Skocz do zawartości
Nerwica.com

niewypowiedziana

Użytkownik
  • Postów

    272
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niewypowiedziana

  1. Rzadko tu ostatnio zaglądam, ale postanowiłam osobiście przetestować Ashwagandhę i zdać relację zainteresowanym. Dawka dzienna jaką stosuję (nie codziennie) to 900 mg (dawka max. dozwolona to 2000 mg). Wyraźne pozytywne działanie zaobserwowałam już w pierwszym dniu. Ziółko to momentalnie uspokaja, ale nie zamula, daje miłe wyluzowanie i taką jasność umysłu. Pozostałe pozytywne wpływy jakie na sobie zaobserwowałam: zminimalizowanie kołatań serca, rzadsze zawroty głowy, dużo lepsza wydolność oddechowa, ogólna poprawa formy fizycznej podczas treningów, intensyfikacja doznań seksualnych, koniec problemów ze snem oraz ze wstawaniem, zminimalizowanie lęków i natrętnych myśli. Nigdy nie brałam żadnych leków psychotropowych i mi ashwagandha pomaga w znaczącym stopniu. Nie twierdzę, że pomoże osobom z głęboką depresją czy bardzo silną nerwicą, bo to tylko zioło, ale może przyczynić się do ogólnej poprawy u osób z mniejszymi zaburzeniami lękowymi. Jak napisał xanonymous, trzeba wypróbować na sobie.
  2. pisanka, jesteś na jakiejś konkretnej diecie? Ja też muszę trochę zmienić mój jadłospis, przede wszystkim jeść więcej warzyw, głównie warzywa i owoce, ale na razie nie czuję się na siłach, może na wiosnę się uda.
  3. Mój puls spoczynkowy zazwyczaj oscyluje w granicach 90, ale jakoś specjalnie mnie to nie martwiło, bo słyszałam, że tak do 100 jest ok, tym bardziej, że u mnie papierosy też robię pewnie swoje. Coraz częściej jednak pojawiają się u mnie dziwne kołatania serca, zazwyczaj przy nagłym pochyleniu, serce nagle wrzuca inny bieg i wali jak oszalałe, trwa to kilka sekund i znowu wraca na właściwy tor. Ktoś tak ma? Czy to napadowa arytmia czy coś innego? Poza tym dziwiłam się bardzo ostatnio, posiadałam ciśnieniomierz nadgarstkowy i prawie zawsze przy pomiarze pokazywał nadciśnienie. Kilka dni temu dostałam ciśnieniomierz naramienny i w pomiarach jest różnica około 30 jednostek. Wiedziałam, że te nadgarstkowe są często niedokładne, ale żeby aż tak?
  4. Trzy miesiące ćwiczeń za mną, biorę się za kolejny program
  5. L.E., racja boczki to też zaraza, podobnie jak oponka, ale u mnie maleją szybciej niż sam brzuch. Co do ud to też mam z nimi ogromny problem, ale taką mamy chyba budowę. Ja mam jeszcze ogromny problem z łydkami, te cholery podczas każdego rodzaju ruchu rosną zamiast chudnąć .
  6. Dark Passenger, niby proste, ale jak dla mnie to bardzo skomplikowane, nie dałabym rady. A jak potem wychodziłeś z tej diety? Systematycznie zwiększałeś ilość kalorii? Candy14, podstępne oponki są najgorsze i z nimi najtrudniej walczyć, ja mojej też nienawidzę i usilnie staram się jej pozbyć, póki co umiejętnie tuszuję ubraniami
  7. No mi się też to zdarza właśnie w określonych dniach miesiąca, ale na to wpływu nie mamy zbytnio. L.E., ja ćwiczę z moim facetem i to jest bardzo fajne, bo wzajemnie się motywujemy. A ćwiczenia p90 Ci nie spasowały? To właśnie one mnie na maxa zmotywowały, bo tam ćwiczy się 6 razy w tygodniu, a to uczy systematyczności i później wchodzi w krew. Fajny wycisk też daje Tae bo Billy Blanksa, ale ja w połowie pogubiłam się w ruchach. Dark Passenger, jak tego dokonałeś? -- 17 sty 2013, 13:51 -- Candy14, im mniej tym podobno gorzej zrzucić, ale szczerze powiedziawszy to nie wiem z czego Ty chcesz zrzucać, bo jesteś szczuplutka.
