Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

AnioLL cierpliwości i wiary,że ten lek zadziała.Nie zawsze reakcja na organizm jest szybka,czasami trzeba czekać parę tygodni.Któregoś dnia poczujesz,że jest lepiej i tak z każdym dniem zauważysz zmiany.Nie możesz też unikać ludzi,powoli staraj się uczęszczać w te miejsca ,które nasilają Twój lęk.Mi to pomaga i cieszę się z nawet najdrobniejszego sukcesu.Twoje obawy to tylko nerwica i ona nie może zawładnąć do końca Twoim życiem.Musisz na początek nauczyć się ją tolerować,a odpowiednia terapia pozwoli Ci ją zwalczyć.Pozdrowienia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowy na tym forum więc proszę o wyrozumiałość jeśli pomyliłem miejsce na ten wątek. Przede wszystkim mój problem ciągnie się od 4 lat i chodź przeszedłem przez kilku psychologów neurologów i psychiatrów i łyknąłem więcej tabletek od Pudziana mój problem trwa. Oczywiście występują u mnie typowe objawy dla fobii społecznej co wpędza mnie co jakiś czas w silną depresję oraz nerwicę. Ostatnio zapisałem się na leczenie psychoterapią + leki. Biorę 2x50 Zoloftu dziennie rano i wieczór + sulpiryd 50 rano. Sytuacja wygąda teraz tak że depresja i związane z nią obniżenie nastroju minęło, zaś fobia stała się jakby silniejsza. Teraz po prostu nie mam ochoty wychodzić z domu bo każdy kontakt z ludźmi jest dla mnie stresujący:( A studia trwają. Chciałem się zapytać jaki lek SSRI działa nie tylko antydepresyjnie jak Zoloft ale również przeciwlękowo. Po tym co się naczytałem na tym forum o benzo nie chcę znów w nie wchodzić. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz po prostu nie mam ochoty wychodzić z domu bo każdy kontakt z ludźmi jest dla mnie stresujący:( A studia trwają.

 

Obawiam się że nie ma co czekać aż przyjdzie ochota. Izolacja tylko pogarsza sprawę.

Masz znajomych przy których czujesz się "w miarę" dobrze? Spróbuj to wykorzystać, spotykaj się z nimi.

A co mówi psychoterapeuta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra którego obecnie widuję raz na miesiąc zalecił mi trening autogenny Schultza. Problem polega na tym że nie mogę osiągnąć stanu odprężenia psychicznego gdyż jestem zbyt spięty aby podjąć nawet sam trening. Dlatego chciałem zapytać Was o opinie dotyczące innych leków SSRI

np Efectinu o którym słyszałem że łagodzi stany napięcia, a nie działa jedynie przeciw depresyjnie jak Zoloft.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:06 am ]

Co do izolacji staram się spotykać choćby na siłę ze swoimi znajomymi choć mam na to coraz mniejszą ochotę. Kiedyś pomimo fobii wręcz ciągnęło mnie do ludzi, a teraz unikam przebywania w większej grupie osób. Z tego powodu opuszczam zajęcia szkolne. Wiem że muszę zaliczyć semestr ale coś cały czas zatrzymuje mnie w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się że nie ma co czekać aż przyjdzie ochota. Izolacja tylko pogarsza sprawę.

Masz znajomych przy których czujesz się "w miarę" dobrze? Spróbuj to wykorzystać, spotykaj się z nimi.

Taka metoda nie dziala. Tu nie chodzi o to że ktoś nie chce się spotykać z ludżmi tylko że to sprawia ból. Można zacisnąć zęby i zmuszać się do spotykania innych ale to nie wyleczy fobii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że to wyleczy w 100%. Ale jak na razie nie spotkałem się ze stwierdzeniem, że coś wyleczy fobię w 100%.

Wiem z własnego doświadczenia, że fobia się nasila albo słabnie. Wiem, że izolowanie się, czyli unikanie - jak to ująłeś - "bólu" do niczego dobrego nie prowadzi - "ból" z czasem będzie jeszcze silniejszy.

Ani izolacja od ludzi i problemów, ani alkohol, ani leki nie wyleczą z fobii społecznej. Tak przynajmniej myślę.

Jeśli ktoś zna lepsze sposoby, niech napisze.

