Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a głowa,zawroty, ucisk i inne dolegliwości głowy


Waleria

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie , chciałbym się dowiedzieć czy miewacie bóle oraz różnego rodzaju nieprzyjemne odczucia związane z głową??

Jak wygląda to w nerwicy itd. Piszę o tym ponieważ sam od dwóch tygodni zmagam się z bólem głowy którego nawet nie potrafię precyzyjnie określić.

Jest to nieprzyjemne uczucie napięcia rozchodzące się od oczu które z czasem przechodzi w uczucie napięcia totalnie całej głowy. Bywa że zaczyna się od okolicy oczu i czoła schodząc w stronę żuchwy i karku. Jednak najbardziej wk****a mnie dziwne uczucie jakby impulsu gdzieś w głowie w okolicach czoła ( ten sam impuls którego można doświadczyć np. po usłyszeniu gwałtownego mega głośnego hałasu na kacu, licze że ktoś to zrozumie heh). Poza tym często podczas owego stanu napięcia głowy czuję delikatne zawroty przy gwałtownych ruchach itp. Im więcej o tym myślę tym bardziej się to nasila. Jezeli ktoś z Was miewał/miewa podobne stany niech napiszę co i jak . Dodam jeszcze że nie jestem pewien czy to nerwica.

 

pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zna może ktoś uczucie kiedy podczas nawet delikatnego bólu głowy, przy próbie skoncentrowania na czymś uwagi ból jakby na sekundę się nasila powodując takie dziwne spięcie w okolicy czoła?? Jak mnie to wkurwia.....A może zdarzyło się komuś że gdy pomyślał o czymś to aż mu się w głowie zakręciło?? Miewam takie stany ale nikt nie czai bazy gdy próbuje je opisać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku tygodni mam straszliwe zawroty glowy. Czasami do tego dochodzi bol jednostronny boczny lub potylicy czasami np jakby tylko ucha. Zawroty glowy dziele na dwa rodzaje. Pierwszy to taki stan jakby upojenia alkocholowego. Niby wszystko jest ok ale nie moge sie skupic wszystko dzieje sie za szybko przy ruchach glowy mam wrazenie ze obraz nie nadaza za ruchem. Do tego czasami dochodza takie zawroty ktore sprawiaja ze nie moge utrzymac ronowagi mam wrazenie ze ziemia sie kolysze albo zapada a kiery ide nogi czuje jak nie swoje. Bardzo czesto zastanawiam sie o co chodzi bo ten swiat jest jakis inny niby ten sam ale jakby nie moj nie wiem jak to wytlumaczyc. Kiedys mialem zdolnosc taka chyba jak wszyscy ogarniania swiata dookola mnie mialem podzieknosc uwagi i szybko wylapywalem katem oka rozne rzeczy. Teraz skupiam z trudem uwage na tym na co patrze a to co dzieje sie obok stanowi jakis nie dokonca zrozumialy ruch. Dla zobrazowania: wlaczam sie do ruchu samochodem. Kiedys wystarczylo ze rozejrzalem sie lewo prawo i juz mialem pewny obraz sytuacji i blyskawicznie bez obaw pkdejmowalem decyzje. Teraz patrze w lewo OK mozg widzial patrze w Prawo OK mozg widzial ale nie wiem juz czy z lewej na pewno wszystko jest ok wiec znowu kontroluje majac natychmiast brak pewnosci co dzieje sie z drugiej. Nie ogarniam dynamiki. Masakra

Czasami patrze na cos i mysle kurcze to na pewno ten przedmiot ta rzecz na ktora normalnie patrzylem przez ostatnie lata? Jest jakas inna... kiedys wszystko bylo naturalne i oczywiste teraz wszystko wymaga analizy.

 

bylemu neurologa, laryngologa i internisty. Robilem badania krwi chyba wszystkie mozliwe, RTG odcinka szyjnego kregoslupa i rezonans glowy, usg jamy brzusznej, endoskopie zatok i ucha. Wszystkie badania wykluczyly organiczne pochodzenie objawow. A ja jak czulem sie do d... tak sie czuje.

