Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli nienawidzę boga to mam wybrać antyteiste ?

 

To wtedy jesteś szatanistą i musisz zjadac koty

 

Co do czystego rozumu, to oczywiście są to teksty jakie walą ci wszyscy mnisi itd...a rzeczywistość może być zupełnie inna. Przeżycia mistyczne są bardzo podobne do przeżyć psychotycznych. Mówi sie ze to tylko inna strona tego samego. Chodzi jednak o to, ze jest sie wobec nich biernym. Rozum intencjonalny jest bierny, co nie znaczy ze musi być czysty(cokolwiek to znaczy). W schizofrenii mówi się o zaburzonym metaboliżmie informacyjnym. Wymiana informacji z otoczeniem jest zaburzona. Owa wymiana przebiega poprzez zmysły, rozum. Ja jak zaczeły sie moje kłopoty jak juz pisałem, musiałem "powołać"Boga żeby rzeczywistość była całością. Działy sie rzeczy których zrozumieć nie potrafiłem. Miałem podejrzenie schizo i psycholog kliniczny robił mi testy. Chodzi jednak o to, że testy wypadały rewelacyjnie pod kazdym wzgledem. Afekt, szybkość uczenia, Iq meczliwość itd...i ja właśnie tak sie czułem. Tak jakbym wpadł do świata gdzie wszystko co znam nie ma sensu. Widze dwa razy wyrażniej tylko niema co widzieć, słuch mam wytęrzony ale nie ma co slyszec. Rozum analizuje i napierdziela ale nic to nie daje.Tak jakby podejście zmysłowe zupełnie zawodziło, choc nie oznacza to, że same zmysły były zawodne.Wręcz przeciwnie. Tak jakbym wpadł do jakiegoś potężnego świata wewnetrznego, który rządzi sie zupełnie innymi prawami. Jednoczesnie jednak zupełnie nie traciłem kontaktu z rzeczywistością, a wręcz przeciwnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj

 

1. pytałem co mam wybrać w ankiecie, więc albo odpowiadaj albo daj se luz następnym razem

 

2. skończyłeś chociaż szkołę podstawową? mała rada, nie musisz jej brać ale dla twojego dobra weź, używaj słów których znasz znaczenie

 

słabo przy tym wypada twoja wiara w boga, wierzysz a pewnie nie wiesz w co wierzysz, ważne że pokrywa to twoje słabości

 

nienawidzę boga

 

satanista to ktoś kto wielbi szatana a ja mam w go w 4 literach więc jak mogę być satanista?

 

szatanista - takie słowo w naszym języku nie istnieje

 

ale według różnych zapisów na temat religii jest takie rozróżnienie między tymi słowami, i jeśli takowy podział istnieje to jak już bardziej pasuje do satanisty, ale wtedy nie jadam kotów bo wcale nie wyznaje szatana tylko mam powiedzmy wyzwolone myślenie o życiu

 

do lektury ślepo wierzący w swoje bożki o których nic nie wiecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, Wydaje mi się, że mniej więcej rozumiem twoje pojebanie :D. Chociaż mogę się mylić, ale z mojego doświadczenia powiedzieć (bo miałem taki epizod), że nadmierne intelektualizowanie nt. rzeczywistości, analizowanie dużych ilości informacji, czytanie książek, filozofowanie i rozszczepianie struktur na czynniki miało zły wpływ na moją psychikę. Ludzie z depresjami, schizami i nerwicami to z reguły jednostki, które bardzo wszystko analizują. Einstein pod koniec życia powiedział, że gdyby jeszcze raz był młody to nie zostałby uczonym tylko poszedłby sprzedawać ziemniaki :D. Doszedłem do wniosku, że sedno tkwi w prostocie i minimaliźmie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja książek nie czytałem. Analizowanie to lek przed rzeczywistością, lęk przed lekiem. Nie rozumiesz skad sie bierze i masz bardzo defensywny stosunek do rzeczywistości i przybiera to formy intelektualizaci. Chcesz kontrolować siebie i swoje emocje poprzez intelektualna "wiedze" itd...generalnie zgadzam sie ze mozna to sobie w dupe wsadzić. Tylko ze to nie wiele ma wspołnego z einsteinem i zupelnie nic nie ma wspólnego ze stanem o którym pisalem. To jest raczej lek przed światem z którego ów doświadczenie pochodzi. Czyli naszego wnętrza,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj

