Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pornografia przewrażliwienie?


Tella

Rekomendowane odpowiedzi

To, że to uzależnienie to już raczej pewne. Za dużo "zbiegów okoliczności" i tego jak się już zachowywał.

Tylko, po co ciagnął to dłużej ze mną skoro wiedział, że i tak to będzie robił.

Jak wspomniałam o terapii byśmy poszli porozmawiać, brak słów chyba nie wiedział gdzie uciekać..

 

W ogóle teraz zaczyna przerażać mnie też jego zachowanie, bo ma te huśtawki nastroju, nie wiadomo co mu palnie, albo potrafi usiąść i patrzeć się w dal...on się też nudzi

a każde niepowodzenie czy frustracje wywala na mnie i mnie obbarcza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio usłyszałam, że oglada by mnie wkur...i specjalnie zostawia wszystkie ślady

że to ja sama siebie krzywdzę, bo bym nie patrzała bym nie cierpiała

 

teraz zrobił sobie hasło w kompie...więc juz nie wiem jak to rozumiec, i tak będzie ogladać nie uważacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się wygadać. Tylko nonstop sie kłocmi, padają raniące słowa. Ostatnio uslyszałam ze to ja sama sie krzywdze, bo sprawdzam...a on bedzie ogladal, nawet ja w tym nie przeszkodzę. Teraz ma nowa manie...kupił tablet i ogląda tam, znika do pózna w nocy by ogladac, by tylko w domu nie byc, bo ja jestem. To juz chyba na pewno nie jest normalne co

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On już tygodnia jak nie więcej rzadko gadamy, nie kochamy się. On za to wolał brać tablet znikac do późno, lub bierze i idzie w pizd... Wiecie co chce iśc dla siebie do psychiatry, ale wiecie jak sie obawiam powiedzieć, że on jest uzaelżniony i mnie nie wyśmiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się wygadać. Tak jak on znikał, to teraz zawsze rano znika z tabletem, wiecie jak to boli. Jak zawiedziona jestem. Właściwie mamy kryzys od 2 tyg, ale jak się już naogladał to nawet go frustracja niue bierze. Nawet sie przytulic nie chce, choc kiedys nawet to robil.

Weic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się wygadać. Tak jak on znikał, to teraz zawsze rano znika z tabletem, wiecie jak to boli. Jak zawiedziona jestem. Właściwie mamy kryzys od 2 tyg, ale jak się już naogladał to nawet go frustracja niue bierze. Nawet sie przytulic nie chce, choc kiedys nawet to robil.

Weic

Mogę zapytać wprost po co z nim jesteś skoro to tak toksyczny związek i raczej psychoterapia dla par tu nie wchodzi w rachubę?Uzalezniona jesteś od Niego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie i uzależniona, ale jak jest dobrze (niby, bo pewnie się oszukuje) to nie chcę odchodzić, tym bardziej, że mam kruchą sytuacje z kasą (choć on nie utzrymuje mnie), ale jak jest znowu źle to uciekłabym jak najdalej.

 

Zastanawiałam się dzisiaj, że ja chyba nie umiem po prostu wyzbyć cię myśli, ze on ogląda czy nie i to mnie będzie wyniszczać.

A on zawsze jakąś sytuacje wynajdzie, a nie przestanie tego robić.

 

 

Czy myślałam o innym...tak i nie...bo jak trafię na takiego samego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczę, pewnie tak. ale nie wiem co robić.

Jestem non stop przybita, zmęczona, wchodzę do domu i mogę tylko spać, a on na mnie się drze, że nic nie robić, a powinnam sprzatać itp...a ja mam to gdzieś..

Ogladać pewnie ogląda, bo w to nie wierze, by przestał, a to mnie właśnie boli, a pewnie się nie zmieni.

I tak jeden drugiemu, że go boli to, że nie sprzatam, mam gdzieś (jak już zrobię...to nie tak, tak się nie robi, tu brud),lub coś innego znajdzie

a jak ja mówię co mnie boli to nie...odwraca kota ogonem, że wymyśla, a gadać nie będzie, bo on problemu nie ma tylko ja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczę, pewnie tak. ale nie wiem co robić.

