Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

397 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      242
    • Nie
      118
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

2 tygodnie 5mg i 2 tygodnie 10 mg i to był chyba najgorszy miesiąc w moim życiu jak się ten lek wkręcał mi w głowę :D ale później już z górki :P

 

 

Chyba zrobię jak Ty bo ledwo wytrzymuje.

 

-- 05 kwi 2018, 06:46 --

 

2 tygodnie 5mg i 2 tygodnie 10 mg i to był chyba najgorszy miesiąc w moim życiu jak się ten lek wkręcał mi w głowę :D ale później już z górki :P

 

Masakra cała noc nie przespana!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest sens wchodzić na te leki?

 

Przeczytałem dokładnie Twoją wiadomość i wydaje mi się że masz typowe objawy depresji. Trudno jednoznacznie powiedzieć czy ten lek na pewno Ci pomoże, istnieją duże szanse i skoro już są takie zalecenia - więc spróbuj brać. A Sedam tylko doraźnie - najlepiej do czasu gdy ESCITALOPRAM zacznie działać. Na początku leczenia mogą wystąpić objawy uboczne które potem zwykle mijają. Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Jestem tu pierwszy raz. Brałam escitalopram (symestical) jakieś 3 lata. Bajka. Zaczęłam żyć, funkcjonować, wszystko wróciło do normy. Przez niecały rok brałam 10 mg, potem 5mg, coś jak placebo. Brałam wiedziałam że jest ok. Zapomniałam o objawach, zapomniałam co to lęk. Zaszła w ciążę bez leku i poronilam. Spieprzono mi zabieg łyżeczkowania, więc co dwa dni w szpitalu bla bla bla. Siadlam totalnie. Wrócił lęk, ataki paniki. Kolejny mini epizod depresji. Wróciłam do leku. Od 5 dni 5mg. Moje pytanie czy jest tu ktoś kto wrócił do tego samego leku? Czy jest szansa że skoro pomógł raz to pomoże i drugi? Czy powinnam za jakiś czas zwiększyć dawkę do 10 mg czy brać te 5 mg skoro tyle czasu pomagało...

Nie chce jeszcze iść do psychiatry, nie chce opowiadać mu o tym, co się stało, a co nie, to jeszcze nie czas. Chcę wrócić do normy...

Każda odpowiedź na wagę złota...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest sens wchodzić na te leki?

 

Przeczytałem dokładnie Twoją wiadomość i wydaje mi się że masz typowe objawy depresji. Trudno jednoznacznie powiedzieć czy ten lek na pewno Ci pomoże, istnieją duże szanse i skoro już są takie zalecenia - więc spróbuj brać. A Sedam tylko doraźnie - najlepiej do czasu gdy ESCITALOPRAM zacznie działać. Na początku leczenia mogą wystąpić objawy uboczne które potem zwykle mijają. Powodzenia :)

 

Dzięki za odpowiedź, tak będę musiał zrobić bo już nie wyrabiam, oby to coś pomogło. Przeraża mnie tylko opcja zero seksu, chociaż i tak w tej chwili to akurat nie jest największy problem, ale świadomość że kolejne pół roku będę jakimś seksualnym zerem trochę przeraża. Rozumiem, że po odstawieniu leku libido wraca do stanu sprzed brania leku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Jestem tu pierwszy raz. Brałam escitalopram (symestical) jakieś 3 lata. Bajka. Zaczęłam żyć, funkcjonować, wszystko wróciło do normy. Przez niecały rok brałam 10 mg, potem 5mg, coś jak placebo. Brałam wiedziałam że jest ok. Zapomniałam o objawach, zapomniałam co to lęk. Zaszła w ciążę bez leku i poronilam. Spieprzono mi zabieg łyżeczkowania, więc co dwa dni w szpitalu bla bla bla. Siadlam totalnie. Wrócił lęk, ataki paniki. Kolejny mini epizod depresji. Wróciłam do leku. Od 5 dni 5mg. Moje pytanie czy jest tu ktoś kto wrócił do tego samego leku? Czy jest szansa że skoro pomógł raz to pomoże i drugi? Czy powinnam za jakiś czas zwiększyć dawkę do 10 mg czy brać te 5 mg skoro tyle czasu pomagało...