 

1. pytałem co mam wybrać w ankiecie, więc albo odpowiadaj albo daj se luz następnym razem

 

2. skończyłeś chociaż szkołę podstawową? mała rada, nie musisz jej brać ale dla twojego dobra weź, używaj słów których znasz znaczenie

 

słabo przy tym wypada twoja wiara w boga, wierzysz a pewnie nie wiesz w co wierzysz, ważne że pokrywa to twoje słabości

 

nienawidzę boga

 

satanista to ktoś kto wielbi szatana a ja mam w go w 4 literach więc jak mogę być satanista?

 

szatanista - takie słowo w naszym języku nie istnieje

 

ale według różnych zapisów na temat religii jest takie rozróżnienie między tymi słowami, i jeśli takowy podział istnieje to jak już bardziej pasuje do satanisty, ale wtedy nie jadam kotów bo wcale nie wyznaje szatana tylko mam powiedzmy wyzwolone myślenie o życiu

 

do lektury ślepo wierzący w swoje bożki o których nic nie wiecie

 

Nie zauważyłem tego posta. Sry nie miałem zamiaru cie denerwować. To miał być taki żart, bo w zasadzie nie wiele napisałeś i niewiele można było odpisać. Ten "szatanizm"to tez miał być żart. Najwyrażniej słaby ,głupi i nieśmieszny... Co do twojego pytania. Wydaje mi sie że jeśli juz jest mowa o nienawiści do Boga, to ja osobiście widze 2 możliwości.

Nienawiść bo uwaza sie że Bóg jest zły, że robi nam krzywdę. Druga możliwość to nienawiść do Boga, niejako losu. Nienawiść za smierć bliskiej osoby, czy inne tragedie. Jesli jest to coś podobnego do pierwszej opcji, to oczywiście mozna szukać jakiegos okreslenia. Jesli jest to cos podobnego do drugiej to chyba nie i jeste teistą w takim punkcie życia w jakim jestes

 

-- 04 lip 2012, 23:50 --

 

Tez się zastanawiałam czy te przeżycia mistyczne to psychoza... ale jeśli potrafi się je przywoływać, tak jak w czasie medytacji czy modlitwy - to co to za psychoza która przychodzi na zawołanie ?

 

Raczej nie. Pozatym mistycyzm jest szerokim pojeciem. Jest bierny,aktywny, ekstrawertyczny, introwertyczny i wiele wiele innych podziałów i podejść. Wiliam Blake np: był uważany za kolesia na wpół obłąkanego. Rysował niektóre zapamiętane wizje. Tutaj np: coś czego "normalny" czlowiek nawet by nie wymyślił. "Duch pchły" to obraz Blake i ową nazwę nalezy traktowac dosłownie. On uwazał że widział ducha pchły i po prostu go namalował. To na bank jest coś z pogranicza psychozy

 

http://malygosc.pl/doc/962290.DUCH-PCHLY

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, nie masz racji i ja też nie mam racji bo racja jest ponad naszą dyskusją :D

jestem w stanie zakceptować ten consensus, wypracowany przez nas w temacie konia i Boga :P:arrow:;)

 

-- 06 lip 2012, 17:32 --

 

