Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marihuana


flare

Rekomendowane odpowiedzi

ona*, nikt tutaj tak na prawdę nie może odpowiedzieć na Twoje pytania, bo tylko Ty znasz swojego koleżkę. Pobudzenie może wynikać z 'upalenia' tak samo jak z niepalenia (gdy organizm przyzwyczai się do THC, to podczas abstynencji różnie reaguje) a dodatkowo nerwica może sama z siebie powodować pobudzenie psychoruchowe. To, że raz jest spokojny, a raz skacze po ścianach może być także skutkiem palenia (np. zachwiany układ emocjonalny). Ale tak jak powiedziałem, może być ale nie musi :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siemka, mam do Was pytanko..jakie sa objawy palenia marihuany ? tzn. jak rozpoznac gdy ktos ja pali?? Mam znajomego, ktory twierdzi, ze "juz" nie pali...ale gdy rozmawiam z nim mam wrazenie, ze jednak bucha po katach :?

Takie podstawowe objawy to? jakbyscie je ujeli ?

Masz racje , co w malych ilosciach moze (moglo) pomagac , to w nadmiarze moze szkodzic.

Szkodliwe dzialanie ustaje po paru godzinach

Ale JEST SPOSOB aby sie przekonac - bardzo prosty

Daj mu buzi :-) , jak sie bedzie opieral , to jara , no albo ma nerwice :-/

Bo przeciez kazdy (niepalacy) wie jak latwo "to" wyczuc :-)

Wiec - do odwaznych swiat nalezy - gdy bedziesz miala watpliwosci - prosty sposob - buziak rozwieje watpliwosci i dziala lepiej niz tabletki :-)

Pozdro

HST

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yhm...dzieki za odpowiedzi,

yyy...no kolezka jest troszku zbzikowany choc b. sympatyczny, nie powiem ;)

nie palilam nigdy wiec trudno mi cokolowiek wyczuc, hmm...z tym buziakiem..czuje cos w rodzaju slodkawego zapachu w jego otoczeniu - on twierdzi, ze woda toalet...(niech mu bedzie 8) w ogole pali/palil od 5 lat. Nie wiem czy po takim czasie mozna to rzucic ot tak - skoro to dziala odprezajaco wiec mysle, ze raczej ciagnie go do zapalenia...no i nie wiem ile czasu mozna wytrzymac niepalac.

Mi glownie chodzi o to, ze on ma b. chwiejna osobowosc, raz mowi tak, za chwile inaczej, ma slaba pamiec, nie pamieta o czym rozmawialismy 2 dni temu. Nie jest ze mna do konca szczery chyba albo chce ukryc swoj nalog. Trudno wyczuc czy to zachowanie to nerwica czy efekt nalogu czy wszystko razem wziete. Chyba maryske traktuje jako lek na nerwice a to powoduje jeszcze wieksza nerwice - bledne kolo. Gdzies czytalam, ze THC jest mozliwe do wykrycia w organizmie ludzkim do roku od zaprzestania palenia - wezme za chachy na badania i wyjdzie szydlo z worka (zart)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nooo, po 5 latach palenia, to myślę, że nie trudno rozpoznać :-| albo może właśnie wtedy najtrudniej. znam kilkunastu ludzi upaląjących się od kilku lat, ekstremalny przypadek - od ponad 10. wszyscy oni mają cechy wyjątkowo charakterystyce do rozpoznania:

- głupawy wyraz twarzy

- zastygnięcie w debilnym, marzycielsko-autystycznym grymasie

- "zawiasy" czyli chwilowe wyłączenie świadomości ("eee coo?")

- infantylny, oligofeniczny śmiech, który często pozostaje nawet po wytrzeźwieniu z zielska.

- zauważalny spadek szybkości reakcji i inteligencji ogólnej

 

problem w tym, że ci którzy palą nałogowo mają silniej lub słabiej te cechy wyrżnięte w sposobie bycia na stałe. a tak serio to ja bym zwracała uwagę na "zawiasy" i wrażenie, że koleś nie rozumie w naszym języku tylko patrzy się tępo. ten słodkawy zapach jest bardzo specyficzny, taki "ciepły" troche jakby z suszonych owoców. nie da sie tego pomylić z niczym a już na pewno nie z wodą toaletową. kosmetyki są ostrzejsze i bardziej wyraziste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój konkretny niegdyś kumpel, po 10 latach nałogowego palenia ( mieszka i pracuje w "niemcach" przy holenderskiej granicy ) jest obecnie "ufologiem", wierzy w jakiś "roswell", studiuje kalendarze majów i przepowiednie innych buraków.

