Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marihuana


flare

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem Wam, że też cierpię na nerwice lękową i pisąłem o niej wcześniej i na wstępie dziękuje dla eksperta za pomoc.

Otóż czasami zapaliłem sobie rzadko ale już w zerówce/2kl podstawówki! Trochę towarzystwo ale zawsze po braciach dziedziczy się kumpli...

Teraz kiedy mam owe zaburzenie nie paliłem długo bo i tak jak jarałem to raz na rok ale fajna atmosfera ze znajomymi i nagle wszyscy smażą więc i ja zapaliłem.

Nie była to marihuana a konkretny dopalacz z Czech...

Umierałem ale przeżyłem i powiem szczerze - nawet po takim tripie ze wymiotowałem, lęki, itd - nie czuję jakiegoś pogorszenia. Nic.

A pytanie czy palenie w tak młodym wieku mogło przyczynić się do powstania zaburzenia bo paląc w wieku 7lat a zachorowałem w wieku 13...?

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pytanie czy palenie w tak młodym wieku mogło przyczynić się do powstania zaburzenia bo paląc w wieku 7lat a zachorowałem w wieku 13...?

noris, marihuana najczęściej nie jest bezpośrednią przyczyną zaburzeń. To nie jest prosty związek przyczynowo-skutkowy na zasadzie "zapaliłem trawkę - cierpię na nerwicę lękową". Najczęściej mówi się, że marihuana katalizuje zachorowanie na jakąś chorobę natury psychologicznej, kiedy palacz wykazywał już wcześniej podatność w tym kierunku. Marihuana wyzwala i przyspiesza zachorowanie, ale tendencja do zachorowania musiała być wcześniej. Na temat dopalaczy możesz przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-dopalaczy. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie czytalam wszystkiego w temacie ale z trawka mam doswiadczenie i to niezbyt pozytywne.

palilam zaledwie kilka razy, ostatni raz jakies 3 lata temu i niestety nie bylo to przyjemne doswiadczenie.

wszytscy zawsze mowia ze pol trawie ma sie super humor i wsztsko jest takie piekne. owszem, kiedys jak sie upalilam tak bylo, ale nie ostatnim razem. i chyba ten raz zadecydowal ze juz nigdy nie zapale. nie wiem jak to mozliwe ale ja mialam dola, i to nie jeden wieczor czy jeden dzien ale 3 dni. chodzlam jak struta, patrzylam w jeden punkt i nic mnie nie obchodzilo, jakbym byla zahipnotyzowana.

takze odradzam palenie jesi ktos ma klopot z deprechą to wydaje mi sie ze moze sie to źle skonczyc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, masz rację - nie zawsze marihuana wprawia w dobry nastrój. Uważa się ją za typowo „imprezowy” narkotyk, który ma poprawiać samopoczucie, wyostrzyć doznania zmysłowe, podwyższyć samoocenę, dodać pewności siebie itp. Doznania związane z paleniem marihuany zależą od wielu czynników – wielkości dawki, cech osobowości palacza, jego stanu emocjonalnego i tego, z czym marihuana jest łączona. Marihuana najczęściej uwypukla nastrój palacza z chwili, kiedy pali, tzn. jeżeli osoba paląca marihuanę znajdowała się w dość kiepskim nastroju, to skręt wcale nie musiał poprawić samopoczucia, co dodatkowo mógł pogłębić zły humor. Nie u każdego marihuana wywołuje euforię. U niektórych mogą się pojawić myśli o śmierci i umieraniu, mogą pojawić się omamy. Efekty narkotyczne mogą doprowadzić do wypadków samochodowych, a nawet prób samobójczych. Czasami wskutek palenia „trawki” mogą pojawić się stany lękowe i zaburzenia snu. Trudno zatem o uniwersalny opis działania marihuany, bo każdy palacz może zareagować indywidualnie, w sposób trudny do przewidzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, ja nie palę 8 miesięcy. Pogłębiała mi depresję, która pojawiała się po jakims czasie. Palilam codziennie jakiś rok. Co parę lat miałam przerwy z paleniem. Kiedy to miałam deprechę i mówiłam sobie, że więcej nie zajaram; a kiedy poczułam się dobrze wracałam do tego i tak to trwało kilka lat. Teraz kompletnie z tym zerwałam i czuję się dobrzze. Wiem, że marihuana nie dla mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam.

