wiem, ze to chamskie ale mam czasem taka blokade ze nie moge odebrac smsa bo boje sie przeczytac, czy tez wlasnie tak jak teraz odwlekam wiele rzeczy "na potem". Siedze ciagle w domu a dzisiaj nie mialam sily zeby juz w ogole gdziekolwiek wyjsc, czulam sie jakby ktos wypompowal ze mnie powietrze. Oczywiscie ja tlumacze sobie t tym, ze pewnie zjadlam cos co wywolalo we mnie zbyt wysoki poziom cukru we krwi i dlatego jestem taka ospała...wiem ze to glupie, ja pierdziele. Wiem jakie sa obawy depresji i nerwicy, wiem przeciez!!! ale jesli chodzi o siebie to do konca nie jestem pewna :(( czy ktos ma tak jak ja...kuzwaaa.......no dobra to ja koncze, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ktos ma tak jak ja...

 

Tak, ktos ma ;)

 

Kilka nowych znajomosci zaprzepascilam juz w ten wlasnie sposob - nie odbieram telefonow, bo nie chce rozmawiac i tlumacze sobie, ze po prostu nie mam weny na rozmowe. Jednoczesnie paniczny lek i wstyd mnie ogarnia w takich sytuacjach. Smsy czytam, ale bardzo szybko, zeby jak najkrocej czuc ten palacy wstyd i zazenowanie, potem od razu kasuje i... Zapominam, choc obiecuje sobie, ze odpisze pozniej.

Ale wydaje mi sie, ze trzeba przyjac jakies zasady, trywialne na poczatek... Np. ja postanowilam sobie, ze bede odpisywac na kazdego smsa, bodajby zdawkowa odpowiedz czy zwyczajna odmowa. Poki co dotrzymuje tego postanowienia w 98% przypadkow ;)

 

Ale to przeciez zawsze lepiej, niz 0... Zatem moze sprobuj powoli, malymi kroczkami, musisz tylko postanowic sobie cos, podjac jakas decyzje, "zakodowac" ja w umysle i nie dopuszczac do lamania tej malej zasady. Niech bedzie cos, co trzyma Cie chocby na cienkiej nitce, ale to zawsze cos ;)

 

Bardzo chcialabym napisac cos madrzejszego i bardziej konkretnego, ale... Ech. ;) Trzymajcie sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim......nie jestem pewien (jak niczego w moim życiu) po co to piszę,nie wiem czy to ma sens (może) .Teraz czuję niepewność i stres jakbym był na terapii grupowej (chociaż na takiej nie byłem),a obok mnie nikogo nie ma.....ale się plączę......Tyle jest wszędzie osób,które cierpią (tak jak tu na tym forum) , też chciałbym jakoś komuś pomóc,coś poradzić,więc jak mi przyjdzie coś mądrego i optymistycznego do głowy to może napiszę i będzie to chociaż jakieś wsparcie.......Od 14 lat z przerwami dokuczają mi różne lęki (najczęściej przed kompromitacją,odrzuceniem,samotnością) . Od listopada 2004 stały się potworne.W sierpniu 2004 rozpocząłem nową pracę (7-ma w ciągu 4 lat) , mówiłem sobie , że teraz będzie lepiej , że nie dam poznać że coś ze mną jest nie tak(ale się oszukiwałem),było jak przedtem......Ciągłe poczucie winy(wszystko muszę zrobić sam,najeść się nie muszę,odpocząć nie muszę),paniczny lęk że ciągle mnie obserwują (patrzą na ręce i czekają na mój błąd) , natrętne wręcz obsesyjne zachowanie (niepotrzebne sprzątanie,przestawianie rzeczy) , ciągle się spózniałem (jak wszędzie) .Wyglądałem i czułem się jak ścierwo (wycieńczenie i moje męczące zachowanie) . Po 4 miesiącach poszedłem na chorobowe i do psychiatry,stwierdził silną depresje i stany lękowe,po kilku wizytach kiedy pojawiły się myśli samobójcze wylądowałem w szpitalu na 3 miesiące....Dzisiaj nie mam pracy ,prawie wcale nie wychodzę z domu (dzisiaj jest 18 dzień jak gniję) ,unikam znajomych ,zapomniałem co znaczy uczucie radości i przyjemności,ale potrafię być jeszcze miły i delikatny, oziębłość i oschłość jeszcze mnie nie pochłoneła ,dzięki kilku osobom potrafię jeszcze okazywać uczucia i dzięki temu jeszcze wierzę że może być dobrze (??) Jestem wystraszony gdy słyszę telefon albo dzwonek do drzwi i oczywiście nie odbieram i nie otwieram (po co dzwoni,czego chce,przecież teraz nie mogę z nią rozmawiać,zobaczy w jakim jestem stanie i będzie się martwić albo robić sobie jaja),sms-y czytam po kilku godzinach albo na drugi dzień i nie odpisuję , kilka razy odpisałem : Jestem pochłonięty dużym projektem jest on dla mnie bardzo ważny odezwę się jak skończę bla bla bla.Wtedy jeszcze bardziej napierali , to ja wysługiwałem się kimś z domu (bratem lub mamą) żeby kogoś spławili .Normalnie ukrywam się przed znajomymi bez powodu-KOSZMAR .Czyli mam podobne bloki jak Ty Czarownica_Akara , tyle że gorszy przypadek .Na te moje lęki i depresje biorę Asentrę i Efectin.Nie ukrywając niczego mogę pogadać z jedną osobą w rodzinie no i z psychiatrą ,a reszcie nie mówię bo i tak nie zrozumieją , a więc wyśmieją i wydrwią , a dla tych wyrozumiałych nie chcę być kłopotem , a rozmowy mi pomagają , ale zbyt wiele dobrego nie przynoszą .

