Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy depresja jest faktycznie chorobą?


Evia

Rekomendowane odpowiedzi

...Dla mnie było korzystne dopóki nie zdawałam sobie z tego sprawy, a nawet kiedy sobie zaczęłam zdawać, to jeszcze pozostawał materializm.

Teraz już zostałam spustoszona :lol::?

Meh... czytałem gdzieś, że depresja polega na dysfunkcji psychicznych mechanizmów obronnych. Dlatego widzi się stan rzeczywisty, obdarty z samoobronnego zakłamania.

Tym niemniej można dobrze funkcjonować ze świadomością rzeczywistości, bo ani moje, ani Twoje cierpienie niczego nie zmieni.

Mnie osobiście cieszą durnotki, jak mruczenie zadowolonego kota, czy uśmiech mojej dziewczyny.

Tu i teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, ja myślę, że nawet gdyby ludzie nie umierali, to też by była dalej zgnilizna tylko wieczna... kurna, a jak bym ja miała jeszcze wiecznie żyć z moimi problemami.. o ja pitole :silence:

 

my_name, rzecz w tym, że rzeczy które mi osobiście najbardziej przeszkadzają w życiu, to ich się właśnie nie da zmienić. To by naprawdę tylko jakaś magia mogła zmienić, a ta nie istnieje. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh gdy jeszcze brałam pod uwagę opcję wybrania się do psychologa, to jednym z czynników, które mnie przed tym powstrzymywały, była właśnie obawa przed niepotrzebnym zburzeniem obrazu świata, spokoju jakim dysponowałbym ten człowiek. Na szczęście w porę zrozumiałam, że jestem zdrowa i psycholog mi niepotrzebny, co najwyżej ja jestem potrzebna psychologom, tylko niestety wątpię, aby oni chcieli się u mnie leczyć. A ceny też mam przecież promocyjne. :]

 

:D

 

Może wspólnie otworzymy jakieś nowoczesne centrum leczenia z klapek na oczach?

 

To wszystko jest takie... zgniłe. Chodzą, szaleją, pracują jak te mrówki, płodzą dzieci, a to nie jest nic warte. Co by nie robili na koniec i tak do grobu. Do tego ta walka o energię albo puszenie się przed innymi z nadmiaru pieniędzy. Z entropią nie wygrają.

 

Zgniłe to jeszcze mało powiedziane.

Dla mnie jest to istna makabra.

Istnieją osoby, które boją się oglądać np horrory i dziwią się, że mnie to specjalnie nie rusza.

Mówię więc wtedy, że nie istnieje taki horror, który swoim okrucieństwem przebijałby rzeczywistość.

 

ego, można się zmienić na tyle, żeby pozbyć się niektórych rzeczy, które przeszkadzają Ci w życiu

 

Zastanawiam się jakie to miałoby zastosowanie w moim przypadku... Musiałabym pozbyć się całego świata...

Swoją drogą to mój przypadek musi być już chyba na tyle "beznadziejny", że nawet nikt się nie stara mi wyperswadować mojego poglądu :lol::?

 

Meh... czytałem gdzieś, że depresja polega na dysfunkcji psychicznych mechanizmów obronnych. Dlatego widzi się stan rzeczywisty, obdarty z samoobronnego zakłamania.

 

:uklon::uklon::uklon:

 

Hah, czyli moja teoria jednak została poparta :D Zresztą to te zdanie potwierdza nawet obydwie.

Tą, że depresja nie jest chorobą gdyż jedynie ukazuje obraz bliższy prawdy

I to, że świat jest skrajnie popieprzony (bo gdyby tak nie było, to nie potrzebowalibyśmy żadnych mechanizmów obronnych)

 

Tym niemniej można dobrze funkcjonować ze świadomością rzeczywistości, bo ani moje, ani Twoje cierpienie niczego nie zmieni.

 

Też tak sobie kiedyś mówiłam, do tego sobie dodawałam, ze skoro natura mnie stworzyła taką jak wszystkich (czyli popapranego potwora) to tak też muszę postępować i walczyć nadal.

