Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Arasha, po Spamilanie szału nie ma... Ale jest lepiej, lęki troszkę się uspokoiły ale nie całkiem, mam podbić dawkę i zwiększyć. Rano 10mg, w południe 10 i na wieczór 10. Zobaczymy. Muszę też zacząć pomału schodzić z relanium... Nie wiem jak mi to pójdzie... :( O pier... zolpidemie nie wspominam... Lekarz pocieszony nie był, że dawkę podbiłam do 15mg. Poza tym mówiłam mu, że jestem podłamana wagą. On mówił, że w dobrym tempie tracę wagę, że widać, że się nie głodzę i dzięki temu uniknę efektu jojo. Nie widzę też odstawiania zolpidemu, ale uspokajał mnie, że pomału, stopniowo damy radę. Że ludzi z nie takich gówien wyciągał i nie jest źle.

 

Co tam jeszcze... Po mircie miałam cały świat i pół wszechświata głęboko w dupie. Spamilan tak nie działa. Pomaga na lęki, owszem ale nie tak jak mirta pod względem znieczulicy. Więc się wkurwiam... Na męża, na pracę , na brak czasu, na wieczną bieganinę, na to że mam poczucie wiecznego, mojego niedorypaństwa. Że za mało robię w domu, że nie mam siły, a moja mama w moim wieku... :blabla::blabla::blabla: Ogólnie, że jestem leniem, nic niewartym efektem ubocznym działań nieplanowanych moich Szanownych Rodziców.

Libido tym samym wali się na łeb na szyję. Ogólnie mam ochotę zniknąć, wyparować. Przecież mąż zasługuje na kogoś lepszego. :roll:

 

Lęki się znowu pojawiły ale udało mi się załatwić torecan od koleżanki. Nie brałam póki co ale jest, to mi daje swojego rodzaju "komfort psychiczny".

 

Co jeszcze? Chyba nic... Odreagowaniem paradoksalnie jest praca. Ten mały, 2letni brzdąc, po którym od razu widzę złość, smutek, zawstydzenie, niepewność, radość... Bez kręcenia, udawania, ściemniania. Za to między innymi kocham dzieci. Szczerość i nie owijanie w bawełnę. Jest dobrze, to uśmiech i rechot do łez, jest ból, jest płacz, jest złość, to jest i zmarszczone czółko i krzyk. Jasne, klarowne komunikaty. Nie trzeba się domyślać, gdybać, wyciągać na siłę...

 

I tyle, tak to u mnie ostatnio wygląda.

Bez rewelacji... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, myślałam dzisiaj, że umrę.

I to tak dosłownie.

Wiem, że to nie na temat, ale czuję, że muszę wam to napisać.

Ogółem mam wadę serca - wypadanie płatka cośtam cośtam... W poniedziałek trochę się zdenerwowałam, wczoraj i dzisiaj odczuwałam na sercu tego skutki - kołatanie.

W pewnym momencie szłam z koleżankami chodnikiem, potknęłam się... i się zaczęło... Serce zaczęło mi tak mocno tłuc i kołatać, że myślałam, że to zawał. Miałam wzywać pogotowie, ale powiedziałam sobie - spróbuję to przeczekać. Po chwili (jaka długa dla mnie była ta chwila!) trochę ustąpiło, ale serce nadal tłukło. Ruszyłyśmy do apteki niedaleko. W pewnym momencie... po prostu ustało. Jak ręką odjął. Jakby nic mi nie było. Ogólnie, prócz kołatania nie miałam nic - żadnego bólu czy duszności, więc uspokoiłam się, że to zawał być nie może.

W aptece babka jak zwykle nie wiedziała, co mi poradzić. Dała znów to samo - Validol. Jadę teraz na nim i mi lepiej.

Ale miałam taki okropny napad paniki, jakiego nie miałam daaawno, a może nawet i nigdy. W pewnym momencie przyszła ta straszna myśl - a może to już koniec?

 

Teraz jestem w domu i kręci mi się trochę w głowie. Jak myślicie - chyba to objaw nagłego, ogromnego stresu, nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp, leczysz się kardiologicznie? Atak paniki spowodowany czym? Potknięciem? Kołataniem serca? Często takie objawy masz?

Zawroty głowy mogą być jak najbardziej spowodowane atakiem paniki, wszystkie dobrze wiemy jak to wykańcza organizm.

Z takimi jazdami, na Twoim miejscu udałabym się do specjalisty . Serce świruje podczas ataków ale Ty masz problem "techniczny" z sercem i warto to sprawdzić. Z takimi sprawami nie ma żartów i nie polecam odwlekania wizyty. Aptekarz zbytnio nie pomoże w takim wypadku. Jemu wolno wezwać pogotowie, lub ewentualnie podać coś uspokajającego, wydawanego bez recepty. Nie bagatelizuj tego. :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana, od pół roku jestem pod opieką kardiologa :) dlatego właśnie wiem, co mi jest, w sensie, że wiem jaką mam wadę.