Uniesienie religijne mistyczne to na pewno forma psychozy słabszej lub mocniejszej, ale mozg wtedy wyłącza sie ze świata i zaczyna pracowac na innych falach i doswiadczac dziwnych wizji. np. Matki Boskiej na gruszy al o nad polem kukurydzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie wierze, że postać z zaświatów/nieba pojawia sie i daje jakies wskazówki czy tego typu historie. Jednak pomimo tego, że nie wierze w to tak samo jak ty, to jak czytam o funkcjach mózgu i ani kroku dalej to cos mi tu nie pasuje. Mózg lubi sobie powyswietlać, funkcja mózgu. Wy to piszecie jakby to był koniec i sprawa została wyjasniona. Tak nie jest. Także przedstawianie czegos jako psychozy nie jest takie proste. Jest hardware i jest software. Wiadomo że jak sie spieprzy hardware to software nie pojedzie. Ale przecierz jak mi sie spieprzy windows to nie biegne kupić nowego procesora. Wiedza na temat teorii względności jest powszechna. Wiedzą o niej zwykli ludzie, naukowcy zgłebiają ja dużo bardziej i rozumieja ja dużo szerzej niz inni. Jednak nawet ci co maja rozległą wiedzę mówią(a może własnie dla tego że takowa posiadają), że prawdopodobnie tylko Einstein rozumiał ją tak na prawdę. Tutaj jest podobnie. Są informacje, ale to nie oznacza że sprawa jest jasna, że została wyjasniona. Koncerny farmaceutyczne na 100% chciałyby żeby wszystko zostało sprowadzone tylko do funkcji mózgu. Tak wszystko przedstawiają, bo reszta ich nie interesuje. Prawda jest jednak taka, że pod kontem naukowej wiedzy to nasz mózg jest dla nas zupełną zagadką. Wiemy bardzo, bardzo mało na jego temat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Każdy, kto poważnie zajmuje sie nauką, dochodzi do wniosku, że w prawach natury wyraża sie istota duchowa, znacznie przekraczającą człowieka (...) A zatem uprawianie nauki wiąże się z przeżyciami religijnymi szczególnego rodzaju (...)." A. Einstein

 

Ha , wiedziałam ze mam w sobie coś z geniusza :mrgreen: nawet nauki nie uprawiam, a tez doszłam do tych wniosków :angel:

 

Poza tym : przyjmując, że przeżycia "mistyczne" to objawy psychotyczne, można by prawie wszystko bez trudu zracjonalizować w ten sposób, np.

stan zakochania się też odpowiada definicji psychozy :mrgreen:;):arrow: to znaczy że miłość nie istnieje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przekład:

Skąd w umyśle człowieka wzięła sie idea Boga?

Gdy przyjrzeć się różnym kulturom i cywilizacjom, odkryje się pewną cechę wspólną. Wszystkie ludy czciły co najmniej jedno bóstwo. Biorąc pod uwagę, że cywilizacje rozwijały się w różnych regionach świata i nie miały ze sobą kontaktu, wnioskuję że impulsem do utworzenia idei boga musiała być jakaś naturalna potrzeba człowieka.

 

Człowiek, jako istota, potrzebuje rozumieć otaczającą go rzeczywistość. Chce wiedzieć kim jest i co się z nim stanie w przyszłości. Z chwilą, gdy dostępny poziom wiedzy nie zaspokaja jego potrzeb, ratunku szuka gdzieś indziej - najczęściej w religii. Człowiek potrzebuje religii, aby wyjaśnić rzeczy niewyjaśnione, zapewnić sobie doczesne powodzenie i dać nadzieję na życie po śmierci.

 

Gdy przyjrzymy się jak rozumiano działalność Boga kiedyś i jak się ją rozumie obecnie widać, że wraz z osiągnięciami nauki zmniejsza się jego "kompetencje". Dawniej zsyłał plagi, wywoływał zjawiska atmosferyczne oraz powodował zaćmienia słońca. Dzisiaj, gdy potrafimy te zjawiska wytłumaczyć naukowo, nie obciążamy Boga odpowiedzialnością za ich wystąpienie. Zastanawiające jest jednak, jak daleko jeszcze posunie się nauka i jak wiele rzeczy będziemy w stanie wytłumaczyć bez "podpierania" się Bogiem?

