Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś z was kto ma fobię społeczną ma takie dolegliwości: lęk, bóle i zawroty głowy, nudności, bóle brzucha, drżenie rąk i nóg, uczucie gorąca, występujące to wszystko w jednym czasie? Czy to są objawy fobii społecznej (lub po prostu nerwicy lękowej)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu- no ja czasami też mam problem z oddychaniem. Mój lekarz właśnie też nie umie tego zdiagnozować- póki co to mam ChAD i fobię społeczną (ale to zostało zdiagnozowane zanim miałam takie duże problemy z tymi dolegliwościami jak teraz). Pewnie przyjmujesz leki przeciwdepresyjne (które działają też przeciwlękowo)? Często masz te dolegliwości? Walczysz jakoś inaczej z tym, np. za pomocą psychoterapii? U mnie jest problem że nie mogę przyjmować leków przeciwlękowych bo mnie ciągną w dół i pozostaje mi jedynie kombinować z lekami które obecnie przyjmuję czyli ze stabilizatorami (które z kolei wg. lekarza "wyciszają i uspokajają", a wg. mnie otumaniają i mega usypiają). No ale zobaczymy, może pomogą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil

 

Tak biorę paro i czekam na działanie . Walczyłam , chodziłam na terapie 3 lata, nic mi nie dala , później walczyłam sama , nie poddałam się przez ponad 10 lat, ociekałam ze sklepów , z autobusów itp, lecz zawsze przechodziło .Od pol roku katastrofa, trzymało 5 dni, nie mogłam już tak żyć i teraz właśnie leki, dziś trochę lepiej , lecz nie wychodzę jeszcze z domu , ale boje się jutra.

 

-- 23 sie 2013, 17:59 --

 

Jak długo bierzesz leki? U mnie za 2 dni minie miesiąc , wcześniej brałam Mirtazepine .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy też macie problem z wyrażeniem swoich myśli drugiej osobie? Ja gdy z kimś rozmawiam, czuję blokadę, trudno mi często sklecić sensowne zdanie.

 

Mam to samo. Kiedyś istniał u mnie dosłownie słowotok. :blabla: A dziś. Palnę nie raz coś od rzeczy. :brawo:

 

Ja się strasznie wstydzę, że nie pracuję (praca=ludzie),

Jakbym czytała o sobie. Na dodatek czuje presje. Innym się udaje ! A Tobie nie ?

Czy ktoś z was kto ma fobię społeczną ma takie dolegliwości: lęk, bóle i zawroty głowy, nudności, bóle brzucha, drżenie rąk i nóg, uczucie gorąca, występujące to wszystko w jednym czasie? Czy to są objawy fobii społecznej (lub po prostu nerwicy lękowej)?

Mi to wygląda na nerwice. Ale poczytaj w objawach w wątkach o NN.

 

 

Jeżeli chodzi o fobię. Od kilku lat denerwuje się nawet jak robię zakupy, nie mówię już nawet o tym że jak np: kasjerka spogląda na mnie trochę dłużej robię się sztywna jak kołek, a głowa zaczyna mi dziwnie drgać. Spuszczona głowa to u mnie podstawa. Skąd to się wzięło i kiedy zaczęło oraz czy to są oznaki fobii ? Nie mam pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu- paro to paroksetyna? Brałam ją, pomagała, ale do czasu aż podniosła mi bardzo nastrój i odstawiłam ją. Po kilku miesiącach łykania jej miałam problemy z odstawieniem. Już powinny być widoczne u Ciebie jakieś efekty brania jej.

Może na terapii trafiłaś na nieodpowiedniego psychoterapeute że nic Ci nie pomogła? Ja na swoją chodzę 0,5 roku i widzę niewielkie efekty (m.in. zyskałam więcej pewności siebie, częściej mimo dużego lęku coś robię, ale niestety ok. miesiąc temu zaczęły się te niepokojące dolegliwości, więc już sama nie wiem czy ta terapia mi sprzyja). Czemu nie przerwałaś terapii, skoro nie dawała efektów? Dobrze, że bierzesz leki, że walczyłaś i walczysz.