Ja paliłem rok na początku buch dziennie świetny humor doznania itp. potem już więcej i więcej codziennie kilka razy dziennie lolki z lufki wiadra wszystko byle więcej byle lepsza faza i tak kolo roku i mnie kopnęło zacząłem słyszeć głosy mieć halucynacje na początku nie zdawałem sobie z tego sprawy więc paliłem dalej i dalej jeszcze więcej jeszcze lepsze paleni :P w końcu doszło do tego ze cały czas słyszałem głosy ale nie takie które każą mi coś robić tylko tylko takie w których mijani ludzie komentowali moje zachowanie obrażali mnie kontem oka widziałem że dziwnie na mnie patrzą potem było tylko gorzej na każdym kroku czułem zagrożenie czułem że ludzie porostu chcą mnie zabić. Rodzina znajomi knują przeciwko mnie, dziewczyna mnie zdradza. wykończyłem się od tego totalnie wylądowałem w szpitalu w pare dni straciłem na wadzę z 10kg( nie jadłem mało piłem nie spałem) (Schizofrenia paranoidalna, psychozy itp.) (trząsłem się jak ćpun na detoksie od heroiny) w szpitalu porostu masakra czułem że lekarze porostu chcą mnie zabić słyszałem rozmowy z pokoju lekarskiego że zrobią mi to i to.. inni pacjenci patrzeli na mnie jak wygłodniałe sępy dostawałem końskie dawki psychotropów kiedy dawali mi zastrzyki myślałem że następnego dnia już się nie obudzę codziennie myślałem że ktoś mnie tam zabiję (spałem z nożem w ręku) kiedy wychodziłem głosy dalej były a ja po prostu trup dno człowieka zero ochoty do życia zero kontaktu z ludźmi. nie palę już rok i do teraz nie jest wszystko ok zdarzają się dni kiedy porostu czuję się obserwowany wyśmiewany jednak wiem że to tylko wyobraźnia (że ten diabeł we mnie po prostu cały czas czuwa i czeka na kolejnego bucha żeby mnie przejąć) Więc jeśli ktoś z was zaczyna odczuwać lęki słyszy jakieś głosy to odradzam dalszego palenia :) Pozdrawiam "wariat"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie działa tak, chyba jakiś shit jarałem xD

"kuba nie wiem co ty cpasz ale jestes strasznie zmulony wiec badz przez chwile swiadomy tego co robisz i wpisz mi calosc swojego numeru. A tak na marginesie to nie cpaj wiecej" :lol::lol::lol:

 

-- 04 lip 2012, 15:40 --

 

wyimaginowany, ale bajki walisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-

 

wyimaginowany, ale bajki walisz.

 

Nie koniecznie........

Gdy ja byłem w psychiatryku to jeden oddział składał się z 2 częsci-zamkniętej i otwartej, czyli takiej że można sobie było hasać po terenie ( fajnym ) szpitala, a nawet udać się do pobliskiego marketu ( na własne ryzyko )

Przenieśli raz kolesia z oddziału zamknietego na ten otwarty, ponieważ znacznie mu się poprawiło.

Okazało się że koleś miał schizofrenie , która aktywowała się u niego w trakcie pobytu w Holandii , gdzie wrzucał w siebie co popadnie....

Pewnego dnia wrócił na oddział zamknięty, gdzie go spacyfikowali neuroleptykami, po tym jak ostentacyjnie ostrzył nóż osełką . I nóż i osełkę nabył w pobliskim markecie.

Więc nie piszcie od razu , że to bajki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się całkowicie z tym po powiedział Intel.

