Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jest tu ktoś u kogo schiza rozwijała się powoli? miesiącami? latami? jak to u Was przebiegało?

 

Tak, ja mam stwierdzoną schizofrenie prostą. Bez objawów wytwórczych. Rozwija się ona bardzo powoli

W dzieciństwie byłem trochę zbytnio przywiązany do mamy. Brak odpowiedniej samodzielności. Potem w szkole byłem typowym outsiderem. Zamkniętym w sobie , bez silnych relacji z rówieśnikami. Trwało to całą podstawówkę, gdzie byłem wyzywany; następnie gimnazjum, gdzie miałem już bardzo niskie poczucie własnej wartości; aż do liceum, gdzie żyłem we własnym świecie , w samotności. Choroba odcisnęła swój ślad w moim życiorysie na przestrzeni lat. Obecnie, będąc na studiach - staram się jakoś z tego wyleczyć. W schizofrenii prostej bardzo pomocna może okazać się wiara w Boga - bardzo spowalnia ona rozwój choroby, bo zabezpiecza przed całkowitym zamknięciem w sobie i jest źródłem dialogu i miłości.

Ja ze swoją schizofrenią zupełnie nie mogłem się pogodzić. Gdy po pierwszej wizycie u psychiatry zobaczyłem taką diagnozę, to pomyślałem, że robi sobie jaja i poszedłem do innego; ale temu innemu nie powiedziałem wszystkiego i w sumie tak poprowadziłem rozmowę, żeby wyszło na depresję i tak też wyszło. Jednak tak naprawdę czułem, że to nie jest ,,zwykła depresja".

Jednak warto w jakiś sposób pogodzić się z chorobą, bo dopiero wtedy można zacząć nad nią pracować. Ja się obecnie w miarę pogodziłem i miałem odwagę powiedzieć o schizofrenii mojej rodzinie.

A jakoś za parę dni wybieram się do szpitala psychiatrycznego, żeby dokładnie zobaczyć ,,co mi jest". Trzymajcie za mnie kciuki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strach przed chorobą jest jak strach przed samym sobą, kur.wa. myślisz, że choroba jest jakąś naroślą, pasożytem, który wystarczy odciąć, żebyś był zdrowy?

choroba to kurwa Ty. to Ty, którego się boisz, którego nie chcesz, który jest Tobą niechciany jak dziecko z okna życia. chcesz walczyć z samym sobą, chcesz pozbyć się samego siebie? chcesz kur.wa być zdrowy? ale czy wiesz co to znaczy? zdrowy to znaczy utrzymać homeostazę. być zdrowym to połączyć z tobą niechcianego Ciebie, którym gardzisz, wycierasz buty i za którym wysyłasz list gończy do psychiatrów. :lol: myślisz, że łykając tabsy będziesz zdrowy? psycholog sprawi, że odetnie od Ciebie tą narośl zwaną chorobą? kur.wa zdefiniuj czym jest choroba. a później zacznij się leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strach przed chorobą jest jak strach przed samym sobą, kur.wa. myślisz, że choroba jest jakąś naroślą, pasożytem, który wystarczy odciąć, żebyś był zdrowy?

Tak choroba jest jakąś "naroślą pasożytem". Tymi oto negatywnymi słowami możemy określić nasze niechciane cechy: fizyczne bądź psychiczne. Wiadomo, że trzeba je"odciąć" (jeżeli chcemy być zdrowi, czyli być takimi jakimi chcemy być).

tylko, że niestety odcięcie tych cech jest często niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w ogóle nie zrozumiałeś tego o czym pisałem. choroba to my. to przecież nie obce ciało w nas? coś jak venom, które przejmuje nad nami kontrolę. leczenie chorób psychicznych, to jest kurwa beka. bo mówisz chce być zdrowy, ale nie przyjmujesz założenia, że w taki sposób akceptujesz samego siebie. nie swój problem. mówiąc chce być zdrowy mówisz: mam ze sobą kurwa problem.

 

i na tym polega, twój problem. na tym, że przez nie akceptacje samego siebie z powodów, którego u każdego są inne, ale można je skategoryzować i pogrupować.