Ogląda spiskowe filmiki na youtube.

Generalnie-stał się półgłowkiem

Może to Ci coś podpowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok...wiem coraz wiecej..ale jeszcze nie jestem pewna.. :? Wyjatkowo trudno rozszyfrowac tego czlowieka ..."zawiasow" nie ma wrecz przeciwnie jest bardzo bystry i szybko, inteligentnie reaguje..jest wrecz jak kuzwa strus pedziwiatr... :lol: Ale ok. juz dosc bo go uszy pieka.

intel tez jestem przeciwna paleniu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem przeciwny.

Tak samo jak nie jestem przeciwny piciu .

Od czasu do czasu jestem zwolennikiem i tego i tego.

Ale wiesz jak to jest.

Nawet witaminy czy schabowy w nadmiarze szkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popatrz lepiej na te przekrwione oczy, bo to co powypisywali ludzie wyżej, czyli zawiasy, głupkowaty uśmiech itp to bardzo indywidualne cechy. Ja od dzieciństwa często się zawieszałem na czymś (podobno to jest lekka autohipnoza) podczas jakiejś rozmowy czy sytuacji, która wymagała skupienia. Jak się uczyłem prowadzić auto to czasami się bałem, że w coś przypierdolę, mimo że wtedy jeszcze nie paliłem w ogóle. Poza tym w innych sytuacjach reagowałem szybko lub po prostu naturalnie, ale wiadomo w stresujących sytuacjach robi się czasami "dziwne" rzeczy, więc jak kolega jest zestresowany w Twoim towarzystwie to może się wydawać, że jest "po czymś", a tak naprawdę to tylko stres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No troche ma przekrwione i dosc czesto slysze, ze go bola i ze razi go swiatlo, np. podswietlenie licznika w samochodzie albo monitor - mowi, ze ma sciemniony - ale to moze znowu jakas inna przypadlosc... kurde..zeby wiedzial, ze ja to tu tak rozkminiam ... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

