Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pornografia przewrażliwienie?


Tella

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wierzę w to co czytam, za takie traktowanie, porno, marihuanę, powinnaś mu podziękować za wspólne życie i kopnąć na pożegnanie w d***. Sytuacja mieszkaniowo finansowa na to nie pozwala, więc bym rozważył powrót do matki, nawet jak się nie układało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tella, użalasz się na forum na męża, ale w rzeczywistości mało przeciwstawiasz się temu, jak Cię traktuje. Ponarzekasz sobie i wracasz, do tego co jest. Piszesz ciągle o jakichś szczegółach, kolejnych incydentach, z tego nic nie wynika, nie wyciągasz wniosków całościowych, nie robisz uogólnień, nie szukasz rozwiązań. Jeśli dotychczasowe środki przeciwstawiania się nie wystarczają, to potrzeba nowych. Jak dla mnie sytuacja wymaga odseparowania się od męża, bycie z nim niszczy Cię i szkodzi też jemu, bo nie widzi, że robi coś źle, ale widzi, że na wszystko może sobie pozwolić. Co do mieszkania, można wynająć pokój (ja tak robię). Czasem ludzie oferują tanie mieszkanie albo darmowe w zamian za np. opiekę nad starszą osobą. Nie jest w Polsce łatwo, bo więcej śmieciowej pracy niż przyzwoitej i mało drobnej działalności, a więcej korporacji, ale musisz pójść do przodu, bo w miejscu, w którym stoisz nie jest dobrze. Możesz też spróbować od innej strony, mieszkać jakiś czas u rodziców a zainwestować w szukanie lepszej pracy, rozwój, kształcenie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze powodem było to, że będzie dobrze. Ale wierzcie lub nie...mam dość.... poszedł sobie, bo ja nie zasługuje, znajomi lepsi, ją sama w domu mam siedzieć. Ja chyba boje się zaryzykować, po pierwsze nie moge poszukać pokoju, bo z psem mnie nikt nie chce... i boje sie jak wyzyje za 600 zł. Może to głupie powody może i nie. Ale postawcie się w mojej sytuacji. Tylko, że najbardziej boli, że on ma mnie gdzieś. Prace straciłam przez niego, najlepiej by w domu było idealnie wysprzatane, ją szczęśliwa..a on sam nic, kompletnie nic nie robi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze powodem było to, że będzie dobrze.

 

To zdanie nawet gramatycznie nie ma sensu, a życiowego to już w ogóle. Nie może być powodem coś, co jeszcze nie istnieje. Przyszłość nie może być powodem, bo jej nie znamy i jeszcze się nie wydarzyła.

Jeśli już, to powodem mogła być Twoja wiara w to, że będzie dobrze, ale to raczej nie powód, a skutek Twojego uzależnienia od mężczyzny, przez które wierzysz w coś, czego racjonalnie nie można raczej oczekiwać, ale czego bardzo chcesz, czyli myślisz życzeniowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żyję tym, marzeniami jakimi chciałabym by on był.

 

A wiecie co...wracajac do pornografii.. kiedyś mi powiedział, że nie sprawdzaj, nie inwigiluj to będzie ci lepiej, nie będziesz się raniła.

Że niby robi to specjalnie i wiecie co....

a nie miałam już skrupułów i wzięłam jego telefon i co.... w pracy!!! od rana godzina, popołudniu godzina..przeglądania...i co to też na złość? Skoro do telefonu nie mam dojścia?

Nie on już tak ma i nigdy się to nie zmieni.

 

Seks do bani, stac nie staje, frustracja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Palant. A stanie w miejscu Cię prowadzi do coraz większych upodleń, nie lepiej było się wyprowadzić na własne życzenie?

 

Strasznie się czuję, nie wiem nawet jak to nazwać.

Szukam pokoju, ale jest cholernie cięzko, tym bardziej, że mam zwierzęta.

A jeszcze mnie na jakimś forum podłym..utwierdzili, że psy to luksus i powinnam właściwie je oddać.

No i się rozryczałam.

 

 

I oczywiście nawracają myśli, ze może jakbym nie była taka wredna, bardziej idealna to byłoby dobrze??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już mam dość cierpieć.

Było znowu dobrze, chyba wystraszył się, że odejdę...ale co z tego jak znowu to samo.

A wiecie o co poszła kłótnia...o kolor moich paznokci...

Stwierdził, że łeee czerwone sobie zrobiłaś... ja mówię, że bordo...mówi, że brzydkie...a ja do niego, prfzeciueż zawsze mówiłeś, że bordo ci się tylko na paznokciach podoba...a m ogłaś różowe...ja mówię, przecież ci się nie podobały...no i kłotnia...

że nic dla niego nie mam robić i milczenie do dziś...

dziś, że mam się wynieść, bo nic nie robię

 

 

No i tu mnie rozłożył..sprzątam, również po nim, bo to typ, co wszystko zostawia, rozrzuyca i uważa, że nic nie robię...

że w ogóle wszędzie brud...

nie gotuje...cholera...a jak prosiłam o kasę na jedzenie tgo wielka obraza...więc ja za 1300zł mam wszystko utrzymać?

 

że się nie pieprzę...ostatnio stwierdził, że dwa razy w roku, bo mam karę..

a ja odkrfyłam, że tylko stare oglada..więc chyba stare ciało, ręce, go jara

 

 

ale oczywiście wszystkiemu ja winna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tella, Ty nie szukasz pomocy ale usprawiedliwienia by nadal z nim byc mam,wrażenie ze nawet gdybyś miala swoje mieszkanie to i tak szukałabyś powodu by z nim być .Jestes od niego uzależniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×