Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica a rodzina...


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Ja powiem natomiast,ze macie niesamowite sytuacje ja nigdy nie mialam prawdziwego domu,rodzicow itd,a teraz kiedy mam swoja rodzine tez jakos nie odczowam wsparcia,moj maz jest zbyt pochloniety praca ,chce cos osiagnac w zyciu(dobra materialne )dom dzialke itd ,a ja mu nie dalej jak wczoraj powiedzialam,bedziesz mial dom ,dzialke,a ja zostane wrakiem czlowieka ,albo w zakladzie mnie zamkna,tyle z tego bedzie,nie jestes wiec sama pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest pół na pół: mąż stara się jak może, nawet do psychologa chce ze mną chodzić :D żeby tylko dowiedzieć się jak może mi pomóc, mama też jest bardzo pomocna i zawsze moge z nią pogadać. Zaś tata twierdzi że jestem głupia i sama sobie wszystko wmawiam, a brat poprostu się ze mnie nabija. Kiedyś stwierdził, że jak bym poszła do pracy to nie miałabym tyle czasu na myślenie i wyleczyłabym się z mojej, jak on to nazywa, psychozy paranoidalnej :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!wiesz zazdroszcze ci i podziwiam,ja teraz kiepsko zajmuje sie domem wiecej mam lenia i z praca tez nie dałam sobie rady ale bardzo bym chciała znalesc prace i zyc normalnie.Chce znalesc prace mniej odpowiedzialna bo niedawno miałam ale stres za odpowiedzialnosc i sytułacja w domu nie pozwoliła mi dalej pracowac.Wiem jak moze ci byc przykro jak cie nie rozumieja u mnie w domu wiedza ze jestem na cos takiego chora ale tak naprawde to maz tylko wie na czym ta choroba polega bo rodzina raczej mysli ze to moje panikarstwo.A moze z mezem mogła bys porozmawiac i wytłumaczyc na czym plega twoja choroba itd.Ja ostatnio z pomoca osob z forum podsunełam tematy zwiazane z nerwica i opowiedziałam mu co od niego oczekuje.A chodzisz do psychologa lub psychiatry nie pisałas nic na ten temat a wiadomo ze to nerwica?Pozdrawiam i zycze powodzenia pa!Pozdrawiam kochane nerwuski!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marzenko nie wiem czy mnie miałas na myśli ale na wszelki wypadek odpisuję. Mój mąż wie na czym ta choroba polega, sama mu czytam i opowiadam bardzo dużo na ten temat. Do psychiatry nie chodzę, a leki mam od neurologa. A u psychologa byłam i właśnie zaczęłam chodzić na terapię grupową. Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku zupełnie nikt nie rozumiał co się ze mną dzieje. Sporo czasu minęło nim przywykli do moich "nerwicowych odskoków". Ogólnie cieszy mnie obecna sytuacja,bo nikt już głośno tego nie komentuje. Ucichli od czasu,kiedy musieli odwiedzać mnie na udarowym. Staram się ich zrozumieć.. bo przecież trudno pojąć taki matrix.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Że depresja, to jakoś rozumieją...

Matka była ze mna u paru lekarzy. Stara się, potrafi czasem wesprzeć.

Ojcu, gdy po godzinie skończyłem go wyzywać od mięsogłowych skurwysynów otworzył się umysł i zrozumiał, że boleć mogą inne rzeczy niż żołądek.

Generalnie bardzo się starają, ale gdyby nie przemoc z mojej strony raczej nie wyszliby poza stwierdzenie, że jestem zakompleksionym perfekcjonistą i że mam taki nie być.

A że nerwica lękowa to w sumie nie wiedzą. Nie mam powodu żeby to ogłaszać. Stosunkowo niedawno wszystko zaczęło się walić.

A nerwicę miałem zawsze i wciąż nie mogę wyjść z podziwu że potrafili jej nie zauważyć :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanowilam sie wlasnie, marudze, wiem. Wiem, ze to co robie i jak sie teraz zachowuje to nie polepsza sytuacji. Wiem, ze dąże do tego, zeby zostac sama i zeby powiedziec: a nie mówilam, ze z nerwicowcem nie da się zyc. Wiem, ze źle robie, ale jakos łapię ostatnio dołki i nie umiem sobie z nimi poradzić. No i łażę i marudze :(:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc staraj się chociaż sprecyzować co dokładnie czujesz, złość, nienawiść, czy rozgorycznie, a potem postaraj się włożyć w to uczucie jak najwięcej siły i energii, spotęguj je do maksimum. Kiedy już ci przejdzie - zobaczysz że nie było warto

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... ja sie po prostu boję, ze cos nie wyjdzie, że coś zrobie źle, ze predzej czy poźniej i tak to sie skonczy, to po co to ciagnac. Boję się, ze te nawroty choroby będa powracac coraz czesciej, ze będę coraz bardziej mecząca dla niego, ze mnie w koncu znienawidzi. I jestem zła sama na siebie, ze nie umiem nad sobą zapanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawdą jest że w tej chorobie nikt nas nie zrozumie.Jak mnie dopadlo to dopiero zrozumiałam moją mamę ktora od 5-ciu lat choruje na depresje i nie moze z niej wyjść.Teraz patrzę na nia innymi oczami naprawde ja rozumie.Dlatego jestem na forum i jest mi tu dobrze bo Wy wiecie oc chodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem w szoku, że wasze rodziny wiedzą o waszym choróbsku :shock:

nie wiem, czy przyznaliście się sami, czy objawy były na tyle widoczne, że nie dało się zauważyć. ja mam to szczęście widywać rodziców najczęściej raz na dwa tygodnie (istotnie, gdybym mieszkała z nimi na codzień, to zajarzyliby, że coś nie tak..)