narkotyki to bagno pod kazdym względem sam sie przekonalem nerwica lękowa ufundowana ludzie niepalcie niewrzucajcie tabletek i niewciągajcie prochu to droga do jednego do samobójstwa i niesluchajcie glupot ze trawka jest ok sam chodzilem na scinki lezala umnie jak owoce w misce i co wyjeba.la mnie do góry nogami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ona*, objawy zażywania marihuany mogą być różne, bo każdy reaguje na nią w indywidualny sposób. Reakcja zleży też od tego, co się pali i w jakich ilościach. Po wypaleniu "skręta" zwykle obserwuje się podwyższony, nawet euforyczny nastrój. Człowiekowi towarzyszy wrażenie, że widzi jaśniej, wszystko lepiej rozumie, szybciej kojarzy, staje się wielomówny, skory do dyskusji na temat sensu życia itp. Trawka sprawia, że ma się wyższe mniemanie o sobie. Czasem pojawia się napadowy śmiech. Niestety, marihuana i zawarty w niej THC upośledza koordynację psychoruchową, co skutkuje np. wypadkami komunikacyjnymi. Przewlekłe palenie marihuany podrażnia drogi oddechowe, dlatego mogą pojawiać się częste zapalenia gardła i oskrzeli. U osób uzależnionych od trawki widać charakterystyczny zespół amotywacyjny - trudności z podejmowaniem decyzji, niechęć do jakiejkolwiek aktywności, ograniczenie kontaktów z ludźmi, zaburzenia pamięci i koncentracji uwagi (tzw. "zawiechy", o których wspominała zielona miętowa). Do innych oznak zażywania kannabinoli (marihuany, THC syntetycznego, haszyszu) można zaliczyć następujące objawy: przekrwione oczy, blade palce, słodkawą woń oddechu, włosów i ubrania, zapach palonych liści, gadatliwość, wesołkowatość, stany euforyczne, ogólne podniecenie, nadczynność psychoruchową, brak koordynacji ruchowej, zaburzenia orientacji przestrzennej, pewność siebie, wzrost samooceny, dobre samopoczucie, napadowy śmiech, kaszel, zwiększone łaknienie, apetyt na słodycze, akcesoria – bibuła papierosowa, zielony tytoń, brązowo-szare nasionka w kieszeniach lub w podszewce, lufki, fifki. Może to ułatwi Ci ocenę, czy Twój kolega nadal pali trawkę. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę o opinię Pani ekspert. Nie jestem amatorem tego typów środków, nie mniej jednak zdarzyło mi się w przeszłości w trudnych chwilach... Przedstawię krótko kilka faktów. dokładnie 3lata temu (17,5roku) kiedy miałem już nastrój typowo depresyjny, znalazłem się w towarzystwie gdzie właśnie palono akurat specyfiki syntetyczne dostępne wówczas w sklepie. To był mój pierwszy raz, raptem parę buchów, reakcja po kilku minutach śmiech nie do opanowania, tępy bo emocjonalnie byłem zdołowany. Po ustąpieniu płacz, podobnie. Pół roku później znów okazja, więc na odczepnego zaciągnąłem się i czułem spowolnienie umysłu, czułem się źle. W przedziale dwóch lat dałem się namówić łącznie jakieś 7 razy, to maryśka to syntetyk, za każdym razem minimalna ilość, tylko by mieć święty spokój. Moje życiowe problemy udzielały się na nastrój i zdrowie, także nie wiem czy trawka mogła być bodźcem potęgującym nieprzyjemne doznania. Nie mniej z czasem zupełnie niezależnie mój stan psychiczny się komplikował, od d/d po otępienie po pogodzenie się z tym stanem i nie dostrzeganie deficytów w psychice. Miałem epizody psychotyczne, po długiej przerwie od kontaktu z narkotykami i nie odczuwałem przy tym lęku, raczej byłem "obserwatorem" tego co się dzieje. Zdiagnozowano zaburzenia osobowości bagatelizując inne stany których doznaję, nie umiałem o nich mówić- zbyt subiektywne i ulotne. Jak Pani uważa czy taka ilość i rzadkość w kontakcie mogła mieć wpływ na moje zdrowie czy fakt, że już byłem zaburzony ma znaczenie w działaniu trawki. Dodam, że znajomi palili w dużych ilościach i niemal chronicznie, tylko ja czułem się źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gregg1991,

Pół roku później znów okazja, więc na odczepnego zaciągnąłem się i czułem spowolnienie umysłu, czułem się źle. W przedziale dwóch lat dałem się namówić łącznie jakieś 7 razy

co ty w ogóle wyrabiasz "na odczepnego" palisz? "dajesz się namówić 7 razy"? :shock: psujesz sobie zdrowie bo ktoś Cię to tego namawia? Ogarnij się, Gregg, palenie zielska to nie depilowanie łona. Nie robi się tego, pod naciskiem drugiej osoby, tylko jeśli już, to dla tego, że sam chcesz, dla polepszenia samopoczucia (o ile w ogóle nastąpi). Wątrobę też sobie wytniesz i sprzedasz jak koledzy bedą nalegać? Jeśli nie dają Ci wyboru, to znaczy, że Cię nie szanują. Jeśli czujesz, że trawa jest nei dla Ciebie, to ją zostaw i baw się używkami z polską akcyzą (przynajmniej wiadomo jaki dają efekt).

 