A leki tak całkiem biorę 2 lata, od roku te same. Jeśli dobrze pójdzie to może za 0,5 roku będę mogła je odstawić (na szczęście nie muszę brać leków przez dłuuugi czas, jak niektórzy ChAD-owcy). Jeśli uda mi się wyleczyć z ChAD-u to zostanie ta nieszczęsna fobia i walka z nią tylko przez terapie.

 

7SeptemberNerw- ja jako fobik społeczny mam takie objawy jak sztywność karku, drżąca głowa, kiedyś też chodziłam ze spuszczoną głową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil

 

Tak paroksetyna. Co do terapii chodziłam na nią , gdyż na inna trzeba było by czekać rok, na prywatna nie było mnie stać.Tak Pani psycholog nie była zbyt rozmowna , notowała tylko moje słowa..myślałam , ze mowie do ściany.A dobrze , ze Tobie pomaga , musiałaś trafić na fachowca.

W naszej chorobie trzeba walczyć , będzie lepiej.Paroksetyna , możliwe , ze działa tylko mam jeszcze skutki uboczne, czekam kiedy mina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć fobicy :) .Mnie terapie w ogóle nie pomogły na FS...Zazwyczaj było tak,że ja gadałem,psycholog przytakiwał...ja mowilem o tym co sie działo w ciągu okresu od ostatniego spotkania,kończyła się terapia - brał kasę,i tak tydzień w tydzień...Teraz chodziłem do psycholożki.....ii chyba po prostu nie umiała mi pomóc,bo terapia już "trochę" trwała,a ona nie za bardzo wiedziała co ze mną zrobić....Zresztą ja też sam nie wiedziałem i nadal nie wiem.Zawsze sie bałem ludzi,przez to prawie zawsze miałem problemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu- A nie myślałaś o kolejnej terapii? Może trafiłabyś na kogoś odpowiedniego?

Dobre dogadywanie się między teraputką a pacjentem to podstawa. Dzięki Bogu trafiłam na fachowca, a terapie mam za darmo.

Też myślałam że przy naszej chorobie trzeba walczyć i chyba nadal tak myślę, ale moja walka pogorszyła sytuacje.

Ach te uciążliwe skutki uboczne... Coś długo się Ciebie trzymają, ale pewnie niedługo miną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Wszystko wskazuje na to, że mam fobię społeczną..

Przeczytałem sobie o niej na wikipedii i dużo objawów do mnie pasuje.. zauważyłem takie:

-Nadmierna potliwość - z tym mam duży problem, nawet w zimie pachy są całe mokre (jak w lecie jest upał około 30*C+ to już cały mokry jestem) Dlatego zawsze ubieram białe koszulki, bo na nich nie widać śladów, w domu ten problem nie występuje, tylko jak wyjdę gdzieś do ludzi (praca, nawet kościół)

-Zaburzenia mowy - zapraszałem koleżankę na wesele i gdy to robiłem to głoś mi tak drżał i serce tak waliło jakbym nie wiem co wielkiego robił, ona to zauważyła ale byłą na szczęście wyrozumiała, myślała że jesteś nieśmiały chyba

- Przyśpieszenie bicia serca - to tak jak wyżej pisałem w takich sytuacjach co drżenie mowy

 

Aaa i mam też problem z opinią społeczną, za bardzo się nią przejmuję, prawie zawsze siedzę cicho i nic nie mówię, żeby nie wyjść na durnia, wiem że to tylko moje urojenia, ale nic na to nie mogę poradzić :(

 

Każdy dzień to "Dzień Świstaka" praca - dom -praca - dom, (mieszkam z rodzicami), jeśli to istotne to nigdy jeszcze nie miałem dziewczyny, jeśli jakaś mi się nawet bardzo podoba, a taka akurat teraz jest to po prostu mam te swoje problemy wymienione wyżej -,-

 

Mam 20lat.. te objawy występują już od 5 lat mniej więcej, ale teraz mam już 20 lat i musze coś z tym zrobić, jakoś się ogarnąć

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Że tak sobie zażartuję: w 10 minut z tego nie wyjdziesz. :P

 

Da się coś z tym zrobić, szpital psychiatryczny na razie nie jest ci pisany.