  8. Lepiej postawić na racjonalne jedzenie niż na dietę. Z tym jedzeniem do 18 to jest mit, słonko1, jeśli chodzę spać koło 2,3 w nocy to też mam nie jeść nic od 18? Nie sądzę, rozumiem, że nie należy jeść na noc, ale jedząc ostatni posiłek o 18 tylko zwolniłabym sobie metabolizm, a dodatkowo organizm odłożyłby to, wiedząc, że czeka go wiele godzin głodu. Co do słodyczy to ja jestem dziwnym typem, bo w ogóle ich nie lubię, czasem na coś się skuszę, ale jak dla mnie mogłyby one w ogóle nie istnieć. Wracając do moich ćwiczeń to muszę Wam powiedzieć, że organizm mi się zbuntował, ćwiczyłam 6 razy w tygodniu i na początku było ok, ale z czasem, jak zaczęłam zwiększać intensywność treningów, czułam się coraz gorzej- codzienne osłabienie, senność, zawroty głowy, złość, nawet budziłam się rano zmęczona. Nie wiedziałam co mi jest, ale doszłam do tego, że to chyba jakaś wstępna faza przetrenowania. U takiego kanapowca, jakim wcześniej byłam, musiało się tak stać. Ograniczyłam ilość dni treningowych do 4 i czuję zdecydowaną poprawę, mięśnie mają czas na regenerację. Najgorsze, że tak przyzwyczaiłam się do codziennych ćwiczeń, że jak mam dzień wolnego to mam wyrzuty sumienia, że nie ćwiczę, ale uczę się rozumieć, że tak musi być, że mój organizm potrzebuje więcej czasu do zaadaptowania.
  9. Od dzisiaj wzięłam się ostro za siebie. Przez kilka ostatnich dni zaniedbałam treningi, ćwiczyłam co drugi dzień i jeszcze zdarzało mi się jeść na noc. Koniec z tym, wracam na odpowiednie tory:)
  10. Również jestem bardzo ciekawa jak działa to ziółko. Czytałam na zagranicznych forach, że naprawdę daje bardzo dobre efekty, szczególnie u osób z lękami i fobiami. Jeśli ktoś stosował lub ma jakąś większą wiedzę w tym temacie to bardzo proszę o opinie.
  11. Trawa_Cytrynowa, spójrz stronę wcześniej, pisanka opisała podobną sytuację. Musisz wytrwać do umówionej wizyty, samo umówienie się do specjalisty jest już dużym krokiem na przód. Zawsze na tym forum możesz napisać o swoich problemach, może nie zawsze uzyskasz pomoc, ale na pewno zostaniesz wysłuchana.
  12. Trawa_Cytrynowa, po tym wszystkim co przeszłaś nie dziwię się, że pojawiły się takie objawy. Opisane przez Ciebie ataki raczej na pewno wskazują na zaburzenia psychiczne, które są źródłem tych objawów, tym bardziej, że wyniki badań są dobre. Dobrze, że umówiłaś się do psychiatry i psychologa, na pewno pomogą.
  13. Wątek jakby dla mnie stworzony. info, mam identycznie, pół miesiąca jest ok, drugie pół to istna tragedia. Lęki, czarne myśli, strach, zaniżone poczucie wartości i nerwy, których nie potrafię kontrolować, czasem niecelowo ranię tym najbliższych. Nie będę już wspominała o całym arsenale dolegliwości fizycznych. W pierwszy dzień miesiączki czuję się jakbym miała zemdleć, ale kolejne dni są już ok, nawet są ulgą w porównaniu z dniami poprzedzającymi jej nadejście. Sposobów żadnych na to nie mam, te polecane ( ruch, ograniczenie soli i kofeiny, mgb6, unikanie stresu, etc.) guzik dają. Można oczywiście łykać hormony, ale w moim przypadku to więcej szkody niż pożytku.
  14. Miałam czterodniową przerwę w treningach, ale od dzisiaj wracam na właściwe tory. Już o tych 4 dniach poczułam niewielki spadek formy, dobrze, że tylko tyle ta przerwa trwała. Obżarstwa w święta ogromnego nie było, więc jestem na dobrej drodze.
  15. Candy14, kup zatem koniecznie. Z braku laku zawsze można się mierzyć jakimś sznurkiem i przykładać do linijki , ale to sposób chyba tylko dla chudzinek.
  16. monmaria, siedzenie na internecie na pewno nie pomoże Ci w zaśnięciu, a wręcz przeciwnie. Był gdzieś na forum wątek o sposobach na bezsenność, poszukaj.