I choć zielone to miękki narkotyk ,to nie jest on dla wszystkich.Można po tym wyłapać nieciekawe akcje . Sam raz taką przeżyłem ,ale niektórym bardziej "wrażliwym" może tak na dłużej pozostać. Przy trawie tacy co musza uważać ,niech lepiej nie palą. Mi staremu wyżeraczowi to nie grozi ,bo nawet jak mam doła jeden buch leczy mnie ze wszelkiego czarnowidztwa,ale jakbym był mniej doświadczony ,miał silną nerwice lękową ,wolałbym chyba ogłupiający alkohol ,a nawet "małe białe".

Oczywiście nie namawiam do narkotyków ,jednak problemu palenia zioła co u niektórych predysponowanych ( do schizofreni ,etc.)nie balagetalizował bym , o lsd to już nawet nie wspominam.

Kuba tak więc niekoniecznie są to bajki. U Ciebie i u mnie to mogą być bajki ,ale u Wyimaginowanej Rzeczywistości Wyimaginowanego takie bajki to już może być niedobra Rzeczywistośc wewnętrzna wywołana zielonym.Ja wierzę Wyimaginowanemu w każde słowo ,jaki cel miałby kłamać...no chyba że jest z terapeutą odwykowym ,albo z ...

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jakbym był mniej doświadczony ,miał silną nerwice lękową ,wolałbym chyba ogłupiający alkohol ,a nawet "małe białe".

Właśnie po stymulantach (szczególnie amfetaminie i pochodnych i beta-ketonach) często używanych można się nabawić najgorszych nerwic i dodatkowo zjebać sobie zdrowie nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Ale co kto lubi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przechodze na inny kannabinoid, tym razem bedzie to nowosc - "A-834,735", mniej psychodeliczne a bardziej energetyczne, nie ma takiego bolesnego zjazdu po długim ciągu, u mnie to wygląda tak że palę coraz słabszy towar, zaczynałem od Am2201, potem Ur144, a teraz owy A-834,735, nie potrafie tego rzucic tak od razu, musze zmniejszac dawki i stosowac kannabinoidy o dłuższym czasie półtrwania i wolniejszej eliminacji, bo bardziej niebezpieczne dla mnie jest stosowanie krótkotrwałych kanna (do 20min).

 

Tak to jest kiedy dilerzy za 30zl wciskaja czlowiekowi totalne gówno, a dobrego towaru jest jak na lekarstwo - ale wtedy oszukują na wadze lub trzeba ganiać za nimi po mieście i bawić się w troglodytę.

Wolę kilka razy kliknąć myszą by mieć następnego dnia towar prosto od listonosza, idealnie zapakowany, pełen profesjonalizm.

Nikogo nie namawiam do tego, bo to bardzo uzależnia, ale mi wszystko jedno, skoro wiekszosc spoleczenstwa wali alkohol który jest depresantem, to ja wolę innego typu jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przechodze na inny kannabinoid, tym razem bedzie to nowosc - "A-834,735", mniej psychodeliczne a bardziej energetyczne, nie ma takiego bolesnego zjazdu po długim ciągu, u mnie to wygląda tak że palę coraz słabszy towar, zaczynałem od Am2201, potem Ur144, a teraz owy A-834,735, nie potrafie tego rzucic tak od razu, musze zmniejszac dawki i stosowac kannabinoidy o dłuższym czasie półtrwania i wolniejszej eliminacji, bo bardziej niebezpieczne dla mnie jest stosowanie krótkotrwałych kanna (do 20min).

 

Tak to jest kiedy dilerzy za 30zl wciskaja czlowiekowi totalne gówno, a dobrego towaru jest jak na lekarstwo - ale wtedy oszukują na wadze lub trzeba ganiać za nimi po mieście i bawić się w troglodytę.

Wolę kilka razy kliknąć myszą by mieć następnego dnia towar prosto od listonosza, idealnie zapakowany, pełen profesjonalizm.

