Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy serotonina może "unieruchamiać w łóżku"?


fixumdyrdum

Rekomendowane odpowiedzi

Czy serotonina może "unieruchamiać w łóżku"?
Biorę Wenlę 150 od kilku dni i Mirtazapinę 15, dodatkowo Realnium, różnie 5/10/15mg dziennie i Medikinet 5.
Śpię dobrze. Nie mogę wstać z wyra do południa. Leżeć i się nie ruszać. Jakby mi ktoś ołowiu nalał do kończyn.
Brak sił na cokolwiek. Brak ochoty na cokolwiek. Dodatkowo, totalny brak apetytu, choć Mirta miała działać na apetyt.
Po wstaniu cały czas czuje niepokój. Po Medikinecie trochę w głowie się uspokaja.
Zastanawiam się, czy to nie zbyt dużo serotoniny, gdzieś czytałem, że ona może tak działać i udupiać w łóżku.
Wegetacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, te objawy są wg mnie dosyć niepokojące - znaczne zahamowanie psychoruchowe, brak apetytu i drażliwość nasilona po przebudzeniu to trochę wygląda na depresję albo zaburzenie lękowo-depresyjne. Niestety też nie naszą rolą tutaj jest, by oceniać, czy jest to wina źle dobranych leków, bo tym to już powinien zająć się tylko lekarz psychiatra. 

 

Jednak jeśli już mam cokolwiek tutaj pomóc, to mogę tylko powiedzieć, że ze swojego doświadczenia wiem, że leki (nawet te same) czasami bardzo różnie działają. U mnie była sytuacja, że połączenie kwetiapiny i fluwoksaminy, które brałem w latach 2019-2020 i biorę teraz od połowy 2024 roku, to miałem tak, że kiedy brałem te połączenie leków kilka lat temu, to na początku działały świetnie, jednak po jakichś kilkunastu tygodniach zacząłem mieć bardzo silne stany lękowe (nie wiem, czy to była wina tego połączenia, czy po prostu tego, że nagle zachorowałem na zaburzenia lękowe), ale jak teraz biorę te połączenie leków już kilka miesięcy, to żadnych stanów lękowych nie zauważam, przy czym teraz działa te połączenie leków na mnie w sposób dużo bardziej zrównoważony niż kilka lat temu. Nie wiem, od czego takie coś zależy, ale może to wina tego, że masz jeszcze coś współwystępującego, nie wiem, nie chcę diagnozować... 

 

Na Twoim miejscu czym prędzej skonsultowałbym się z lekarzem psychiatrą (nie musi to być Twój lekarz prowadzący, choć najlepiej by to był on). Też jakbyś nie miał szybszego dostępu do lekarza psychiatry w przychodni (nawet prywatnie), to możesz udać się na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego, no ale to już traktuj jako zupełną ostateczność, bo z doświadczenia wiem, że jak się przychodzi na IP szpitala psychiatrycznego z "głupotą", to mogą cię potraktować tak dosyć niefajnie, nie chcę straszyć... 

Edytowane przez eleniq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, fixumdyrdum napisał(a):

Leczę się bez powodzenia od 2 lat.

5-ty lekarz, co jeden to inna diagnoza, a mnie cały czas ściska w gardle i mam lęki.

Lekarz każe czekać, ja już mam dość tego czekania.

 

Ja się z kolei leczę psychiatrycznie całe 10 lat (zacząłem w wieku raptem 17 lat), przy czym przez 5 lat miałem zaburzenia lękowe oporne na jakiekolwiek leczenie. Przez to rzuciłem 3 kierunki studiów, przeszedłem z wyprutymi nerwami jedną nieudaną, prawie 3 letnią psychoterapię, na którą wyrzuciłem w błoto ogrom kasy (była prywatnie). Cóż, jak widzisz, bardzo różnie to bywa. Także te 2 lata to nie jest jeszcze jakieś mocno powalające, jesli mam być szczery. 

 

Całe szczęście teraz czuję się o wiele lepiej niż kiedykolwiek. To najważniejsze, pomimo tych poprzednich trudów i całkowicie zmarnowanych kilku ładnych lat młodego życia.

 

W każdym razie chcę powiedzieć, że leczenie psychiatryczne to kwestia bardzo indywidualna i każdy będzie wymagał innych sposobów leczenia, by dojść do swojego upragnionego ładu i składu. Grunt, że są jakieś ruchy, jakieś leki wdrażane. Ale też rozumiem Twój trud, bo zaburzenia lękowe bywają dość ciężkie w leczeniu. 

 

Powodzonka! Nie poddawaj się jeszcze! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, fixumdyrdum napisał(a):

Ja skończyłem 50 lat i 2 lata temu zacząłem żyć w ciągłym lęku i strachu. Nawet benzo nie pomaga.

Dość mam tego syfu. Jeszcze odjęło mi 70% intelektu.