 

Małe jest jednak prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek Bóg przestanie być potrzebny. Zbyt mało wiemy i jesteśmy za mizerni w konfrontacji z otaczającym nas wszechświatem, by móc sobie na to pozwolić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do boga to czytam ostatnia ksiazke "Bog urojony" Dawkinsa i tam sa tez podane ciekawe argumenty. Np. to ze to jest moze troche jak wirus umyslowy - dzieci sa podatne na slepa wiare bo niewiele wiedza i dobor naturalny preferowal te ktore sluchaly slepo starszych, bo unikaly niebezpieczenstw. Ale jednoczesnie przez to nie odrozniaja rad madrych od bezsensownych i wten sposob latwo w nich utrwalic te przekonania ktore potem przekazuja dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cud jest tym czego w danej chwili nauka nie jest w stanie wytłumaczyć ,lecz gdy juz to zrobi cud staje się suchym faktem naukowym odartym z wszelkiego mistycyzmu,podobnie moze byc z ideą Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie wierze, że postać z zaświatów/nieba pojawia sie i daje jakies wskazówki czy tego typu historie. Jednak pomimo tego, że nie wierze w to tak samo jak ty, to jak czytam o funkcjach mózgu i ani kroku dalej to cos mi tu nie pasuje. Mózg lubi sobie powyswietlać, funkcja mózgu. Wy to piszecie jakby to był koniec i sprawa została wyjasniona. Tak nie jest. Także przedstawianie czegos jako psychozy nie jest takie proste. Jest hardware i jest software. Wiadomo że jak sie spieprzy hardware to software nie pojedzie. Ale przecierz jak mi sie spieprzy windows to nie biegne kupić nowego procesora. Wiedza na temat teorii względności jest powszechna. Wiedzą o niej zwykli ludzie, naukowcy zgłebiają ja dużo bardziej i rozumieja ja dużo szerzej niz inni. Jednak nawet ci co maja rozległą wiedzę mówią(a może własnie dla tego że takowa posiadają), że prawdopodobnie tylko Einstein rozumiał ją tak na prawdę. Tutaj jest podobnie. Są informacje, ale to nie oznacza że sprawa jest jasna, że została wyjasniona. Koncerny farmaceutyczne na 100% chciałyby żeby wszystko zostało sprowadzone tylko do funkcji mózgu. Tak wszystko przedstawiają, bo reszta ich nie interesuje. Prawda jest jednak taka, że pod kontem naukowej wiedzy to nasz mózg jest dla nas zupełną zagadką. Wiemy bardzo, bardzo mało na jego temat

Zgadzam się, że mózg to zagadka, ale uznawanie, że to coś więcej niż reakcje fizyczne i chemiczne jest nielogiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie zanim zaczęli czcic bóstwa byli animistami- czyli wierzyli w uduchowienie przyrody- uważali że zjawiska atmosferyczne, zwierzęta, rośliny mają pierwiastek duchowy. Później był politeizm a na końcu monoteizm występujący w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach. Marksiści uważali że po monoteizmie koniecznością dziejową będzie materialistyczny ateizm ale nie sprawdziło się to tak samo jak tezy Fukuyamy o zaniku roli religii w świecie. Najbardziej mnożą się dziś islamiści i afrykańscy głęboko wierzący Chrześcijanie( z domieszka animizmu) także może się okazać że znaczenie religii będzie rosło w świecie i że za 100 lat we Francji czyli Belgii będziemy mieli islamską teokrację tak jak Iran powiedzmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie wierze, że postać z zaświatów/nieba pojawia sie i daje jakies wskazówki czy tego typu historie. Jednak pomimo tego, że nie wierze w to tak samo jak ty, to jak czytam o funkcjach mózgu i ani kroku dalej to cos mi tu nie pasuje. Mózg lubi sobie powyswietlać, funkcja mózgu. Wy to piszecie jakby to był koniec i sprawa została wyjasniona. Tak nie jest. Także przedstawianie czegos jako psychozy nie jest takie proste. Jest hardware i jest software. Wiadomo że jak sie spieprzy hardware to software nie pojedzie. Ale przecierz jak mi sie spieprzy windows to nie biegne kupić nowego procesora. Wiedza na temat teorii względności jest powszechna. Wiedzą o niej zwykli ludzie, naukowcy zgłebiają ja dużo bardziej i rozumieja ja dużo szerzej niz inni. Jednak nawet ci co maja rozległą wiedzę mówią(a może własnie dla tego że takowa posiadają), że prawdopodobnie tylko Einstein rozumiał ją tak na prawdę. Tutaj jest podobnie. Są informacje, ale to nie oznacza że sprawa jest jasna, że została wyjasniona. Koncerny farmaceutyczne na 100% chciałyby żeby wszystko zostało sprowadzone tylko do funkcji mózgu. Tak wszystko przedstawiają, bo reszta ich nie interesuje. Prawda jest jednak taka, że pod kontem naukowej wiedzy to nasz mózg jest dla nas zupełną zagadką. Wiemy bardzo, bardzo mało na jego temat

