Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

to prawda. Kurcze. I pewnie ci ludzie rozdawali sobie na wzajem, aż kazdy był bogaty. Wniosek z tego taki, że Jezus był tak na prawdę agentem szatana

Jezus to miał na gospodarkę poglądy lewicowe. Nie wiem dlaczego dziś prawica się odwołuje do niego a lewica mówił że był be. Właściwie to teologia wyzwolenia z Ameryki łacińskiej była chyba najbliższa nauce Jezusa, lewicowego rewolucjonisty który non stop krytykował materializm i kazał wszystkim się dzielić.

Pewnie, że kazał się dzielić, bo przecież sam nie pracował ;) .

A na serio to po co roztrząsać jakieś pisma sprzed 2 tys lat, setki razy tłumaczone, co za każdym razem zmienia trochę tekst, dwuznaczne i mętne, tak że każdy je może interpretować po swojemu ?

Pewnie, że nawoływał o to, żeby się dzielić ;) Ale jednak tylko nawoływał, a nie wpierdalał się z kordonem urzędników skarbowych i policją ludziom do domów i nie zabierał im ich dobytków siłą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lewicowego rewolucjonisty który non stop krytykował materializm i kazał wszystkim się dzielić.
Jezus nie był rewolucjonistą politycznym (takiego chcieli go Żydzi). Nie przypominam sobie żeby "non stop" krytykował materializm i gdzie komuś nakazał się wszystkim dzielić?
przecież sam nie pracował .

A na serio to po co roztrząsać jakieś pisma sprzed 2 tys lat, setki razy tłumaczone, co za każdym razem zmienia trochę tekst, dwuznaczne i mętne, tak że każdy je może interpretować po swojemu ?

Przecież roztrząsa się też teksty Arystotelesa, Platona, Homera itp. które są jeszcze starsze. A dla wierzącego Biblia jest księgą natchnioną przez Boga. W wierze katolickiej zasadniczo interpretacja Biblii należy do Kościoła. Zresztą wystarczy sobie przeczytać kilka poprzednich stron tego wątku żeby się domyśleć co by było gdyby każdy interpretował ją po swojemu. Oczywiście nawet właściwa interpretacja nie czyni ludzi bezgrzesznymi.
No ale z wolnością gospodarczą walczył wyganiając kupców ze świątyni.
A gdzie tu walka z wolnością gospodarczą? Przecież on tylko nie chciał żeby nie sprzedawali w ogóle tylko żeby nie handlowali w świątyni. Jak myślisz co symbolizuje świątynia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lewicowego rewolucjonisty który non stop krytykował materializm i kazał wszystkim się dzielić.
Jezus nie był rewolucjonistą politycznym (takiego chcieli go Żydzi). Nie przypominam sobie żeby "non stop" krytykował materializm i gdzie komuś nakazał się wszystkim dzielić?
przecież sam nie pracował .

A na serio to po co roztrząsać jakieś pisma sprzed 2 tys lat, setki razy tłumaczone, co za każdym razem zmienia trochę tekst, dwuznaczne i mętne, tak że każdy je może interpretować po swojemu ?

Przecież roztrząsa się też teksty Arystotelesa, Platona, Homera itp. które są jeszcze starsze. A dla wierzącego Biblia jest księgą natchnioną przez Boga. W wierze katolickiej zasadniczo interpretacja Biblii należy do Kościoła. Zresztą wystarczy sobie przeczytać kilka poprzednich stron tego wątku żeby się domyśleć co by było gdyby każdy interpretował ją po swojemu. Oczywiście nawet właściwa interpretacja nie czyni ludzi bezgrzesznymi.
No ale z wolnością gospodarczą walczył wyganiając kupców ze świątyni.
A gdzie tu walka z wolnością gospodarczą? Przecież on tylko nie chciał żeby nie sprzedawali w ogóle tylko żeby nie handlowali w świątyni. Jak myślisz co symbolizuje świątynia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi,

dla mnie Jezus miał poglądy lewicowe, mowił równosci wszystkich ludzi, Zydzi go chcieli widziec jako przywódce ruchu , który zrobi powstanie zydowskie i wyzwoli Izrael spod jarzma Rzymskiego a on mowił o równosci wszystkich dlatego miał duze poparcie wsród niewolników , mowił równiez o prawach kobiet a dlaczego warto bo wszystko co powstało kiedyś składa sie na rozwój ludzkosci i cywilizacjji, w pewien sposób ruch chrzescijański doprowadził Europę do tego stany, który mamy dzisiaj , a z bogiem to Jezus miał tyle samo wspolnego co Platon czyli nic. To temat na dłuższa rozmowę, wymagajcy zrozumienia i wiedzy a nie wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi,

