Skocz do zawartości
Nerwica.com

kosz


Gość Laima

Rekomendowane odpowiedzi

święta jajeczne a ja przeszłam na weganizm,z jednej strony chcę zjeść tą sałatkę,ciasto z drugiej chce pilnować diety.Nie jest mi dziś lekko,myśli s bo mam dość,zawsze coś odpierdzielę i z chrzanie wszystko.Byłam pewna,że jestem już zdrowa,a od wczoraj się zachowuje obrzydliwie.Sięgam po jedzenie-odkładam i łzy w oczach :cry:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróciłam.

tak, jestem jak bumerang.

nie ogarnęłam się jeszcze, ale się staram.

próbuje mniej jeść, mniej rzygać.

no i spadłam trochę z wagi, ale wciąż jestem niczym wieloryb.

 

dzisiejszy dzień to totalna katastrofa. moje 'paskowane' udo mi będzie o nim przypominać.

zeszmaciłam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Wam mijają święta?

dupnie. jedzenie, dużo jedzenia, chęć zjedzenia, niemyslenia, nagle kontrola, przerażenie... ale bez wymiotowania, uff

 

Przeszłaś na weganizm ? wiesz, że bardzo ciężko jest dobrze zbilansować taki styl odzywiania w naszym klimacie... uważaj na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CZy ktos z was jadł kiedys jedzenie , przegryzał a pózniej wypluwał :?::?::?:

bez połykania :?:

 

ja tak miałam wczoraj i dzis

 

jadłam same słodycze

głównie twarde ciastka, zeby moc je rozgryzac zebami ,czuc smak i zapach a pózniej wyplowałam do toalety,

dzisiaj na dodatek miałam ochote na sernika, wyciągnełam z zamrażarki i takiego przegryzałam

 

wiem ,że beznadziejny pomysl...

ale cóz przynajmniej nie obciążyłąm żołądka

 

macie tak :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laima

Laima

teraz już tak nie robisz

:?:

 

w sumie moje życie to ciągłe chudnięcie i tycie

najpierw schudłam 8kg- wróciło

następne podejscie 25kg-wróciło

obecnie 3 podejscie -ile schudłam nie wiem bo się nie waże

ale po swietach troche mi przybedzie ,bo zjadłam mimo wszystko więcej niż na codzien.

 

 

trudno się leczy zaburzenia odżywiania,najszybciej zrozumie Cie osoba,która podobny ma problem

..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lecze się od 6 miesiecy - to dopiero początek ale WIEM ,że się nie poddam

mimo,że wiele osob-przede wszystkim z rodziny nie wierzy ,że "takie gadanie" :D cos daje

 

 

ja widze poprawe, chociaż czasami mam wrażenie ,że się cofam w terapii,

ale zapewne to tylko moje złudzenie.

 

-- 09 kwi 2012, 15:36 --

 

oczywiscie miałam na mysli leczenie ambulatoryjne

poza to byłam

kilka razy hospitalizowana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.

Niedawno przyznałam się lekarzowi do moich problemów z jedzeniem. (na początku rozpoznanie anoreksja, później razem z depresją zmieniono diagnozę na zaburzenie osobowości)

 

Pewnie to będzie głupie pytanie, ale....

Czy kiedy już pozwolicie sobie na przykład na zjedzenie czegoś, to....czujecie jakbyście zawiodły swoją 'przyjaciółkę' anoreksję? Ja mam wrażenie jakby materializowała się i mówiła mi jakim beznadziejnym nieudacznikiem jestem, bo już nawet nie potrafię się zagłodzić.

Zresztą i tak czuję się strasznie, bo pomimo wszystkiego co robię to ważę 45 kg, co w skali bmi jest ledwo początkiem niedowagi.

Nienawidzę siebie za to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy kiedy już pozwolicie sobie na przykład na zjedzenie czegoś, to....czujecie jakbyście zawiodły swoją 'przyjaciółkę' anoreksję? Ja mam wrażenie jakby materializowała się i mówiła mi jakim beznadziejnym nieudacznikiem jestem, bo już nawet nie potrafię się zagłodzić.

coś w tym jest

 

nothing_positive, witaj na forum.Dobrze,że chodzisz do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nothing_positive, witaj na forum.Dobrze,że chodzisz do lekarza.

Witam, witam.

A ja żałuję, że kiedykolwiek zaczęłam chodzić do lekarzy. Od tego czasu moje życie to horror.

Czuję się jak wariatka, a nie zwykła nastolatka.

Zresztą...teraz tylko matura powstrzymuje lekarzy przed zamknięciem mnie znowu w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nothing_positive, to poszukaj innej/innego

Wiem, powinnam, ale.....nie mogę się przyznać przed rodzicami, że chcę zmienić lekarza, bo by mnie zabili chyba.

Więc na przykład muszę znaleźć lekarza w tej samej cenie itp. itd.

Chociaż w sumie tłumaczę się tak teraz, bo tak naprawdę boję się tego, że będę musiała wszystko od nowa opowiadać. Nie mam siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nothing_positive, tak,opowiadać to wszystko o nowa też by mnie odstraszało,ale cóż..jak trzeba to trzeba

Możesz iść na NFZ np. w poradni pedagogicznej

Proponowano mi już to. (znaczy wydaje mi się, że o to ci chodzi)

Miałabym chodzić codziennie na kilkugodzinne terapie, ale w trakcie trwania zajęć szkolnych. Ja mam za chwilę maturę...muszę skończyć rok. Więc na razie odpada. Ale potem...niewykluczone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nothing_positive, nie o to mi chodziło.Mam na myśli normalną,godzinną terapię.

 

A! Wiem. Miałam mieć, dostałam skierowanie na nią i miałam chodzić do tak zwanego hostelu. Jednak...czekam w kolejce do przyjęcia od listopada chyba.

 

Ja miałam przez rok problem ze znacznym przejadaniem się, dopiero jak sobie ciało zniszczyłam to otrzeźwiałam.
Ja miałam przez rok problem ze znacznym przejadaniem się, dopiero jak sobie ciało zniszczyłam to otrzeźwiałam.

 

Każda z nas niszczy swoje ciało/organizm na swój sposób. Dobrze, że u ciebie carmen1988 jest lepiej. Ja nigdy nie będę zadowolona z własnego wyglądu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nothing_positive, ja też już nie, szczególnie, że przez przytycie nabawiłam się szpecących mnie rozstępów.

 

:C

Kurczę, jak to jest, że większość ludzi na tej planecie zupełnie nie przejmuje się swoim wyglądem i są szczęśliwi.

A nas, tak niewinna, wydawałoby się, rzecz jak jedzenie doprowadza do tego, że...nie potrafimy cieszyć się z życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×