Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dolegliwości psychosomatyczne w nerwicy, doszedłem do ściany...


Voitec76

Rekomendowane odpowiedzi

Forum czytam od wielu lat.Czytanie waszych historii pomaga przetrwać ,na zasadzie że "o ktoś też tak ma" czyli może rzeczywicie to nerwica ,znacie to na pewno.Będzie już ze 17 lat jak się męczę z różnymi dolegliwościami,które ewoluowały na przestrzeni lat.Zaczęło się od ciężkich migren,3-4 razy w tygodniu,drętwienie róznych częsci ciała,niedowłady,zawroty głowy.Problemy z trawieniem (ale nie biegunki)
Były różne leki na żoładek które nic nie dawały,później chodzenie po lekarzach,tomograf głowy,gastroskopia,usg jamy brzusznej,morfologia i.t.d.Zaczęły się problemy ze snem a raczej jego prawie całkowity brak,schudłem dużo i nagle.Lekarze od tradycyjnych chorób oczywiście traktowali mnie jako hipohondryka.Wreszcie trafiłem do lekarza z powołania,wysłuchał przejrzał wyniki i powiedzial ja panu nie pomogę ale wiem kto może pomóc... Tak wylądowałem u psychiatry i siędząc na poczekalni i patrząc na ludzi myślałem co ja tu robie,dusza towarzystwa,król życia....eeeh.To był około 2010 rok, z leków które pamiętam escitalopram,ketrel,ale nie zadziałały,i wreszcie paroksetyna 20mg + olanzapina 5mg na noc,wtedy jeszcze żyłem w błogiej niewiedzy działania tych specyfików .Ale zacząłęm czuć się lepiej,wróciłem do realizacji życiowych planów myśląc że to jest mi dane na zawsze. Prawie uwierzyłem w "nerwicę" chociaż kiedyś lekarze twierdzili że nie ma takiej jednostki chorobowej, a teraz to wszystko jest nerwica.Migreny zmniejszyły się o połowe i odkryłem tryptany ,więc dało się żyć ,tyle że ssri i tryptany = zespół serotoninowy . Na paroksetynie i olanzapinie byłem 10 lat.Okolo 3 lata temu zaczęły znowu się dolegliwości,podbicie paroksetyny do 40mg nic nie dało.No i teraz wiem o czym piszecie że kolejny epizod jest gorszy,zgłosiłem się do psychiatry (ten sam od poczatku) Duloksetyna,citalopram,pregabalina,brintellix,sulpiryd,coaxill.Wszystko brane co najmniej 2 miesiące,coaxill 3 miesiące bo mial najmniejsze efekty uboczne,a i sulpiryd też był łagodny,brintellix 1 miesiac tego się znieść nie dało. od kilku miesiecy nic nie biorę.Obecne objawy ,zawroty głowy,miekkie nogi,trzask w glowie,ucisk,ból nie migrenowy w róznych miejscach głowy,uczucie bólu ucha od wewnątrz głowy,piski ,szumy,omamy ,halucynacje,echo słuchając rozmowcę,uczucie zimna,nieuzasadniona gorączka,drętwienie kończyn,mrowienie w głowie,duszności,płytki szybki oddech,wysoki puls,ataki paniki,lęk nieustanny.Psychiatra poddał się że on już nie jest pewny czy to somatyczne czy psychosomatyczne,więc wizyta u kardiologa ,ekg,echo serca,diagnozataka  że on nie widzi podstaw do takich dolegliwości z perspektywy kardiologii,następny neurolog ,wykluczenie bolierozy na odziale zakaźnym   EEG głowy,opukanie młoteczkiem,diagnoza taka sama jak u kardiologa ,Rezonans głowy mi nie zrobili bo wpisałem w ankiete że mam implant w zębie iniestety trzeba dostarczyć opis od dentysty.W miedzy czasie morfologia,witaminy,minerały ,kortyzol,B12,testosteron.Marker nowotworów jamy brzusznej,wątrobowe,TSH,gastroskopia,USG jamy brzusznej.W laboratorium już mają mnie za hipohondryka.Było tego jeszcze dużo innych ....Od 3 miesiący ból karku i szyi ,promieniujący przez potylicę i skroń na lewe oko,dziwny ból gałek ocznych i oczodołów,pogorszenie wzroku,łzawienie.2 lata temu badanie u okulisty ,oprócz wady wzroku którą mam od dziecka ,nic nie stwierdził. Zaniki pamięci,budzę się pewnego ranka próbuje odblokować telefon ale jakbym pierwszy raz patrzyl na te kropki ,próbowalem cały dzień około 50 prób różnych kombinacji,poddałem się ,ten szyfr miałem od półtora roku,.Jak daleko to jeszcze może się posunąć ??? 