dla mnie Jezus miał poglądy lewicowe, mowił równosci wszystkich ludzi, Zydzi go chcieli widziec jako przywódce ruchu , który zrobi powstanie zydowskie i wyzwoli Izrael spod jarzma Rzymskiego a on mowił o równosci wszystkich dlatego miał duze poparcie wsród niewolników , mowił równiez o prawach kobiet a dlaczego warto bo wszystko co powstało kiedyś składa sie na rozwój ludzkosci i cywilizacjji, w pewien sposób ruch chrzescijański doprowadził Europę do tego stany, który mamy dzisiaj , a z bogiem to Jezus miał tyle samo wspolnego co Platon czyli nic. To temat na dłuższa rozmowę, wymagajcy zrozumienia i wiedzy a nie wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą wolnością gospodarczą to był żart.

Ale miał faktycznie poglądy które dziś określa się jako lewicowe i generalnie kojarzy mi się on z takim trochę hipisem ;) choć jednocześnie był nawiedzony bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą wolnością gospodarczą to był żart.

Ale miał faktycznie poglądy które dziś określa się jako lewicowe i generalnie kojarzy mi się on z takim trochę hipisem ;) choć jednocześnie był nawiedzony bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ostatnio wyznałam mojej przyjaciółce, że mam problemy i, że chyba będę musiała iść do psychiatry, ona odpowiedziała mi, że to nie prawda, że na pewno nie mam żadnych problemów, tylko po prostu jestem zagubiona w wierze i wystarczy, że pójdę porozmawiać z księdzem, albo wyspowiadam się z całego życia, bo to wszystko zależy tylko od naszej wiary w Boga i wszystko jest z Bogiem związane, i, że po prostu muszę uwierzyć mocniej i wzmocnić swoją wiarę, a wtedy wszystkie moje problemy znikną, bo nie ma czegoś takiego jak chroba psychiczna.

 

jest tylko brak wiary.

 

naprawdę nie wiedziałam co jej na to powiedzieć.

jestem wierząca.

to znaczy wiem, że bóg gdzieś tam jest.

a to, że jest niesprawiedliwy, i że jak rozdawał urodę, szczęście, inteligencje itp. to wyrządził krzywdę wielu ludziom to już jest inna sprawa.

ale nie mieszam boga do wszystkiego..

chyba bym zwariowała wtedy.

nie rozumiem zresztą tego całego cholernego świata. bóg uczynił mnie taką jaką jestem, a więc jestem taka jaka jestem. więc jak mam być do cholery szczęśliwa, modlić się, śpiewać i cieszyć z tego, że żyje? a jak popełnię samobójstwo to co? pójdę do piekła? przecież bóg mnie taką stworzył. psychiczną samobójczynię. więc skoro chciał, żebym taka była, to w czym problem? chciał i jestem. więc skoro mnie taką stworzył to czemu chce mnie za to karać?

 

aa.. i jeszcze usłyszałam, żebym nie szła do psychiatry, bo on mi nie pomoże, tylko nafaszeruje mnie tabletkami i będzie jeszcze gorzej.

 

w co ja kurwa wierzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi tabletkami to wiele osób tak straszy. A nie są one takie złe.

Wyspowiadanie się raczej nie pomoże na problemy, chyba że ktoś bardzo wierzy i rozmowę w konfesjonale potraktuje jako formę psychoterapii. Lub też złe samopoczucie wynika z poczucia winy, i wtedy podzielenie się z tym może pomóc. W innych wypadkach to wątpię...

 

nie rozumiem zresztą tego całego cholernego świata. bóg uczynił mnie taką jaką jestem, a więc jestem taka jaka jestem. więc jak mam być do cholery szczęśliwa, modlić się, śpiewać i cieszyć z tego, że żyje? a jak popełnię samobójstwo to co? pójdę do piekła? przecież bóg mnie taką stworzył. psychiczną samobójczynię. więc skoro chciał, żebym taka była, to w czym problem? chciał i jestem. więc skoro mnie taką stworzył to czemu chce mnie za to karać?
Bo pojęcie boga wiąże się właśnie z takimi sprzecznościami, które da się rozwiązać albo tylko poprzez ślepą wiarę wbrew faktom, albo zostanie ateistą. Ja polecam to drugie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czytałem biografie Junga i musze powiedzieć, że zupełnie nie kojaże tekstów o jego śmierci klinicznej i wizjach. Tak samo w ksiażce "Mój Jung" nie pamiętam czegos takiego. Jest jednak na bank fragment o jego walce ze schizofrenią przed którą podobno sie uchronił. Uchronił się poprzez duchowość. Nie chodzi jednak o częste chodzenie do kościoła i modlenie się, tylko prace z własną rzeczywistą sferą duchową. Trwało to podobno 10 lat w przeciągu których on zajmował sie własnymi snami, "wizjami" stanami emocjonalnymi i całym tym wszystkim co niektórzy tutaj sprowadzają do roli "mózg lubi sobie powyświetlać".

