Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

a skąd ten okropny strach,że coś zobaczę albo usłyszę? to ciągłe rozkojarzenie, oglądanie się za siebie czy tam czasem nic nie zobaczę jakiegoś omamu???? czuję sie tym już taka zmęczona:(co wy o tym myślicie?

 

analizuje każdy dźwięk w obawie czy nie jest przypadkiem jakiś dziwny:( nie potrafie sie przez to na niczym skupic:( każdy unoszacy sie w powietrzy paproszek mnie rozprasza i zastanawia czy to na pewno paproszek a nie zwidy , można się wykonczyc! przeciez normalny człowiek nie zwraca na to uwagi:( co myslicie kochani?

Ewidentna nerwica, zadnej schizy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majka2000 dokładnie czyste lęki nerwicowe, na początku miałem własnie to tak nasilone jak ty opisujesz, przede wszystkim, nikt nie dostaje schizofrenii tylko dlatego, że o tym pomyślał albo usłyszal o tym w pracy, to własnie bardzo duzy dowód, że są to lęki nerwicowe, tak samo z wyszukiwaniem objawów, omamów, urojeń, MASA ludzi z nerwicami takie coś miała i ma, i to nie jest powiązane ze schizem, w schizie byś sie nie zastanawiała czy cos widzisz, słyszysz, tylko po prostu byś widziała i słyszała.

Ja wyłaczałem telewizor upewniajac czy nie słysze głosów, wygladałem za okno jak ktos przechodził, aby upewnić się czy to fakt czy nie, wariowałem ale nigdy nie dostałem psychozy, schizofrenii, tylko jedynie pogłębiało to moje zaburzenie lękowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim, nikt nie dostaje schizofrenii tylko dlatego, że o tym pomyślał albo usłyszal o tym w pracy, to własnie bardzo duzy dowód, że są to lęki nerwicowe,

w schizie byś sie nie zastanawiała czy cos widzisz, słyszysz, tylko po prostu byś widziała i słyszała.
Dobrze powiedziane. Krótko i treściwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a skąd to ciągłe napięcie nerwowe,? ostatnio jeszcze doszły mdłości z tego strachu aż kręci mi się i szumi w głowie:( z tego wpatrywania się we wszystko bolą mnie oczy. Idąc ulicą zastanawiam się czy ludzie nie mają mnie za wariatki bo mam wrażenie,że strach ma wymalowany na twarzy, cała dygocze. Co myślicie i radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majka ja przerabiałam to samo przede wszystkim strach przed chorobą psychiczną( schizofrenią) potem nakręciłam się że ją mam, ciągłe sprawdzanie głosów za ścianą(sąsiedzi) śpiew ptaków za oknem,szmery na korytarzu itd, byłam tym niesamowicie zmęczona bo bardzo miałam wyczulony słuch i wzrok i te stałe napięcie, które było właśnie spowodowane tym sprawdzaniem bo co by było jak by się okazało że to nie są głosy sąsiadów, śpiew ptaka za oknem że to nie jest real tylko moje halo, mnie to trochę czasu zajęło aby dać sobie z tym sprawdzaniem siana.

 

[Dodane po edycji:]

 

bo okazało się że to ,,tylko" albo aż nerwica a nie żadna schizofrenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i znowu wczoraj wieczorem względny spokój a dziś znou napad tego lęku,że coś się wokół mnie dzieje... co się nie ruszy to patrze czy to czasem nie omamy:((proszę pomóżcie mi, ja już nie wiem co robić , tak głeboko zakodowałam sobie że mam schizofrenię ,że nie potrafię przestać o tym myśleć. Łażę po domu taka wystraszona, niby rozmwaiam, uśmiecham się ale wciąż jestem myslami tylko o tej schizofrenii czuję się jak w jakiejś hipnozie aż kręci mi się w głowie i momentami mam wrażenie,że zemdleje z tego strachu. Cały czas myślę tylko o jednym, ktoś coś do mnie mówi ja niby słucham a myślę tylko o jednym a później nie pamiętam co dana osoba mi mówiła. Czy to schizo???? mam wrażenie,zę zwariuje a jak mi to całe napięcie już mija to wtedy chce mi się płakać z bezsilności, co to jest? w dodatku boję się zostawać sama w domu:(

 

[Dodane po edycji:]

 

zapominam się, nie potrafię sobie przypomnieć co mi się śniło? ja już nie mogę, czy to schizofrenia?czy to przez to,że jestem myślami tylo o tym?