Zgadzam się, że mózg to zagadka, ale uznawanie, że to coś więcej niż reakcje fizyczne i chemiczne jest nielogiczne.

 

A czemu nie logiczne? Jak spojrze na stół z góry nielogicznym jest założyć, że ma nogi? Logicznym jest założyć, że jego blat lata? Tutaj jest jakas informacja, ale co z logiką ma wspólnego załozenie że to koniec i wszystko zostało wyjasnione i nie ma nic więcej? Zgoda że coś widac, że są jakieś naukowe informacje. Jednak zakładanie że jakakolwiek informacja wyczerpuje istote danego zagadnienia to chyba jakaś krótkowzroczność. Człowiek nie jest pochodną działania mózgu. Swiadomość nie jest funkcja mózgu w takim sensie jakby centrum rzeczywistości był mózg i jego reakcje. Jakby "celem"natury było fizyczne, chemiczne funkcjonowanie mózgu samo w sobie. To nie ma wartości. Wiadomo, że jest on kluczowy w doświadczaniu czegokolwiek, ale jest tylko "narzedziem". Jedzenie to funkcja mózgu, bo bez niego nie moglibyśmy jeść? Patrząc na sprawe w ten sposób wszystko, absolutnie wszystko można okroić do funkcji mózgu. Ból to funkcja mózgu. Jednak jak dziecko kopnie w kamień, to nikt nie myśli o funkcji mózgu. Jeśli jednak chodzi o ludzkie zachowania, życie, psychike to wszystko jest sprowadzane do funkcji mózgu. Tak jakby te procesy chemiczne były jedyną wartością a reszta to tylko dodatek i wybryk ewolucji.

Gdyby było tak jak mówisz, to nie istniałaby żadna duchowość i żadna psychologia. "Poezja to tylko działanie pewnych części mózgu". Tylko czy te części sobie działają i z nich wychodzi poezja? To jest pewnego rodzaju sprzężenie zwrotne i nie ma osób na ziemi które potrafią znależć środek ciezkości. To jest nie wyjaśnione. A jeśli coś jest niewyjaśnione, to nielogicznym jest brać dotychczasową wiedzę jako wyjaśnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to że coś nie jest w pełni wyjaśnione na gruncie naukowym i materialnym, w żaden sposób nie legitymizuje jakichś duchowych uzasadnień, bo tu dopiero nic nie jest jasne.

 

A mózg ma jak najbardziej ewolucyjny sens. Mutacja dawająca sprawniejszy mózg zapewniała naszym przodkom przewagę nad innymi gatunkami, czy osobnikami własnego gatunku. A pojawienie się złożonej psychiki tą przewagę powiększało, dlatego że ułatwiało współpracę w grupie, integrację plemienną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znacie J. Krishnamurtiego ? Do mnie najbardziej trafia jego podejście do duchowości. Polecam książkę "Wolność od znanego" :

 

http://www.jkrishnamurti.republika.pl/wolnznan.htm

 

Tutaj genialna dyskusja David Bohm (wybitny fizyk), David Shainberg (psychiatra) vs Krishnamurti niestety po angielsku. Jak dla mnie jego przekaz jest bardzo autentyczny i przede wszystkim zrozumiały, nie ma nic wspólnego z ślepą wiarą.