 

Jung był synem pastora i ośmiu jego wujów tez było pastorami. Jego ojciec byl pastorem wyznania ewangelicko-reformowanego. Od wczesnych lat jednak uważał przedstawicieli władz religijnych za niewiarygodnych itd...

 

O dziecięcym wyobrażeniu Boga" hen, gdzieś wysoko, w niebie, siadywał Dobry Bóg i Pan Jezus,w złotych koronach i białych szatach"

"Do kościoła chodziłem bardzo niechętnie. Wyjatkiem był dzień bożego narodzenia...To jedyna chrześcijańska uroczystość którą świętowałem z prawdziwym zapałem. Wszystkie inne święta były mi obojętne"-fragment tenświadczy o bardzo powierzchownej wierze jaką przekazali mu rodzice(za autorem).

 

"..ponieważ głośno-chciałoby sie powiedzieć niemal bezwstydnie- praiono tam o Bogu, o tym co zamierza, o tym co robi. Napominano tam ludzi by wzbudzili w sobie takie uczucia, by wierzyli w taka tajemnicę,o której wiedziałem, że jest najbardziej wewnętrzna, najimtymniejszą pewnością, i że żadne slowo nie może jej zdradzić i wyrażić. Mogłem stąd wysnuć jeden wniosek, że widocznie nikt nie zna tej tajemnicy, nikt, nawet sam pastor..... stawałe sie coraz bardziej sceptyczny a kazania mojego ojca napawały mnie coraz wiekszym zakłopotaniem"

 

"Ojciec osobiście udzielał mi pouczenia przed konfirmacją, co niezmiernie mnie nudzilo. Pewnego razu kartkowałem katechizm w nadziei, że trafie na coś innego niż brzmiące nader sentymentalnie, z resztą niezrozumiałe i mało ciekawe wypowiedzi o panu Jezusie. Wtedy natknąłem sie na paragraf o Bogu w trujcy jedynym. Nareszcie-oto coś co mnie interesuje.....Z utesknieniem czekałem chwili, gdy wreszcie dojde do omawiania tej kwestii z ojcem. Kiedy w końcu nadszedł stosowny moment ojciec odezwał sie w te slowa:"Powinnismy teraz poruszyć tajemnicy trójcy świętej, pominiemy ją jednak, ponieważ własnie nic z tego nie rozumiem"... wszakże byłem głeboko rozczarowany pomyslałem :"Otóż to!"......Nic więc dziwnego że swój pierwszy udział w Wieczerzy Pańskiej podczas konfirmacji Jung określił mianem ceremonii w której "przeżywa sie nieobecnośc Boga".

 

 

Roku 1887. Któregoś letniego dnia po wyjściu ze szkoły, udał sie na plac katedralny gdzie doznał niezwykłego uczucia fascunacji: błękit nieba, błyszczący w strumieniach słońca dach katedry tworzyły nadzwyczajny urok piekna. Piekan które zaczeło go przytłaczać. Nagłe pomyślał:Świat jest piekny i kościół jest piekny a stworzył to Bóg siedzący gdzieś ponad tym wszystkim....Potem jednak Jung pisze że po zachwycie nad światem doznał dławiącego niepokoju, poczuł sie jak sparalizoany. Uczucie to spowodowała mysł :teraz nie wolno ci dalej mysleć. Dlaczego?Bo popełnisz najwiekszy grzech-grzech przeciw duchowi świętemu. Przez dwa dni przerażało go że znalazł sie w obliczu największego potempienia. Matka nie wiedząc o zdażeniu myślała że zachorował....Potem Jung pisze że zebrał sie na odwagę: " Zebrałem w sobie całą odwagę i pozwoliłem płynac myślom . Przed moimi oczami staneła piękna katedra, nad nią błękitne niebo, a wysoko nad światem na wyniosłym tronie siedzący Bóg-nagle spod tego tronu na nowy barwny dach spada monstrualnych rozmiarów ekstrement, rozbijając ściany swiątyni" Oto owa zbrodnicza myśl której dokończenie miało skutkowac potępieniem.