No i jeszcze te chore skłonności do zadawania sobie bólu , jakby ból głowy mi nie wystarczył .........Brak w tym wszystkim sensu.........po co ja to piszę......Czuje że spadam na dno (a może już spadłem) ,że przegrywam walkę z tym opętaniem i wracają mi chęci żeby w końcu ulżyć sobie i moim bliskim.......żeby się to już skończyło......mogę to przerwać.........................Zacząłem się użalać , a tego nie lubię .Kończę i może się jeszcze odezwę (ale wątpię żeby ktoś z Was tego chciał).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio spojrzałam na swoje życie z perspektywy czasu i doszłam do wniosku że nerwica czały czas we mnie jest...

W podstawówce strasznie się denerwowałam przed każdym dniem, kiedy miałam iść do szkoły. To był ukryty lęk, który siedział we mnie.

W gimnazjum trochę się to wyciszyło, a teraz kiedy jestem w 1 klasie liceum, ten lęk wrócił z zdwojoną siłą. Teraz boję się każdego dnia, każdej minuty w tej szkole. Nie chcę do niej iść, bo panicznie się boję. Wyobrażam sobie jakieś koszmarne rzeczy które mogą mnie tam spotkać. Ostatnio nawet mam jakieś dziwne dolegliwości. Boli mnie brzuch, jest mi niedobrze, boli mnie głowa, czasami mam zimne ręce które się trzęsą przed stresującymi wydarzeniami. Nie potrafię opanować tego co się za mnę dzieję.

Z dnia na dzień jestem coraz bardzoej drażliwa, płaczę rano, po powrocie do szkoły i wieczoram, płaczę z bezsilności.

Nie wiem co mam z sobą zrobić.

Może mi ktoś pomoże, powie czy to nerwica, czy coś innego?

Błagam pomóżcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój obecny stan ducha jest taki że czuję się przezroczysty i bezpłciowy ,a chciałbym choć odrobinkę Tobie pomóc Kaja007. Wydaje mi się że to nerwica lękowa z przejawami depresji .Twój długotrwały stan lęku i smutku jest przyczyną Twojego cierpienia .Napewno jesteś czułą ,wrażliwą i delikatną osobą i potrzebujesz bliskości ,współczucia i wsparcia.Powinnaś udać się narazie przynajmniej do psychologa (najlepiej prywatnie) ,a pózniej także do psychiatry (on przepisze Ci leki) ,idz nawet gdybyś miała opory .Nie wiem czy to moje malutkie wsparcie Ci pomoże ,ale bardzo bym chciał .Nie daj się i bądz dzielna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój obecny stan ducha jest taki że czuję się przezroczysty i bezpłciowy ,a chciałbym choć odrobinkę Tobie pomóc Kaja007. Wydaje mi się że to nerwica lękowa z przejawami depresji .Twój długotrwały stan lęku i smutku jest przyczyną Twojego cierpienia .Napewno jesteś czułą ,wrażliwą i delikatną osobą i potrzebujesz bliskości ,współczucia i wsparcia.Powinnaś udać się narazie przynajmniej do psychologa (najlepiej prywatnie) ,a pózniej także do psychiatry (on przepisze Ci leki) ,idz nawet gdybyś miała opory .Nie wiem czy to moje malutkie wsparcie Ci pomoże ,ale bardzo bym chciał .Nie daj się i bądz dzielna.