 

http://www.youtube.com/watch?v=g3yaWlet0Io

 

-- 07 lip 2012, 14:51 --

 

"Prawda to kraina bez dróg. Żadna organizacja, żadna religia, żaden nauczyciel nie mogą do niej doprowadzić. Ludzie patrzą na świat przez pryzmat swoich myśli i swojej przeszłości. Tym samym jesteśmy niewolnikami myśli i czasu. Myśl jest zawsze ograniczona i nigdy nie odpowiada całkowicie rzeczywistości, prowadzi więc do cierpienia. Świadomość uczy odróżniania tego, co rzeczywiście jest, od tego co na ten temat myślimy i w konsekwencji do prawdziwej wewnętrznej wolności. Wszelkie autorytety, religie, ideologie powodują jedynie budowanie kolejnych fałszywych konstrukcji myślowych. Tylko świadomość i obserwacja pozwalają dostrzec ich iluzję."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do boga to czytam ostatnia ksiazke "Bog urojony" Dawkinsa i tam sa tez podane ciekawe argumenty. Np. to ze to jest moze troche jak wirus umyslowy - dzieci sa podatne na slepa wiare bo niewiele wiedza i dobor naturalny preferowal te ktore sluchaly slepo starszych, bo unikaly niebezpieczenstw. Ale jednoczesnie przez to nie odrozniaja rad madrych od bezsensownych i wten sposob latwo w nich utrwalic te przekonania ktore potem przekazuja dalej.

 

To jest zupełne teoretyzowanie. Równie dobrze można podać podobnie dużo przykładów mówiących że religie jest bardzo ok. Też czytałem ta i inne książki Dowkinsa i w zasadzie trudno sie z czymś niezgodzić. Choć niektóre tłumaczenia są absolutnie tendencyjne i dośc naciagane.

 

Mnie jednak zawsze fascynowały pewne fakty z życia zwierząt. Czemu np: ptaki wiedzą gdzie lecieć. Jak to sie dzieje, że łososie płyną cholera wie gdzie, zawsze docierają na miejsce. Wiadomo. Da sie to zamknąć w "funkcji mózgu". Powstają jednak pytania, jak to działa i jak to powstało. Jakoś to musiało powstać i kiedyś w tych mózgach musiało tego nie być. Kangur wyjada sobie z futra jakieś robale, które tam sobie żyją. Niby normalna sprawa. Jednak odkryto, że jednego rodzaju robali nie wyjada. Zostawia je i one sobie tam zyją. Okazało sie, że owe robale które on może dostrzec zjadaja jakieś drobnoustroje, nie widzialne gołym okiem. Jak ten jeb....y kangur na to wpadł? Czy to też zamkniemy w funkcji mózgu? Raczej nie. Wręcz przeciwnie. Przecierz on je widzi, on je zostawia i to jest jego w jego gestii intelektualnej. Czy ktos mu to powiedział? A mówimy tutaj o zwierzetach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest w jego gestii intelektualnej tylko ma taki utrwalony schemat w mózgu.

 

Bo tak ukształtowało się w toku ewolucji. Widać z jakiegoś powodu te osobniki które wyjadały też tamte robaki zginęły i nie przekazały swoich genów, a te które ich nie zjadały były zdrowsze i przetrwały. Albo na odwrót - te robaki które nie są zjadane to są te które wykształciły jakiś mechanizm wpływający na decyzje kangurów.

 

Z docieraniem do celu tym bardziej sensownie da się to wytłumaczyć tym że dobór naturalny preferował te osobniki które lepiej wybierały drogę i stopniowo rosła precyzja.

 

Natomiast jakby ktoś miał to wszystko projektować, to jak wytłumaczyć to że na ziemi było przez cały okres jej historii bardzo wiele gatunków, np. kiedyś sobie żyły dinozaury, a już nie żyją od dawna i wymarły w sposób dosyć masowy i prawdopodobnie miało to związek z uderzeniem meteorytu lub komety. No i tu pojawia się problem, bo taki hipotetyczny projektant albo na początku miał zupełnie inny plan co do Ziemi, tylko złośliwy meteoryt mu przeszkodził, albo uznał że z tymi dinozaurami to była pomyłka i cisnął w nie meteorytem. Obydwie możliwości dosyć rażąco kłócą się z boskim atrybutem nieomylności i wszechwiedzy. W drugiej wersji dochodzi jeszcze sadyzm w stosunku do biednych dinozaurów.