Dobra koniec łajania :smile: a teraz na serio: to dość typowe, że ludzie czują się źle po marichuanie - połowa moich znajomych niepalących nałogowo tak ma. Ja paliłam 2 góra 3 razy, ale nie dla tego, że towarzystwo paliło, tylko dla tego, że chciałam się upewnieć, że źle się po tym czuję. i tak było, czułam się dokładnie tak jak opisałeś; spowolnienie itd. ogólnie fatalnie, miałam wrażenie, że zapadam się w ciemność. Mówi się, że zielsko wyzwala i silnie potęguje nasz aktualny nastrój, więc prawdopodobnie u Ciebie też to nastąpiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ona*, objawy zażywania marihuany mogą być różne, bo każdy reaguje na nią w indywidualny sposób. Reakcja zleży też od tego, co się pali i w jakich ilościach. Po wypaleniu "skręta" zwykle obserwuje się podwyższony, nawet euforyczny nastrój. Człowiekowi towarzyszy wrażenie, że widzi jaśniej, wszystko lepiej rozumie, szybciej kojarzy, staje się wielomówny, skory do dyskusji na temat sensu życia itp. Trawka sprawia, że ma się wyższe mniemanie o sobie. Czasem pojawia się napadowy śmiech. Niestety, marihuana i zawarty w niej THC upośledza koordynację psychoruchową, co skutkuje np. wypadkami komunikacyjnymi. Przewlekłe palenie marihuany podrażnia drogi oddechowe, dlatego mogą pojawiać się częste zapalenia gardła i oskrzeli. U osób uzależnionych od trawki widać charakterystyczny zespół amotywacyjny - trudności z podejmowaniem decyzji, niechęć do jakiejkolwiek aktywności, ograniczenie kontaktów z ludźmi, zaburzenia pamięci i koncentracji uwagi (tzw. "zawiechy", o których wspominała zielona miętowa). Do innych oznak zażywania kannabinoli (marihuany, THC syntetycznego, haszyszu) można zaliczyć następujące objawy: przekrwione oczy, blade palce, słodkawą woń oddechu, włosów i ubrania, zapach palonych liści, gadatliwość, wesołkowatość, stany euforyczne, ogólne podniecenie, nadczynność psychoruchową, brak koordynacji ruchowej, zaburzenia orientacji przestrzennej, pewność siebie, wzrost samooceny, dobre samopoczucie, napadowy śmiech, kaszel, zwiększone łaknienie, apetyt na słodycze, akcesoria – bibuła papierosowa, zielony tytoń, brązowo-szare nasionka w kieszeniach lub w podszewce, lufki, fifki. Może to ułatwi Ci ocenę, czy Twój kolega nadal pali trawkę. Pozdrawiam!

 

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, no cóż..myślę, że kolega pali to i owo...zbyt wiele z opisanych tu objawów zgadza się z rzeczywistością :? Zastanawia mnie to czy można samemu przestać, czy to silnie uzależnia, czy musi się komuś świat na łeb zawalić, żeby sobie uświadomił, że nie tędy droga (tak jak we wcześniejszych wypowiedziach) czy to jest jak alkoholizm ?? Konieczna jest jakaś terapia, detoks czy coś w tym stylu? pzdr

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co ty w ogóle wyrabiasz "na odczepnego" palisz? "dajesz się namówić 7 razy"? :shock: psujesz sobie zdrowie bo ktoś Cię to tego namawia? Ogarnij się, Gregg, palenie zielska to nie depilowanie łona. Nie robi się tego, pod naciskiem drugiej osoby, tylko jeśli już, to dla tego, że sam chcesz, dla polepszenia samopoczucia (o ile w ogóle nastąpi). Wątrobę też sobie wytniesz i sprzedasz jak koledzy bedą nalegać? Jeśli nie dają Ci wyboru, to znaczy, że Cię nie szanują. Jeśli czujesz, że trawa jest nei dla Ciebie, to ją zostaw i baw się używkami z polską akcyzą (przynajmniej wiadomo jaki dają efekt).