Nikogo nie namawiam do tego, bo to bardzo uzależnia, ale mi wszystko jedno, skoro wiekszosc spoleczenstwa wali alkohol który jest depresantem, to ja wolę innego typu jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trawa nie wywoluje(chyba) nerwicy ;p tylko moge powiedziec ze ja uaktywnia przynajmnije tak bylo u mnie 3 lata smarzenia rzucilem praktycznie odrazu z fajkami jest o wile gorszy problem ;)

 

-- 11 lip 2012, 18:28 --

 

ja przy okazji tlumilem wszystkie emocje przy paleniu jak i normalnie chociaz przez te 3 lata nie wiele bylo takiego czasu kiedy chodzilem nie ucilany ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trawa nie wywoluje(chyba) nerwicy ;p tylko moge powiedziec ze ja uaktywnia przynajmnije tak bylo u mnie 3 lata smarzenia rzucilem praktycznie odrazu z fajkami jest o wile gorszy problem ;)

 

-- 11 lip 2012, 18:28 --

 

ja przy okazji tlumilem wszystkie emocje przy paleniu jak i normalnie chociaz przez te 3 lata nie wiele bylo takiego czasu kiedy chodzilem nie ucilany ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do wszystkich doswiadczonych palaczy z zbaurzeniami psychicznymi :mrgreen:

Mianowicie chodzi o to czy palenie zalozmy raz w miesiacu, bedzie mialo negatywny wplyw na zdrowie psychiczne? Ostatnio przekonalem sie do palenia... tylko nie wiem czy moge sobie pozwolic od czasu do czasu. Przykladowo alkohol strasznie pieprzy mi psychike, no ale jak juz pije to nie umiem okazyjnie tylko wale ostro :/ Z zielskiem jest tak ze potrafie wlasnie np. zapalic sobie raz na miesiac, dwa i mnie wcale wiecej nie ciagnie... a chce miec przynajmniej raz na jakis czas odbicie od tych wszystkich problemow itp. Dlatego wlasnie to pytanie... czy takie sporadyczne palenie moze mi zaszkodzic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta wyznaczanie (nawet jeśli niezamierzone) sobie częstotliwości palenia, to zły znak. Sporadyczne mi nie szkodzi, ale żeby się nie skończyło na zielonych weekendach, bo zbić kolejną lufę dla lepszego samopoczucia to nic trudnego. U mnie wyzwala głupie myśli, ale tylko wtedy, gdy jestem sam, dlatego najlepiej bawić się w to z kimś, a jeszcze lepiej nie bawić się wcale. Ciort wie co jest na rynku, dlatego najlepsze byłyby własne uprawy no i ten kac męczący psychikę, którego kiedyś niezauważałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam .

Ja powiem tak . W Polsce palę "kontrolowanie", bo dostęp niezawesoły i ogólnie żona na straży ,dziecko ,rodzina i takie tam banialuki- banialuku. Jednak trzy dni temu wróciłem z Francji po 5 tygodniowym tam pobycie. Jaranie odchodziło tam CODZIENNIE I NA MAXA. Już do porannej kawy - przez cały dzionek- aż do zaśnięcia...dosłownie non -stoper.Nawet w pracy i w przerwach w pracy.

Przez ostatnie dwa tygodnie pierwsza myśl po przebudzeniu ,,,to " tylko zajarać" ,a reszta i póżniej sama sie znajdzie.

Męczące to strasznie było,a i fazy już nie te co na początku ( lub w dłuższych przerwach) bakania. Towar szedł tylko z własnych ekologicznych upraw ,a nie od parafinowanych "Arabusów".

Modliłem się ,żeby już wracać do kraju ,tutaj przynajmniej odetchnę ... i oddycham mniej zielonym powietrzem.

Dla mnie częstotliwość palenia to taka sama ściema jak dla alkoholika picie kontrolowane.

Jednak puki co nie zrezygnuję z palenia ... bo lubię. I co by mi zostało ...same antydepresanty ...a h*j z taka pieśnią.

Wóda i tak gorsza ,i głupsza.

Tak sobie tylko dywaguję ,trawa to rozrywka ,ŻADNE LEKARSTWO , jakby ktoś chciał wiedzieć, a miał wątpliwości.