Nie chce jeszcze iść do psychiatry, nie chce opowiadać mu o tym, co się stało, a co nie, to jeszcze nie czas. Chcę wrócić do normy...

Każda odpowiedź na wagę złota...

 

Myślę że psychiatra ponowi ten sam lek który kiedyś zadziałał - więc spokojnie możesz wrócić do 5mg. Ewentualnie możesz zwiększyć do 10mg w zależności od samopoczucia. Ale gdyby pomagało 5mg to oczywiście zastań na najmniejszej skutecznej dawce. Będzie dobrze :) Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że po odstawieniu leku libido wraca do stanu sprzed brania leku?

 

Tak powinno być :)

 

-- 06 kwi 2018, 08:14 --

 

Dzięki :)

Nawet nie wiesz jaką ulgę przynosi fakt, że jest jeszcze jedna osoba, która potwierdziła to, co uważam za słuszne :)

 

Bo to jest słuszne rozwiązanie :) Zaczniesz brać lek i poczujesz się lepiej :) Powiem Ci że ja mam troszkę podobnie - po miesiącu od odstawienia wszystkich leków - od czterech dni wróciłem do ESCITALOPRAMU 2,5mg , od jutra zwiększam na 5mg. Wydaje mi się że przy mojej nerwicy - potrzebuję jednak coś delikatnie stabilizującego. Życzę Ci szybkiej poprawy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie od dziś 15 mg. Przez 3 miesiące 10mg. Praktycznie żadnych skutków ubocznych na początku brania. Czekałem na działanie, troszkę pomogło szczególnie na ataki paniki. Ale wybitnie się nie czuję więc po konsultacjach z psychiatrą podniosłem. Dodam, że biorę jeszcze pregabalinę 300 mg na dobę.

 

Ktoś brał 15mg? Działało? U mnie główny problem teraz to jakieś takie zawroty, otumanienie, derealizacja, obsesyjne myśli. Nigdy mam zdiagnozowaną nerwicę uogólnioną i to mi powiedział 3 psychiatra ale wydaje mi się, że mi bliżej do nerwicy natręctw z przewagą myśli obsesyjnych. A kompulsją jest u mnie czytanie w internecie o objawach i pocieszanie się - no traktuję to jako kompulsję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TO nie jest kompulsja tylko rzecz normalna. Chyba że wzbudza to czytanie u Ciebie natychmiastowy lęk aż do paniki-to wtedy poszedł bym w stronę hipo.

 

Serio? Ty też tak masz, że pojawia się objaw, myśl i googlujesz? No nie te czytanie mi pomaga wiadomo, że na chwilę ale pomaga bo mnie uspokaja. Hipochondrię chyba już przerobiłem i jakoś chyba tego już nie mam...chociaż cały czas boję się, że dostanę shcizofrenii albo, że już mam itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że każdy kto spotkał się z nerwica tak ma. Nie masz się czym przejmować. Boisz się, więc sprawdzasz, czy przeżyjesz. Zresztą obawa przed śmiercią to chyba bardzo częsty lęk.

 

MAREK XYZ daj znać jak idzie, kiedy poczujesz się lepiej. Myślisz, że to działa tak, że sama świadomość, że bierzemy leki (nawet te 5mg) sprawia, że czujemy się lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mną 5mg na początku zamiatało jak szmatką na wietrze :P tak więc coś tam działa na pewno 8) ale dobre nastawnie i wiara że lek nam pomoże to z pewnością połowa sukcesu jak nie więcej :P

 

To niezwykle poetyckie porównanie :P ja jestem wśród tych szczesliwcow, którzy chyba nie odczuwają skutków ubocznych, albo mój organizm całkowicie je ignoruje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Jestem tu pierwszy raz. Brałam escitalopram (symestical) jakieś 3 lata. Bajka. Zaczęłam żyć, funkcjonować, wszystko wróciło do normy. Przez niecały rok brałam 10 mg, potem 5mg, coś jak placebo. Brałam wiedziałam że jest ok. Zapomniałam o objawach, zapomniałam co to lęk. Zaszła w ciążę bez leku i poronilam. Spieprzono mi zabieg łyżeczkowania, więc co dwa dni w szpitalu bla bla bla. Siadlam totalnie. Wrócił lęk, ataki paniki. Kolejny mini epizod depresji. Wróciłam do leku. Od 5 dni 5mg. Moje pytanie czy jest tu ktoś kto wrócił do tego samego leku? Czy jest szansa że skoro pomógł raz to pomoże i drugi? Czy powinnam za jakiś czas zwiększyć dawkę do 10 mg czy brać te 5 mg skoro tyle czasu pomagało...