 

[Dodane po edycji:]

 

bardzo na was licze bo wiem,że wiele osób zmaga się tu z takimi problemami... piszcie szczerze co myślicie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapominam się, nie potrafię sobie przypomnieć co mi się śniło? ja już nie mogę, czy to schizofrenia?
Nie, to nie schizofrenia. Schizofrenia ma kompletnie inne objawy. Dodam jeszcze, że jak dostaniesz dziś czkawki, to też nie będzie to schizofrenia.

 

czy to przez to,że jestem myślami tylo o tym?
Tak.
bardzo na was licze bo wiem,że wiele osób zmaga się tu z takimi problemami... piszcie szczerze co myślicie
Myślimy to, co napisaliśmy. Że nie masz schizofrenii, lecz się tylko nakręcasz i łazisz po świecie ledwo żywa ze strachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem bardzo krytyczna dla siebie o takie zachowanie, wiem że powinnam nie myśleć robić coś ale nie potrafie:( w głowie mi wiruje z nerwów, boję się wyjść między ludzi żeby nie pomyśleli,żę ze mną coś nie tak bo z pewnością strach mam wymalowany na twarzy. Teraz pisząc to cała się dygocze od środka mimo,że wiem że nic mi nie grozi ale skąd ten wewnętrzny lęk??ma do siebie taki żal,ze zaniedbuje przez to męża i dom,że chodzę jak nawiedzona,opętana rozmawiając z kimś język mi się plącze z nerwów i mam wrażenie,że dostane ze strachu wytrzeszczu oczu i ktoś se pomyśli,ze coś z nią nie tak:( szumi mi z nerwów w głowie, a może to nie z nerwów może to omamy słuchowe??? ratujcie bo nie poradze sobie z tym obłędem

 

[Dodane po edycji:]

 

Monia to proszę ratuj, co myślisz?

 

[Dodane po edycji:]

 

jak dobrze,ze jesteście

 

[Dodane po edycji:]

 

no i jeszce muszę dodać,że zawsze była osobą wrażliwą i często przewrażlioną wręcz a słyszałam,ze takie właśnie osoby są podatne na zachorowanie na schizofrenię:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..była osobą wrażliwą i często przewrażlioną wręcz a słyszałam,ze takie właśnie osoby są podatne na zachorowanie na schizofrenię:(
Prawdopodobienstwo wystapienia schizy nie ma związku z cechami charakteru. Zaklada sie raczej etiologie dziedziczna, a nie srodowiskowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem bardzo krytyczna dla siebie o takie zachowanie, wiem że powinnam nie myśleć robić coś ale nie potrafie:(
Nie no bez przesady. Każdemu może się zdarzyć napad lęku. Nie bądź dla siebie tak surowa.

 

w głowie mi wiruje z nerwów, boję się wyjść między ludzi żeby nie pomyśleli,żę ze mną coś nie tak bo z pewnością strach mam wymalowany na twarzy.
Ale z Tobą przecież właśnie jest coś nie tak. Sama napisałaś. Przeżywasz okres silnego lęku.
Teraz pisząc to cała się dygocze od środka mimo' date='że wiem że nic mi nie grozi ale skąd ten wewnętrzny lęk??ma do siebie taki żal,ze zaniedbuje przez to męża i dom,że chodzę jak nawiedzona,opętana rozmawiając z kimś język mi się plącze z nerwów i mam wrażenie,że dostane ze strachu wytrzeszczu oczu i ktoś se pomyśli,ze coś z nią nie tak:( szumi mi z nerwów w głowie, a może to nie z nerwów może to omamy słuchowe???[/quote'] Jest coś z Tobą nie tak. Lecz jest to prawdopodobnie nerwica. Nie masz schizofrenii.