Czytałem, że stosuje się terapię grupową, ale ona polega też na konfrontacji ze źródłem lęku, często bardzo wyczerpującej, tyle że - jak mogę przypuszczać - jeśli odbywa się to pod kontrolą dobrego terapeuty - te doświadczenia nie są przypadkowe, więc działa to pewnie bardziej efektywnie niż "samo życie", no i w bezpiecznych warunkach.

Uważam, - czego sam nie wymyśliłem - że my od dziecka pogarszamy własną sytuację unikając tego czego się boimy, przez co tylko pogłębiamy lęki. Ich duże nasilenie przypada w okresie wchodzenia w dorosłość. Do tego np. dochodzi wyczerpanie nerwowe związane z wysiłkiem intelektualnym na studiach.Wszystko się nasila. Pogłębiają się depresje, świadomość "odmienności" od rówieśników, którzy wchodzą w życie bez tych problemów. To wszystko związane jest z brakiem pewności siebie itp. Ale też trzeba pamiętać że wyżej tyłka się nie podskoczy, i pewne rzeczy mogą byc dla nas nigdy niedostępne. Tak mi się to układa. Taka prywatna teoria poparta własnymi, subiektywnymi, przeżyciami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje subiektywne przeżycia są takie że zmuszanie się na siłę do niczego nie prowadzi. Mój problem to nie jest to że nie chcę się spotykać z ludźmi tylko że nie mogę. Jak spotykam ludzi to czuję psychiczny ból i jaki bym nie był towarzyski zawsze go czuję. Izolowanie się nie wyleczy z fobii ale wychodzenie do innych na siłe też nie wyleczy. Dlatego ja siedzę w domu nie pomoże mi to ale i nie zaszkodzi a zawsze jest łatwiej. Po co się mam stresować? Takie rady jak twoja że nie ma co czekać aż przyjdzie ochota są tak samo bez sensu jak mówienie choremu na depresję żeby wział się w garść. To nic nie da bo nie w tym jest przyczyna.

Ja mam nadzieję że leki i psychoterapia mi pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje subiektywne przeżycia są takie że zmuszanie się na siłę do niczego nie prowadzi. Mój problem to nie jest to że nie chcę się spotykać z ludźmi tylko że nie mogę. Jak spotykam ludzi to czuję psychiczny ból i jaki bym nie był towarzyski zawsze go czuję. Izolowanie się nie wyleczy z fobii ale wychodzenie do innych na siłe też nie wyleczy. Dlatego ja siedzę w domu nie pomoże mi to ale i nie zaszkodzi a zawsze jest łatwiej. Po co się mam stresować? Takie rady jak twoja że nie ma co czekać aż przyjdzie ochota są tak samo bez sensu jak mówienie choremu na depresję żeby wział się w garść. To nic nie da bo nie w tym jest przyczyna.

Ja mam nadzieję że leki i psychoterapia mi pomogą.

I masz całkowitą rację. Z resztą pisałem chyba już o tym w tym temacie.

Najpierw leki żeby trochę poczuć się lepiej, odżyć, potem psychoterapia w której trakcie można zacząć coś działać, wychodzić do ludzi.

Oczywiście mówię tutaj o silnej fobii, czyli silnym ciągłym strachu przed ludźmi, przed spotkaniami, nawet przed wyjściem z domu by cokolwiek załatwić. U mnie sama psychoterapia bez jakichkolwiek leków nie zdziałała nic, no może pozatym że zobaczyłem jak to jest leczyć się na odziale dzinnym. Chodziłem 8 tygodni i prawie każdego dnia się zmuszałem... do tego koszmarem był piątek, którego to wszyscy z terapii zbierali się na spotkaniu społeczności aby omawiać cały tydzień .... Dla fobika koszmar... gdyby jeszcze na tej terapii był ktoś z fobią społeczną było by łatwiej, a tam sami z nerwicą natręctw, depresją itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziłem 8 tygodni i prawie każdego dnia się zmuszałem... do tego koszmarem był piątek, którego to wszyscy z terapii zbierali się na spotkaniu społeczności aby omawiać cały tydzień ....

Ja miałem tak samo. Bardziej się bałem terapii grupowej niż mi to pomagało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale wciąż nikt nie napisał, że coś mu istotnie pomogło.

Dobry lekarz, dobranie dobrych leków, ja tak zrobiłem i z tragicznego stanu( mało nie popadłem w mocną depresję) stan nagle się poprawił i utrzymuje się już dość długo.