  17. marika007, witaj na forum, tu zawsze możesz pogadać i otrzymać jakąś pomoc, ale specjalistami nie jesteśmy Polecam terapię, myślę, że na tym etapie obejdzie się bez leków.
  18. Centymetr prawdę Ci powie, choćby nawet była różnica kilku milimetrów to zawsze plus i większa motywacja, mnie cieszy każdy milimetr. Waga nie jest sprzymierzeńcem kobiet, bo wiadomo, że w miesiącu zmienia się bardzo często.
  19. Ostatnio z zapartym tchem śledzę Internat. W ogóle lubię hiszpańskie seriale i choć roi się w nich od paradoksów, to wciągają niesamowicie.
  20. Melduję się, że sześć tygodni za mną i muszę stwierdzić, podobnie jak slow motion, że liczyłam na większe efekty. Z drugiej strony nie ma się co spodziewać nie wiadomo jakich osiągnięć po takim czasie. Od pasa w górę są spore efekty widoczne gołym okiem (no może z brzuchem nieco gorzej), ale jeśli chodzi o dół to tylko (a może jednak aż) zauważyłam znaczne ujędrnienie, ale spodnie jak leżały tak leżą. Ćwiczę dalej z nadzieją, że może na lato osiągnę to, co zamierzyłam. Candy14, najlepiej wyrzuć wagę, bo ona tak naprawdę nic nie mówi. Ja się nie ważę, bo takie zmiany wagi i różnice działają na mnie demotywująco. Poza tym waga ciała nic nam nie mówi o jego składzie, wiadomo, że mięśnie ważą więcej, lepiej zaprzyjaźnij się z centymetrem .
  21. Pewnie, że mam, czasem nawet wzorek na dywanie mnie drażni. Najgorzej jednak zawsze miałam w hipermarketach, ale o tym już chyba wspominałam. Poza tym często jeszcze miewam wrażenie, że światło w pokoju świeci słabiej i jakby bardziej mgliście. Nieraz już pytałam mojego czy nie wydaje mu się, że jest jakby ciemniej. bvb25, też tak miewasz? Dobrze, że na kolejne badania Cię nie wysyłał, bo tak naprawdę to strata pieniędzy, tak mi się wydaje. A ta koncentracja i widzenie same się poprawiły? Bierzesz dalej leki od psychiatry? Oczywiście będę trzymać kciuki. Mam nadzieję, że zrozumiałeś już, że to wszystko przez zaburzenia lękowe i im szybciej się z tym pogodzisz i to zaakceptujesz, tym szybciej wyzdrowiejesz. Ja ogólnie bardzo rzadko choruję, czasem tylko zdarzają mi się jakieś dziwne przeziębienia. Jeśli jednak chodzi o zawroty podczas choroby albo zmęczenia to mam wrażenie, że u mnie spowodowane są one raczej słabszą kondycją organizmu niż nerwicą. Powiedziałabym nawet, że w takich momentach nerwica u mnie odpuszcza, a dopada w momentach najmniej oczekiwanych.
  22. To prawda, szkolnictwo w naszym kraju kuleje. Mentalność ludzka uległa dużej zmianie, na gorsze niestety. Dziś ważne są inne priorytety.
  23. Dokładnie tak samo uważam, tym bardziej, że pracodawca chyba zapoznał się wcześniej z moim CV i wiedział kogo zaprasza. Na szczęście taka sytuacja spotkała mnie tylko jeden raz. . Wiesz, że nigdy nie myślałam w ten sposób, ale w końcu w dzisiejszych czasach poniżanie człowieka jest na porządku dziennym. Tacy pracodawcy-świnie takim zachowaniem często starają się też pewnie odbić tym swoje własne niedostatki i porażki życiowe.Dodałabym jeszcze trzeci powód. Wraz ze zwiększaniem się stopy bezrobocia w naszym kraju pracodawcy stawiają coraz to większe wymagania, bo wiedzą, że zdesperowani kandydaci zrobią wszystko by zarobić na chleb. O zarobkach nieadekwatnych do stawianych wymagań i zakresie obowiązków już nie będę nawet wspominać. -- 08 gru 2012, 01:30 -- Pewnie, że o to też chodzi, ale tak naprawdę nie tylko osoby po studiach mogą tak postąpić, więc wydaje mi się, że ten strach nie jest do końca uzasadniony. Taka myśl też przyszła mi nieraz do głowy, ale nie jestem tak zdesperowana i uważam, że ukończone studia powinny być powodem do dumy (człowiek kształci się dalej, rozwija) a nie zatajaniem swoich osiągnięć.
×