Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

milano3, nikt na nikogo nie naskukuje.... rozmawiamy.....

ja robiłam mnóstwo złych rzeczy, ale zawsze, nawet na tym forum, obwiniałam siebie. to taki mechanizm zaburzeniowy: robisz źle - karasz się, że robisz źle - robisz źle i znowu się karasz... gdybym sobie za każdym razem mówiła "to nie ja - to moje zaburzenie, nie miałabym potrzeby się karać.

to nie chodzi o mówienie ludziom. chodzi o wmawianie samemu sobie, że jest się winnym. ja mam tak cały czas.

gdybym tak świadomie rozumowała, ze to border, a nie ja, koło by się nie toczyło.... ja to tak widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, według mnie dobrze widzisz. Ja mimo, iż nie mam bordera (a może mam, ale o tym nie wiem :roll: ) to też zawsze obwiniam siebie... To przecież ja. Nikt inny za mnie niczego nie robi. Gdyby milano miał schizofrenię to ok, mogę się zgodzić, że to nie jego wina, że to choroba, ale w tej sytuacji zupełnie nie rozumiem jego tłumaczeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, ależ moja droga ja wciąż siebie karam. Nie chciałabyś widzieć moich rąk. Ale tutaj staram się myśleć racjonalnie i chciałbym abyście wy także dostrzegli to, że to nie wasza wina. Nikt z was nie wybrał sobie przy urodzeniu plakietki - Borderline. Ale szczerze powiedziawszy to i tak czuje, że jestem tu śrenio mile widziany, wiec chyba dam sobie spokój.

 

[Dodane po edycji:]

 

sunset, a czy nie wiesz, że moja osobowość to pewien schemat według którego postępuje i nie potrafie inaczej ? Zastanów sie, popytaj psychoterapeutów. Oni napewno uświadomią ci, że my prawie wszystko robimy wbrew sobie. I ja jestem świadom ze robie źle, ale boje sie milosci, bliskości i robie to co robie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, przypisujesz sobie plakietkę typowego bordera. Niedługo się okaże, że masz wszystkie objawy. Na to wychodzi co tutaj piszesz. A pamiętaj, że każdy przypadek jest inny i nigdy nie znajdzie się taki typowy, książkowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sunset, i uwież mi, że dałbym naprawde wiele, aby nie byc zaburzonym. Wielu ludzi w Polsce to zupełni idioci, którzy postrzegają zaburzenia psychiczne jako coś strasznego i niebezpiecznego dla nich. Mało kto myśli o nas- chorych.

Widzisz ty masz dziecko, być moze nie masz osob. z pogranicza, masz dla kogo żyć. Ja nie potrafie znaleść sobie partnera ani partnerki,nie mam przyjaciół, rodzina mną gardzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiu, tak mi przykro, ale nie ma się co dziwić, też bym tak zrobiła...

 

[Dodane po edycji:]

 

milano3, myślisz, że skoro mam dziecko to mam takie kolorowe życie? Zastanów się nad tym co piszesz. Tobie się wydaje, że masz najgorzej na świecie. Nie wiesz jak żyją inni, nie wiesz jak żyję ja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... postaram się najkrócej jak się da.

Cały dzień się nie odzywał, więc ja zadzwoniłam po południu. Odbiera. Słyszę wyraźnie że jest wstawiony. Żołądek mi się wykręcił. Słyszę jak jego kumpel mówi, że mam ładny głos. Drugi raz mnie zemdliło. A on gaaada, co tam u mnie, że przyjedzie z kumplem i uwaga KUPIMY GAZ ROZWESELAJĄCY to niezła zwała będzie. Zauważył że nie chcę gadać i zakończyliśmy rozmowę. Napisałam mu smsa że jak wytrzeźwieje ma zadzwonić bo musimy chyba pogadać. Czułam się tak samo, jak wtedy gdy jako dziecko matka kazała mi dzwonić do ojca z zapytaniem kiedy będzie, a ja słyszałam jak siedzi w barze a jego koledzy sie śmieją. I wiedziałam, że będzie źle.

Ryk. RYK RYK RYK. Stłukłam wazon, połamałam róże, które od niego dostałam, waliłam głową w ścianę.

Wszedł na gg. Oczywiście jakieś posrane tłumaczenia, coś o dwóch piwach. Wyłam jak zwierze jak pisał mi że mnie kocha. Wyłam jeszcze głośniej jak powiedział, że bardzo go rani moje zachowanie. Że mu nie ufam.