Pomógł mi lek o nazwie Chlorprothixen, lęki się zmniejszyły, zacząłem w miarę normalnie coraz lepiej funkcjonować, teraz szukam jeszcze terapii indywidualnej co by się konkretnie za siebie wziąć.

Najgorsza jest wegetacja, czyli nie robienie nic w celu wyleczenia, ja tak przewegetowałem kilka ładnych lat , nic mi się samo nie polepszyło a tego czasu straconego już mi nikt nie odda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to podciągnąć pod fobię, bo to w sumie śmieszne jest czego się boję... Boję się mojej nauczycielki niemieckiego (jest jednocześnie wychowawczynią). Traktuje nas w klasie jak dzieci w podstawówce, robi terror, a ostatnio wyżywa się na mnie. Co ciekawe nie jest to tylko moje subiektywne uczucie, jeden chłopak od nas już odszedł bo psychicznie nie wytrzymał tej atmosfery.

Ostatnio znowu miałam stan depresyjny z jej powodu. Ciągle się wyżywa, że już nie jestem najlepszą uczennicą w klasie, tylko przeciętną. A ja nie tylko nie chcę być najlepsza, ale też jest to dla mnie nieosiągalne po prostu.

Miałam nawet myśli żeby zmienić szkołę, ale teraz, pod koniec klasy przedmaturalnej trochę bez sensu... A podobno szkoła do której chodzę jest "jedną z najlepszych w Krakowie". Wszystko ok, ale właśnie przez to że jest "jedna z najlepszych" wykańcza nerwowo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zimbabwe no właśnie dlaczego w tych najlepszych szkolach tak wykanczaja ludzi psychicznie?;/ ale chyba nie warto ich sluchac.

 

A ja postawilam wszystko na jedna karte, rezygnuje. Czuje sie trcohe jak przegrana ale jeszcze pokaze tym ludziom na co mnie stac.

 

Ale zastanow sie czy wytrzymasz jeszcze rok z takimi ludzmi zebys nie musiala o tym przed matura myslec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może wytrzymam... Jak nie to trudno, nie każdy jest silny i twardy. A te najlepsze szkoły właśnie dlatego chyba tak wykańczają psychicznie, bo muszą pokazać jak to dużo człowiek się w nich uczy i wywierają presję. Przynajmniej ja tak się czuję, presja, presja i jeszcze raz presja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz szukam jeszcze terapii indywidualnej co by się konkretnie za siebie wziąć.

co przez to rozumiesz?

To że leki są dobre i pomagają ale według mnie jeśli pewnych spraw sobie nie poukładam w głowie to po odstawieniu leku lęki wrócą.

A jako że przez kilka lat sam sobie nie potrafiłem poukładać to myślę że z pomocą terapeuty będzie łatwiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a dziś ta kobieta była dla mnie miła... Bo chce "żebym pojechała na wycieczkę". Wszystko ok, ale przez 3 dni za 500 zł do Lwowa jedzie się luksusowym autokarem z barkiem i WC, a w samym Lwowie śpi się w 4-gwiazdkowym hotelu. A oni z tego co słyszałam mają spać w schronisku pod miastem i mają zwykłym autokarem jechać... Bez sensu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam od jakiś 3 lat poważny problem ze sobą:( wcześniej nie miałam takiego czegoś... otóż nie potrafię robić wielu rzeczy przy innych ludziach... pomijam stres i tremę towarzyszącą przy jakiś występach publicznych... to nie jest aż tak kłopotliwe... ale chodzi o to że nie potrafię JEŚĆ przy innych:( podczas jedzenia mam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą... wtedy zaczynam się cząść i nie potrafię nawet podnieść ręki...:( to jest takie upokarzające... jestem z moim chłopakiem od 1roku... ciągle unikam sytuacji w których mamy razem jeść:( albo jak już taka nadejdzie to mówię i udaję że boli mnie żołądek:( jedynie w domu nie mam takich problemów.. przy rodzinie umiem jedynie spokojnie bez żadnych objawów cokolwiek zjeść... nie wiem co robić:( myślałam nad psychiatrą... ale wybieram się tam już jakiś rok nie potrafię się przemóc żeby tam iść.. :( czasem biorę jakieś leki uspokajające takie ziołowe z apteki ale nic nie pomagają....:( nie wiem jak to dalej będzie... za niedługo bedę obchodzić z moim chłopakiem rocznicę naszego związku... On cały czas mówi o jakiejś romantycznej kolacji...:( nie wiem co robić...:((( pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem tutaj nowa. Na to forum trafiłam przypadkiem szukając czegoś o fobii społecznej.