 

Jednak Jung nie traktował tego doslownie(no bo niby jak?). Nie uznał, że Bóg nasrał na katedre. Interpretował ta wizje w sensie symbolicznym. Choć uważał, że w tym momencie miał bezpośredni kontakt z Bogiem, to nie uważał że dostrzegł Boga w swojej osobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uwielbiam łazić po lasach i górach samemu, to jest mój fetysz. Jak tylko mogę udaję się jak najdalej od ludzkiego syfu w dzikie tereny. Cisza i majestat lasu jest nie do opisania. Nie potrzebuję żadnych teorii na temat Boga, żeby wiedzieć, ja w lesie po prostu czuję tą świętość. Kolory, słońce, dźwięki, zieleń, góry, lasy, ptaki to jest po prostu misterne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też uwielbiam łazić po lasach i górach ale nie czuje tam żadnej świętość ... no może święty spokój :lol: ale poza tym nie odczuwam tam niczyjej obecność , poza swoją i być może niedzwiedzia :zonk::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda gdyby nie te stworzenia las byłby idealnym miejscem na spędzenie tam czasu ... jednak tak już jest na tym świecie , że nawet w takim miejscu pojawia się coś co doprowadza człowieka do kurwicy :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trwało to podobno 10 lat w przeciągu których on zajmował sie własnymi snami, "wizjami" stanami emocjonalnymi i całym tym wszystkim co niektórzy tutaj sprowadzają do roli "mózg lubi sobie powyświetlać".

 

Co za typ :lol: Prosiłem Cię zdaje się, żebyś obalił tezę że sny są projekcją mózgu powstałą w celu zajmowania go podczas bezczynności podczas snu.... Nie zrobiłeś tego :? Poco więc ironizujesz z poglądu naukowego którego nie potrafisz obalić? Pytanie retoryczne...

 

 

To chyba rozbija się o to co mamy na myśli pisząc sen. Ja nie widze tego tylko jako obrazka, a po twoich postach wnioskuje ze ty do tego to sprowadzasz. Tylko do tego sie odnosiłeś(a nie wiem czemu) więc uznałem że tak to widzisz. Podczas snu można być po części świadomym, podczas snu doświadczamy bardzo wielu stanów emocjonalnych, podczas snu dochodzi do głosu nasza nieświadoma natura itd... To sie kryje dla mnie pod słowem sen.

 

Jak piszesz, że mam obalić tezę, że sny sa projekcją mózgu podczas snu...to tobie sie wydaje, że ja uważam że sny/obrazy są nasyłane nam do głowy z kosmosu? Co ja mam tutaj obalać? Ja sie z tym zgadzam, że sen jako obraz jest wytwarzany przez mózg. Tylko, że jest to część szerszego zjawiska jakim jest sen(w szerszym znaczeniu). Więc nie wiem po co to sprowadzać do tylko tej części. Pisałes o śnie w kontekście wizji religijnych i napisałeś że są one funkcja mózgu tak jak sen, bo "mózgowi sie nudzi". Jednak sny nie są tylko obrazem. Do tego posługujesz sie określeniem "podczas bezczynności". Nie może być czynności podczas bezczynności.

Jasne, że swiadomie nie zawiadujemy procesami mózgowymi, ale to nie oznacza że mózg jest bezczynny. To pisanie o znudzeniu, bezczynności stwarza pozór jakby sny były tylko taka głupotą , czyms przypadkowym, taką mózgową czkawką albo pierdnięciem. Tak samo jak czasem podczas snu machniesz ręką, ale to przecież bez znaczenia. Tak samo coś tam "zobaczysz" ale to tak samo bez znaczenia bo to mózgowi sie nudzi.

 

Do tego jest cała masa podejśc symbolicznych. Ze pewne treści są uniwersalne bez względu na kulture,płeć, religie więc można mówić o jakiejś symbolicznej logice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Suchar na dziś:

 

Bóg chciał się dowiedzieć, co słychać na Ziemi

Wszyscy aniołowie byli zajęci, więc wysłał jednego z archaniołów na Ziemię po telewizor....