Niestety chyba wszystko szlag strzelił przez doszukiwanie się jakiejś spójności i prawdy oraz sprawiedliwości. Czyli chyba jedyne ważne dla mnie wartości, które są również niemożliwe do osiągnięcia.

Czyli pozostałam z niczym...

 

Mnie osobiście cieszą durnotki, jak mruczenie zadowolonego kota, czy uśmiech mojej dziewczyny.

Tu i teraz.

 

No mi się w sumie jeszcze nadal zdarzają takie odchyły, że się zapomnę i coś mnie ucieszy

Tylko, że szybko potrafię oprzytomnieć i sobie pomyśleć "czego się cieszysz głupku" :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, ja myślę, że nawet gdyby ludzie nie umierali, to też by była dalej zgnilizna tylko wieczna... kurna, a jak bym ja miała jeszcze wiecznie żyć z moimi problemami.. o ja pitole

 

I właśnie dlatego mnie tak przeraża wizja życia wiecznego, a w szczególności reinkarnacji

Myślę, że miałam i tak dużo szczęścia rodząc się sobą, a nie kimś w kraju ogarniętym przez wojnę, albo jakimś zwierzęciem w ubojni itd

Gdybym miała 100% pewność nicości to naprawdę zaczęłabym rozważać możliwość samobója, a tak to jestem uwięziona

Bo jakbym sobie strzeliła w łeb i urodziła się wtedy jako jakiś zdeformowany kadłubek itd, to byłoby szczytem nieudacznictwa.

Dlatego też czekam na śmierć naturalną, której się już nie boję

Ba, nawet myślę, że normalna śmierć byłaby dla mnie zaszczytem, zawsze można zostać wykończonym przez jakieś powolne tortury... A to już jest znacznie gorsze.

Jakiś czas temu zabił się mój znajomy w wypadku samochodowym.

Pomyślałam sobie "a to farciarz, przynajmniej już go nic gorszego nie spotka"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj trzeba by mieć skrzydła, żeby się wznieść ponad poziom gówna, które zalewa ten łez padół. Ale oni wszyscy momentalnie będą chcieli Cię ściągnąć na dół. Człowiek to ogromna inwestycja, zwłaszcza taki kończący szkołę czy studia, dlatego powinien żyć i pracować, a tym samym spłacać zaciągnięty dług. Powinien też znaleźć partnera/partnerkę, żeby wyprodukować potomstwo, które będzie mógł obciążyć długiem. Dlatego społeczeństwo tak nie lubi i piętnuje samotników, bezrobotnych czy samobójców. Będą wynajdywali tysiące powodów, dla których nie akceptują i potępiają takie zachowania, ale nigdy nie dojdą do sedna materii i nie stwierdzą, że chodzi o zmarnowane zasoby energii, przeznaczone na jednostkę wykazująca takie zachowania.

 

Choose life ;)

 

[videoyoutube=RCxgqHqakXc][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...
Meh... czytałem gdzieś' date=' że depresja polega na dysfunkcji psychicznych mechanizmów obronnych. Dlatego widzi się stan rzeczywisty, obdarty z samoobronnego zakłamania.[/quote']

 

:uklon::uklon::uklon:

 

Hah, czyli moja teoria jednak została poparta :D Zresztą to te zdanie potwierdza nawet obydwie.

Tą, że depresja nie jest chorobą gdyż jedynie ukazuje obraz bliższy prawdy

I to, że świat jest skrajnie popieprzony (bo gdyby tak nie było, to nie potrzebowalibyśmy żadnych mechanizmów obronnych)

Ano.

Z tym, że jednak nie wyklucza ona "stanu chorobowego", bo dysfunkcja mechanizmów obronnych de facto jest dla organizmu szkodliwa.

Pamietaj, że Twoim celem ewolucyjnym jest reprodukcja, nie obnażanie "prawdy". :D

 

...Też tak sobie kiedyś mówiłam, do tego sobie dodawałam, ze skoro natura mnie stworzyła taką jak wszystkich (czyli popapranego potwora) to tak też muszę postępować i walczyć nadal.

Niestety chyba wszystko szlag strzelił przez doszukiwanie się jakiejś spójności i prawdy oraz sprawiedliwości. Czyli chyba jedyne ważne dla mnie wartości, które są również niemożliwe do osiągnięcia.