 

 

no i jeszce muszę dodać,że zawsze była osobą wrażliwą i często przewrażlioną wręcz a słyszałam,ze takie właśnie osoby są podatne na zachorowanie na schizofrenię:(
A ja słyszałem, że ponoć w Ameryce biją Murzynów. Nie masz schizofrenii.

 

Spokojnie. Nie nakręcaj się. To tylko lęk. Nie masz schizofrenii. Radzę rozejrzeć się w necie za metodami relaksacyjnymi (Schultza, Jacobsona i innymi). Po osiągnięciu pewnej wprawy przynoszą zauważalne obniżenie lęku, niepokoju, drażliwości. Uspokajają i wprowadzają w nastrój bezpieczeństwa. Polecam.

 

No i oczywiście polecam psychoterapię. Warto spróbować odnaleźć przyczynę Twoich lęków. Wszystkiego dobrego! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ten ciągły nieuzasadniony lęk,ze coś zobaczę,usłuszę. Obsesyjne wpatrywanie się w siebie i otoczenie,żeby czasem nie przeoczyć czegoś, nadmierne wytężanie wszystkich zmysłów????ciągłe obserwowanie siebie....itp, i lęk ciągły lęk, a jak chociaż na chwile minie to napięcie wtedy wyrzuty sumienia i żal so siebie o takie postępowanie:( ciągły w zasadzie nieuzasadniony niepokój w środku, drżenie mięśni i wogóle, ogólne przygnębienie, wrażenie odizolowania ciągłe tylko analizowanie własnych myśli. Cały czas mam tylko w głowie schizofrenia, czuje się jak na haju jakbym to nie była ja tylko jakiś nawiedzona kukła. Rozprasza mnie wszystko ma oczy dookoła głowy, szmerek, lecący ptak,opadający pyłek. Co to jest? skąwność że to nie schizo?

 

[Dodane po edycji:]

 

jak myślicie co mi dolega?szczerze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słońce nie jesteśmy lekarzami:) u mnie stwierdzono nerwice a miałam podobnie do ciebie wszystko się ze mną działo przypisywałam schizo:((( proponuje abyś udała się do lekarza:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ten ciągły nieuzasadniony lęk,ze coś zobaczę,usłuszę.
Nerwica :mrgreen:
Rozprasza mnie wszystko ma oczy dookoła głowy' date=' szmerek, lecący ptak,opadający pyłek. Co to jest?[/quote'] Nerwica :mrgreen:
skąwność że to nie schizo?
Bo nie podajesz żadnych objawów schizofrenii' date=' a podajesz objawy ... już wiesz .... nerwicy. ;) A na jakiej podstawie opierasz swą kompetentną diagnozę, że to schizo?
jak myślicie co mi dolega?szczerze
Nerwica :mrgreen:

 