Zdiagnozowano ją u mnie tydzień temu.

Męczę się już z tym kilka lat.

Objawia się tym, że nie mogę przebywać w tłumach. Kolejki, imprezy, dyskoteki i koncerty to dla mnie dramat. Pójście do sklepu i stanie w kolejce to dla mnie wyczerpująca walka ze swoją słabością.

Każda wystana lub wysiedziana Msza Święta w Kościele to zwycięstwo nad sobą samą.

W tłumie kręci mi się w głowie, mam czasem mroczki przed oczami, czasem mi słabo, czasem mam wrażenie że się przewrócę, czasami mrowieją mi kończyny, albo nie mogę złapać oddechu. Zauważyłam ostatnio, że czasami nieświadomie wstrzymuję oddech.

Nie umiałam sobie z tym poradzić, mój Ukochany polecił, żebym poszła z tym do psychologa.

Dla mnie to zupełnie nowa sytuacja. Nie mogę się w tym wszystkim odnaleźć. Mam na szczęście przy sobie Ukochanego i jest mi lżej, ale mimo wszystko i tak jest ciężko.

Moja rodzina nie może pogodzić się z tym. Uważają że nic mi nie jest. Dołują mnie tym, mówiąc że jestem przewrażliwiona i to tylko moje głupie wymysły.

Nie umiem do nich trafić, nie wiem co mam zrobić żeby mnie zrozumieli.

 

Mam jeszcze pytanie na koniec. Psycholog ma mi do zaproponowania dwie alternatywy terapii. Indywidualną i grupową. Namawia mnie do grupowej. Nie wiem która wybrać. Stwierdziła, że leki nie sa potrzebne i wyjdę z tego po terapii tylko.

Jak to jest u was. Miał ktoś coś podobnego?

Będę szalenie wdzięczna za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mleczna Czekolada Hej, u mnie tez zdiagnozowano fobie społeczna , na poczatku chodziłam na terapie indywidualna, ale to nic mi nie dawało moze tylko na chwile , a potem było to samo , mam podobne odbjawy do twoich, dodatkowo nie chodze do szkoły tylko mam indywidualne zajecia, mi nawet pomagała terapia grupowa , ale rozwiazali nam grupe i musze sie zapisac gdzies indziej, na twoim miejscu wybrałabym ta grupowa ,powoli zaczniesz przełamywac lęk i wymieniac sie doswiadczeniami w grupie, skoro lekarz stwierdził ze leki nie sa ci potrzebne to napewno poradzisz sobie z tym dzieki terapi.

A co do ''rodzinnych niedowiarkow'' , u mnie wyglada tak samo nikt ci nie wierzy bo ty napewno ''udajesz'' itd. na poczatku nikomu nic nie mowiłam bo sie bałam ze nie zaakceptuja tego ,ale z czasem zaczełam wszystkim tłumaczyc co mi dolega i jak to wyglada na prawde, moja matke usadziłam przed komputerem i kazałam jej czytac wszystko o fobi, zrobiła taka mine :shock: ze jednak nie udaje .

dasz rade ;)

pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dawna męczy mnie silny lęk przed różnymi sytuacjami społecznymi. Dochodziło nawet do tego, że bałem się zrobić zakupy, czy iść na pocztę. Teraz jest już trochę lepiej, ale nadal mam problem - boje się być sobą, robić to, co lubię. Zamiast cieszyć się chwilą, ciągle myślę, jak zareagują na moje zachowanie inni - to staje się naprawdę nie do zniesienia. Doradźcie mi, jak mogę sobie z tym poradzić - czy macie jakieś sprawdzone metody?

Dzięki za pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie zabrzmi to dla Ciebie banalnie, ale to kwestia pracy nad sobą i odbudowywania poczucia własnej wartości, które niestety w moim przypadku jest mocno nadszarpnięte. Bardzo chciałbym Ci pomóc, ale nie znam łatwych metod - i coraz mniej wierzę w ich istnienie. Nawet Google nic o nich nie wiedzą, a jak mówi stare porzekadło - "jeśli nie ma czegoś w Googlach, to znaczy, że nie ma tego w ogóle" ;) Trzymaj się i patrz na świat z przymrużeniem oka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×