Skocz do zawartości
Nerwica.com

niewypowiedziana

Użytkownik
  • Postów

    272
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niewypowiedziana

  1. Siddhi, pewnie, że jest wielu, ale myślę, że to nie przesądza do końca o tym czy się znajdzie pracę. Jak pisałam wcześniej ważna jest ambicja i dążenie do wyznaczonego celu. Wielu moich znajomych pracuje w szkole, bibliotece, gazecie czy w radiu. Wielu też nie pracuje w zawodzie albo jest bez pracy. Ja nie miałam pomysłu na siebie i zbyt mało wiary we własne siły. Zdarzały mi się przypadki, że moje wyższe wykształcenie przeszkadzało w znalezieniu pracy w innych dziedzinach, raz na rozmowie usłyszałam, że będę się u nich marnować. Nasz polski rynek pracy bardzo się jednak zmienia, coraz częściej do pracy w sklepie szukają ludzi z wyższym wykształceniem , kiedyś nawet natknęłam się na ogłoszenie, w którym poszukiwali osoby po studiach filmowych do sprzedaży biletów w kinie, ręce opadają.
  2. vifi, ale ja nie tracę równowagi, ale wydaję mi się, że tracę, takie uczucie jakbyś się zamiast miał przewrócić. Do tego takie uczucie w głowie jakby niedotlenienie.
  3. Ja postanowiłam, że zacznę studiować, bo po 1. byłam żądna wiedzy i dalszej nauki a po 2. panował jeszcze wtedy mit, że po studiach łatwiej znaleźć pracę. Mój kierunek do prostych nie należał,ale wiązał się z moimi zainteresowaniami, więc też w sumie był przyjemny. Moje złudne perspektywy wiązały się raczej z większą szansą na znalezienie później lepszej pracy. Czasem się jednak śmieję, że zamiast na studia mogłam iść do zawodówki na fryzjerkę, założyłabym własny gabinet i miałabym przynajmniej pracę, eh.
  4. Czy warto studiować? I tak i nie. Jeśli ktoś ma wyznaczony cel, wie co chce robić w życiu to studia są po prostu drogą do realizacji tych celów. Osoba taka zazwyczaj ambitnie podąża wyznaczoną drogą, jeśli jeszcze dodatkowo wybrała pożądany w tych czasach kierunek to jest duża szansa, że znajdzie pracę (a jak ma znajomości to już w ogóle . Gorzej z osobami takimi jak ja, które nie mając pomysłu na siebie zaczęły studiować. Kierunek mogłam wybrać z raczej niewielu dostępnych w moim mieście. Dlatego wybrałam taki, który wiąże się z moimi zainteresowaniami, po co się męczyć jak może być przyjemnie, choć łatwo wcale nie było. W efekcie po 5 latach studiów jestem aktualnie bez pracy, ale mimo wszytko nie żałuję. Zawsze się ma świadomość, że coś się dokonało w życiu, próbowało mieć lepsze perspektywy.
  5. Twoje dobre wyniki wcale mnie nie dziwią, uważaj tylko, żeby ten neurochirurg nie naciągał Cię za bardzo, bo zbankrutujesz . U mnie teraz gorsze momenty, więcej stresu, totalna bierność i rutyna. Najgorsze objawy znowu się pojawiły. Codziennie kręci mi się w głowie i do tego wzrok też się pogorszył. Mroczków jako takich nie mam, chyba, że przy migrenie. Ja po prostu mam ogromną nadwrażliwość na światło, drażnią mnie kolory, kontury, szczególnie twarzy. To wszystko trudno opisać, ale nic przyjemnego.
  6. To kupę kasy już wydałeś, pomyśl ile jeszcze wydasz. Rozumiem Cię, bo też tak miałam na początku, człowiekowi się wierzyć nie chce, że to dziadostwo może z nim takie cuda wyczyniać. Jest masa artykułów na temat zależności naszego wzroku od stanu umysły, pierwszy lepszy z brzegu: http://www.eioba.pl/a/1t4o/odzyskac-wzrok. Zresztą 7 stron tego wątku potwierdza, że jak najbardziej pogorszenie widzenia mogą towarzyszyć zaburzeniom lękowym. Pamiętam jak kiedyś wyskoczyła mi na powiece gradówka, przez którą miałam wrażenie, że dużo gorzej widzę, obraz był bardzo niewyraźny. Byłam u 2 okulistów i oboje stwierdzili, że gradówka nie może wpływać na jakość widzenia. Dopiero po całkowitym wyleczeniu poczułam poprawę. Teraz wiem, że ona sama w sobie nie miała wpływu na mój wzrok, ale umysł, będąc świadomy intruza na powiece, w ten sposób wpłynął na mój wzrok.
  7. Pewnie kiedy zaczną się u Ciebie dolegliwości zdrowotne to zmienisz zdanie. Zresztą ruch i zdrowe odżywianie jeszcze nikomu nie zaszkodziło, nawet chudzinką. Candy14, miałam na myśli ćwiczenia na brzuch z udziałem nóg, przy klasycznych brzuszkach nigdy mnie kręgosłup nie bolał. slow motion, no niestety, mam raczej atletyczną budowę.