A czy ja napisałem że jestem notorycznym ćpunem, że się tym bawię i eksperymentuję. 17,5 - 19,5. W tym okresie izolacji, dałem się namówić na WOW aż 7 domówek. Niestety jeśli stałeś się odludkiem niemową i na siłę wbrew sobie, wbrew chorobie aby zachować odrobinę prospołeczności, przystosowujesz się do reszty towarzystwa. Zresztą dla mnie był to czas szczególnego niepokoju. Myślałem i zachowywałem się dziwacznie jak na mnie- wcześniej stroniłem od fajek czy alko, potem stały się codziennością. Nocne włóczenie się po mieście bez celu też nie było dla mnie typowe. Robiłem rzeczy niekontrolowane nie przemyślane, jeśli ktoś kazał przyjechać- przyjeżdżałem, częstował- ulegałem. Proste zarazem skomplikowane;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę o opinię Pani ekspert. Nie jestem amatorem tego typów środków, nie mniej jednak zdarzyło mi się w przeszłości w trudnych chwilach... Przedstawię krótko kilka faktów. dokładnie 3lata temu (17,5roku) kiedy miałem już nastrój typowo depresyjny, znalazłem się w towarzystwie gdzie właśnie palono akurat specyfiki syntetyczne dostępne wówczas w sklepie. To był mój pierwszy raz, raptem parę buchów, reakcja po kilku minutach śmiech nie do opanowania, tępy bo emocjonalnie byłem zdołowany. Po ustąpieniu płacz, podobnie. Pół roku później znów okazja, więc na odczepnego zaciągnąłem się i czułem spowolnienie umysłu, czułem się źle. W przedziale dwóch lat dałem się namówić łącznie jakieś 7 razy, to maryśka to syntetyk, za każdym razem minimalna ilość, tylko by mieć święty spokój. Moje życiowe problemy udzielały się na nastrój i zdrowie, także nie wiem czy trawka mogła być bodźcem potęgującym nieprzyjemne doznania. Nie mniej z czasem zupełnie niezależnie mój stan psychiczny się komplikował, od d/d po otępienie po pogodzenie się z tym stanem i nie dostrzeganie deficytów w psychice. Miałem epizody psychotyczne, po długiej przerwie od kontaktu z narkotykami i nie odczuwałem przy tym lęku, raczej byłem "obserwatorem" tego co się dzieje. Zdiagnozowano zaburzenia osobowości bagatelizując inne stany których doznaję, nie umiałem o nich mówić- zbyt subiektywne i ulotne. Jak Pani uważa czy taka ilość i rzadkość w kontakcie mogła mieć wpływ na moje zdrowie czy fakt, że już byłem zaburzony ma znaczenie w działaniu trawki. Dodam, że znajomi palili w dużych ilościach i niemal chronicznie, tylko ja czułem się źle.

Gregg1991, myśląc o marihuanie, najczęściej ma się na myśli narkotyk „rekreacyjny”, przyjmowany przez młodzież w trakcie słuchania muzyki, na domówkach lub zabawach dyskotekowych, by wyostrzyć doznania percepcyjne albo poprawić sobie nastrój. Zwykle działanie marihuany zawęża się do synestezji (widzenia dźwięków, słyszenia kolorów itp.), wzrostu libido, euforii, wyższej samooceny, odprężenia, spadku samokontroli, uczucia wyostrzania zmysłów, napadowego śmiechu, filozofowania i towarzyskości. Jest to jednak pewien „uśredniony” obraz człowieka, który wypalił trawkę. Każdy reaguje na substancje psychoaktywne trochę inaczej i to całkiem normalne, że po wypaleniu „gandzi” nie poczułeś się świetnie, a wręcz przeciwnie – marihuana nasiliła Twój nastrój depresyjny, prowadząc do płaczliwości, otępienia, objawów psychotycznych. Trudno mi mówić, co było przyczyną, a co skutkiem na linii przyjmowanie i działanie marihuany – Twój stan psychiczny. Na pewno marihuana miała wpływ na Twoje zdrowie, ale niewykluczone też, że problemy psychiczne modyfikowały też doznania po zażyciu THC. Trudno tu o związek przyczyno-skutkowy, ja bym mówiło o korelacji, czyli związku dwukierunkowym.

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, no cóż..myślę, że kolega pali to i owo...zbyt wiele z opisanych tu objawów zgadza się z rzeczywistością :? Zastanawia mnie to czy można samemu przestać, czy to silnie uzależnia, czy musi się komuś świat na łeb zawalić, żeby sobie uświadomił, że nie tędy droga (tak jak we wcześniejszych wypowiedziach) czy to jest jak alkoholizm ?? Konieczna jest jakaś terapia, detoks czy coś w tym stylu? pzdr