 

drzenia miesni klucia uczucia razenia pradem przeczulenie skory to w zasadzie codziennosc do tego bole ciala w roznych miejscach kolatania serca czasami jakby nawet swedzenia serca migotanie obrazu np jak na cos dluzej patrze i chce spojrzec na cos innego to mam efekt jakby ktos swietlowke wlaczyl takie dwa trzy blyski do tego od dluzszego czasu pieni mi sie mocz choc oczywiscie badania moczu ksiazkowe.

nie wiem co sie ze mna dzieje ide teraz w piatek zrobic jeszcze usg naczyn szyjnych i zobaczyc przeplywy

 

-- 16 kwi 2014, 10:56 --

 

A jeszcze mam uczucie jakby mi sie cos w srodku klatki piersiowej i jamy brzusznej cos urywalo cos pekalo cos sie przemieszczalo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja mam to samo co Wy, wszyscy razem :-) Było trochę spokoju, ale od grudnia, po silnym stresie, mam objawy non stop praktycznie. Najbardziej związane z oczami i głową. Ja już położyłam lachę na wszystko. Jestem po dwóch terapiach. Myślałam, że mam to gówno za sobą, ale gdzie tam. Stosowałam niezliczoną ilość terapii, relaksacji, łącznie z metodą Silvy, ehh..... Czekam cierpliwie, aż przejdzie. Podstawowe dane, tzn wiedze o pętli strachu i mechanizmach nerwicy mam, więc, musi kiedyś przejść. Trzymajcie się wszyscy!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja mam to samo co Wy, wszyscy razem :-) Było trochę spokoju, ale od grudnia, po silnym stresie, mam objawy non stop praktycznie. Najbardziej związane z oczami i głową. Ja już położyłam lachę na wszystko. Jestem po dwóch terapiach. Myślałam, że mam to gówno za sobą, ale gdzie tam. Stosowałam niezliczoną ilość terapii, relaksacji, łącznie z metodą Silvy, ehh..... Czekam cierpliwie, aż przejdzie. Podstawowe dane, tzn wiedze o pętli strachu i mechanizmach nerwicy mam, więc, musi kiedyś przejść. Trzymajcie się wszyscy!!!!

 

To zawsze w jakiejś formie wraca. Ja mam wrażenie, że u mnie zaczyna się to nagle i jest związane z nagłą utratą pewności siebie. Później dużo czasu to odbudowuje i znowu się zawala i zaczynam od początku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, każdy to miał. Ja zauważyłam, że po drobinie alko objawy mi przechodzą. Oczywiście zaliczyłam już lęk, że to alkoholizm :-) Na różnych stronach ludzie, którzy wyszli z nerwicy mówią jedno: nauczyć się akceptować objawy. Polecam stronę: tresuramatrixa.com. O lękach, a raczej ich poskramianiu. Można umówić się na sesje przez skype. Generalnie zauważyłam, że jak próbuję olewać objawy, to czasami, choć tylko na krótkie chwile, odpuszcza. Ale ciężko jest o tym nie myśleć, jak wszystko przeszkadza i non stop jest źle. Mnie oczy, czoło, głowa, dalej dolegają. Trzymajcie się!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jak narazie zawroty odpuściły,ale mam ciagle takie napiecie,uczucie kasku na głowie,ze czasami jak mnie na chwile ścisnie mocniej,to mam wrazenie ,ze mi zaraz głowa pęknie.Cała głowa napieta,az za uszami,kark,oczy,pod oczami,skronie,żuchwa,podniebienie.Czuje, ze szczękę zaciskam bezwiednie,az mi sie to chyba wszystko przechodzi na glowe.I od tego napiecia takie dziwne uczucie w głowie,przelewanie czy jakiegoś zawrotu nie zawrotu.Jak sie czymś zajme,to tego nie czuje,wystarczy,ze np.czytam gazetę znowu czuje napiecie.Mecze sie z tym juz od roku.Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać.tez tak macie?jak sobie z tym radzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jak narazie zawroty odpuściły,ale mam ciagle takie napiecie,uczucie kasku na głowie,ze czasami jak mnie na chwile ścisnie mocniej,to mam wrazenie ,ze mi zaraz głowa pęknie.Cała głowa napieta,az za uszami,kark,oczy,pod oczami,skronie,żuchwa,podniebienie.Czuje, ze szczękę zaciskam bezwiednie,az mi sie to chyba wszystko przechodzi na glowe.I od tego napiecia takie dziwne uczucie w głowie,przelewanie czy jakiegoś zawrotu nie zawrotu.Jak sie czymś zajme,to tego nie czuje,wystarczy,ze np.czytam gazetę znowu czuje napiecie.Mecze sie z tym juz od roku.Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać.tez tak macie?jak sobie z tym radzić?
Pimpek 82, ja też nie biorę leków. I nie chcę brać . Świadomie. Mam to samo co Ty, strasznie się męczę. Ale od paru dni, kiedy znowu się naczytałam mądrych tekstów, nie mam leków. Mam tylko objawy, 24 na dobę. Żle mi z tym, oczywiście, ale wiesz co? Staram się normalnie funkcjonować, poszerzać strefę komfortu i czekam, aż przejdzie. Bo wiem, że przejdzie. Pod warunkiem, że zaakceptujesz swoją nerwicę i objawy. Do tego trzeba tylko..... czasu. Wiesz, na tej zasadzie: " rozluźnij dupę (przepraszam, za obrazowe przedstawienie sprawy). A z tym jest trudno. Bo niby racjonalnie to wiesz, ale gorzej z wykonaniem. Tak więc, nie pozostaje nic innego, jak po zrozumieniu tego ścierwa, uzbroić się w cierpliwość. To naprawdę przechodzi, rozmawiałam z wieloma ludźmi z nerwicą, i wszyscy mówią to samo: przejdzie. Po akceptacji, zrozumieniu i czasie. Mózg jest potężnym narzędziem.