  8. bvb25, te badania robisz prywatnie? Pewnie tak, bo ja na samą tomografię głowy na NFZ czekałam ponad trzy miesiące. Wiem, że wolałbyś, aby lekarz w końcu wykrył u Ciebie jakiś konkretny powód, inny niż nerwica, ale w większości przypadków to właśnie nerwica. Ja się z tym pogodziłam, ale nie powiem, czasem jeszcze zastanawiam się czy rzeczywiście nie jestem na coś poważnie chora, ale ten lęk to hipochondria, z którą dodatkowo walczę. Swoją drogą lekarze mają taką tendencję, że jak nie wiedzą co jest pacjentowi (szczególnie młodemu) to zwalają na zaburzenia psychiczne, ale z drugiej strony depresje i nerwice są bardzo powszechne w obecnych czasach. pati2106, jeśli wszystkie badania są bardzo dobre to pozostaje wizyta u psychiatry i konieczne wprowadzenie terapii.
  9. kamilwin, w pełni się z Tobą zgadzam, akceptacja własnych lęków to podstawa, bez tego ani rusz. Podziwiam, ja nie mam planu na jutro, a co dopiero na 10 lat.
  10. Jak zaczynałam robić brzuszki to też mnie bardzo kręgosłup bolał w okolicy lędźwiowej, ale to raczej nie kwestia złej techniki,a niewytrenowanych mięśni w tym obszarze. Teraz już nic nie boli. Niepokoi mnie jednak fakt, że zauważam przyrost w łydkach. Łydki mam raczej masywne, a po tych ćwiczeniach są jeszcze bardziej masywniejsze, tłuszczu o wiele mniej, mięsień mocno widoczny, aż się martwię czy kozaki zimowe dopnę. A tak mi się marzyły smukłe łydki
  11. bvb25, i co robiłeś to badanie VEP?
  12. Candy14, w pełni Cię rozumiem, ale przerwa w Twoich ćwiczeniach była zdarzeniem losowym, więc nie masz na to wpływu. Dobrze, że zaczęłaś, małymi kroczkami wrócisz do formy. Ja zakwasów już raczej nie miewam, tylko czasem po prostu "czuję" mięśnie. Co do kondycji to np. w brzuszkach widzę dużą poprawę , ale jeśli chodzi o trening cardio (jego pierwszą część-pajacyki i te wyskoki) to dalej nie daję rady, niby jest lepiej, ale łydki bolą niesamowicie.Poza tym ja mam do zrzucenia o wiele więcej kilogramów niż Ty, choć z drugiej strony szybciej chudną osoby z większym balastem. L.E., również jestem z Ciebie dumna, dla mnie na szczęście lodówka po 21 już nie istnieje. Coś jest w tych treningach Tonego, że naprawdę wzmacniają moją silną wolę.
  13. Greg271, mnie osobiście samo słowo dieta kojarzy się z mękami, głodzeniem, efektem jojo i rozregulowanym metabolizmem. Jeśli naprawdę chcesz schudnąć będąc na "diecie" to udaj się do do dobrego specjalisty czyli dietetyka. By schudnąć osiem kilo wystarczy zmienić nawyki żywieniowe, jeść częściej, mniej a zdrowiej i oczywiście dołączyć jakąś aktywność fizyczną. Mam pytanie do osób ćwiczących, czy możliwe jest, że codzienne ćwiczenia znacznie obniżyły mi ciśnienie? Przy nerwicy zawsze miałam wysoki puls, kołatania serca, ciśnienie w normie albo lekko podwyższone. Od jakichś dwóch tygodni ciągle jestem senna, śpię popołudniu, piję 3 kawy dziennie, bo normalnie zasypiam na stojąco. Z sercem nie mam już żadnych akcji, bije swoim spokojnym rytmem. Jutro zmierzę ciśnienie. Chyba, że naprawdę ta listopadowa aura tak źle na mnie wpływa? L.E., Candy14, sleepwalker, mam nadzieję, że się w końcu zmobilizowałyście, bo w końcu w kupie siła
  14. Co do mojego ostatniego wycisku to moje okropne samopoczucie było chyba wynikiem jakiegoś gorszego dnia. Codziennie daję z siebie wszystko i taki objaw tylko raz, wtedy, się pojawił. U mnie dziś 21 dzień treningów z Tonym. Naprawdę jestem z siebie bardzo dumna, miałam już chwile załamki i dni, w których chciałam ominąć trening, ale nie poddałam się. Nie opuściłam ani jednego dnia, ani jednego ćwiczenia, ani jednej minuty. Z niecierpliwością czekam na 7 tydzień, w którym będę mogła "wejść" na wyższy poziom. slow motion, popełniłam identyczny błąd jak Ty, nie zmierzyłam swoich obwodów ani nie zrobiłam zdjęcia swojej sylwetki, co jest zalecane. Widzę jednak duże postępy, ciało jest jędrniejsze, brzuch dużo mniejszy. Poza tym czuję się bardziej elastyczna, rozciągnięta , chodzę wyprostowana i krok jest taki lekki , w końcu nie czuję się jak stara, narzekająca baba . Cieszę się, że też zawzięcie ćwiczycie, bo to mobilizuje mnie do działania.
  15. niewypowiedziana