 

Moim zdaniem są dwa rodzaje metod: domowe i specjalistyczne. Domowe to jest to, co usłyszysz od ludzi wkoło: nie przejmuj się, wyluzuj, każdy się czasem stresuje.

Polecam jednak od razu wykorzystać moce przerobowe specjalistycznego podejścia. Spróbuj się przejść do psychologa na kilka rozmów, może poleci ci jakąś książkę, w której są jakieś praktyczne kroki co i jak. Ewentualnie może wykryć jakieś rzeczy na które nie zwracasz uwagi oraz zdecydować czy nie jest potrzebna jakaś terapia.

 

Aha i z domowych metod jedna z moich ulubionych, to demotywatory, kwejk i cały ten zestaw humoru internetowego.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak.. jak ktoś coś o mnie mówi to raczej to zlewam, ale tak na niby, bo ciśnienie mi rośnie zaraz, ale nie wybucham - potrafię sie kontrolować.. ogólnie nieraz mam wachania nastroju, ale zawsze raczej udaję, że jestem wesoły, nieźle mi udawanie wychodzi

Pamiętam że jak chodziłem do gimnazjum (1 i 2 klasa) to zawsze byłem wesoły, uśmiechnięty i śmiały do wszystkich, ale potem nie wiem co sie stało i jestem taki jak piszę :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie fobicy :smile: Wątek widzę trochę uśpiony , no ale wcale się nie dziwię , jedna z cech fobii społecznej jest niechęć do wypowiadania się publicznego , i często dotyczy to także internetu. unikamy bywania w miejscach , gdzie narażamy się na konfrontacje , ocenę i nierzadko krytykę Ja też niestety zmagam się już od wielu lat z tym zaburzeniem, na razie jest 1;0 dla fobii , ale miewam tez lepsze okresy i wiem że ćwiczeniami , pracą nad sobą i samozaparciem można ta przypadłość zaleczyć, ale jest to mega trudne , bo rzeczy , które innym przychodzą naturalnie i łatwo , dla nas wydają się wręcz niemożliwe do osiągnięcia. Fobia t nie jest to samo co nieśmiałość , wielu ludzi w ogóle sobie nie zdaje z tego sprawy, bagatelizując problem ,tylko iny fobik jest w stanie zrozumieć co przeżywamy i jak neutralne z pozoru zdarzenia i słowa potrafią zranić nas do szpiku kości i popsuć samopoczucie na długo... '' Zostawili mnie samego pośród ciemności, nauczyli patrzeć w oczy stracha na ludzi. pokazali mi okrutność dla jednostki słabej . ostatni mój krzyk zagłuszyła cisza...''

Pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to jest odpowiedni temat do tego, ale czy ktoś z Was mógłby mi polecić jakiegoś dobrego psychologa/psychoterapeutę w Trójmieście? Taki który nie tylko wysłucha ale i postara się pomóc. Jeśli ktoś z Was z takim miał styczność, to byłabym ogromnie wdzięczna za jakiekolwiek informacje tu bądź na PW

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak sobie radzicie w kinie albo w teatrze jak się trafią miejsca gdzieś po środku? mało, że się trzeba przeciskać, to jeszcze zawsze mam lęki, kiedy widzę jak długa droga mnie czeka do wyjścia i często mi się zaczyna odruchowo robić duszno :/

Nie chodzę do kina ani do teatru. Nie mam problemów z przechodzeniem koło ludzi dorosłych, natomiast w przypadku dzieci oraz przede wszystkim nastolatków to staram się ich całkiem ominąć, a jeśli się nie da, to szybkim krokiem przejść.