Dziękuję, pomogłeś mi bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam chłopaka.. i niby jest super, ale.. no wlasnie.. on ma juz dosc tej sytuacji, widze to.. moi rodzice tez.. wszyscy sa zmeczeni mna, a mi czasem wystarczy abym sie lepiej czula zwykle przytulenie, czy rozmowa. Mowilam im to, ale nic z tego nie wynika :(

moze juz sie rozczulam nad soba, nie wiem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi potrzeba bliskosci jest u czlowieka jak najbardziej naturalna i chcemy jej tym bardziej gdy jest nam zle. Wiec napewno nie jest bezsensownym rozczulaniem sie nad soba gdy o tej potrzebie bliskosci/rozmowy mowimy i wiemy, ze jej w danej chwili bardzo potrzebujemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy moze byc tak ze obie te choroby wystepuja razem , bo juz nie weim co mi jest, zawsze myslalem ze depresja ciagnie w dol, czlowiekowi nic sie nie chce na nic nei ma sily itp. a nerwica to powoduje dzialanie odwrotne tzn. nakreca ze czlowiek jest jak bomba gotowa wybuchnac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć, ja od pewnego czasu mam cos takiego. mysle ze to przez nie w porę wykryta nerwicę albo własnie na odwrót....depresja to podstępna świnia, bardzo załuję ze dałam się w to wszystko wpedzic.

Zawsze byłam wesołą, energiczna osobą, mierzącą wysoko i mającą ambicje. problemy zaczeły sie po skonczeniu liceum, nie dostałam sie na wymarzone studia, a nie miałam w sobie siły samozaparcia żeby walczyć. no i się zaczeło.przez jakiś czas było ok, prawdziwe klopoty ze zdrowiem mam od ok 2 lat, wrocilam z zaagranicy, wrociłam na swoje stare stanowisko pracy no i jak by mnie ktos walnął młotkiem w głowe. duszności, niechęć porannego wstawania, problemy z zasypianiem(bardzo częste pomaganie sobie piwkiem, albo nawet dwoma). ale to co sie ostatnio ze mna dzieje( od ok 3 miesięcy), przechodzi już wszelkie granice. w marcu mi sie nie udało dostać do wymarzonej pracy, wiec jestem skazana poki co na siedzenie w starej, która mysle pośrednio jest sprawcą mojego złego samopoczucia, bo jest to praca zbyt mało rozwijająca.wariaci sami naookoło którzy mysla tylko o swojej karierze, a ja posrodku, szara mysz, bez wykształcenia, która za friko pomaga im się wspinac na szczyt kariery. najgorsze jest to ze ja nie wiem jak i co mi pomoze. mam takiego doła nieraz ze czuje ze pomogł by mi tylko ryk, ale nie moge bo sie rozmarze w pracy, albo pomogło by mi ubranie się i wyjscie do domu. bo o dziwo jak tylko opuszczam mury mojej pracy to czuje się lekko jak motyl, w głowie mi sie nie kreci itd. ale to tez do czasu bo jak mijam sie z kims na ulicy i ten ktos się spojrzy to zaczynam miec takie dziwne uczucie, ze ten ktos sie patrzy na mnnie bo jestem brzydka, albo brudna na twarzy.

cały czas mysle o oddychaniu, bez sensu zupełnie,mam wrazenie ze nie łapie wystarczająco duzo powietrza, az w koncu sie naoddycham i mi sie we łbie kręci.

Oczywiscie na kazde pytanie w tescie na depresje, dotyczące złego samopoczucia w róznym znaczeniu, odpowiadam "często", wiec ewidentnie wynik testu ma mi udowodnić ze mam cięzką depresję i mam sie udac do specjalisty. z tym ze przy deprecji człek nie powinien być tak pobudzony jak ja.....a ja na serio wybucham, wyzywam wszystkich naokooło, jak mnie coś wkurza to łaze i to wszystkim powtarzam,z byle powodu, a za chwile chce mi sie płakać.

sorry za chaotyczny wpis, ale mam tyle do powiedzenia, samo to ze tutaj cos naskroobałam, w pewnym sensie mi pomogło a tak szczerze to nawet nie wiem czy ktos to przeczyta i będzie mi chcial pomoć.