Wrócił anioł z 60-cio calową plazmą. Bóg usiadł w fotelu, wziął pilota do ręki i ogląda. Na pierwszym kanale pokazane było jak kobieta rodzi. Lekarze robią co mogą (znieczulenie itp.), ona krzyczy, krew się leje. Bóg zawołał Św. Piotra i pyta:

- Piotrze, co to jest?

- Sam Panie powiedziałeś: "W bólu będziesz rodziła..."

Na co Bóg odrzekł:

- Ale ja... tylko żartowałem...

Więc Bóg przełączył na inny kanał, na którym pokazany był górnik pracujący w kopalni, umorusany od stóp po czubek nosa, cały spocony.

- A to, co to jest? - zapytał Wszechmogący.

- Jak to co? Przecież sam Panie powiedziałeś: "W pocie czoła chleb zdobywać będziesz”– odrzekł Piotr.

- Ale przecież ja żartowałem... - odrzekł Pan.

Następny program ukazywał katedrę całą w złocie i marmurze a zaraz za nią ogromną plebanię. Przed katedrą kilkanaście mercedesów klasy S, a w każdym z nich biskup gruby jak prosię.

- A to... Kto to jest? - z coraz większym zaciekawieniem wypytywał Bóg.

- A to Panie są ci, którzy wiedzieli, że żartowałeś...

 

Śmieszny kawał. Mógłbyś sie tez odnieść do tego co napisałem, bo sam sie o coś upominaleś a teraz nie wiem czy załapałeś o co mi chodziło i czy dobrze to odczytałem. Wcześniej prosiłem o wyjasnienie jakiego fragmentu nie potrafię przeczytać ze zrozumieniem i czemu uważasz że wyciągnąłem złe wnioski. Też mnie zlałeś. Teraz mnie ztypowałes, ja i ci odpisałem ale nie wiem czy już ci pasuje czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że my nie dyskutowaliśmy:). Problem jest taki, że ty używasz słów których ja nie potrafie zrozumieć w tym konkretnym kontekście. Nie wiem co masz na myśli mówiąc, że ty mówisz o jednym a ja czepiam sie drugiego, bo w zasadzie temat jest ciągle ten sam. Może coś mi sie tylko wydaje, ale możesz mnie z błedu wyprowadzić. Nie wiem czego nie zrozumiałem i pisze to już 3 raz. Możesz w końcu napisać o co konkretnie chodzi. To samo z nadinterpretacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zauważyłem, że sny mam najlepsze wtedy kiedy w realnym życiu jest chu..owo. Temat snów jest bardzo niezbadany, ale wiadomo, że podczas snu wydziela się substancja zwana DMT, mocny psychodelik, który występuje w małych ilościach w ludzkim mózgu.

 

Dimetyltryptamina (DMT), bo o niej mowa, jest syntetyzowana w szyszynce. Niewiele wiadomo na temat tej fascynującej substancji. Po raz pierwszy została chemicznie zsyntetyzowana przez Richarda Manske w 1931 roku. Od tamtego czasu budzi wiele kontrowersji oraz spekulacji. Wiele badań nad nią nadal nie dostarcza jednoznacznej odpowiedzi nad jej rolą.

Doświadczenia pod wpływem syntetycznie utworzonej DMT składają się z parominutowej, potężnej zmiany świadomości, całkowicie odłączonej od znanego świata. Naukowcy raportują bardzo brutalne wejście do świata, w którym każda cząstka jest częścią całości, a całość złożona jest z nieskończonych cząstek, zagięcie przestrzeni i czasu, oraz “spotkanie” z tworem o nieskończonym ideale. Na podstawie tych eksperymentów wielu badaczy, między innymi Terrence McKenna oraz Rick Strassman, stwierdza możliwe połączenie tej substancji z przeżyciami duchowymi. Gwałtowny wyrzut DMT, który następuje podczas śmierci oraz porodu, utwierdził uczonych w przekonaniu o wielkiej wadze tej substancji. Podejrzewa się, że doświadczenie to przygotowuje duszę do zmiany swojej materii.

Również sny są po części “podróżą” pod wpływem tej tryptaminy. Badania dowiodły, że niewielka jej ilość jest obecna w mózgu podczas głębokich, często świadomych, marzeń sennych. Ich zawiłość i nieskładność jest namacalnym dowodem jej obecności.

 

-- 20 lip 2012, 08:46 --

 

 

-- 21 lip 2012, 20:12 --

 

Zajebista książka

 

Neale Donald Walsch - Rozmowy z Bogiem

 

Masakra. Nawet jeśli założyć, że ten koleś miał urojenia to były to urojenia wysokich lotów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×