Pozdrawiam Ciebie i wszystkich nerwicowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jak narazie zawroty odpuściły,ale mam ciagle takie napiecie,uczucie kasku na głowie,ze czasami jak mnie na chwile ścisnie mocniej,to mam wrazenie ,ze mi zaraz głowa pęknie.Cała głowa napieta,az za uszami,kark,oczy,pod oczami,skronie,żuchwa,podniebienie.Czuje, ze szczękę zaciskam bezwiednie,az mi sie to chyba wszystko przechodzi na glowe.I od tego napiecia takie dziwne uczucie w głowie,przelewanie czy jakiegoś zawrotu nie zawrotu.Jak sie czymś zajme,to tego nie czuje,wystarczy,ze np.czytam gazetę znowu czuje napiecie.Mecze sie z tym juz od roku.Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać.tez tak macie?jak sobie z tym radzić?

 

Na pewno nie jest korzystne dla organizmu, aby brać stale leki. W przypadku nerwicy teoretycznie mamy wybór i nie musimy brać leków. Z drugiej strony, jeśli coś trwa rok i nie wygląda jakby miało minąć to trudno oczekiwać, żeby samo z siebie nagle zniknęło. Pewnie za jakiś czas będziesz musiała brać leki na inne choroby bo nigdy nie wiadomo jak długo organizm wytrzyma taki stan. Nikt nie bierze leków antydepresyjnych z powodu własnego widzimisię. Ja doszedłem do wniosku, że chociaż leki mogą z czasem jakoś zaszkodzić mojemu organizmowi(co nie jest wcale takie do końca pewne) to z pewnością nie zaszkodzą tak jak sama nerwica, depresja, stany lękowe itd.

 

"Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać"

 

Leki antydepresyjne nie mają za dobrego PR-u ale odnoszę wrażenie, że jesteś jego ofiarą. Inaczej nie da się wytłumaczyć tego, że ktoś jest pewny, że coś pomoże ale tego nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jak narazie zawroty odpuściły,ale mam ciagle takie napiecie,uczucie kasku na głowie,ze czasami jak mnie na chwile ścisnie mocniej,to mam wrazenie ,ze mi zaraz głowa pęknie.Cała głowa napieta,az za uszami,kark,oczy,pod oczami,skronie,żuchwa,podniebienie.Czuje, ze szczękę zaciskam bezwiednie,az mi sie to chyba wszystko przechodzi na glowe.I od tego napiecia takie dziwne uczucie w głowie,przelewanie czy jakiegoś zawrotu nie zawrotu.Jak sie czymś zajme,to tego nie czuje,wystarczy,ze np.czytam gazetę znowu czuje napiecie.Mecze sie z tym juz od roku.Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać.tez tak macie?jak sobie z tym radzić?

 

Na pewno nie jest korzystne dla organizmu, aby brać stale leki. W przypadku nerwicy teoretycznie mamy wybór i nie musimy brać leków. Z drugiej strony, jeśli coś trwa rok i nie wygląda jakby miało minąć to trudno oczekiwać, żeby samo z siebie nagle zniknęło. Pewnie za jakiś czas będziesz musiała brać leki na inne choroby bo nigdy nie wiadomo jak długo organizm wytrzyma taki stan. Nikt nie bierze leków antydepresyjnych z powodu własnego widzimisię. Ja doszedłem do wniosku, że chociaż leki mogą z czasem jakoś zaszkodzić mojemu organizmowi(co nie jest wcale takie do końca pewne) to z pewnością nie zaszkodzą tak jak sama nerwica, depresja, stany lękowe itd.