 

pozdrawiam nerwicowców-depresyjnych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ,nic już nie biorę od dawna.Właściwie jestem już wolna :D Afobam też brałam,uzależniłam się,z ledwością wylazłam z tego.Ale doraźnie możesz sobie brać.I dużo wiary we własne siły,a jak najmniej nakręcania.Dzięki temu masz duże szanse na pozbycie się tego świństwa.Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yhh skad ja to znam.. i nerwica, i depresja, i ostre stany lękowe, i fobia społeczna.. tylko ze lecze sie i sie nie poddaje!:)

Martusia - ja tez mam przy sobie faceta, który przeszedl przez to, przez co ja przechodzę teraz i to jest cudowne:) shadow_no - macie siebie z tego co widzę po forum i cieszcie sie oboje:) bo nikt tak nie zrozumie chorego, jak ktos kto sam przez to przeszedl:) limba- nie wolno sie zbytnio zastanawiac nad swoją chorobą, bo im więcej sie o niej mysli, tym stan sie pogarsza. trzeba wkuc sobie jak mantrę jedną rzecz- to jest DO WYLECZENIA! i mozna zyc normalnie, bez depresji i nerwicy, bez stanów lękowych. i nie wolno sie absolutnie tego wstydzic! dla mnie ludzie, którzy zmierzają sie z takowymi problemami są wyjątkowi. Tak, wszyscy jestesmy wyjątkowi, bo przecudownie wrażliwi:)

 

JESLI NIE MOZESZ ZMIENIC SWIATA - ZMIEN SWOJE PODEJSCIE DO NIEGO:)

 

ogromne buziooooooole;***

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

 

problem który zaraz opisze tyczy się mojej znajomej,jest to bardzo wartosciowa osoba i cieżko jest patrzeć na to jak nie potrafi sobie poradzić ze wszystkim co ją otacza.bardzo was prosze, napisze co uważacie na ten temat.

Mianowice, jest to 32-letnia kobieta,z wykształcenia jest nauczycielką.Uczy w gimnazjum. Ostatnimi czasy zdobyła tytuł doktora.

Wszystko zaczęło się po ukończeniu studiów(nie mam pewności że nie wczesniej,wszystko co opisuje, to obraz jaki zaobserwowałem i fakty które zdobyłem), po powrocie do rodzinnego miasteczka pojawiła się depresja mieszana, początko widoczne były tylko czynniki psychologiczne zaś w postępie czasu doszły biologiczne.3 lata temu wyszła za mąż. Ten związek również nie należy do łatwych. Jej mąż jest bardzo zaborczy, zazdrosny, nie pozwala jej na wiele, o samodzielnych wyjsciach czy wyjazdach nie ma mowy. Zazwyczaj dyskusje na ten temat konczyly się kłótnią. Własciwie nie ma w nim wsparcia, a co się z tym wiąze ukrywa przed nim dość istotne fakty.Pomoc która on jej daje jest = 0.Kolejnym problemem są rodzice, jest z nimi bardzo związana emocjonalnie , bywa u nich prawie codziennie. Oni zazwyczaj obrzucaja ją swoimi problemami, pomimo tego ze wiedzą jak z nia bywa.Pracuje teraz z młodzieża w trudnym wieku to przyspaża ją o bardzo wiele zmartwien i nerwów.Stara sie maskować ale pomimo tego jest to bardzo widoczne. Z tego co wiem leczy się u psychiatry od ok 3 lat. Ten lekarz powiedział jej ze nic sie nie da tutaj pomoc bo to jest beznadziejny przypadek(jesli ktoś tu jest beznadziejny to on), to bardzo ją załamało, jeżdzi teraz do niego wyłacznie po to by przepisywał jej leki. Boje się że to juz uzależnienie od leków, zdarzało się że na lekcji brała je kilka razy (niestety nie wiem co to za psychotropy), w każdym razie czas przez który je spożywa jest dość niepokojący.Osatnimi czasy odwróciła się od znajomych , przyjaciól.Starałem się znaleść jakiś autorytet , jak wiemy taka osoba moze szybciej nawiązać kontakt, jesli mamy autorytet liczymy sie z jego zdaniem, niestety nie udało mi się to.Widoczne są takze zmiany nastrojów, częste rozgorycznie, płacz. Brałem pod uwage zaburzenia maniakalne, lecz w po jakimś czasie uważam ze to nie ten problem. Mania czy też hipomania raczej nie wchodzi w gre. Ona jest perfekcjonalistką, nawet małe niepowodzenia są zle znoszone.....Jak do niej dotrzeć? W jaki sposób przekonać ją do zmiany lekrza? Jest jeszcze wiele takich pytan, które można by zadac. Co uważacie na ten temat? Ja czuje sie nieco bezradny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×