w każdym razie nie wyobrażam sobie, że oni mogliby o tym wiedzieć. ja - idealna córka, wzorowa uczennica, wszystko glańcuś cycuś, a tu jakieś nerwice, depresje czy zaburzenia osobowości? u mnie w domu jest wszystko tak idealne, wychodzę z domu to całuję mamusię na pożegnanie itd., nie chciałabym burzyć tego ładu i porządku. po za tym ojciec ojcem, on jest człowiek z szerokimi horyzontami, ale mamusia ma ograniczone stereotypowe myślenie. psychotropy? moja córka jest psychiczna! huh, to też jest niewygodne, fakt, że muszę czaić się z wizytami u lekarzy, kombinować kasę na leki..

cóż, domyślam się, że dla mojego zdrowia byłoby lepiej im powiedzieć. ale ni ma szans.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PODTEMAT (nie chcę śmiecić nowymi wątkami, a ten zbliżony jest do tego tutaj):

 

JAK WYTŁUMACZYĆ, ŻE NERWICA TO CHOROBA?

 

o mojej nerwicy/depresji/zaburzeniach osobowości wie, chcąc nie chcąc 6 osób (o 6 za dużo). każdy ma do niej taki czy inny stosunek, już nie będę opisywać kto jaki. chciałam zwrócić uwagę na taką rzecz:

 

ludzi w ogóle nie obchodzi o co chodzi w tym wszystkim. gdy powiedziałam, co mi jest to powiedziano aha i był koniec tematu. potłumaczyłam to i owo, żeby nie było zdziwienia gdy będę wentylować, gdy będę prosiła o to, żeby iść wolniej po chodniku, gdy będę jeździć windą na 2. piętro, gdy będą mi się trzęsły łapki lub gdy ni z tego ni z owego się rozpłaczę. a tymczasem nikt nie wziął tego na serio. ONI MYŚLĄ, ŻE NERWICA TO CHOROBA BEZOBJAWOWA! mało tego, że to wcale nie jest choroba!

 

jak wytłumaczyć koledze, że nerwica to choroba (przykład: on mi mówi, że sobie nie radzę w życiu, żebym popatrzyła na niego, przecież on ma o wiele gorzej, trudniejszą sytuację w domu, kilka wypadków za sobą, a jakoś sobie radzi. ALE ON JEST ZDROWY, A JA JESTEM CHORA! i to jest ta różnica, której on nie potrafi zrozumieć)?

Jak wytłumaczyć, że nerwica to nie jest widzimisie, że lekiem na to nie jest wzięcie się w garść, a tługotrwała psychoterapia i farmaceutyki?

 

cholera, przecież nie biorę psychotropów bez powodu, bo tak mi się podoba.

 

no jak wytłumaczyć, że to jest choroba? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbliższa rodzina to dla mnie na szczęście Vito, dzieci. ( I wiedzą i wspierają, szczególnie Vito) Rodzice, siostra w dalszej kolejności, ale zdarzało mi się usłyszeć wiele niemiłych słów od ojca :) Łacznie z tym, że u niego psychicznych w rodzinie nie było :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z rodzinka wychodzi sie tylko na zdjeciu dobrze .ktos powiedzial....,ale jest to w jakims stopniu racja i wiecie co ja chodz u mnie mama probuje sie wrrecic i stara sie pokazac ze jej zalezy na mnie i ze mnie rozumie ,to wiem juz teraz ,ze mnie nierozumie,jak reszta rodziny.Moj brat ppowiedzial jak mialam napad zlosci, ze zachowuje sie jak psychiczna i powiennam sie leczyc,mojego ojca niegdy nie obchodzilo to sie ze mne dzieje tak dokoca jak ojca ,ale tak to juz jest.Czasem ciesze sie ze mieszkam w Niemczech juz 7 lat i jestem daleko od nich.Aa od iedy po terapi sie dowiedziaalm ze to co przeszlam jako dzieciaki jak dorastalam wina jest moich rodzicow ,a przeewszystkim mamy.Mopje uczucia sie diametralnie odwrocilyi juz niejestem jak zawsze na kazde pierniecie justynka to i tamto, pomoc itp.Bo ja musze sama przez zycie isc i nikt praktycznie mi w tym nie pomaga troche moj chopak z ktorym mieszkam i jestem juz 5lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozkłada mnie na łopatki moja najbliższa rodzina gdy ze śmiechem na twazy mówią:"Przecież po tobie nic nie widać, zaś przesadzasz".No mam ochotę aby sami tego doświadczyli , gdy dostajesz trzęsawki na rozmowie kwalifikacyjnej i myślisz ,że mają cię za wariatkę.To straszne gdy chcesz normalnie pracować a ta choroba nie pozwala ci normalnie funkcjonować.Czasami się zastanawiam czy gdybym nie miała męża który nas utrzymuje ,co by ze mną było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem jedno, tkwie w depresji od ładnych paru lat (nieleczonej) rodzina nigdy mnie nie wsparła, stary mnie wyśmiewał, zresztą przez całę życie... stara nic nie rozumie i mówi że udaje, rodziny nie mam.

 

Czytam Twoje pesymistyczne posty i chciałbym tyle napisać.Szkoda,że nie mam dzisiaj dnia,ale musisz wiedzieć,że nie jesteś sam!Nie wiem,czy dzisiaj(teraz)masz te złe(najgorsze)chwile...na to wygląda.

Radzę Tobie-udzielaj się na tym forum jak najczęściej!

NIC TAK NIE POMAGA JAK LUDZIE,KTÓRZY SĄ TACY SAMI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×