Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

ala1983, tak tak, o to właśnie mi chodzi. Po prostu źle się wyraziłam. Odpowiadałam nadal na posta:

etam po co uczyc się niemca jak tam wszyscy są super pracowici i znają angielski.

Założyłam, że np. wszyscy Niemcy są cudowni, zdolni i pracowici, ale jak ktoś jest lepszy, umie niemiecki, to może ich wyprzeć.

 

Rzadko rozmawiam z ludźmi, to i wypowiadać się nie umiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autodestrukcja, mój pies je to co ja, np marchewkę lubi pochrupać, ostatnio zjadła nawet brukselkę, ale tylko jedną :) potrafi też wykraść orzechy włoskie i sobie rozłupać i zjeść, je normalnie warzywa, ryż, makaron, suchą karmę wegańską, daję jej też karmę z mięsem ale najwyższej jakości suszoną bez konserwantów http://doctordog.pl/bez-chemii.html no i nie z krów ani ze świń, tylko z kurczaków. wiem, że one też czują i w ogóle, ale jakoś nie mogłabym dać psu karmy z krówki, a ptaki psy w naturze jedzą, więc tak bardziej naturalnie jest.

oczywiście Lola je też mięso i kości - jak dostanie od mojego ojca albo od kogoś innego.

a gotowanie psu nie jest takie straszne :) ostatnio ugotowałam jej kolbę kukurydzy i obgryzła ze smakiem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko wokół siebie niszczę. Nawet osoba, która mówiła, że mnie kocha ponad wszystko w końcu odwróciła się ode mnie.

Pragnęłabym przestać istnieć. Rozetrzeć się na proch. Wyjść na ulicę i o szorstkie mury zedrzeć z siebie własne istnienie. Roztrzaskać się o ściany, spłynąć ulicą wprost do kratki ściekowej i rozmyć się, rozpłynąć, skończyć, zniknąć, nie czuć, nie myśleć, nie być.

Jak mam to zrobić. Nie wiem. Póki co xanax, płyn żrący do czyszczenia rur - dla duszy. I strach, że tak wiecznie się nie da. Że będzie trzeba dalej. Boję się.

 

Niepożądane myśli. Klęska wiary. Fale strachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka!

Nie wiem, czy ja podchodzę w ogóle pod depresję, ale z tego co mi wiadomo mam zaburzenia nerwicowe...

Dziś popełniłem błąd w relacjach damsko- męskich... Nie umiałem przyjąć tego błędu na tzw "klatę"... Skończyło się na tym że po przyjściu do domu rozpłakałem się... Ja, chłopak który ma 18 lat. Popadam ze skrajności w skrajność! nie umiem normalnie reagować na pewne rzeczy, małe problemy są dla mnie dużymi.

Ach i do tego chorobliwa zazdrość!

Dobrze jest się wyżalić! Lubię to! :great:

zamiast skupić się na szkole- mam ważny rok-klasa maturalna, to myślę o dziewczynach... Zamiast zadbać o przyszłość.

Tak, może i te dziewczyny to temat często wśród nastolatków, a co dopiero u nerwicowca, czy kimkolwiek jestem?

Przez to wszystko robię z siebie idiotę i ranię innych!

To głupie ale lubię sie użalać nad sobą.

Może to przez to, że zapomniałem rano wziąć rannej dawki leku :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

postanowiłam coś tutaj napisać, bo podobała mi się nazwa "jęczarnia" a ja pragnę coś wykrzyczeć i dowiedzieć się, jak inne osoby postrzegają moją historię, spoglądają na nią obiektywnie.

Jestem dda. Mój ojciec pije i terroryzuje fizycznie i psychicznie całą moją rodzinę. Nienawidzę go. Chciałam go nawet zabić, ale było już za późno dla mnie na siedzenie w poprawczaku do 21 roku życia, gdyż byłabym już sądzona, jak dorosła. Nie chciałam zmarnować sobie życia, chociaż przez niego zostało już ono zmarnowane. Jestem najstarszym dzieckiem, tzn. jak każde najstarsze dda czuję się chorobliwie odpowiedzialna za matkę i rodzeństwo. Czuję się w obowiązku ich bronić. Poczucie obowiązku prowadzi do tego, że rzadko wychodzę z domu, a gdy już wychodzę i mam spędzić więcej niż jeden dzień z dala od nich to nie jestem w stanie przestać snuć najgorszych wizji, które mogą się właśnie odbywać u mnie w domu.