ona*, na pewno marihuana uzależnia, choć wiele amatorów tego narkotyku twierdzi, że nie ma mowy o żadnym uzależnieniu. Konopie przede wszystkim powodują zależność psychiczną. Wiele ekspertów mówi jednak o tzw. tolerancji odwróconej – przy systematycznym przyjmowaniu THC dochodzi do nadwrażliwości na ten związek i osiągania pożądanego efektu przy mniejszych dawkach. Gdy straci się kontrolę nad ilością przyjmowanego narkotyku, można wpaść w sidła nałogu, a każde uzależnienie bazuje na tych samych mechanizmach. Inna jest tylko „substancja narkotyzująca” – etanol, THC, LSD, tytoń, meskalina, sterydy… Jeżeli człowiek nie zabrnął za daleko, to jest w stanie sam powiedzieć sobie „STOP” i przestać palić marihuanę. Niekiedy pomagają w tym jakieś zdarzenia przełomowe w życiu (nie musi być to od razy ”zawalenie się świata na głowę”, o którym pisałaś). Kiedy człowiek spełnia już kryteria diagnostyczne dla zespołu uzależnienia, wtedy trzeba podjąć terapię + detoks. Rzadko kiedy jednak na terapię trafiają osoby, które eksperymentowały z samym THC. Zazwyczaj marihuana jest preludium do tego, by sięgać z czasem po twardsze środki i wówczas człowiek budzi się „z ręką w nocniku”.

 

Więcej o marihuanie pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-narkotykow-marihuana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

narkotyki to bagno pod kazdym względem sam sie przekonalem nerwica lękowa ufundowana ludzie niepalcie niewrzucajcie tabletek i niewciągajcie prochu to droga do jednego do samobójstwa i niesluchajcie glupot ze trawka jest ok sam chodzilem na scinki lezala umnie jak owoce w misce i co wyjeba.la mnie do góry nogami.

Zanim zaczniesz rzucać stereotypami na prawo i lewo to naucz się pisać po polsku.

 

 

Dobra koniec łajania :smile: a teraz na serio: to dość typowe, że ludzie czują się źle po marichuanie - połowa moich znajomych niepalących nałogowo tak ma. Ja paliłam 2 góra 3 razy, ale nie dla tego, że towarzystwo paliło, tylko dla tego, że chciałam się upewnieć, że źle się po tym czuję. i tak było, czułam się dokładnie tak jak opisałeś; spowolnienie itd. ogólnie fatalnie, miałam wrażenie, że zapadam się w ciemność. Mówi się, że zielsko wyzwala i silnie potęguje nasz aktualny nastrój, więc prawdopodobnie u Ciebie też to nastąpiło.

No faktycznie, jak zaczniesz sobie wkręcać, że się czujesz źle to na 99% tak będzie. I nie tylko po trawie. Tak to już jest, stąd potem się biorą nieprawdziwe opinie, że coś się stało "przez trawkę". Ktoś sobie coś zrobił "przez używkę". (oczywiście pomijam palenie w ciągach przez dłuższy czas, bo jak wiadomo wszystko w nadmiarze szkodzi) A to tak nie działa, jest zupełnie odwrotnie. Ludzie sami nakręcają swoje lęki, to jak oddziałują na nich niektóre substancje zależy tylko i wyłącznie od danej osoby. Dlatego ludzie szczęśliwi i radzący sobie w życiu mogą wyciągnąć najwięcej korzyści z używek (zwykła rozrywka też jest korzyścią oczywiście i o to głównie chodzi), a ludzie ze skłonnościami do nakręcania się na złe stany nawet po kawie mogą czuć się źle. Tylko zmiana myślenia i odejście od schematów może naprawić problemy tego typu.

Dlatego zgadzam się z ostatnim zdaniem z cytatu - że MJ (i nie tylko) potrafi spotęgować emocje odczuwane w danej chwili.

 

Co do depilowania łona - no faktycznie, nie ma porównania. Po tym tak cholernie swędzi, że odechciewa się żyć.

 

-- Cz, 19 kwi 2012, 03:01 --

 

ona*, z uzależnienie od marihuany można samemu wyjść, bo MJ uzależnia tylko psychicznie, a nie dodatkowo fizycznie jak alkohol i inne, cięższe używki. Oczywiście "tylko" powinno być w cudzysłowu, bo co dla jednego jest proste, dla kogoś innego może być barierą nie do przekroczenia. Ale trzeba zacząć od tego, że to dana osoba musi chcieć coś zmienić. Ty za niego nic nie zrobisz, a wspominanie o tym przy każdym spotkaniu raczej pogłębi bariery między Wami, bo skoro kolega Ci się nie przyznaje że pali to znaczy, że odczuwa lęk przed Twoją opinią na ten temat i przed zmianą. I to jest bardzo naturalne i wszystko sprowadza się do tego czy on sam chce się pozbyć nałogu, czy to w ogóle dla niego jest nałóg i czy mu przeszkadza w innych sferach życia. Na te pytania tylko on sam może sobie odpowiedzieć. Więc zanim zaczniesz go naciskać pomyśl sobie jakbyś się czuła na jego miejscu. Oczywiście szczera rozmowa zawsze pomaga, ale tego zmiany nie powinny przychodzić z zewnątrz, tylko z wewnątrz.