Uspokój się. Nie masz schizofrenii. Pozdrawiam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja przepraszam,ze was tak męcze ale nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić już sama nie wiem co się ze mną dzieje:((( wciąż okropne huśtawki nastrojów, lęki, strach przed schizo... rozmyślanie tylko nad tym kłopoty z pamięcią bo wciąż jestem nieobecna, z nerwów zawroty i szumy w głowie, niechęć do życia. Tak bardzo się boję:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majka, rozumiemTwój strach przed schizofrenią. Sama przez to przechodzę od kilku tygodni. I mimo tego, że po raz kolejny w zeszły wtorek psychiatra potwierdził nerwicę i zaprzeczył psychozom, schizofrenii i innym podobnym chorobom, to ja nadal odczuwam lęk i mam jakąś głupią obawę, że może jednak lekarze sie pomylili ( a byłam u kilku lekarzy, jestem pod opieką psychologa klinicznego) i mam tą schizofrenię. U mnie oprócz typowych objawów lękowych występują mysli obsesyjne (mam mieszane zab. lękowe) i od miesiąca mam czasami w ciągu dnia omamy słuchowe. Tak, wydaje mi się, że z szumu wydawanego przez różne sprzęty domowe, lodówkę, kaloryfery, szumu wentylatora przy kompie wyodrębniam głosy. Słyszę, jak mnie ktoś woła, albo jakieś rozmowy, których nie potrafię określić wyraźnie. I nie są to takie głosy jak słyszę normalnie kiedy ktoś mnie woła, ale raczej dobiegające z daleka, niewyraźne. Budzą one we mnie lęk, wiem, że powstają jedynie w mojej głowie. Bywały takie dni, że snułam się po domu i bez końca nasłuchiwałam, a moje uszy zamieniały się w dwa ogromne radary. Kiedy pierwszy raz to mi się przydarzyło to ryczałam ze strachu a mąż dzwonił do mojego psychiatry. Lekarz powiedział, że takie rzeczy mogą się pojawić w nerwicy, aczkolwiek rzadko, no i musi towarzyszyć im krytyczny stosunek do tychże obajwów.

Powinnam się uspokoić, ale zamiast tego to zaczęłam sobie wkręcać, że może ja jednak uwierzę, że te dźwięki ktoś mi nasyła itp, że to wcale nie nerwica, że pewnego dnia wyjdę na dwór i uwierzę że ktoś mnie prześladuje, że ja tylko sobie wmawiam krytycyzm do takich myśli bo boję się tej schizy . Normalnie pokręcone to wszystko. A na dodatek dostałam neuroleptyk na moją nerwicę i musiałam osobiście sprawdzić w necie, że taki lek- Chlorprothexin faktycznie dają na zab. nerwicowe, bo juz zaczęłam sobie wmawieć, że ten lek to tak na zapas na tą domniemaną schizofrenię. I nie przemawia do mnie to, że za ostatnią konsultację musiałam wybulić 100. już jestem gotowa isć o kolejnego, chyba piątego psychiatry, aby powiedział mi co mi jest :roll: A tak sobie pomyslałam, ze najbardziej prócz nerwicy doskiwiera mi właśnie hipochondria (jakaś jej odmiana dot. chorób psychicznych :D )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja Cię kochana rozumie nawet sobie nie wyobrażasz:( też wsłuchuje się w dźwięk suszarki i zastanawiam czy tam czasem czegoś nie usłyszę... to takie męczące,szkoda mi męża że tak się musi męczyć ze mną:( dziś było mi tak ciężko, czułam się jakbym miała zemdleć ale wypłakałam się mężowi w rękaw i poczuła ulge. Wiem jednak,że tylko chwilową bo przerabiam to już od tygodnia normalnie mam dzień świstaka. Też myślę nad wizytą u psychologa bo ciężko sobie z tym lękiem poradzić.Jak my możemy sobie pomóc??

 

[Dodane po edycji:]

 

