Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja osobiście nie miałam takich myśli, ale patrząc na ten wątek jest to problem wielu osób. Nawet nie pytam co skłania takich ludzi to takiej decyzji bo to jest indywidualna sprawa, ale moim zdaniem zawsze warto żyć. Ja polecam zmienić coś w swoim życiu tak aby nie było rutyny - wyjechać gdzieś, wyjść do ludzi nawet jeśli za bardzo tego nie lubimy - a może coś nam się ciekawego przydarzy, poznamy kogoś takiego samego jak my i będziemy żyć długo i szczęśliwie. To brzmi jak bajka lecz i takie sytuacje zdarzają się życiu, ponieważ jest ono wyjątkowe :)

 

 

Co to znaczy wg ciebie "wyjść do ludzi" ? gdzie? konkretnie !

Co to znaczy wyjechać gdzieś? Najczęściej ci, którzy myślą o samobóju nie mają kasy, więc za co mają wyjechać?

Warto żyć ? Czemu? Dla samego bełkotu że warto?

Z resztą się zgadzam. Takie odmiany życia się zdarzają, ale są cholernie rzadkie.

 

W sumie też mnie to wkurza - wyjść do ludzi. Czyli gdzie? Do marketu, na starówkę? :P Nie każdy potrafi nawiązać znajomość na ulicy, w autobusie. Poza tym wyjście do ludzi potrafi wręcz przytłaczać. Szczególnie kiedy trafi się na takich, którzy pitolą jacy to nie są fajni, bo starzy kupili im mieszkanie, samochód, a oni zrobili sobie dzieciaka przez wpadkę, mają 500+, telewizor z ekranem na pół pokoju na kredyt i są panami życia.

 

Zmiana środowiska, wyjazd może pomóc, ale nie każdego stać i nie każdy logistycznie może sobie na to pozwolić.

 

Ja najbardziej nienawidzę gadania typu: "weź się w garść". Mocno mnie to wkurza i wywołuje odruch wymiotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy wg ciebie "wyjść do ludzi" ? gdzie? konkretnie !

 

Ja na poczatku chodzilem do kosciola,

byłem tam bardzo często.

 

Nie chodzilo mi nawet wtedy o to, że ide do Kościoła,

pomodlić się, przezyć spotkanie z Bogiem,

ale właśnie, że do miejsca gdzie sa ludzie.

 

Dużą zaletą właśnie kościoła był fakt,

że czułem się bezpiecznie,

nie było bezpośredniego kontaktu wzrokowego z innymi,

nie trzeba było rozmawiać z obcymi,

....

 

Wtedy przy okazji też zawsze się pomodliłem,

wiara jest bardzo potrzebna.

 

...

kilka lat później dużo się zmieniło,

zmieniło się na plus - nikomu innemu jak Bogu zawdzięczam,

że obecnie praktycznie wszystkie moje problemy ustąpiły,

to o co się modliłem, czego tak bardzo pragnąłem stało się rzeczywistościa.

To jest niepojęte,a jestem dopiero na samym poczatku poznawania Jego słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy potrafi nawiązać znajomość na ulicy, w autobusie. Poza tym wyjście do ludzi potrafi wręcz przytłaczać. Szczególnie kiedy trafi się na takich, którzy pitolą jacy to nie są fajni, bo starzy kupili im mieszkanie, samochód, a oni zrobili sobie dzieciaka przez wpadkę, mają 500+, telewizor z ekranem na pół pokoju na kredyt i są panami życia.

 

Zmiana środowiska, wyjazd może pomóc, ale nie każdego stać i nie każdy logistycznie może sobie na to pozwolić.

 

Ja najbardziej nienawidzę gadania typu: "weź się w garść". Mocno mnie to wkurza i wywołuje odruch wymiotny.

 

Mówiąc weź się w garść przeważnie te osoby nie biorą pod uwagę okoliczności i sytuacji życiowej osoby mającej myśli samobójcze. To w jakiej rodzinie rodzinie przychodzi nam się wychować bardzo determinuje naszą przyszłość i często osobom mającym cały czas pod górkę po prostu w końcu zwyczajnie brakuje sił i zdobywają się na ten ostateczny akt odwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy potrafi nawiązać znajomość na ulicy, w autobusie. Poza tym wyjście do ludzi potrafi wręcz przytłaczać. Szczególnie kiedy trafi się na takich, którzy pitolą jacy to nie są fajni, bo starzy kupili im mieszkanie, samochód, a oni zrobili sobie dzieciaka przez wpadkę, mają 500+, telewizor z ekranem na pół pokoju na kredyt i są panami życia.

 

Zmiana środowiska, wyjazd może pomóc, ale nie każdego stać i nie każdy logistycznie może sobie na to pozwolić.

 

Ja najbardziej nienawidzę gadania typu: "weź się w garść". Mocno mnie to wkurza i wywołuje odruch wymiotny.

 

Mówiąc weź się w garść przeważnie te osoby nie biorą pod uwagę okoliczności i sytuacji życiowej osoby mającej myśli samobójcze. To w jakiej rodzinie rodzinie przychodzi nam się wychować bardzo determinuje naszą przyszłość i często osobom mającym cały czas pod górkę po prostu w końcu zwyczajnie brakuje sił i zdobywają się na ten ostateczny akt odwagi.

 

Prawda.

 

Swoją drogą ja jestem po próbie samobójczej (kilka dni temu), niestety słabo się postarałam. Ale już mi lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarna Ważka, nie szkoda Ci było utraty potencjalnych do zaistnienia możliwości z których możesz w przyszłości być naprawdę bezwarunkowo rada?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarna Ważka, nie szkoda Ci było utraty potencjalnych do zaistnienia możliwości z których możesz w przyszłości być naprawdę bezwarunkowo rada?