Jestem studentką. Przez otoczenie jestem odbierana, jako wesoła, niezależna, nie dająca sobie wejść na głowę kobieta, broniąca swoich praw i praw innych. Ingeruję wszędzie tam, gdzie jakieś prawa na uczelni są łamane oraz w sytuacjach, w których ktoś może zostać skrzywdzony. Nigdy nie będzie normalnie. Opowiem historię od początku.

Nie pamiętam dokładnie, kiedy pierwszy raz uderzył mamę. To obcy człowiek. Pamiętam terror i przepłakane noce. Moje błaganie, by matka się z nim rozwiodła. Miałam wtedy 8 lat. Nie byłam głupia tylko chyba zbyt mądra. Nikt mnie nie słuchał. Kolejne 8 lat terroru. Byłam jedną z lepszych uczennic, interesowało mnie wiele rzeczy. Traktowałam naukę i sukcesy w niej, jako rodzaj pomostu,który będę mogła wykorzystać do ucieczki w przyszłości. Wtedy byłam tylko ja i młodsza siostra. Gdy miałam lat 18 dowiedziałam się, że mama jest w ciąży. Uderzyło mnie to, jak nic wcześniej w moim życiu. Jak można być tak nieodpowiedzialnym, głupim. Przecież tacy ludzie się nie zmieniają, nic się nie zmieniło. Przez 18 lat byłyśmy ofiarami. Podejrzewam, że moja mama przez całe życie okrągła, ale wysportowana kobietka miała tyle kompleksów z tego powodu, że, gdy pojawił się on i się zakochała. Zakochała się i zmarnowała sobie i nam życie. Mam do niej ogromny żal. Ogromny. Nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić.

Zawsze fascynowali mnie geniusze.

Wtedy, gdy się dowiedziałam, że będę mieć brata coś we mnie pękło. Chciałam uciec z tego domu wraz z rozpoczęciem studiów. Płakałam , uciekłam z domu do babci... Czułam, że to koniec świata. Musiałam zrezygnować z wielu rzeczy. Będę musiała się stać odpowiedzialna za jeszcze jedną osobę w czasie, gdy już myślałam, że niebawem w końcu się uwolnię. Wiedziałam, ze będę musiała we wszystkim jej pomagać, bo ktoś musi utrzymać rodzinę. I tak minęły już 4 lata od jego urodzin, a ja nigdy nie powróciłam do stanu tej inteligentnej dziewczyny sprzed 4 lat. Stałam się wrakiem człowieka. Myśląć o odejściu z domu myślę o swoim małym braciszku i wiem, że chciałabym dla niego innego życia, niż sama miałam. Że nie mogę odejść, bo one sobie beze mnie nie poradzą. Zostałam uwiązana na kolejne lata w tej chorej przestrzeni. W przestrzeni poniżania i skutecznego odbierania poczucia własnej wartości. Nie lubię ludzi. Mam chłopaka. Bardzo mnie kocha i jest idealny. Nie spełnia jednak moich oczekiwań. Wiem, że brzmi to strasznie, ale jest dla mnie za dobry i chyba nie tego oczekuję od związku, co on może mi dać. Tzn jest kochający , ale ja chyba oczekuję partnera intelektualnego, a on nie jest najbystrzejszy. Gdy coś mówi wszytko inne jest ciekawsze. Nie wiem, czy go kocham. Jesteśmy razem od 1,5 roku. On nic nie rozumie. O problemach wolę rozmawiać z innymi niż nim o problemach. On wszystko traktuje zbyt osobiście i łapie depresję. Czuję się,jakbym miała jeszcze jedno dziecko poza bratem. A ja nie mam siły opiekować się jeszcze kimś. JA nie mam już ostatnio siły. Nie mam motywacji. Ze studiami sobie nie radzę. W mojej rodzinie panuje mit, który stworzyłam przed czterema laty- idealnej, silnej dziewczyny mądrej i inteligentnej. A ja już nią nie jestem jestem wrakiem człowieka. Mam depresję. Nie radzę sobie z życiem. Nie chce się zabić, ale mam wrażenie, że wszystko,co właściwie robię to umieranie. Mam anemię, zawsze podkrążone oczy. Jestem chodzącym workiem stresów. To co kiedyś było dla mnie najważniejsze, straciło sens, bo wraz z urodzeniem brata mam wrażenie straciłam możliwość wyrwania się ze swojej chorej rzeczywistości.