 

Cała ja, z tym unikaniem dzieci i nastolatków! Ale na jakim tle to masz? Bo ja się najzwyczajniej w świecie boję, że one coś do mnie powiedzą, czy nawet wyśmiewają, a ja się będę bała odpowiedzieć i będzie wstyd na całego, bo jak to, do dzieciaków "stara baba" (prawie 20 lat, hueh) nie umie się postawić?! Jeszcze dzisiaj już podstawówka i jest tak głośna i bezczelna jak młodzież. Ja w sumie dopatruję się w tym lęku pozostałości z czasów podstawówki i gimnazjum, kiedy byłam trochę dręczona przez rówieśników i oczywiście nie umiałam reagować. Te odczucia musiały zostać do dzisiaj.

 

koszykova, u mnie tak pół na pół. Wczoraj na uczelni stałam w gigantycznej kolejce i się przełamałam i rozmawiałam z jednym chłopakiem. Nawet byłam normalna, o dziwo. Ale już do trzyosobowej grupki nie podeszłam, a też chciałam z nimi porozmawiać. Byli ... za głośni, w moim odczuciu, i bałam się, że mnie wyśmiewają (ale raczej by tego nie zrobili). Ciągle za bardzo boję się grup, i zastanawiam się, jak ja się będę odzywać na wykładach, ćwiczeniach. I chodziła do tablicy. Strasznie mnie to martwi.

I poza tym mam jeszcze masę rzeczy do załatwienia w tym tygodniu, co też nie napawa mnie optymizmem... Nie czuję się dorosła i kompetentna do pewnych rzeczy (a jutro 20 mi stuknie..). Najchętniej cofnęłabym się do przedszkola i z rozkoszą poddawała się nieświadomości. Świadomość jest męcząca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do dzieci to ja nawet opiekowałam się małym dzieckiem kilka miesięcy temu... i to co ja tam przeżyłam przez ten czas to była masakra. Bardzo źle się tam czułam, jeszcze na domiar złego złapał mnie wtedy "dołek". Bardzo się bałam tego dziecka, jak dawno już niczego. Z każdym dzieckiem tak jest, nawet dzieci ze swojej własnej rodziny unikam jak mogę, tym bardziej że są bardzo cwane i pyskate, często powiedzą coś niefajnego w stosunku do mnie i śmieją się z tego, a to jest najgorsze.

 

milady- od października też zaczynam studia (po raz kolejny) i nie wiem jak to będzie przy rozmowach z innymi, przy tablicy przed 200 ludźmi, jak to będzie z moją aktywnością na zajęciach... Już teraz wiem, że bardzo ciężko mi będzie się odezwać wśród tych osób. Ale wiem też że będę próbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, z tymi dziećmi generalnie coś się porobiło. Mam 7 letnią już kuzynkę, jak była mniejsza, to BEZ przerwy mnie dręczyła, jak przyjeżdżałam do babci na wakacje i żadne "nie" nie działało. Jest rozpuszczona jak dziadowski bicz, ale i bardzo inteligenta i sprytna (naprawdę, jak na takie dziecko to bardzo), więc też czasami walnęła jakiś tekst, a mi było głupio. 2 lata jej nie widziałam, bo zawsze starałam się tam tak przyjeżdżać, żeby tylko się na nią nie nadziać (mieszka z matką gdzieś indziej, ale przyjeżdża na wakacje). W tym roku tam nie byłam. Co dziwne, mój brat-geek jak tam był pierwszy raz od paru lat, zakolegował się z nią i nie miał z nią problemów.

Najchętniej bym coś zrobiła każdym co głośniejszym i pyskatym dzieciom..