 

"Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać"

 

Leki antydepresyjne nie mają za dobrego PR-u ale odnoszę wrażenie, że jesteś jego ofiarą. Inaczej nie da się wytłumaczyć tego, że ktoś jest pewny, że coś pomoże ale tego nie robi.

Mifune85, mnie się wydaje, że nie powinniśmy wypisywać takich treści: " jeśli coś trwa rok i nie wygląda jakby miało minąć to trudno oczekiwać, żeby samo z siebie nagle zniknęło. Pewnie za jakiś czas będziesz musiała brać leki na inne choroby bo nigdy nie wiadomo jak długo organizm wytrzyma taki stan". Wiesz, wszyscy tu jesteśmy przewrażliwieni i taka informacja pewnie nie jednemu z nas odłoży się w podświadomości :-) Znowu zaczniemy wpadać w lęki. Spokojnie. Skoro badania wychodzą dobrze, nie ma co panikować, że bez leków organizm w końcu zapadnie na chorobę fizyczną. Nie zapadnie. Przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości. Nerwica sama z siebie nie zniknie, ale wszyscy tu pracujemy. Dawajmy nadzieje, tysiące ludzi poradziło sobie bez leków, bo taki był ich wybór i jest ok. Najważniejsza jest świadomość. Każde z tego forum przeczytał wszystkie informacje, więc mamy potężną "broń" w postaci wiedzy. Brakuje nam tylko jednego: doświadczenia czyli praktyki. Koniecznych, aby wcielić tą wiedzę w życie. Dr Claire Weekes np. poradziła sobie z nerwicą lękową dzięki świadomemu przechodzeniu przez ataki i objawy. I odeszły. Więc można. Damy radę. Trzeba mieć wewnętrzne przekonanie i odpowiednie nastawienie. Mimo bólu :-)

 

-- 20 maja 2014, 16:57 --

 

Mnie jak narazie zawroty odpuściły,ale mam ciagle takie napiecie,uczucie kasku na głowie,ze czasami jak mnie na chwile ścisnie mocniej,to mam wrazenie ,ze mi zaraz głowa pęknie.Cała głowa napieta,az za uszami,kark,oczy,pod oczami,skronie,żuchwa,podniebienie.Czuje, ze szczękę zaciskam bezwiednie,az mi sie to chyba wszystko przechodzi na glowe.I od tego napiecia takie dziwne uczucie w głowie,przelewanie czy jakiegoś zawrotu nie zawrotu.Jak sie czymś zajme,to tego nie czuje,wystarczy,ze np.czytam gazetę znowu czuje napiecie.Mecze sie z tym juz od roku.Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać.tez tak macie?jak sobie z tym radzić?

 

Na pewno nie jest korzystne dla organizmu, aby brać stale leki. W przypadku nerwicy teoretycznie mamy wybór i nie musimy brać leków. Z drugiej strony, jeśli coś trwa rok i nie wygląda jakby miało minąć to trudno oczekiwać, żeby samo z siebie nagle zniknęło. Pewnie za jakiś czas będziesz musiała brać leki na inne choroby bo nigdy nie wiadomo jak długo organizm wytrzyma taki stan. Nikt nie bierze leków antydepresyjnych z powodu własnego widzimisię. Ja doszedłem do wniosku, że chociaż leki mogą z czasem jakoś zaszkodzić mojemu organizmowi(co nie jest wcale takie do końca pewne) to z pewnością nie zaszkodzą tak jak sama nerwica, depresja, stany lękowe itd.

 

"Nie biorę lekow,pewnie by na to pomogły,ale nie chce ich brać"

 

Leki antydepresyjne nie mają za dobrego PR-u ale odnoszę wrażenie, że jesteś jego ofiarą. Inaczej nie da się wytłumaczyć tego, że ktoś jest pewny, że coś pomoże ale tego nie robi.