a co do hipochondrii to piątka, przerabiałam już wiele chorób...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra zalecił mi pracę nad soba:) W jego rozumieniu to odwrócenie uwagi, znalezienie sobie zajęcia. Jest to cholernie trudne, bo ja skupiam całą swoja uwagę na tych różnych dźwiekach. Potrafię zrobić obchód mieszkania, albo przyłożyć ucho do grzejnika elektrycznego, aby stwierdzić, że buczy....I najgorsze jest to, że ja faktycznie z tej całej mieszanki dźwięków wyławiam czasem coś, mam naprawdę złudzenia. Ale jak sie wsłucham, to słyszę tylko mruczenie lodówki albo rozmowę najprawdziwszych ludzi za oknem. Ale stresora i tak mam. Najgorsze są wieczory, kiedy zwieksza się przepływ ciepłej wody przez grzejniki. Normalnie robię się jak nietoperz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skąd ja to znam, zwracam uwagę na rzeczy na które normalny człowiek w życiu by nie zwrócił to takie męczące pochłania całą energię życiową a przecież jest tylko ważnych rzeczy jeszcze do zobienia. Jak odwrócić od tego swą uwagę jak to tak głęboko siedzi:(? przecież trzeba jeszcze normalnie jakoś w tym świecie funkcjonować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet ostatnio wmawiałam sobie, że mam rozdwojenie osobowości. Ze mam jakąś psychozę, no bo rozmawiam z człowiekiem, a w myslach go przezywam (mam takie natręctwa myslowe już od kilku dobrych miesięcy - strasznie utrudniaja zycie), w jednej sekundzie dopada mnie mysl,że ja tak naprawdę to co sądzę o tym człowieku pokrywa się z tym to co o nim pomyślałam natretnie ( np. straszna pierdoła itp) (pokrętnie to brzmi , wiem). I czuję się chora, bo już sama nie wiem, czy tę daną osobę lubię czy też nie. Rany, można dostać zawrotu umysłu :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fakt człowiek istotą rozumną jest i po to został obdarowny umysłem żeby go wykorzystywać ale chyba nie do tego stopnia, z tej ciągłej analizy siebie i otoczenia można zwariować:(też potrafię się tak zagłębić i rozłożyć to na części pierwsze,że sama siebie nie poznaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt to jest taki, że osoby z taką paniczną obawą i lękiem przed choroba psychiczną niestety muszą swoje przeżyć, po prostu musi minąć trochę czasu, czasem mniej czasem więcej, zanim do nich dotrze, że psychoza i schizofrenia wyglądają inaczej a to co się z nimi dzieje to jest lęk, nerwica albo depresja.

Albo po prostu już będą rzygać tym tematem, i wieloma innym wyczytanymi w necie miedzy innymi o objawach psychoz, o początkach schiza i zacznie im już zwisać tak naprawdę czy będa to mieli czy nie :) I lęk przed tym puści ale możliwe, że znajdzie sobie wtedy inny cel, jak raka, guza mózgu, padaczkę, boreliozę, tylko to jeszcze można badankami jakos wykluczyć a schiza nie bardzo i dlatego strach przed nim, często trwa bardzo długo i w efekcie prowadzi do jednego, do pogłębiania się prawdziwego zaburzenia.

I zamiast leczyć lęki, skupiamy się na strachu przed psychozą, czytamy o niej ciekawe artukuły i w kazdym widzimy nasze objawy, wydaje się nam, że słyszymy głosy, nasłuchujemy, wypatrujemy a tu nic, tylko strach i obawy.

Gdyby w ten sposób rozwijała się schizofrenia, było by przede wszystkim pełno stron o tym, że tak to własnie jest, ale jest odwrotnie, jest pełno stron i forów o tym, jka bardzo się boimy tego schiza i jak bardzo próbujemy sobie udowodnić, że to mamy.

Ja po roku rzygałem tymi tematami i w końcu zaczeło mi zwisać, tyle tylko, ze lęki tak się we mnie utrwaliły, że wyjść teraz z nich jest bardzo bardzo trudno.

Najlepiej wybierz sie Majka do psychiatry, może uwierzysz w diagnozę, ja tez nie wierzyłem i wkoło zasięgałem porad coraz to bardziej znanych psychiatrów.

trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, mi się tak wydaje, że schizofrenia to taka choroba, której choryu siebie nie podejrzewa. On nie myśli, że ma schizofrenię,

nie wsłuchuje się, nie myśli czy coś co widział to halucynacje czy nie myśli, że jego podejrzenia i paranoje to schizofrenia. Oni

tak nie myślą oni nie wiedzą, że to wymysł ich mózgu, tylko czują "realnie, że coś lub ktoś im zagraża. Potwierdził

mi to nawet lekarz psychiatra, który powiedział, że jego pacjenci cały czas są przekonani, że nie mają tej choroby.

Też parę razy coś niby słyszałem czy coś w tym stylu, ale potem mi to przechodziło.

Tak się składa, że ostatnio miałem ostre ataki manii i silne stany lękowe. Robiłem różne głupoty typu - wylewanie herbaty na

łóżko i malowanie go akrylami albo leżałem w toatlnym strachu trząsłem się w łazience.