 

 

ekspert_abcZdrowie, z tą tolerancją odwróconą to bardzo indywidualna sprawa i nie potwierdzają tego żadne jednoznaczne badania. Jedni muszą palić coraz więcej, coraz mocniejsze odmiany, inni odwrotnie, ale to pewnie wynika z faktu, że każdy lubi trochę inny stan, jedni bardziej mocniejszy, bardziej "kanapowy", a inny lżejszy, ale motywujący do jakiegoś działania. Ta druga grupa osób (tak to sobie podzieliłem w tym momencie) teoretycznie ma lepiej, bo nie musi spalać " na raz" kosmicznych ilości, żeby się fajnie poczuć, ale to wcale nie znaczy, że nie można się uzależnić. I odwrotnie, jeżeli ktoś przez większość czasu nie myśli tylko o tym, żeby się upalić, a ma też inne zajęcia, tylko od razu do czasu lubi się konkretnie upalić, żeby nie było z nim kontaktu przez te kilka godzin to wcale nie znaczy, że zaraz będzie potrzebować pomocy.

Ale twierdzenie:

Zazwyczaj marihuana jest preludium do tego, by sięgać z czasem po twardsze środki i wówczas człowiek budzi się „z ręką w nocniku”.

To bzdura, zwykły stereotyp. Tak się składa, że w naszym społeczeństwie zdecydowanie większość ludzi zaczyna od alkoholu i papierosów, bo są legalne i mają społeczne przyzwolenie. I nie jest tak, że każdy palacz marihuany od razu kończy na dworcu. To jest na tyle indywidualna kwestia, że nie powinno się uogólniać. Jest cała masa opiatowców, którzy się dziwią jak można palić coś takiego (wczesne lata 90-te to rozkwit "straconego pokolenia" przez heroinę w Polsce, kiedyś czytałem obserwacje na ten temat twierdzące, że większość osób w tamtym środowisku nigdy nie paliła marihuany, jak znajdę gdzieś źródło to wrzucę), czy ludzi którzy od wielu lat biorą psychodeliki (serotoninogenne), a na MJ nawet nie spojrzą ze względu na jej "prymitywność" względem prawdziwych psychodelików. Czy alkoholików, którzy nigdy nie brali nic innego, a mimo to przegrali życie. Przykłady można wymieniać w nieskończoność, ale powtarzanie stereotypów, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości wcale nie jest dobre i tylko niepotrzebnie sieje panikę. Jak głupie artykuły w fakcie.

To czy ktoś sięga po coraz to nowsze doświadczenia jest wywołane bardziej samą psychiką niż tym od czego zaczyna. I to się nie zawęża tylko do substancji, na to się składa cała masa zachowań, przyzwyczajeń, po prostu doświadczeń, które ludzie przeżywają na co dzień i które dostarczają im przyjemności.

 

-- Cz, 19 kwi 2012, 03:14 --

 

Z tego co zauważyłem to ludzie z osobowościami bardziej ekstrawertycznymi (jeżeli już jakoś szufladkować) mają większe skłonności do eksperymentów i nowych doznań (ogólnie, nie tylko odnośnie używek), a ludzie bardziej introwertyczni są raczej wyhamowani i ciężko im przychodzi próbować nowych rzeczy. Myślę, że to ma dużo większy wpływ na to czy ktoś potem skończy z problemami, z którymi nie umie sobie sam poradzić, czy będzie szczęśliwy. Można całe życie coś ćpać i jednocześnie radzić sobie na tyle, żeby nie wkręcać sobie problemów. Można zapalić sobie kilka razy i wyolbrzymiać coś na tyle, że stanie się to obsesją, popaść w hipochondrie. Podobno introwertycy mają większe skłonności do takiego wkręcania sobie, dlatego często tworzą problemy z niczego. A ekstrawertycy odwrotnie, chociaż oczywiście ciężko tak uogólniać, granice się bardzo zacierają, ale niektórzy potrzebują wszystko szufladkować, żeby ogarnąć jakąś myśl, dlatego pisze w ten sposób, z którym niekoniecznie się zgadzam (bo każdy jest inny, a z góry narzucone kryteria zachowania niszczą w ludziach indywidualność)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, zgadzam się z Tobą w niektórych miejscach, ale czekałam aż wytoczysz argumenty w stylu, od czego lepiej zacząć eksperymentować, po jakie używki sięgnąć - po legalne papierosy i alkohol, które cieszą się przyzwoleniem społecznym, a które trują organizm jak licho, czy wypalić od czasu do czasu trochę "Maryśki", która co prawda nielegalna, ale mniej szkodliwa. Nie będę się licytowała na "kaliber ciężkości" nałogów, bo to bez sensu. Czy lepiej wpaść w alkoholizm, nikotynizm, a może uzależnienie od narkotyków? Może w ogóle lepiej uzależnić się od seksu albo zakupów (to modne) - przynajmniej się uniknie detoksu...