Nie, to był taki moment kiedy wszystko straciło znaczenie. Nie był ważny staż, który zaczynam, studia, miłe chwile w przyszłości. Wszystko w tamtym momencie traciło znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarna Ważka, proponowałbym bardziej oddział dzienny, na którym oprócz leków można liczyć na psychoterapię, poza tym jest większa swoboda niż na stacjonarnym.

Dzięki za info, ja jednak chodzę już na psychoterapię. Leki też biorę. Mój kumpel określił pobyt w szpitalu jako dobry, bo jest to odcięcie od świata i problemów zewnętrznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, mieszkasz blisko Wrocławia, prawda? Jeśli tak, mogę polecić Ci (przez PW) zarówno dobrego psychiatrę, który nie truje, tylko dobrze dobiera leki, jak i psychoterapeutkę, która jest bardzo delikatna i wnikliwa, we Wrocławiu. Oboje niestety przyjmują tylko prywatnie, ale cena wizyty nie jest chyba nie do przeskoczenia... mi pomogli. Bardzo mi przykro, że tak się czujesz. Znam ból myśli samobójczych, są jak wymioty... jeśli chodzi o zmianę, to może warto małymi kroczkami do niej zmierzać każdego dnia. Gdy już nabierzesz sił, oczywiście. Ściskam z pochmurnego Wrocka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu pozwalacie waszej glowie miec czas na myslenie,

gdy faktycznie jest źle?

Zajmij się czymś, czymś co Cie pochłonie,

nie powzól sobie mieć czasu na tekie myśli.

Znajdź coś, co sprawi, że robiąc to zapomnisz o całym świecie, taką odskocznie od rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu pozwalacie waszej glowie miec czas na myslenie,

gdy faktycznie jest źle?

Zajmij się czymś, czymś co Cie pochłonie,

nie powzól sobie mieć czasu na tekie myśli.

Znajdź coś, co sprawi, że robiąc to zapomnisz o całym świecie, taką odskocznie od rzeczywistości.

Ta, jasne. Łatwo się mówi.

Takie myśli potrafią być tak natrętne, że blokują życie. Nie da się zająć czymś innym. Myśli samobójcze są jak sznurek, który zaciska się wokół szyi- dusi, przed oczami robi się czarno, ciężko jest z tym sobie poradzić.

Odskocznia od świata jest dobra, ale tylko tymczasowo. To nie jest rozwiązanie problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest dobrze. Opanowałem picie, więc teraz mam wiekszą kontrolę (chyba). Ale wiem, że to bywa złudne i impulsywnie można życie wywrócić. Chyba chce za duzo, a robię za mało. Za to dużo głupot, które są pętlą na mej głowie póki co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym powiedział o tym komuś z rodziny to zaczęliby się przejmować albo wrzeszczeć na mnie (takie są moje przypuszczenia). Nie potrafiliby dać mi wsparcia, nie potrafiliby pokazać mi, że rozumieją a tego właśnie potrzebuję.

Ale to może już tak jest, że po wsparcie trzeba raczej zgłosić się do kogoś kto profesjonalnie zajmuje się dawaniem wsparcia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym powiedział o tym komuś z rodziny to zaczęliby się przejmować albo wrzeszczeć na mnie (takie są moje przypuszczenia). Nie potrafiliby dać mi wsparcia, nie potrafiliby pokazać mi, że rozumieją a tego właśnie potrzebuję.

Ale to może już tak jest, że po wsparcie trzeba raczej zgłosić się do kogoś kto profesjonalnie zajmuje się dawaniem wsparcia...

Prawda, ale ja czasami potrzebuję tylko zwykłego przytulenia.

Nie umoralniania, poganiania, tylko przytulenia, bez słów. Terapeutka mi tego nie da. A osoby z mojego otoczenia nie chcą zrozumieć, że to jest to, co mi jest potrzebne w danej chwili, a nie sztuczne pocieszanie, gadanie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Po części zgadzam się z tym, co mówi Naemo. Ja myśli samobójcze mam codziennie. Ale dzięki temu lęki na tle umierania łatwiej mi wygłuszyć "bo przecież sama chcesz umrzeć".

 

 

Kochana gdzie widzisz tu logikę? Myśli samobójcze nie oznaczają chęci samobójstwa ;) Tym bardziej, że masz lęki na tle umierania ;) Wiem jakie masz myśli: nie wytrzymam tego dłużej, chcę umrzeć ;) jednocześnie boisz się śmierci ;) Nerwa level hard ;)

 

Trochę poczytałam Was w tym wątku większość ma zwykłe natręty .

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Mam CHAD. Co Wam pomaga na natrętne myśli samobójcze? Mnie nękają codziennie. Nie mam już siły.

 

Na natrętne myśli samobójcze najlepiej pomaga samobójstwo :D

 

P.S. Jako osoba, która od wielu lat nie miała choc jednego dnia bez myśli samobójczych myśle że mam prawo sobie w ten sposób zakpić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Na natrętne myśli samobójcze najlepiej pomaga samobójstwo :D

 

paradontoza ustępuje po usunięciu wszystkich zębów.zespół Sudecka ustępuje po amputacji kończyn.schizofrenia,autyzm,nowotwory,cukrzyca ustępują po eutanazji.wstyd rodziców przed sąsiadami za to ze wydali na świat pomyłkę przyrody ustępuje po ubezwłasnowolnieniu i bezterminowej izolacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×