Powiedziałam mu, że nie chcę, żeby te czasy kiedy 10 dni w tyg był pijany. Zapytał czy to tak dużo - żartował? Ryk.

Jakieś przepychanki słowne, musiał zejść na dół na chwilę - odrzucenie, ryk. Wreszcie poczucie winy. Przepraszałam bez końca. RYK.

Jego słowa w stylu "chyba mnie nie znasz skoro tak myślisz/mówisz" mnie dobiły. Zapytał czy nie mam znajomej którą moglibyśmy zeswatać z jego kumplem, tym z którym dziś pił - on ma jakieś problemy i podobno kobieta mu potrzebna. Powiedziałam, że nie. Nie z kimś kto topi smutki w alkoholu. On zły, ja żałowałam już po wciśnięciu entera. Ryk.

Mówi, że wszystko ok, ale ja mam przeczucie że wcale wcale nie. Ani trochę.

Jak ja go strasznie zraniłam...

 

I wiecie co? Chcę do terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sunset, nie napisalem tego. Ludzie mają 1000x gorzej od nas wszystkich. Ale ty masz chociazby to dziecko i cos ciebie cieszy. Nie znam dokładnie twojej historii, ale chciałbym poznać. Może wtedy lepiej byśmy sie dogadali.

 

[Dodane po edycji:]

 

chojrakowa, po pierwsze nie powinien ci proponować gazów rozweselających i to pierwsza rzecz która uderzyła mnie w twoim poście. Jestem mimo tego pewien że bardzo go kochasz mimo tego ataku histerii dzisiaj. Może porozmawiacie jutro, prześpisz się z tym, on wytrzeźwieje calkowicie :) Nie skreślajcie wszystkiego, przez jeden wybryk. Każdy z nas popełnia błędy. My chyba wiemy to jeszcze lepiej :) Trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu, nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Kiedy on coś zrobi, robię jakieś wyrzuty a później przepraszam, przepraszam i przepraszam... Niedługo zacznę błagać na kolanach o przebaczenie. Nie wydaje Ci się, że same siebie upadlamy w ten sposób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, sunset, mam dokładnie tak samo. Początkowo kogoś odrzucam, a później błagam, proszę, płacze. Ale to także rodzaj autodestrukcji. To my narażamy się na cierpienie, bo wiemy ze wkońcu ktoś nie wytrzyma tych naszych szopek i przedstawień.

 

Aniu, powinnaś z nim szczerze pogadać i nie wierze, aby cię zostawił. Jestem pewien ze bedzie ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, ja uważam, że jeszcze jesteś dzieckiem. Ja jak miałam 17 lat, też myślałam w podobny sposób. Pozwól sobie na to. Może w taki sposób dojrzewasz? Uwierz, jak będziesz miał 20-25 lat świat przestanie być dla Ciebie widziany w tak ostrych barwach. Myślę, że super, że jesteś wrażliwy. Tak trzymać! :) Mnie podobają się Twoje posty, otwarty sposób pisania o problemie. Ale dostrzegam w nich, i tu się na mnie nie obrażaj, bo w żadnym wypadku nie chcę na Ciebie naskakiwać, delikatną nutkę egzaltacji, która w naturalnie przejdzie Ci i łatwiej Ci będzie stanąć oko w oko z Twoim "borderem", czy jak to zwać. Może w ogóle przestanie Cię tak miotać po ścianach?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, dzięki że mnie rozumiesz. Moja psychoterapeutka powiedziała, że teraz najgorszy okres przede mną. Ona mnie nie oszukuje i powiedziała wprost, że przez 3 - 4 lata objawy będą sie nasilać. Później będzie już z górki. Więc tylko to mnie pociesza. Szczerze, ja zawsze pisze wszystko prosto z mostu. Taka moja natura.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, no ja rozumiem. Ja kiedyś zrobiłam dziką awanturę o to, że mój chłopak nie odpisał mi na smsa :shock: To jest chore. Zrównałam go z błotem, zarzucałam mu, że na pewno kogoś ma, a on był w pracy i nie mógł odpisać :shock: rozumiesz? A później przepraszałam, błagałam, pisałam, dzwoniłam, płakałam... W końcu nie wytrzymał i wybaczył. W końcu każdy się zlituje, bo przecież jak długo można słuchać, że jestem beznadziejna itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×