 

gdybyś akceptował samego siebie czułbyś się zdrowy. ale NIE ty chcesz być zdrowy i przez to jesteś kurwa, chory.

 

bardziej zrozumiale: choroba to stan psychiczny. jeżeli nie miałbym z sobą problemu, który wynika z problemu z otoczeniem najczęściej. to dlaczego byłbym kurwa, chory psychicznie?

 

choroba psychiczna, to ta część ciebie, która mówi, ty jesteś kurwa zjebana.pytanie dlaczego? to część ciebie, coś co jest Tobą. tego się nie da pozbyć.

 

musisz to kurwa pokochać, zaakceptować, przytulić. wtedy ta część stanie się Tobą.

 

Ale ja nie mam doktoratu z psychologii. xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale po co się tak rozpisujesz, zrozumiałem doskonale. Napisałeś

choroba to my.
I to również jest prawdą w pewnym sensie.

Te MY, czy TY, czy JA, to nie jest jednolite gówno rozumiesz? składa się z czegoś i niektórzy pewnych składników nie akceptują(cechy fizyczne bądź psychiczne), w obecnych czasach można pójść różnymi drogami jeśli jakaś cecha ci przeszkadza, np. za dużo tłuszczu na dupie? Możesz się tego pozbyć spalić tłuszcz, albo siebie zaakceptować "takim jakim się jest"

 

TO ŻE NIE AKCEPTUJĘ SIEBIE, TO NIE ZNACZY ŻE NIE AKCEPTUJĘ SIEBIE W CAŁOŚCI, NIE AKCEPTUJĘ TYLKO PEWNEJ CZĘŚCI SIEBIE CZYLI PEWNYCH CECH, SĄ WIĘC DLA MNIE PROBLEMEM CHOROBĄ,

 

i chciałbym odciąć je siekierą, piłą mechaniczną czy innym narzędziem, ale wątpię by takowe łatwe rozwiązania istniały, w dzisiejszych czasach przynajmniej.

A nawet gdy istnieją pewne sposoby, to są bardzo ciężko dostępne i nie wiadomo czy da oczekiwany efekt/skutek.

 

Psychoterapia np..... w moim przypadku? coś czuję że nie tędy droga, jestem ciężkim, dziwnym przypadkiem

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sobie myślę, że strach przed chorobą, to jest postrzeganie świata w sposób obserwacyjny. pewnie zauważasz u kogoś albo czegoś i nie chcesz być taki sam. budowanie rzeczywistości, w której żyjesz w taki sposób jest patologiczne, bo możesz być kimś wartościowym, w sensie barwnym kiedy widzisz szarość, więc będziesz kolorem z poczuciem bycia szarością. nie wiem, tak mi się wydaje. w taki sposób na pewno będziesz chory, ponieważ jako kolor masz potrzeby, które możesz realizować jako "barwany". będąc szarością... sam rozumiesz. więc rozwiązaniem jest zmiana sposobu budowania opinii na swój temat i swojego wizerunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sobie myślę, że strach przed chorobą, to jest postrzeganie świata w sposób obserwacyjny. pewnie zauważasz u kogoś albo czegoś i nie chcesz być taki sam. budowanie rzeczywistości, w której żyjesz w taki sposób jest patologiczne, bo możesz być kimś wartościowym, w sensie barwnym kiedy widzisz szarość, więc będziesz kolorem z poczuciem bycia szarością. nie wiem, tak mi się wydaje. w taki sposób na pewno będziesz chory, ponieważ jako kolor masz potrzeby, które możesz realizować jako "barwany". będąc szarością... sam rozumiesz. więc rozwiązaniem jest zmiana sposobu budowania opinii na swój temat i swojego wizerunku.

 

...i w tej szarości widzi się całą paletę odcieni, całą gamę. Ty widzisz cały pleochroizm szarości, a ktoś inny powie Ci, że przecież to tylko kolor szary....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak Wam doktorka doktor powie,ma pan lub pani schizofrenię,to jak reagujecie ?

 

Szok, niedowierzanie, zaprzeczanie przez długi czas, w końcu akceptacja.

 

A jak rodzina reaguje ? Czy współczuje,czy wręcz przeciwnie ?

 

Rodzina akceptuje u mnie chorobę i to jest miłe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×