Pisząc to płaczę. Liczę, ze chociaż jedna osoba przeczyta moją chaotyczną treść i napisze swoje obiektywne wrażenia. Jestem słaba i nie zostało mi już nic, o co chciałabym walczyć. Brak mi celu w życiu, a marzeń miałam wiele. ale teraz jestem sparaliżowana, mój świat od 4 lat stoi w ruinach i nie jestem w stanie go odbudować. Śpię w kartonie.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmitka Hania, Przeczytałem twój post. Moja żona jest DDA od 8 lat walczę o nią i o to byśmy stali się w końcu prawdziwą rodziną. Nie jest to łatwe ale możliwe, a związek który wytrwa będzie silniejszy niż niejeden normalny. Mam taką nadzieję, ja znów widzę światełko w tunelu. Tobie też tego życzę. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już się zaczęło. Powiedziałam, że kolokwium z chemii poszło mi przeciętnie i chciałabym brać korepetycje (mówiłam to już 2 tyg temu) i usłyszałam, że skoro jestem tumanem i byłam tylko na humanie w lo, to powinnam iść na filozofię a nie na takie studia, że szkoda nawet kasy z rekrutacji, i na obiady dla mnie, generalnie wrzaski i wyzwiska jak zawsze.

Najlepsze jest to, że wszystko jest prawdą. I ja właściwie nie powinnam była iść na same studia, bo wiedziałam, że nie umiem się uczyć, że będę słaba, że mam skopaną psychikę i najpierw powinnam z nią coś zrobić. Ale lubi się mierzyć wysoko - nie ma co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh demony smutku,leku,samotności wracają.Trafiłem do naprawde fajnej grupy na studiach a nie mogę się tam odnaleźć.Dawno nie czułem się tak podle jak dziś.Z jednej strony chce iśc na terapię grupową ale pasowałoby też iść mi do pracy,sam nie wiem co mam zo sobą zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uciekam przed życiem w sen... potrafię przespac nocą 12 godzin i dosypiac w dzień... jestem zmęczona, na nic nie mam siły... muszę wypic 2 silne kawy by jakoś funkcjonowac... ciężko mi się ubrac, ciężko zrobic cokolwiek... do tego od 2 tygodni kłopoty gastryczne, zdarzało się że nie zdążyłam do toalety... tak z przerwami,co parę dni... a szykują się zmiany, kolejna, ostatnia już przeprowadzka... jestem DDD, ostatnio jak był ojciec czułam że psychicznie się wykrwawiam, nie miałam sił... wampir energetyczny z niego jakiś... ciągle chcą bym grała wstydliwą dziewczynkę, a to nie ja... czuję się głupia, zła, brudna psychicznie... wizyta u psychiatry jutro... choc głosy się zmniejszyły, psycholog mówiła bym je spisywała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiepsko :( sypię się.. po raz setny to uczucie, że tu zostałem i gniję - wegetując, zamiast spróbować walczyć.. martwi mnie przyszłość, moja chwiejność. Może się uda tutaj, daję sobie ostatnią szansę, ale jak nie? Przestanę walczyć.. nie mam już sił :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modliłem sie żebym nie musiał tego napisać ale bardzo ważne koło mi nie poszło i źle to wszystko teraz wygląda bardzo bo jak nie zaliczę tego przedmiotu to out ze studiów a nie ma żadnych popraw. Nie wiem co robić bo ja to umiem ale ze stresu robię absurdalne błędy obliczeniowe a w tym przedmiocie liczy sie tylko wynik...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu muszę robić 383737364746 rzeczy na raz, a jednocześnie chyba żadnej z nich nie tknęłam tak na dobrą sprawę, nie mam sił ani motywacji, a liczba zadań jest odwrotnie proporcjonalna właśnie do chęci do życia :hide:

Chciałabym po prostu mieć wszystko gdzieś, wtulić się w kogoś i mieć święty spokój

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×