    [Bielsko-Biała]

    cieszy mnie to bardzo . Wpadaj mimo to czasem, powodzenia!
  16. Ufff dzisiaj dałam czadu przy ćwiczeniach z hantlami, zwiększyłam ilość powtórzeń, aż mi się biało przed oczami robiło. Po treningu czułam ogromny dyskomfort- uczucie omdlenia i mdłości, ale to chyba świadczy o tym, że to dobry trening był
  17. niewypowiedziana

    [Bielsko-Biała]

    Thazek, w pełni Cię rozumiem, takie przerwy czasem są bardzo wskazane. Mniemam zatem, że u Ciebie znacznie lepiej? U mnie różnie, raz lepiej, raz gorzej.
  18. Polecam świetny artykuł, który trafnie tłumaczy cały ten proces: http://helfeo.pl/zrzucanie-wagi/zrozumiec-swoja-wage/
  19. Mnie ten temat, jego absurdalność, tok myślenia i styl pisania autora śmierdzą Bonusem .
  20. niewypowiedziana

    [Bielsko-Biała]

    Thazek, gdzieś ty się podziewał?
  21. Ja również dzielnie trenuję, drugi tydzień za mną. Kondycja i wytrzymałość coraz lepsza, ale trening cardio dalej daje mega wycisk i błogie zmęczenie po jego zakończeniu. Powoli zauważam, że ciało robi się coraz jędrniejsze, ale na spektakularne efekty muszę jeszcze pewnie z jakiś miesiąc zaczekać. Odkąd ćwiczę to lepiej się czuję i więcej mi się chce, a to mobilizuje do działania. Co do żywienia to jem 5 razy dziennie, staram się zdrowo, ale większe lub mniejsze odstępstwa też się zdarzają.
  22. bvb25, jak wiesz ja też mam taki problem, na szczęście dotyka mnie on coraz rzadziej. Moim zdaniem za bardzo skupiasz się na tym, za dużo analizujesz, za dużo uwagi poświęcasz temu. Rozumiem, że to Ci bardzo dolega, ale jeśli pogodzisz się z tym i to zaakceptujesz to będzie zdecydowana poprawa. Im dłużej analizujesz to jak widzisz tym gorzej widzisz. -- 05 lis 2012, 14:01 -- Widzisz za bardzo się na tym skupiasz.
  23. To ja też się podzielę moimi spostrzeżeniami. Mam tą przykrą przypadłość od wielu lat, nazywam te plamy przypiekaczami albo wypiekaczami . Nigdy nie wiązałam ich z nerwicą, ale po prostu ze stresem. Wystąpiły u mnie dużo wcześniej niż sama nerwica. Ja się do nich przyzwyczaiłam, znajomi też, ale ktoś kto mnie nie zna rzeczywiście reaguje pytaniem :"o Jezu, co Ci się stało"? Dermatolog powiedziała, że taka moja natura i raczej nie da się tego wyleczyć, po prostu nasze naczynia krwionośne pod wpływem emocji, alkoholu zbyt szybko się rozszerzają i występuje taki objaw. Mi pomagają kremy do cery naczynkowej, które wzmacniają naczynka i działają przeciwrumieniowo. Poza tym w lecie lepiej unikać opalania, bo u mnie bynajmniej nasila ono ten objaw. Przy opaleniźnie owszem są mniej widoczne, ale wyskakują częściej.
×