Nie chce jeszcze iść do psychiatry, nie chce opowiadać mu o tym, co się stało, a co nie, to jeszcze nie czas. Chcę wrócić do normy...

Każda odpowiedź na wagę złota...

Witaj! :)

Ja biorę po paru latach ponownie esci od dwóch miesiący. Myślę, że zawsze warto wrócić do tego, co sprawdzone. Zwłaszcza że raz już pomógł. Najlepiej uzgadniać dawki z lekarzem oczywiście, ale uważam że minimalna skuteczna dawka to raczej 10mg, potem ewentualnie można korygować w górę albo w dół. Często jest tak, że ktoś nie dochodzi do dawki maksymalnej i stwierdza, że lek nie działa. Moim zdaniem to bez sensu. Esci jest dość bezpiecznym lekiem. Jeśli dobrze go tolerujesz to najlepiej wskoczyć chociaż na te 10mg. Ja jestem na wyższej dawce i też nie ma rewelacji. Pozdrawiam serdecznie. :)

 

-- 06 kwi 2018, 21:56 --

 

U mnie od dziś 15 mg. Przez 3 miesiące 10mg. Praktycznie żadnych skutków ubocznych na początku brania. Czekałem na działanie, troszkę pomogło szczególnie na ataki paniki. Ale wybitnie się nie czuję więc po konsultacjach z psychiatrą podniosłem. Dodam, że biorę jeszcze pregabalinę 300 mg na dobę.

 

Ktoś brał 15mg? Działało? U mnie główny problem teraz to jakieś takie zawroty, otumanienie, derealizacja, obsesyjne myśli. Nigdy mam zdiagnozowaną nerwicę uogólnioną i to mi powiedział 3 psychiatra ale wydaje mi się, że mi bliżej do nerwicy natręctw z przewagą myśli obsesyjnych. A kompulsją jest u mnie czytanie w internecie o objawach i pocieszanie się - no traktuję to jako kompulsję.

Witaj! :)

Ja jestem na 15mg obecnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

MAREK XYZ daj znać jak idzie, kiedy poczujesz się lepiej. Myślisz, że to działa tak, że sama świadomość, że bierzemy leki (nawet te 5mg) sprawia, że czujemy się lepiej?

 

Dzisiaj podniosłem dawkę z 2,5 mg na 5mg, czuję się niezbyt dobrze. Znowu na tle nerwowym mam takie dziwne dreszcze i uczucie zimna. Większe napięcie wewnętrzne. Być może to efekt wchodzenia na lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale dobre nastawnie i wiara że lek nam pomoże to z pewnością połowa sukcesu jak nie więcej :P

 

Pozwolę sobie się nie zgodzić z tak piękna i zachęcająca tezą :D

Albo lek działa, albo nie, a wiara, czy "dobre nastawienie" nie mają tu nic dorzeczy.

Kiedy z powodu anginy lekarz zapisuje odpowiedni antybiotyk to choćbyś ze wszystkich sil byl przekonany, że ów antybiotyk jest do doopy i w niczym nie pomoże, ten - nic sobie z Twoich przekonań nie robiąc- szybciutko uszkadza zewnętrzne osłony komórek, prowadząc do rozpadu bakterii, albo zaburza syntezę białek niezbędnych do ich życia - co w efekcie prowadzi do wyleczenia.

 

Natomiast jeżeli jakiemus lekowi trzeba mentalnie "pomagać" to lepiej dac sobie z owym placebo spokój :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobre nastawnie i wiara że lek nam pomoże to z pewnością połowa sukcesu jak nie więcej :P

 

Wiara że lek pomaga jest ważna. Być może stymuluje procesy które pomagają wrócić organizmowi do równowagi. W sytuacji gdy medycyna nie rozumie do końca jak działa żywy organizm - dobrze jest gdy pacjent wierzy że lek mu pomoże niż miałby nie wierzyć. Efekt placebo jest udowodniony, na niektórych działa więcej lub mniej ale nie można go całkowicie pomijać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

MAREK XYZ daj znać jak idzie, kiedy poczujesz się lepiej. Myślisz, że to działa tak, że sama świadomość, że bierzemy leki (nawet te 5mg) sprawia, że czujemy się lepiej?

