Skocz do zawartości
Nerwica.com

jestescie uzaleznieni od...


VTEC

Rekomendowane odpowiedzi

Coraz częściej myślę o tym żeby się schlać. Kiedyś przy drugim epizodzie depresji piłam przez kilka miesięcy prawie codziennie. Później leki i w sumie ozdrowienie jeśli tak mogę to nazwać. Długi czas nie piłam. Teraz znowu depresja. Leki nie chcą działać. Od jakiegoś czasu zaczęłam powoli zapełniać barek bo tu jakieś fajne winko, tam nowe smaki piwa itp. To tak niby dla gości. W sobotę mąż zaprosił znajomych. Niby miałam nie pić bo leki, ale z racji tego że nie pomagają mam lęki i boję się ludzi i towarzystwa. Więc napiłam się. Miało być tylko jakieś piwo miodowe. Skończyło się zerwanym filmem, potłuczonymi kieliszkami i strasznym, gigantycznym kacem na następny dzień. Ale od tamtej pory nie potrafię o niczym innym myśleć jak o alkoholu. Jak by to było fajnie napić się choć jedno piwko albo troszkę wina. Jednym słowem masakra. Nie wiem co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to już na okrągło mam ochotę się napić. Żeby choć troszkę złagodzić ostre krawędzie tego świata. Przy trzeźwości na razie trzyma mnie tylko to że mieszkam z mężem. Nawet jak wróci w nocy to i tak wyczuje że piłam i awantura a ja już nie mam siły żeby się kłócić. Nie mam na nic siły. Ostatnio myślę tylko o tym żeby się nachlać, naćpać i nie wiem co jeszcze zrobić żeby poczuć choć odrobinkę ulgi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cudak :D mimo,że pale, to nie robie tego w domu-na balkonie np. nieznosze dymu w domu

Jeśli chodzi o alkohol to u mnie jest troszke inaczej. Lubie wypić i lubie schlać sie. Razem z mężem po tygodniu kupujemy sobie flache i pijemy heh :mrgreen: właściwie to chodzi o to,że on również jest zamkniety w sobie a dzięki wódce jakoś sie otwieramy, dogadujemy, poznajemy swoje myśli. no tak ze 3 razy w miesiącu... oczywiście kaaaac :zonk: a u mnie trwa 2 dni :bezradny: Poza tym lubie czasem wypić szklaneczkę whisky czy innego specyfiku, posączyć po prostu. Siostrawiatru- u Ciebie dochodzi zakaz który jest cholernie apetyczny, wiadomo,że czego nie można -kusi :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker, tylko jak to zrobić?! Jak znaleźć ten sposób. Ja czuję się taka słaba. W głowie tylko kotłują mi się tysiące myśli. I co z nich wynika? Nic dobrego. Czasem to nawet chcę żeby mąż mnie zostawił, żebym mogła bezkarnie chlać w samotności. Upodlić się już do reszty i zdechnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siostrawiatru każdy stan przyjemny dla czlowieka ma cene ktorą trzeba kiedyś okupić cierpieniem NAWET obżarstwo trzeba okupic uczuciem głodu gdy chcemy powrocić do normalnej wagi .W psychice czasem coś się zacina i potrzeba leczenia bo samo nie przejdzie .Leczenie nie zawsze jest możliwe w domu czasem potrzebny jest szpital , osrodek .Od tego są specjaliści aby leczyc trzeba tylko dać im czas .Tobie trudno dać im czas bo cierpisz . Przypomina mi to pieklo depresji .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytając te posty, tak się zastanawiam nad swoimi uzależnieniami... Konkludując, myślę, że mogę być uzależniony od marihuany. Po prostu co wieczór mam ochotę zapalić jointa na odstresowanie, by na koniec dnia się wychillować. Nie potrafię obejrzeć filmu bez najarania się przed seanse.

Do tej pory powtarzałem sobie, że pale bo chce, ale może moja dziewczyna ma rację. Mówi mi, że palę bo muszę, bo czuję taką potrzebę...... może niekoniecznie chcę.

 

Jestem ciekawy co Wy o tym sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×