Pimpek82, mnie też non stop dokucza głowa, oczy, jestem niestabilna, chybotliwa, cały czas!!!!! Jednak od 3 dni to olewam. Tzn. funkcjonuje, bo przestałam się tego bać (ja miałam z tego powodu silne lęki). I czekam, aż przejdzie, bo wielu ludzi mówiło mi, że to przechodzi. Budzą się rano i...., o kur..., nie ma objawów. U mnie to trwa od grudnia, więc widzisz, długo, ale cały czas walczyłam. Teraz dopiero przestałam. I wiem, że to jest klucz do sukcesu. Będzie lepiej. Życzę dużo cierpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gocha079-Napisałem, że nie minie samo z siebie. A to różnica. Skoro czujesz, że leki ci pomogą to nie widzę powodu, aby ich nie brać. A co się tyczy chorób fizycznych to taki bardzo silny stres, ataki paniki, depresje itd. niszczą szybko organizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, na nerwicę choruję około 2 miesięcy, może trzech. Nie pamiętam dokładnie. Miałam robione: OB, Morfologie, ELISE, usg brzucha, ekg, usg węzłów szyjnych, usg jajników. Wszystko w normie, serducho zdrowe jak rydz, wszystko inne też. Miałam różne lęki, począwszy od tego że dostanę zawału, że mam boreliozę kończąc teraz na tym że mam guza mózgu albo stwardnienie rozsiane. To straszne myśli, teraz najbardziej męczą mnie te ostatnie. Wcześniej obawiałam się że nie będę mogła wyjść z domu, że to wszystko się nigdy nie skończy. Pojechałam do psychologa, byłam na 7 sesjach. Następnie wizyta u psychiatry - wypisał mi Sulpiryd (50 mg) i Setaloft na początku 25 mg, później 50 mg, a teraz od ponad tygodnia 75 mg. Od 3 dni strasznie boli mnie głowa, jakbym miała watę napchaną w środku. Boli w skroniach i czasami promieniuje na tył. Miałam też drżenie mięśni, to podobno częsty skutek uboczny Setaloftu - przeszło i już nie ma. Teraz te bóle głowy... Przez pierwsze 3 dni byłam strasznie ospała, a dziś mam dużo energii i jestem ogólnie mało zmęczona. Kiedyś wracałam do domu ze szkoły i od razu kładłam się spać, a teraz mi się nawet nie chce ze szkoły wychodzić. Ten lęk o guzie albo o rozsianiu mnie wykańcza, rodzice nie chcą już robić żadnych badań bo nawet pani psycholog powiedziała żeby temu zaprzestać. Moi rodzice zaczęli się martwić, zadzwonili do psychiatry i zapytali się, czy to normalne po lekach. Lekarz się zapytał gdzie boli, jak usłyszał że w skroniach to zapytał czy to taki ból jakbym coś miała w głowie. A to dokładnie taki sam, tylko że jeszcze czasami kujący. Powiedział, że to normalne i trzeba poczekać aż organizm się przyzwyczai. Od ogólnego brania leków mija dokładnie 4 tygodnie, a od zwiększenia dawki - ponad tydzień. Głowa mnie boli od rana, jestem niskociśnieniowcem, mam skrzywiony kręgosłup i często boli mnie kark od ciągłej nisko trzymanej głowy. Dodam do tego, że chyba jestem też meteoropatą, ponieważ głowa często bolała mnie na zmianę pogody. Czy takie bóle są normalne, czy ktoś tak miał? pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba przetrzymać, ale to minie - mnie po każdym zwiększeniu dawki wracały działania uboczne, które mijały (3-4 tyg)

 

pamiętaj: miałaś badania - jesteś zdrowa, choroba każe Ci inaczej myśleć, a karmisz ją swoim lękiem przez co rośnie silniejsza, tak samo każde kolejne badanie, które robisz z lęku też ją dokarmia przez co jest silniejsza

tak naprawdę o każdym swoim objawie - nowym czy starym powinnaś mówić swojemu psychiatrze, on jest lekarzem i jest w stanie ocenić czy potwora-nerwica chce więcej czy faktycznie trzeba zrobić badania

ale przede wszystkim musisz ufać swojemu lekarzowi, a będzie lepiej i to jest jedyna droga ku lepszemu

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychidae, bardzo Ci dziękuje, podniosłaś mnie na duchu. :) Tak myślałam, że to przez zwiększenie dawki. Wcześniej przed zwiększeniem głowa pobolewała mnie czasami, kiedy byłam przed zwiększeniem u psychiatry o tym mówiłam i powiedział, że dawkę trzeba powoli zwiększyć żeby działała, bo to dopiero początek leczenia. Dlatego właśnie rodzice zadzwonili bo i mnie to niepokoiło :) Całuję!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leczenie jest długie i trudne, ale warto żyć bez lęku

zawsze możesz pisać na forum wtedy zawsze znajdzie się jakaś duszyczka, która chętnie pomoże

ale przede wszystkim o wszystkim powinnaś rozmawiać ze swoim lekarzem psychiatrą - on Cię jak coś zbada i oceni czy nerwica czy faktycznie się przebadać, ale podstawą jest to co pisałam - zaufanie do swojego lekarza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×