 

Dzisiaj podniosłem dawkę z 2,5 mg na 5mg, czuję się niezbyt dobrze. Znowu na tle nerwowym mam takie dziwne dreszcze i uczucie zimna. Większe napięcie wewnętrzne. Być może to efekt wchodzenia na lek.

Bardzo prawdopodobne że multiplikuje się u Ciebie to osławione placebo i działanie samego leku. Ponad połowa leczonych lekami z grupy SSRI doświadcza znacznego pogorszenia stanu zdrowia na początku leczenia, około 2-4 tyg. Ponieważ o tym wiesz, wyczekujesz na takie reakcje i one się spełniają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomeg

 

A jaka dawkę brałeś wcześniej, te kilka lat temu? Też 15mg? Bo na którymś forum czytałam, że jeśli bierze się lek drugi raz to prawdopodobnie trzeba będzie wskoczyć na dawkę wyższa niż wcześniej, ale mało chce mi się w to wierzyć. Zastanawiam się też czy jeśli zrobiłam tylko 3 miesiące przerwy od leku po 3 latach brania to czy wogole zdarzył on zejść z organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiara że lek pomaga jest ważna. Być może stymuluje procesy które pomagają wrócić organizmowi do równowagi. W sytuacji gdy medycyna nie rozumie do końca jak działa żywy organizm - dobrze jest gdy pacjent wierzy że lek mu pomoże niż miałby nie wierzyć. Efekt placebo jest udowodniony, na niektórych działa więcej lub mniej ale nie można go całkowicie pomijać.

 

To w takim razie może zamiast leków lepiej spozywać czekoladę? Wiekszośc wierzy, że czekolada poprawia nastrój , więc jej skutecznośc powinna być na poziomie antydepresantów. A z pewnością pozbawiona jest uciązliwych skutków ubocznych tychże leków

Gorzej, gdy delikwent zbytnio do serca sobie weźmie ta "skuteczność" i aby ją spotencjalizowac zastosuje spore dawki owego "antydepresanta"

Wówczas efekt może być odwrotny od zamierzonego - wielka niczym trzydrzwiowa szafa, gruba doopa zdecydowanie zniweluje hipotetyczny efekt antydepresyjny czekolady :D

 

Wiara jest z pewnościa potrzebna w psychoterapii. Przekonanie o jej skuteczności ów proces podkręca pozytywnie.

 

Ale leki?

 

Chyba nikt mi nie powie, że pacjenci onkologiczni nie wierzą ze wszystkich sił w skutecznośc leków im aplikowanych... skąd więc tak wysoka smiertelnośc wśród leczonych?

 

Powtarzam - moim zdaniem lek albo działa, albo nie. Czyli zmienia, modeluje, likwiduje nieprawidłowości chemiczne czy biologiczne w organizmie lub nie, gdyz jest źle dobrany a przez co nieskuteczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, skuteczność placebo w leczeniu depresji oceniane jest na 30-40%, podczas gdy skuteczność antydepresantów jest na poziomie mniej więcej 60%. Psychika nie jest czymś prostym i nadal nie rozumiemy gdzie ma dokładnie swoje źródło i czym tak naprawdę jest, a więc nie można problemów z nią związanych porównywać do raka, którego potrafimy wyczuć i zobaczyć. Z tego można wywnioskować, że nawet jeśli lek nie zadziała, to wierząc w niego można uzyskać efekt placebo, który poprawi stan psychiczny.

 

____________________________________________________________________________________________________________________

 

Koniec eksperymentu, jutro zmniejszam dawkę na poprzednią. Na 10 mg miałem większą motywację, więcej mi się chciało, odczuwałem więcej przyjemności i ogólnie było lepiej. Nie wiem jak wy potraficie żyć na takich lekach. Wszystkie emocje są sztuczne, mała motywacja, nic się nie chce robić i nie można się nawet wkurzyć lub wypłakać. Pociesza i motywuje mnie tylko to, że pod koniec maja mogę wreszcie całe to "leczenie" rzucić w cholerę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eksperyment PLACEBO jest w warunkach domowych NIEWYKONALNY .