A studia to studia, ja jeszcze idę na wymagający kierunek, w którym nie mam możliwości uciekać przed ludźmi, bo ciągle jest coś do załatwiania (międzywydziałowy). Tak się wkopałam. Jeszcze w tym tygodniu muszę się umówić z tutorem (opiekunem naukowym, bo każdy na tym kierunku takowego ma posiadać), zdobyć jego podpisy i znowu multum załatwiania..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I byłam u następnego z nudów. Okazało się że WOW- mam zaburzenie antyspołeczne .Zostałam nazwana socjopatą. Nic złego nie mówiłam i raczej się zagalopowała w ocenie jak każda psycholog. Wątpię żebym nim była , ale chciałam podzielić się z każdym niekompetencją współczesnych psychologów. Dziękuję . Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cała ja, z tym unikaniem dzieci i nastolatków! Ale na jakim tle to masz? Bo ja się najzwyczajniej w świecie boję, że one coś do mnie powiedzą, czy nawet wyśmiewają, a ja się będę bała odpowiedzieć i będzie wstyd na całego, bo jak to, do dzieciaków "stara baba" (prawie 20 lat, hueh) nie umie się postawić?! Jeszcze dzisiaj już podstawówka i jest tak głośna i bezczelna jak młodzież. Ja w sumie dopatruję się w tym lęku pozostałości z czasów podstawówki i gimnazjum, kiedy byłam trochę dręczona przez rówieśników i oczywiście nie umiałam reagować. Te odczucia musiały zostać do dzisiaj.

Ja w przypadku dzieci i nastolatek boję się przede wszystkim, że będą się ze mnie naśmiewać, a w przypadku nastolatków dodatkowo, że mi coś zrobią. No i wstydzę się też, że patrząc się na mnie uda im się spostrzec, że jestem totalny życiowy niedorobieniec.

Nie wiem, co jest przyczyną u mnie, bo rówieśników się bałem, wstydziłem od początku okresu szkolnego, jeszcze zanim zaczęli mi dokuczać (tyle, że przed tym, jak zaczęli mi dokuczać, miało to trochę mniejsze nasilenie). Miałem jakoś wrażenie, że mogą mieć złe zamiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cała ja, z tym unikaniem dzieci i nastolatków! Ale na jakim tle to masz? Bo ja się najzwyczajniej w świecie boję, że one coś do mnie powiedzą, czy nawet wyśmiewają, a ja się będę bała odpowiedzieć i będzie wstyd na całego, bo jak to, do dzieciaków "stara baba" (prawie 20 lat, hueh) nie umie się postawić?! Jeszcze dzisiaj już podstawówka i jest tak głośna i bezczelna jak młodzież. Ja w sumie dopatruję się w tym lęku pozostałości z czasów podstawówki i gimnazjum, kiedy byłam trochę dręczona przez rówieśników i oczywiście nie umiałam reagować. Te odczucia musiały zostać do dzisiaj.

Ja w przypadku dzieci i nastolatek boję się przede wszystkim, że będą się ze mnie naśmiewać, a w przypadku nastolatków dodatkowo, że mi coś zrobią. No i wstydzę się też, że patrząc się na mnie uda im się spostrzec, że jestem totalny życiowy niedorobieniec.

Nie wiem, co jest przyczyną u mnie, bo rówieśników się bałem, wstydziłem od początku okresu szkolnego, jeszcze zanim zaczęli mi dokuczać (tyle, że przed tym, jak zaczęli mi dokuczać, miało to trochę mniejsze nasilenie). Miałem jakoś wrażenie, że mogą mieć złe zamiary.

 

Musisz popracować nad pewnością siebie i uwierzyć w to, że jesteś wartościowym gościem. Takie objawy świadczą o Twojej niskiej samoocenie. Budowanie pewności siebie jest czaso i trudo-chłonne, ale trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że Ci się uda.

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, heeej, sroga zimo. nie martw sie. mam dla Ciebie rade:

Musisz popracować nad pewnością siebie i uwierzyć w to, że jesteś wartościowym gościem. Takie objawy świadczą o Twojej niskiej samoocenie. Budowanie pewności siebie jest czaso i trudo-chłonne, ale trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że Ci się uda.

 

Powodzenia!

 

 

......

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×