 

Z drugiej strony taki bóg który musiałby ciągle interweniować w różne drobne mechanizmy byłby całkowitym partaczem, bo to by znaczyło że nie potrafiłby stworzyć świata w taki sposób żeby on sam funkcjonował. Więc jeżeli by miała istnieć jakakolwiek siła wyższa, to tylko taka bez której interwencji świat się doskonale obywa, bo inaczej to byłby zupełnie nieudolny konstruktor, muszący ciągle grzebać przy swojej machinerii, żeby ta się nie rozwaliła.

 

Ja nie widzę żeby w świecie było jakieś miejsce na jakiekolwiek boskie interwencje. Być może jest jakiś sens w tym że jakaś istota mogła zaprojektować świat, ale na zasadzie że potem on już bez żadnych manipulacji sam się powoli rozwija. Ale dodanie takiej istoty jako przyczyny nic nie wyjaśnia, tylko przesuwa pytanie o początek świata o jedno ogniwo dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie uważam, że świat został zaprojektowany w taki sposób jak to potocznie sie rozumie. Jednak nie to mnie interesuje. Wróćmy do tego kangura i schematu w mózgu(choc nie ulega watpliwości, że jakowyś "schemat" musi miec).

 

Jeśli przyjmiemy to hipotetyczne wyjasnienie które podałeś, to trzeba zdać sobie sprawę z tego jak to jest skrajnie niewiarygodne. Przyjmijmy że rzeczywiście kangury kiedyś miały pecha i przezywały tylko te co nie zjadały robaka. Jakim cudem ten kangur miałby wykształcić sobie ów schemat? Przecież to jest kwestia zupełnie nieistotna i dla niego w 100% niezauważalna zależność. On ma tysiące o milion ważniejszych spraw na głowie. Możemy jednak założyć, że jeśli tak było to kangurów które jakims niewiarygodnym przypadkiem nie zjadały robaka musiało być niewiarygodnie mniej niz tych co zjadały. Czyli musiał nastapić kangurowy armagedon głupszych czy pechowych kangurów, żeby tak nieistotna rzecz zawarzyła i miała szansę sie utrwalić. Ale żeby owe kangury mogły przetrwac musiało być co najmniej kilku takowych dziwacznych osobników we własnym sasiedztwie. Dodatkowo ów schemat musiał sie utrwalić z pokolenia na pokolenie. Nie można sie tego przecierz nauczyć, czyli musiałby to być najzwyklejszy przypadkowy traf a do tego od razu wdrukowany i dziedziczony przez potomków. Przecierz jeśli założyć, że ów kangur miałby mieć od tego momentu to wdrukowane to trzeba założyć, że musi on być 100% kopią swego rodzica. Jeśli ma przetrwać tak nieistotny detal zachowania, to chyba te istotniejsze też. Lub mamy następny niewiarygodny traf, że akurat to przetrwało, ale czemu ma coś takiego przetrwać w tak krótkim czasie?

 

Załóżmy jednak, że te trafy sie zdarzyły. Jakim cudem ten kangur nadal nie je tych robaków? Przecierz jeśli mówimy o ewolucji to on powinien je jeść, ale ich nie je. Coś musi na niego wpływać i to wpływać ciągle. Już pomijam fakt, że taki armagedon w zasadzie nie może sie przytrafić, bo mówimy o jakimś dziwacznym nieistotnym zachowaniu.Mowa jeest od drobnoustrojach, a nie o robieniu kupy w na środku łąki jak jest ładna pogoda. Jeśli uznamy ewolucje za slepą, to musimy chyba zalozyć że owe kangury powinny w końcu zacząć zjadać te robaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie uważam, że świat został zaprojektowany w taki sposób jak to potocznie sie rozumie. Jednak nie to mnie interesuje. Wróćmy do tego kangura i schematu w mózgu(choc nie ulega watpliwości, że jakowyś "schemat" musi miec).