No bo jak ?

Bajer musi być dobrze sprzedany w szpitalu ,żeby nie było jakichkolwiek podejrzeń ( które by osłabiały wiarę ) .

A w domu to jak ?

Nie ma szans , najmniejszych ,żeby to sprawdzić .

Zeszedłem dziś z 15 mg ( wcześniej były trzy dni po 20 mg ) na 12, 5 mg . Czułem ( jak sama Pani Wożniak ) dziwne wibracje w sercu i nawet przez chwilę się przestraszyłem ,że jebnę na-serce , bo tłukło ,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, skuteczność placebo w leczeniu depresji oceniane jest na 30-40%, podczas gdy skuteczność antydepresantów jest na poziomie mniej więcej 60%. Psychika nie jest czymś prostym i nadal nie rozumiemy gdzie ma dokładnie swoje źródło i czym tak naprawdę jest, a więc nie można problemów z nią związanych porównywać do raka, którego potrafimy wyczuć i zobaczyć. Z tego można wywnioskować, że nawet jeśli lek nie zadziała, to wierząc w niego można uzyskać efekt placebo, który poprawi stan psychiczny.

 

Twoja teza w tym momencie całkowicie neguje sens chemicznej psychiatrii.

Tak jak napisalem - mając takie przekonania lepiej jeśc czekoladę niźli brać leki. Zwłaszcza że każdy z nich ma dosyc powazne skutki uboczne.

Oczywiście nie jestem zwolennikiem tak agresywnej chemizacji wspólczesnej medycyny jak obecnie.

Ale musze jasno stwierdzić - albo dana substancja działa ( niekoniecznie pozytywnie) albo nie działa, czy nawet szkodzi.

Psychiczne nastawienie nie ma tu nic do rzeczy.

Przykład - haloperidol, czy fenactil w iniekcji. Na taki "strzał" w dupala nie ma mocnych. Niezaleznie jak się delikwent do haloperidolu nastawi. Jeżeli psychiczne nastawienie ma znaczenie ( ale rym :D ) to można by się tak negatywnie nastawić, że lek nie powinien miec szans zadziałać.

Jasne...

Odpowiednia dawka tego syfu kazdego, niezaleznie od jego psychicznego nastawienia do leku, zwali z nóg, czasami dosłownie ponieważ mozna sie przewrócić na ślinie wytoczonej na półświadomce z gęby :D

Owszem, zapewne można sobie "wkręcić" poprawe po danym leku ( efekt placebo ) ale zapewniam, że owa iluzoryczna poprawa będzie szalenie krótkotrwała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomeg

 

A jaka dawkę brałeś wcześniej, te kilka lat temu? Też 15mg? Bo na którymś forum czytałam, że jeśli bierze się lek drugi raz to prawdopodobnie trzeba będzie wskoczyć na dawkę wyższa niż wcześniej, ale mało chce mi się w to wierzyć. Zastanawiam się też czy jeśli zrobiłam tylko 3 miesiące przerwy od leku po 3 latach brania to czy wogole zdarzył on zejść z organizmu.

Wcześniej brałem 10mg, później trochę czasu 15, a następnie znów 10. Tym razem lekarz zalecił od razu dojście do 20mg, na razie jestem jeszcze na 15. Wydaje mi się, że jeśli bierze się taki lek po raz drugi to nie jest przesądzone, że trzeba będzie wejść na dawkę wyższą niż za pierwszym razem. To nie są leki uzależniające, więc tolerancja na nie nie wzrasta. Może nastąpić jedynie pogorszenie stanu zdrowia i konieczność podbicia dawki. 3 miesiące bez leku to czas, po którym w organizmie raczej nie zostało już śladu substancji. Okres półtrwania wynosi ok. 30 godzin, więc myślę, że po tygodniu już jej nie ma (na forum są o wiele mądrzejsi ode mnie, więc może uzupełnią tę informację). Powinno się jednak utrzymać działanie lecznicze leku, przez krótszy bądź dłuższy czas po odstawieniu. Ale czasem jest tak, że po odstawieniu od razu jest pogorszenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×