Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Uzależnienie od alkoholu, jest straszne, nie potrafiłam sobie z nim poradzić. ale pewnego dnia powiedziałam dość! Sama sobie nie potrafiła poradzić trafiłam do poradni monaru, niewiele mi to dało byłam za dumna. Potem rodzina wysłała mnie do prywatnego ośrodka gdzie personel podszedł do mnie jak do normalnego człowieka , ośrodek znajdował się pod Poznaniem, byłam daleko od domu. Zostawiam kontakt do nich jakby ktoś tak samo jak ja potrzebował pomocy:

 

AGNUS

http://agnusterapia.pl/

ul. Biskupińska9h

60-416 Poznań

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadużywałem alkoholu (po za rozrywkowym piciem co sobotę) w sumie tylko po to żeby stłumić swoje lęki. Nie mogłem rozwiązać swoich spraw w normalny sposób, lęków nigdy do końca nie opanowałem i w sumie to była taka jedna rzecz, która mi przeszkadzała w normalnym życiu. Próbowałem to wszystko rozwiązać na trzeźwo, walczyłem kilka lat ale nie dałem rady, zacząłem radzić sobie z emocjami za pomocą alkoholu. Z benzo było podobnie, to wszystko miało na celu NIE upiększenie życia ale stworzenie możliwości normalnego życia. Aż doszło w końcu do uzależnienia od jednego i drugiego. Inni nie musieli robić nic żeby czuć się normalnie i normalnie funkcjonować. Ja miałem namiastkę normalnego życia po używkach tego typu. Wyszedłem z jednego i drugiego, fakt jest to duże osiągnięcie ale nic mi ono nie daje, dalej nie radzę sobie z lękiem. Po części po dłuższym czasie go w penym stopniu opanowałem ale nie na tyle żeby normalnie żyć. Dlatego do benzo powrócę niestety żeby już żyć, w ogóle żyć, już nie mówie że jakoś zajebiście, alkohol jest zbyt destrukcyjny więc do niego nie wrócę. Tak to wszystko właśnie u mnie wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi w sumie zaprzestanie spozywania alkoholu co raz mnej przeszkadza. Wczoraj mnie korcilo ale pomyslalam sobie - po co? I olalam sprawe, przynajmniej nie musze meczyc sie dzis z syndromem dnia poprzedniego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NaaN, Mam wrażenie że mi terapia nie pomoże, że już dla mnie jest za późno, że nie znajdzie się na tyle dobry lekarz. Wierzę w działanie terapii ale już chyba się poddałem. Byłem u kilku zwykłych psychologów i na jednej terapii ale to wszystko króciutko, po miesiąc powiedzmy, nic to nie dało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, jak dla mnie to masz prawo być przytłoczony ilością lekarzy i ciągłych zmian + zwiecha przez brak powodzenia, ale to też nie powód, żeby się kompletnie poddawać. Są dobrzy specjaliści, polecam research i jeszcze próbować, bo za jakiś czas możesz sobie pluć w brodę, że miałeś możliwość, a nie spóbowałeś. A możliwości są ogromne. Tak czy inaczej, miesiąc terapii i dezercja to za krótko. Po miechu efekty są małe lub niezauważalne, musiałbyś trafić gdzieś na dłużej. No i początki terapii zawsze są słabe i negujesz sens bywania u terapeuty, dopiero po jakimś dłuższym czasie masz te pierwsze, w sumie namacalne efekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NaaN, Mam wrażenie że mi terapia nie pomoże, że już dla mnie jest za późno, że nie znajdzie się na tyle dobry lekarz. Wierzę w działanie terapii ale już chyba się poddałem. Byłem u kilku zwykłych psychologów i na jednej terapii ale to wszystko króciutko, po miesiąc powiedzmy, nic to nie dało.

 

Za późno to jest jak się umrze. Kobiet się o wiek podobno mnie pyta ale ja zaczęłam po 50. i z alko też miałam spory problem. Miesiąc to jednak za mało. Jesli ma być odczuwalna zmiana to trzeba sobie dać czas. No i psychoterapeuta, nie mam zaufania do psychologów, często idą na studia, żeby własne problemy przerobić a to nie skutkuje. Tylko osoba, która przeszła własną psychoterapię.

Przyłączam się do Rebelii i namawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie zacząłem benzo brać więc rozważę tą możliwość terapii.

 

NaaN, poradziłaś sobie z alko, nie pijesz nic?

 

Kiedy zaczęłam robić ze sobą porządek to nie piłam nic, nie pamiętam już jak długo, chyba ze dwa lata. teraz używam okazjonalnie jak się spotkam ze znajomymi, 2 piwa, lampka wina.