 

Jeśli przyjmiemy to hipotetyczne wyjasnienie które podałeś, to trzeba zdać sobie sprawę z tego jak to jest skrajnie niewiarygodne. Przyjmijmy że rzeczywiście kangury kiedyś miały pecha i przezywały tylko te co nie zjadały robaka. Jakim cudem ten kangur miałby wykształcić sobie ów schemat? Przecież to jest kwestia zupełnie nieistotna i dla niego w 100% niezauważalna zależność. On ma tysiące o milion ważniejszych spraw na głowie. Możemy jednak założyć, że jeśli tak było to kangurów które jakims niewiarygodnym przypadkiem nie zjadały robaka musiało być niewiarygodnie mniej niz tych co zjadały. Czyli musiał nastapić kangurowy armagedon głupszych czy pechowych kangurów, żeby tak nieistotna rzecz zawarzyła i miała szansę sie utrwalić. Ale żeby owe kangury mogły przetrwac musiało być co najmniej kilku takowych dziwacznych osobników we własnym sasiedztwie. Dodatkowo ów schemat musiał sie utrwalić z pokolenia na pokolenie. Nie można sie tego przecierz nauczyć, czyli musiałby to być najzwyklejszy przypadkowy traf a do tego od razu wdrukowany i dziedziczony przez potomków. Przecierz jeśli założyć, że ów kangur miałby mieć od tego momentu to wdrukowane to trzeba założyć, że musi on być 100% kopią swego rodzica. Jeśli ma przetrwać tak nieistotny detal zachowania, to chyba te istotniejsze też. Lub mamy następny niewiarygodny traf, że akurat to przetrwało, ale czemu ma coś takiego przetrwać w tak krótkim czasie?

 

Załóżmy jednak, że te trafy sie zdarzyły. Jakim cudem ten kangur nadal nie je tych robaków? Przecierz jeśli mówimy o ewolucji to on powinien je jeść, ale ich nie je. Coś musi na niego wpływać i to wpływać ciągle. Już pomijam fakt, że taki armagedon w zasadzie nie może sie przytrafić, bo mówimy o jakimś dziwacznym nieistotnym zachowaniu.Mowa jeest od drobnoustrojach, a nie o robieniu kupy w na środku łąki jak jest ładna pogoda. Jeśli uznamy ewolucje za slepą, to musimy chyba zalozyć że owe kangury powinny w końcu zacząć zjadać te robaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale właśnie skoro go wszystkie nie jedzą to znaczy że to nie jest wcale nieistotne. Choć niekoniecznie tak ważne to jest dla kangura, może te robaki po prostu w jakiś sposób się tak przystosowały że oszukują kangura, albo są dla nich trujące - stąd kangury które je jedzą wymarły.

 

A żeby coś się utrwaliło to wystarczy że sporadycznie byłyby takie nowe osobniki, a czas w jakim działa dobór naturalny jest w porównaniu do ludzkiego życia bardzo długi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale właśnie skoro go wszystkie nie jedzą to znaczy że to nie jest wcale nieistotne. Choć niekoniecznie tak ważne to jest dla kangura, może te robaki po prostu w jakiś sposób się tak przystosowały że oszukują kangura, albo są dla nich trujące - stąd kangury które je jedzą wymarły.

 

A żeby coś się utrwaliło to wystarczy że sporadycznie byłyby takie nowe osobniki, a czas w jakim działa dobór naturalny jest w porównaniu do ludzkiego życia bardzo długi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Dajmy juz spokój kangurom, bo i tak sie tego nie rozstrzygnie. Co do samej teorii ewolucji Darwina to ma sie ona ostatnio bardzo słabo. Oczywiście nie sam fakt że owa ewolucja istnieje. Założenia Darwinowskiej teorii ewolucji coraz częściej sa podważane i mówi sie o potrzebie opracowania nowego spojrzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×