 

To prawda, że działanie marihuany weryfikuje aktualny nastrój palacza, ale nie zawsze do końca da się przewidzieć reakcję naszego organizmu. No i fakt, że marihuana uzależnia TYLKO psychicznie, ale jak słusznie zauważyłeś - dla jednego to jest TYLKO, a dla innego - AŻ. Nie generalizuję, że każdy palacz, który sięgnął po trawkę, sięgnie po coś mocniejszego, dlatego użyłam słowa "zazwyczaj", a nie słów w stylu "każdy", "wszyscy", "na pewno".

Ludzie sami nakręcają swoje lęki, to jak oddziałują na nich niektóre substancje zależy tylko i wyłącznie od danej osoby. Dlatego ludzie szczęśliwi i radzący sobie w życiu mogą wyciągnąć najwięcej korzyści z używek (zwykła rozrywka też jest korzyścią oczywiście i o to głównie chodzi), a ludzie ze skłonnościami do nakręcania się na złe stany nawet po kawie mogą czuć się źle. Tylko zmiana myślenia i odejście od schematów może naprawić problemy tego typu.

Kompletnie się z tym nie zgadzam. Po pierwsze, ludzie szczęśliwi nie muszą się jeszcze bardziej uszczęśliwiać jakimiś używkami. Poszukają sobie alternatywnej "rozrywki". Zamiast wypalać skręty, które chociażby negatywnie wpływają na układ oddechowy, dawkę hormonów szczęścia wolą dostarczyć sobie w postaci udanego seksu z partnerem albo na relaksującym biegu po lesie ze znajomymi.

 

KeFaS, tak jak Ty nie przekonasz mnie do swoich argumentów, tak ja nie przekonam Ciebie. :D Widzę, że "marihuanowa dyskusja" ożyła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uzytkownik, dzięki za Tego linka. KeFaS na pewno znajdzie argumenty, które i tak obalą twierdzenia zawarte w tym mini-artykule albo przynajmniej podważy autorytet Pani psychiatry, sugerując, że poszła w stereotypy ;) Albo zacznie podkreślać dobroczynną moc konopi, których używa się m.in. do produkcji niektórych leków :) <KeFaS, nie obraź się, to z szczerej sympatii do Ciebie i podziwu, ile wiesz o "trawce"> :D

 

W wielu miejscach można spotkać się z twierdzeniem, że marihuana toruje i niejako "stwarza miejsce" dla zaburzeń psychicznych u ludzi, którzy wcześniej wykazywali taką podatność. Oczywiście, zwolennicy palenia uważają, że nigdzie nie udowodniono, że marihuana rzeczywiście katalizuje proces zachorowania, np. na schizofrenię. Korelacja między paleniem marihuany a chorobami psychicznymi jest znana od dawna i została potwierdzona naukowo. Np. badanie opublikowane w Archives of General Psychiatry, które objęło prawie 19 tys. uczniów i studentów w Stanach Zjednoczonych, ukazało, że około połowa osób, która miała za sobą epizod sporadycznego spalenia skręta, sięgnęła po niego po raz kolejny. Znacznie częściej po trawkę sięgali ponownie uczniowie, którzy borykali się z problemami w nauce. Palenie marihuany potęgowało te problemy, pogarszając pamięć, prowadząc do epizodów depresyjnych i stanów niepokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×