Nie nadaję się do życia i za chwilę wszystko mi się rozleci.

Totalny brak energii i lęk.

 

 

Niestety czasem nawet benzo nie pomaga przy zaburzeniach lękowych, zdarzają się takie sytuacje. Co prawda benzo jest kilka rodzajów, może to kwestia ich dobrania, nie wiem. Choć też z własnego doświadczenia wiem, że zaburzenia lękowe potrafią być wyjątkowo lekooporne, nie reagować na żadne leczenie dosyć skutecznie. Tak jak z padaczką - niektóre odmiany padaczek są tak lekooporne, że mimo stosowania najsilniejszych leków i odpowiedniej diety objawy nie ustępują. Wydaje mi się, że czasem to trzeba przetrwać lub ewentualnie chwytać się jakichś radykalnych metod leczenia jak np. TMS. Choć ja przetrwałem te zaburzenia lękowe jakoś, z wielkim trudem, no ale minęły same. Może ty też musisz "przeżyć swoje"? Nie odbierz tego źle, ale może to po prostu być ta najcięższa odmiana, jednak od razu chcę cię pocieszyć, że zaburzenia lękowe mijają same po jakimś czasie.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.01.2025 o 19:13, eleniq napisał(a):

[...] jednak od razu chcę cię pocieszyć, że zaburzenia lękowe mijają same po jakimś czasie.  

Mam inne doświadczenie w tym temacie. Zaburzenia lękowe same z siebie nie znikają, przynajmniej u mnie nie znikły. Musiałem im pomóc 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Kris0x0000 napisał(a):

Mam inne doświadczenie w tym temacie. Zaburzenia lękowe same z siebie nie znikają, przynajmniej u mnie nie znikły. Musiałem im pomóc 🙂

Jak rozumiem, miałeś diagnozę zaburzeń lękowych. Do zaburzeń lękowych nie zalicza się np. fobii, bo to już szczególne przypadki zaburzeń lękowych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fixumdyrdum napisał(a):

Nie mam fobii. Gdy jestem zlękniony, wszystko jest problemem. Gdy lęk,  choć częściowo mija (po lekach p.lękowych) wszystko jest OK. Mam depresję lękową i prawdopodobnie uzależnienie od benzo.

@eleniq

Choć z tym uzależnieniem, to nie wiadomo jak jest. Na 100% mam silną depresję.

Z fobii, to może strach przed starością, samotnością, niedołęstwem, pukają do drzwi.

 

Dzisiaj jestem po 2mg Lorafenu rano o 9 i wstałem z łóżka i wyszedłem. Teraz, o 15.00 brałem 0,5 Xanaxu.

Zastanawiam się co lepsze/gorsze. Te benzo nie działają na mnie jakoś wspaniale.

Mam zejść z Wenlafaksyny i wejść na Amitryptylinę. Ekspresowa zmiana.

Wenlę zażywałem kilka dni (ale już któryś raz), za każdym razem to samo. Podenerwowanie na maksa i lęki.

Doszedłem do dawki 225mg.

Potem była zmiana na Esci. Też dupa.

Po szpitalu schodziłem grzecznie z benzo co 1mg / 0,5mg na tydzień. Wytrzymałem 33 dni. Zresztą... czy to ważne?

Wenlę ściąłem wczoraj na 75 (3 dni zażywałem 150), dzisiaj na 37,5. Chcę jak najszybciej spróbować tej Ami.

Może ona mnie uspokoi?

 

Edytowane przez fixumdyrdum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, eleniq napisał(a):

To są wg mnie zaburzenia adaptacyjne. Takie "lęki" ma chyba połowa ludzi, jak nie lepiej.

@eleniq

Tylko mnie to dopadło "z dnia na dzień".

Może przez to, że przestałem pić alkohol "z dnia na dzień" i dostałem COVID'a.

Dodatkowo, uzależniono mnie od benzo - bo tak leczyli moją nerwowość i w sumie dalej leczą, bo nijak nie idzie tego okiełznać. Teraz muszę jeść to ścierwo i ani na tym, ani z tym nie czuję się komfortowo. Duzo by tu pisać... Z wesołego hipka, tryskającego dobrym humorem, zrobiłem się smutną żabą z Internetu.

Moja choroba, stała się moją obsesją - to jest najgorsze. Związek mi się sypie, znajomości również, firma zaraz padnie, to i ja zakończę przygodę...

Niczym się nigdy nie przejmowałem - teraz przejmuję się wszystkim.

Edytowane przez fixumdyrdum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam takie otępienie po samej mircie 15g. Apetyt jest ale próbuję go kontrolować bo łatwo przybieram na wadze. Kiedys z 10 lat temu probowali mi przepisac Wenle do mirty ale na czytałem sie tyle w necie na temat tego połączenia tzw California rocket fuel ze w końcu nie wzialem Wenli. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×