Czyli pozostałam z niczym...

Jak z niczym - została Ci Prawda i Sprawiedliwość. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, dzięki za podrzucenie pomysłu na film. Wygląda na taki, który może mi się spodobać (chociaż ostatnio już myślałam, że niemożliwością jest żeby cos mi się spodobało...)

 

Pamietaj, że Twoim celem ewolucyjnym jest reprodukcja, nie obnażanie "prawdy". :D

 

Hah, i w tym przypadku również się potwierdza, że jestem wybrykiem natury, bo jakoś nigdy mi się to nie widziało

Było tak nawet wtedy kiedy nie byłam świadoma, że rozmnażanie się jest złe...

Musiałam już podświadomie mieć to zakodowane :D

 

Jak z niczym - została Ci Prawda i Sprawiedliwość. :D

 

Chcesz dobić mnie na amen? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jakie to miałoby zastosowanie w moim przypadku... Musiałabym pozbyć się całego świata...

Swoją drogą to mój przypadek musi być już chyba na tyle "beznadziejny", że nawet nikt się nie stara mi wyperswadować mojego poglądu

A to nie wiem. Aż tak szlachetna nie jestem, żeby chcieć się zabić z powodów, które mnie bezpośrednio nie dotyczą :D

my_name, rzecz w tym, że rzeczy które mi osobiście najbardziej przeszkadzają w życiu, to ich się właśnie nie da zmienić. To by naprawdę tylko jakaś magia mogła zmienić, a ta nie istnieje.

To też jest pewnie jakiś mechanizm obronny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi poprawia humor, bo pokazuje, że inni mają gorzej, znacznie gorzej. :D

 

No u mnie właśnie taka reakcja obronna doprowadziła częściowo do tego miejsca, w którym jestem teraz.

 

Przez całe życie sobie mówiłam: "Nie mam czym się przejmować, są ludzie co mają gorzej i jakoś żyją, w takim razie ja powinnam tym bardziej sobie poradzić"

Z tego też powodu miałam do czynienia z wieloma bardzo negatywnymi historiami

W końcu chyba we mnie wsiąkły do tego stopnia, że spokojne i pogodne życie stało się abstrakcją.

Normą jest przecież syf i kiła :bezradny:

 

Może też dlatego obawiam się szczęścia

Bo jest zbyt niewiarygodne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można jeszcze mieć świadomość ale olewać.

Faktem jest, że tzw. normalność to w dużym stopniu umiejętność życia w społeczeństwie. Jak już się urodziłeś człowiekiem, czyli zwierzęciem stadnym, to taki los. Ewentualnie można zamieszkać w szałasie i żywić się darami lasu. Widziałam film o gościu który olał system i zamieszkał w jaskini. Twierdził że jest od tej pory szczęśliwszy. To by jakoś rozwiązywało Twoje problemy Evia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można jeszcze mieć świadomość ale olewać.

Faktem jest, że tzw. normalność to w dużym stopniu umiejętność życia w społeczeństwie. Jak już się urodziłeś człowiekiem, czyli zwierzęciem stadnym, to taki los. Ewentualnie można zamieszkać w szałasie i żywić się darami lasu. Widziałam film o gościu który olał system i zamieszkał w jaskini. Twierdził że jest od tej pory szczęśliwszy. To by jakoś rozwiązywało Twoje problemy Evia?

 

Hah, czasem mi się marzy zaszycie w takiej jaskini

Miałabym tam przynajmniej św spokój

Jednak mija się to z rzeczywistością

Aby móc tak zamieszkać na dziko, musiałaby panować jakaś wolność, która w większości państw nie istnieje (nocleg w miejscach do tego nie wyznaczonych jest wbrew prawu, nie mówiąc już o takich cudach jak ognisko)

Poza tym chyba potrzebowałabym tam kompa :lol:

Niestety nie potrafię całkowicie uwolnić się od ludzi (chociaż w świecie rzeczywistym mało mi do tego brakuje, ale przez to muszę zaglądać i wypowiadać się na tym forum) :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×