Ale mimo wszystko mam takie napady wywołane stresem i jest to naprawdę okropne. Wiem, że nic mi się nie powinno stać w związku z tym, ale czasami mam wrażenie, że serce mi się zatrzyma i... nie ruszy.

 

Biorę ConcorCor, tylko chyba za słaba dawka albo co... Magnez też mi potrzebny. W poniedziałek mam następną wizytę u kardiologa.

 

Ale dzisiaj nie to siedzi mi w głowie... Otóż moja przyjaciółka dzisiaj cały dzień wymiotowała. Nie widziałam się z nią, pisała mi smsy. Myślałam, że coś jej musiało zaszkodzić, ale rzygała cały dzień. Żadnej gorączki, bólów, tylko rzyganie. Była u lekarza, wirus. Boże, wirus. Mój Boże, wirus...

 

A jeśli ja się zaraziłam? A jeśli to już we mnie siedzi i to kwestia czasu, aż zacznę... aż się zacznie...

 

Przecież ja tego nie przeżyję! Przecież nawet jak z tego wyjdę, już więcej nie wyjdę z domu! Przecież ja będę myśleć do końca życia o tym, że zaraz się zrzygam, że już nigdy się tego nie pozbędę!

 

Nic mi nie jest, nic mnie nie boli, ale czytałam, że wirus siedzi kilka dni, zanim się ujawni. Moja przyjaciółka mi pisze, że lekarz jej powiedział, że ona wczoraj nie zarażała, tylko dzisiaj, więc raczej się nie powinnam zarazić, ale... To tak mi w głowie siedzi. Nie mogę się tego pozbyć. Jest jeszcze jedna, bardziej realna myśl: nawet jeśli się nie zaraziłam, to przecież mogę sobie to wmówić! Mogę wmówić sobie rzyganie i... i wtedy...

 

Mój Boże, jestem przerażona.

 

Błagam o jakieś porządne, mocne, niepodważalne słowa otuchy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp ja mam to samo kiedy słyszę że ktoś wymiotował i że jest jakiś wirus. Cały dzień panika, wtedy to nawet nic nie jem. Ale jeśli nic mnie nie dorwie do tygodnia to wiem wtedy ze się nie zaraziłam. Stres mam też duży w autobusie. Tam nigdy nic nie wiadomo czy był albo jest ktoś chory.

 

Dziś też nie czuje się najlepiej. Nie mogę się już doczekać kiedy pójdę do lekarza bo to już mi tak utrudnia życie ze mam dość..:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie kochani , ostatni raz na tym forum udzielałam się 2 lata temu kiedy były swieta i miałam wirusa nie mogłam sobie z tym poradzić ... pamiętam to nadal. Ale przechodzę do sedna , przez te 2 lata wiele się nie zmienilo , mój strach nie zmalal ale i nie pogłębił się . Przez te 2 lata nie wymiotowałam ani razu . Oczywiście było wiele sytuacji kiedy czułam ze zaraz zwymiotuje itp. Dwa lata temu moi bliscy wkurzali się na mnie ze tak panikuje itd. teraz im to przeszlo , oczywiście czasem mowia ze przeesadzam itd. ale nie docinają mi z tego powodu. Ja nie boje się wychodzenia do ludzi , ze ktoś zwymiotuje , lub ze zwymiotuje ja . Jeżeli o to chodzi to jeszcze jakos sobie radze. No jakbym zobaczyla wymiotujaca osobe na pewno nie bylaby to dla mnie mila sytuacja ale przezylabym to jakos , zresztą w ciągu tych 2 lat nie raz takie rzeczy widziałam.Ale konkrety , wczoraj miałam osiemnastke :) była rodzina , znajomi (a caly tydzień miałam wirus) cholernie się balam ze znowu przy wszystkich zaczne tworzyć cyrki , ale nie było mi nie dobrze z 3 razy oczywiście chwilke ale przemogł0am się i było wspaniale , nie balam się nawet przez sekundę ze ja lub ktoś inny zwymiotuje (dodam jeszcze , ze ja nie uważam na to co jem , pije. ) oczywiście ze to moje urodziny poleciałam z temtem i wypilam dużo za dużo . wczoraj nie myslalam o konsekwencjach ,( niestety) dziś wstałam i jest tragicznie , nie sadzilam ze kiedykolwiek będę czula się tak zle , caly czas chce mi się wymiototwac , panikuje ... jestem zalamana a na 15 mam znowu cala rodzine... nie wiem jak dam rade .... MOZECIE MNIE KOCHANI KARCIC ZA TO ZE GLUPIA JESTEM ZE TYLE PILAM I MACIE RACJE CHOC Z DRUGIEJ STRONY , JESTEM DUMNA Z SIEBIE , ZE NIE PANIKOWALAM TYLKO POTRAFILAM SIE BAWIC . KOCHANI JESTEM Z WAMI A WY BADZCIE ZE MNA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacha89, udzielam się w innych wątkach, co widać po liczbie postów 8) Bo co tu więcej pisać :bezradny:

Kasieńka, a Ty jak masz ochotę popisać sobie tak trochę bardziej na luzie, takie sprawy dnia codziennego, jak np. przygotowania do świąt, to przecież możesz w każdej chwili dołączyć na Spamową Wyspę ;) Ja tam czasami zaglądam, bardzo sympatyczni ludzie :P Że tak powiem i do tańca i do różańca. I zawsze znajdzie się jakiś temat do obgadania ... niektóre od czapy, inne - typowe dnia codziennego. Nie trzeba specjalnego zaproszenia, włączasz się do dyskusji, piszesz, co u Ciebie i po jakimś czasie już jesteś "swoja" :P Myślę, że to bardzo integruje. Pozdrawiam :papa:

 

U mnie po staremu. Słabość, depresja, lęki ... brak pomysłów na życie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, dziewczyny jak się czujecie?

Ja miałam nawał pracy, wiadomo jak to przed świętami i w pracy i w domu. Czasem jest gorzej, czasem lepiej. Ostatnio brat narzekał na ból brzucha, ja już w stres, bo on studiuje medycynę to mógł jakiegoś wirusa przywieźć ze szpitala, ale nic się nie działo. Za to wczoraj czytać zaczęłam książkę, kryminał, ale ludzie zapadli na jakiegoś wirusa i ciągle wymiotowali. I te opisy, takie realistyczne, okropne. Chciałam ją wyrzucić niemal za okno. Ale pomyślałam,że ją doczytam, oswoję strach. Może to taka forma terapii będzie?

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja oglądam dużo horrorów, często są w nich takie sceny. Trochę się przyzwyczaiłam do tego widoku, nadal się odwracam, ale już nie wpadam w panikę. Jednak nie wiem czy czytanie bardzo realistycznych opisów na początek to dobry pomysł.

 

Miałam ostatnio 4 ataki, nie wiem czy to przez szkołę czy przez mniejszą dawkę leków :-| Zobaczymy jak będzie w święta :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, w większości horrorów ( innych filmów zresztą też ) są takie sceny. Nie mam pojęcia, dlaczego ryżeserzy tak namiętnie w nich gustują :bezradny: ?

Szkoda słów i nerwów :pirate:

 

Fajnie, że się wreszcie do nas odezwałaś :smile: A jak tam w szkole leci ? Dajesz radę ? I którego leku zmniejszyłaś dawkę ?

 

Buziaki :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tego nie rozumiem, nie znam nikogo kto lubi na to patrzeć. Najbardziej denerwuje mnie to, że najczęściej te sceny są niepotrzebne :roll:

Ale jest też dużo horrorów bez nich.

 

A jak tam w szkole leci ? Dajesz radę ?

Niestety nadal mam duże problemy z koncentracją :( Ale nie jest tak źle.

Zmniejszam dawkę Ketrelu, na razie z 300 do 250mg. Mam nadzieję, że uda się dojść do 200.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! :)

Jest 3:30, a ja przeczytałam już niemal 80 stron tego tematu. Właśnie odgrzebałam swoje posty z 2009 roku, w których to pisałam, że "chcę do piachu" i oto jestem w tym samym punkcie. Prawie 3 lata bez żadnych objawów, ze sporadycznymi mdłościami i bólami i lękiem, ale gdzieś z tyłu głowy. Rozkręciłam biznes (pracuję z domu, więc komfort psychiczny), wyszłam za mąż, wyjeżdżałam, chodziłam na spotkania i nagle jeb - wszystko wróciło tak, że mnie paraliżuje. Lęk przed rzyganiem, doszukiwanie się grypy żołądkowej w każdym objawie, ciągłe mdłości, brak apetytu, zarywanie nocy i spanie do południa, wstawanie z zerową energią. Zero życia, taka sobie wegetacja z ciągłymi obawami. Życie byłoby piękne, gdyby nie rzyganie. Było już wspaniale, czułam się normalnie, żyłam. Teraz czekam, aż dzień się skończy, idealnie jak burczy mi w brzuchu z głodu bo wtedy wiem, że to nie jelitówka. Siedzę i płaczę, nienawidzę tej fobii i tego, co robi z moim ciałem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×