W tym wątku to raczej mocno nie typowa jestem :(. Terapię uzależnień przerwałam po 3 mies. bo czułam, że nie dla mnie ta bajka ale rozpoznanie mam. Nie przerwałam terapii w ogóle, najpierw dla współuzależnionych bo miałam alkoholika w domu, póżniej już wchodziłam trochę głębiej... gdy ruszyłm swoje podstawowe trudności to przestałam mieć ochotę zalewać je alko. Powoli zaczęłam sobie dawać radę bez i dawało mi to sporą satysfakcję. Myśle, że teraz używam alk. jak zwykła osoba. Właściwie to na jedno zwracam uwagę, żeby nie pić gdy mam doła albo coś mi nie idzie...szukam przyczyn wtedy a nie zamulacza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NaaN, gratuluję :) Twój wpis jest dojrzały i chciałbym żeby huśtawka i kazimierz 61 przeczytali go ze zrozumieniem. Ważne żeby nie musieć sobie odmawiać i móc zachowywać się jak normalny człowiek a nie jak ktoś kto zamiótł tylko problem pod dywan ale po wypiciu jednego piwka albo kieliszka wszystko wraca i zaczyna się maraton albo gonitwa myśli lub też człowiek w ogóle nie pije bo tak sobie niby postanowił ale w środku go skręca żeby się napić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle, że teraz używam alk. jak zwykła osoba. Właściwie to na jedno zwracam uwagę, żeby nie pić gdy mam doła albo coś mi nie idz

ie...szukam przyczyn wtedy a nie zamulacza.

Może bym też tak potrafił, ale mam przykre wspomnienia z przeszłosci, bo kika razy próbowałem nie pić i każda próba predzej czy później kończyła się jeszcze większym piciem. Nie dawałem sobie rady, alkohol coraz bardziej destrukcyjnie na mnie wpływał i na moją rodzinę, dużo w życiu nawywijałem kiedy piłem i do tego jeszcze lekarstwa, próby S, szpitale. Dopiero po diagnozie ChAD i alko.dotarło do mnie że sam nie dam rady z tego alko. wyjść, pomogła mi 2,5 letnia terapia p.alko. i już mija 3 lata jak nie piję. Byćmoże pozamiatałem te moje problemy pod dywan lub schowałem do szuflady, jak komu lepiej zrozumieć, ale wolę żeby tak zostało, wolę nie otwierać tej szuflady, bo wtedy mógłbym wszystko stracić nawet życie. Moja postawa chyba wynika z moich przykrych doświadczeń z alkoholem i wolę żyć z takim respektem czy strachem przed nim, i niech sobie jest pod tym dywanem. A w chwili obecnej mam problem tylko z ChADem którego nie chyba się nie da pozamiatać pod dywan, zresztą nie wiem może jest jakiś sposób.

 

-- 12 kwi 2015, 07:46 --

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jestem już na miejscu-za granicą.Od jutra do pracy.Za mną pierwszy miesiąc leczenia.Przyjeżdżam dziś o 6 rano na mieszkanie służbowe z ogromnym bólem serca ,ze musiałem kolejny raz wyjechać,opuścić syna którego bardzo kocham i rodzinę.Tylko tym razem na trzeżwo.Wszystko wydaje mi się takie trudne,nie do pokonania-jakieś dziwne lęki.Strach alkoholika przed trzeżwym życiem.

Wchodze do domu,patrze, wszedzie butelki po piwie,z boku jeszcze pół skrzynki pełnej.Wypiłem jedną kawę ,dugą a teraz chce mi sie wyć ,dlaczego mam takie pojebane zycie? Dlaczego sie boję życia-życia w trzeżwości.Muszę dać radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jupiler 81, ważne jest nieuleganie emocjom. Zdaj sobie sprawę, że emocje i myśli to nie ty sam tylko funkcja twojego mózgu powstała w procesie ewolucji. To co dało przodkom przetrwanie dziś może przeszkadzać lub nie wystarczać. W tym przypadku warto myśleć o wolnej woli bo to ty masz największy wpływ na to jak się będziesz czuł i czy ulegniesz emocjom. Istnieją różne sposoby kontroli emocji i jednym z nich dla ciebie był alkohol a teraz zostałeś pozbawiony tego sposobu i nikt nie powiedział ci co dalej należy zrobić a to jest tu kluczowa kwestia. Samo powiedzenie sobie, że nie pijesz to połowa sukcesu. Ale jak poprzestaniesz tylko na tym to jesteś alkoholikiem niepijącym i nadal masz te wszystkie objawy. Warto by było zastąpić czymś alkohol i przywrócić sobie naturalną funkcję radzenia sobie z emocjami, którą zastępowałeś alkoholem. Jako sposób fizycznego radzenia sobie z emocjami polecam sport - rower, bieganie, siłka.