Jestem non stop przybita, zmęczona, wchodzę do domu i mogę tylko spać, a on na mnie się drze, że nic nie robić, a powinnam sprzatać itp...a ja mam to gdzieś..

Ogladać pewnie ogląda, bo w to nie wierze, by przestał, a to mnie właśnie boli, a pewnie się nie zmieni.

I tak jeden drugiemu, że go boli to, że nie sprzatam, mam gdzieś (jak już zrobię...to nie tak, tak się nie robi, tu brud),lub coś innego znajdzie

a jak ja mówię co mnie boli to nie...odwraca kota ogonem, że wymyśla, a gadać nie będzie, bo on problemu nie ma tylko ja

Skoro tak Ci zle czemu nie odejdziesz?Nie zadbasz o siebie?wolisz się dalej męczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będzie dobrze a sama i tak jesteś chyba ze finanse....czy naprawde byś sobie finansowo nie poradziła?czy to tez wymówka..?To Twoje życie masz prawo je przeżyć po swojemu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz chciałabym odejść w cholerę, ba uciec...właściwie od wszystkiego, a później myślę, że się boję samotności, czegoś nowego, że nic nie wyjdzie.

Ale z drugiej strony ile można codziennie się kłocić, o wszystko mieć pretensje, a ja zaczynam świrować, bo nie mam zaufanie do niego, że umawia się na bokach byle tylko ze mną nie przebywać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz chciałabym odejść w cholerę, ba uciec...właściwie od wszystkiego, a później myślę, że się boję samotności, czegoś nowego, że nic nie wyjdzie.

Ale z drugiej strony ile można codziennie się kłocić, o wszystko mieć pretensje, a ja zaczynam świrować, bo nie mam zaufanie do niego, że umawia się na bokach byle tylko ze mną nie przebywać

Przy nim nie czujesz sie samotna?Tak ....wiem że to trudne do takich decyzji trzeba dojrzeć .Brak Ci wiary we własne siły a szkoda bo uważam że na wiele Cię stać tylko uwierz w to sama ..próbuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję, bo tak naprawdę jak jestem w domu to on ucieka, a jak wie, ze ja w pracy to siedzi cały czas i nic nie robi... On ostatnio sam mówi, że mam odejść, bo sytuacja jest taka, że ja go stresuje...Tak jak właśnie teraz dostałam sms, że mam się wynosić, stresuje go.

Słuchajcie do niego nie przechodzą żadne argumenty jaki on jest...nic..on jest czysty jak łza

A ja skoro widzę, że kłamie robi coś co mnie boli to jak mam się zachowywać, mam to już gdzieś. Było dobrze to i tak zle.

Poza tym ja wg niego nic nie umiem

 

 

To, że się otrząsie, wątpie...już to przerabiałam i niby to ja do niego wracałam, choć była sytuacja, że ze łzami w oczach chciał wracać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz chciałabym odejść w cholerę, ba uciec...właściwie od wszystkiego, a później myślę, że się boję samotności, czegoś nowego, że nic nie wyjdzie.

Lepiej pobyć kilka lat samej, by poukładać życie i znaleźć dobrego partnera niż niszczyć się w związku z toksycznym mężem. Tak czy siak jesteś samotna, ponieważ oprócz problemów niczego nie daje on w zamian. Za kilka - kilkanaście lat, kiedy młodość przeminie i będziesz miała więcej trosk (np. dzieci), obudzisz się z ręką w nocniku, żałując, że nie podjęłaś radykalnej decyzji.

Konkluzja: myśl perspektywicznie. Samotność po odejściu może być znacznie mniejsza i krótsza niż ta w związku. Przede wszystkim daje Tobie nadzieję na skończoność problemów.

Wierzę, że w końcu przestaniesz bić się z myślami i podejmiesz właściwą decyzję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×