Echhh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wóda gorsza? jedno i to samo. jedno i drugie to uzależnienie. i prawdopodobnie takie same konsekwencje. a nawet...

moja matka pije wódę i jest z nią źle, niszczy to ją i cała rodzinę, ale mój brat jara i też jest źle... nie wiem, co gorsze prawdę mówiąc.

on chyba nawet ma większe problemy niż matka. poczytaj sobie o zespole apatyczno-abulicznym, syndromie amotywacyjnym, to m.in. można mieć przez marychę. nie jest to takie zajebiste, jak ta cała wasza fazka. mi nie jest wesoło, jak na to wszystko patrzę. i w tym momencie powinieneś myśleć o rodzinie. bo zniszczysz ją tym swoim nałogiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, masz rację - nie zawsze marihuana wprawia w dobry nastrój. Uważa się ją za typowo „imprezowy” narkotyk, który ma poprawiać samopoczucie, wyostrzyć doznania zmysłowe, podwyższyć samoocenę, dodać pewności siebie itp. Doznania związane z paleniem marihuany zależą od wielu czynników – wielkości dawki, cech osobowości palacza, jego stanu emocjonalnego i tego, z czym marihuana jest łączona. Marihuana najczęściej uwypukla nastrój palacza z chwili, kiedy pali, tzn. jeżeli osoba paląca marihuanę znajdowała się w dość kiepskim nastroju, to skręt wcale nie musiał poprawić samopoczucia, co dodatkowo mógł pogłębić zły humor. Nie u każdego marihuana wywołuje euforię. U niektórych mogą się pojawić myśli o śmierci i umieraniu, mogą pojawić się omamy. Efekty narkotyczne mogą doprowadzić do wypadków samochodowych, a nawet prób samobójczych. Czasami wskutek palenia „trawki” mogą pojawić się stany lękowe i zaburzenia snu. Trudno zatem o uniwersalny opis działania marihuany, bo każdy palacz może zareagować indywidualnie, w sposób trudny do przewidzenia.

Dobrze to opisałeś, zapliłem trawki a lecze sie na nerwice od 3 miesiecy myslałem ze po zapaleniu lepiej mi sie zrobi a było na odwrot dzwonilem po pogotowie bo myslałem że umre, pierwszy raz taki objaw mialem i dopuki sie nie wylecze nie dotykam zielska i alkoholu. Znowu po alkoholu to kac jest straszny wszystko sie potęguje przejebana ta nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marihuanę, haszysz paliłam prawie codziennie przez dobrych parę lat, ale wtedy jeszcze byłam "młoda" i wolna od jakichkolwiek zaburzeń. Na początku palenia uwielbiałam świetne samopoczucie po tym, śmiechy i głupie rozmowy ze znajomymi. Samo palenie nie wpływało wtedy negatywnie na żadną sferę życia, paliłam, bo lubiłam. Z czasem jednak fazy były coraz gorsze, zamiast czuć się fajnie nie miałam ochoty w ogóle się odzywać, "zamykałam się w sobie". Patrząc z perspektywy czasu, nie sądzę, żeby na moją nerwicę miała bezpośredni wpływ właśnie marihuana, ale nie mogę tego wykluczyć. 12 lat temu marihuana była całkiem inna niż jest teraz, nie była aż tak bardzo nasączana chemią, teraz tak naprawdę kupując ją nie mamy pojęcia co tak naprawdę palimy.

Teraz palę bardzo rzadko, bo wiem, że przy nerwicy może ona zadziałać bardzo źle. Muszę mieć wtedy na to naprawdę wielką ochotę i przede wszystkim dobre nastawienie, taką wstępną pewność, że będę się czuć fajnie.

Osobiście jednak uważam, że marihuana nie jest dla nerwicowców, a już przede wszystkim dla cierpiących na nerwicę serca, podnosi tętno niesamowicie. Ja podniesiony puls zauważałam jeszcze na drugi dzień po zapaleniu i taki ogólny niepokój wewnętrzny, na pewno wiecie o czym mówię.

Obecnie od marihuany wolę alkohol, lepiej relaksuje i wycisza u mnie lęki, ale oczywiście wszystko w rozsądnych ilościach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×