 

Na kontrolę emocji polecam ci kilka sposobów:

1. nazywanie emocji - nazwij emocje, które czujesz i zadaj sobie pytanie dlaczego ich doświadczasz.

2. motywacja - jeśli masz cele i motywację to złe emocje i myśli są przeszkodą w realizacji celu. Możesz zidentyfikować je i nazwać jako mechanizm obronny przeszkadzający w osiągnięciu celu. Nie wierzysz, że ci się uda więc przechodzisz do pkt 3

3. postanowienie (wola), wiara - dobrze jest postanowić, że będzie się dążyć do tego celu i wierzyć, że się to osiągnie.

4. kontrola musi być wewnętrzna - to ty decydujesz o swoich emocjach i samo podjęcie decyzji, że postanawiasz się lepiej czuć już skutkuje. Kiedy kontrola jest na zewnątrz to emocje mają nad tobą władzę i tworzy się błędne koło myśli i emocji, które podsycają się nawzajem. Przerwij to postanawiając sobie, że przejmujesz kontrolę nad swoim wnętrzem

5. identyfikacja problemu, zdjęcie szufladek - kiedy mówią ci, że jesteś alkoholikiem i będziesz się zachowywał tak i siak - odrzuć to. To tylko niepotrzebne przyklejanie metek. Lepiej, korzystniej i zgodniej z prawdą byłoby nazwać ten sam problem w taki sposób żeby kontrola była u ciebie a nie na zewnątrz - masz problem z emocjami i alkoholem zamiast być alkoholikiem. Możesz ten problem rozwiązać. Codziennie podejmujesz wolną decyzję żeby nie pić bo wiesz, że to twój problem i to ci nie służy. Szufladki miały w założeniu ułatwiać terapeutom leczenie a nie zamykać pacjentów do szufladek i wrzucać wszystkich do jednego wora.

6. wizualizacja - weź kilka głębokich oddechów, siądź w wygodnym miejscu i zamknij na chwilę oczy. Postanów sobie, że po wykonaniu tego ćwiczenia będziesz się lepiej czuł. Wyobraź sobie emocje i myśli, które ci przeszkadzają. Określ w myślach ich kształt i umiejscowienie w ciele oraz ich skalę (1-10). Nadaj im kolory, dopieść ten obraz, baw się nim. Mogą temu też towarzyszyć nieprzyjemne dźwięki. Kiedy obraz będzie już gotowy postanów przekształcić go na pozytywny i pozbyć się złych emocji - wyobraź sobie, że niszczysz te złe emocje, obraz będzie robił się coraz przyjemniejszy. Możesz przejść do wyobrażania sobie czegoś co przyjemnie ci się kojarzy - plaża, widok w górach, osoby i zwierzęta, które kochasz, miłe i spokojne dźwięki.

7. dysocjacja od problemów - wizualizacja, w której wyobrażasz sobie siebie z oczu innej osoby, np siedzisz w kinie na widowni a ty i twoja sytuacja jest na ekranie. Pewne rzeczy wtedy tracą na znaczeniu, z niektórych przykrych dla ciebie sytuacji możesz zacząć się śmiać bo tak być reagował gdyby to dotyczyło kogoś innego. Tak samo można bawić się w głowie parametrami tych wizualizacji, dodawać dźwięki, widownię. Na końcu wracasz do siebie i powinieneś odczuwać problemy już w mniejszym natężeniu.

8. zmiana głębokich przekonań, analiza problemu z docieraniem do jego źródła. Piję bo... nie radzę sobie z emocjami. Nie radzę sobie z emocjami bo... mam taki i taki problem. Mam taki i taki problem bo... itd. Dochodzisz do jakiegoś początku problemu, który będzie brzmiał mniej więcej tak - chcę dążyć do przyjemności i unikać cierpienia. Wtedy zamiast drążyć tamte problemy szukasz sposobu na przyjemność i unikanie cierpienia.

9. ocena - osoby, które piją oceniamy negatywnie, osoby które nie radzą sobie z emocjami są słabe itd. Chcę być oceniony pozytywnie, jako ktoś lepszy a nie jako pijak więc nie piję. Chcę być silną osobą więc radzę sobie z emocjami.

10. działanie - nie ma co za długo się zastanawiać. Trzeba działać, dążyć do celu.

 

Masz cele - syna, rodzinę więc te sposoby powinny ci pomóc. Oczywiście bierz leki i warto by było iść na terapię. Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie dodatkowo motywują żule - dlatego się nie upijam bo jak widzę najebanych leszczy na ulicy to mnie skręca w środku. Przypieprzają się do ludzi bez powodu, są chamscy a dostanie taki strzała w mordę to leży i leje się farba z kinola.

 

Po co strzał jak powiesz że mu wyjebiesz i sam odchodzi. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×