W końcu wymyśliłem teorię spiskową:

Katolicy zafundowali mi lęk przed piekłem - gdy odszedłem od Kościoła zapanował nade mną lęk

i zaczęła się nerwica natręctw, nerwicowe bóle brzucha, później depresja. Wszystko przez nich

-tzn przez rodziców.

W końcu zgłosiłem się do psychiatry. Dał antypresanty, które po miesiącu wywołały dwubiegunowość.

Nie brałem na nich leków, dopiero po kilku mies. po nawrocie choroby zacząłem. Odtąd mój stan - zaczął

się pogarszać. Pomyślałem: jego rola polegała na tym, by mnie uziemić. Niby uczynić normalnym, ale

tak naprawdę czyni mnie coraz bardziej nienormalnym, by dać mi leki na psychozę (wspomniałem mu w mailu o tajemniczym panie,

który mnie po obserwuje po każdej wizycie u psychologa, wkręciłem to sobie pewnie i swoich myslach psychopatycznych)

, da mi leki na psychozę, potem zacznie się schizofrenia, przywiążą mnie linami w psychiatryku, gdzie spędzę resztę życia.

Poradził mi żebym się zgłosił do szpitala jeśli będzie gorzej. Tego jednak też się bałem - przywiążą mnie do łóżka i uczynią ze mnie grubego przygłupa.

Wszystko służy temu bym był "normalny", bo każdy kto jest inny i nieprzystosowany do społeczeństwa jest zły. Muszę skończyć studia, mieć pracę, a jeśli chce być artystą to trzeba go uziemić

Próbowałem wmawiać sobie, że to wszystko urojenia, ale coraz bardziej miałem przekonanie, że mam rację.

Bez namysłu zacząłem wszystkim przypisywać udział w spisku. Gdy wczoraj wyszedłem się spotkać się z koleżanką, byłem przerażony.

Wszystkich się bałem, w głowie tylko myśl o spisku, która mnie osaczała tak jak ludzie. Absurd do tego stopnia, że nawet moją kumpelę

zacząłem posądzać o udział w spisku.

Wczoraj się pociąłem, dziś pojechałem do szpitala. Babka mnie uspokajała, że raczej nie mam CHAD, nie nie powiedziałem jej nic o moich schizach.

Dziś trochę wmawiam sobie, że to wszystko jest wymyślone i co raz bardziej w to wierze.

To była tylko nerwica lękowa i natrętne myśli o spisku.

Mimo to myślę, że i tak wyjadę do komuny hipisowskiej gdzie mieszka mój brat.

Czekam tylko co wymyślą na badaniach mózgu itp. i szczegółowej diagnostyce na oddziale F9 w szpitalu psychiatrycznym.

nie wiem ja wytrwam tydzień, dwa czekając, chciałbym jak najszybciej wyjechać.

Ale: mówię sobie usilnie, że moi rodzice mnie kochają i chcą dla mnie samego dobra, a psychiatra chce mi pomóc,

ale ciężki jest dla niego mój przypadek.

Podsumowując: zarówno w moim, jak i w Waszych wydaje mi się przypadkach strach ma wielkie oczy.

Czasem bardzo wielkie. Może to doda komuś otuchy, mam nadzieję, trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko jest takie okropne, człowiek niby wie ,że sam to prowokuje wciąż o tym myśląc i rozkminiaća tak ciężko jest przestać. Ja boję się sama zostawać w domu bo wtedy wiadomo jestem sama myśleniówka się pogłębia. Jest mi z tym tak źle. Chciałabym żyć normalnie, być jak wcześniej radosna, uśmiechnięta pełna energii. A tu ostatnio każdego dnia budząc się rano czuje taki bezsenc,że nic nie warto robić, że znowu będzie tak samo. Wciąż albo nachodzi mnie okropny lęk albo chce m się płakać. Mam już naprawde dość:(czuje się bezsilna a tak bardzo chciałąbym walczyć bo mam dla kogo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×