 

To nie jest tak że nie wiem skąd to się wszystko wzieło,DDA,używki(ale nie alkohol w moim przypadku,) parcie na sukces.Nadal pracuje 7 dni w tygodniu po 10 godzin dziennie średnio,nigdy nie byłem na L4 a pracuje bez przerwy od 27 lat.Byłem na jednej wizycie u psychoterapeuty na dzień dobry mówiąc że ja w to nie wierze.45 minutowy wywiad a raczej  mój monolog,trochę mnie martwiło że pada mało pytań i oczywiście moje podejście że nie znajdzię się taki,co ogra mój mózg ,pani na koniec powiedziała dwa wyrazy " pracoholizm,perfekcjonizm" i zaznaczyła że to jest ogólnikowo po  tych 45 minutach i bedzie tego wiecej.Wbiło mnie w ziemie,szach-mat,minęło kilka mięsięcy a nie ma dnia żeby o tym nie myślał,niby o tym wiedziałem ale ktoś obcy za pieniądzę musiał mi to powiedzieć.Psychiatra u którego bywam ma włąsna klinikę psychiatryczną i tam ma też terapeutów ,kiedyś na korytarzu wdałem się w dyskusje z jednym,po 15 minutach gość pyta ,a kiedy ostatnio pan zrobił coś dla siebie i co to było ? i znowu szach-mat,dbam o najbliższych i otoczenie,schorowany nie mając sił, o sobie nawet nie myśląc.

 

A teraz do brzegu,mój doktor już daję mi chyba po kolei z listy kolejnych leków ,ale tym razem uważam że wellbutrim to nie jest lek dla mnie,nigdy wcześniej nie podważyłem jego wyborów.Wykupilem 2 miesiace temu ten lek ale nie wziałem ,lek nakręający,aktywizujący,bez działania przeciwlękowego. Ja rano wstaje ,mam mnóstwo planów i rozpoczetych projeków tyle że nie mam zdrowia i sił do ich kontuacji od strony czysto fizycznej(wymienione wczesniej objawy).Spowodowało to bardzo silne stany lękowe i ataki paniki mój mózg pracuję na 130 % oblicza mnóstwo nie potrzebnych rzeczy,czarne scenariusze do każdej sytuacji.Normalny człowiek idzie ulicą i się uśmiecha ,mój mózg myśli co by było gdyby oderwała się cegła od budynku i ma obliczone wszystko ,predkość wiatru,wysokość,zakładana waga cegły,przyspieszenie ziemskie i miejsce w którę uskoczę,nie którzy pewnie się teraz uśmiechają ,ale będąc na tym forum pewnie to rozumieją .Innymi słowami fobie różne .Siedząc przy stole wiem która szklanka spadnie za dwie minuty ,widzę jak osoba gestykulując jest coraz bliżej krawędzi i zamiast się śmiać z nieśmiesznych dowcipów towarzystwa to jestem skupiony i gotowy.Oczywiście łapie ją w locie za chwile,bliscy mnie przyłapują coraz częściej na czymś takim i zaczynają posądzać o "przewidywanie przyszłości"  


Dla ludzi z zewnątrz jestem kim innym,nie uwierzyli by w to co tu napisałem, tak dobrze gram swoją rolę ale bardzo dużo energii mnie to kosztuje.

 

Wiem że zasady forum nie pozwalają na diagnozę i polecanie leków ,ale proszę może zróbcie to w jakiś zawoluowany sposób żeby administrator sie nie zorientował :))))  Coś na lęki z rzeczy które jeszcze nie brałem,upewnijcie mnie że wellbutrim w moim przypadku jest nie trafiony.Odważe się i może tym razem coś zaproponuje lekarzowi ,chociaż zawsze marudzi żeby nie szukać w necie.


Zomiren,cloranxen,lorafen mnie nie ruszają lub mają działanie odwrotne do założonego ,więc nie mam wytchnienia choćby na chwile

.

Jest jeszcze coś co mnie niepokoi ,widzę posty niektórych osób z 2008 roku i kilka dni temu,podsuwa to myśl że jest to przewlekłe i do końca życia.
Ktoś wytrwał do końca ? 🙂
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Voitec76 napisał(a):

zawoluowany sposób żeby administrator sie nie zorientował :))))

A co jeśli zorientuje się moderatorka? 🤔😅

A teraz tak serio, pewnie że nikt tutaj nie napiszę ci co masz brać, jak i ile ( mimo że bardzo bym chciała dać komuś bana bo dawno tego nie robiłam 😉). To lekarz wybiera, ale ja napiszę tak od siebie że jeśli nie mam zaufania do lekarza to szukam u innego opinii. Czy Twój lekarz próbował np łączyć leki ze sobą? Ja teraz wchodząc po raz kolejny na leki myślałam że nie ma dla mnie już żadnej szansy bo mimo wyższej dawki nic nie pomogło 😏 ale lekarz dorzucił mi jeszcze jedno SSRI i w końcu prawie po roku ruszyło! Bardzo długo czekałam na to aż coś zaskoczy. Jak widać ponowne wejścia na leki nie są takie fajne i łatwe jak te pierwsze. Ja już też wiem że leki będę brać do końca życia, bo każde odstawienie i tak skończy się tym że będę musiała wrócić i nie wiadomo czy lek zadziała. Więc już się z tym pogodziłam. 

Co do bólu karku itp, sprawdziłeś zwyrodnienia kręgosłupa? Ja mam w kilku miejscach, co jakiś czas łapią mnie mega bóle że bez leków się nie ruszę. One też powodują właśnie migreny, pulsowanie w głowie a nawet niby szumy w uszach😳 łzawienie też mam ale to od alergii i wady wzroku, no przynajmniej tak mówią lekarze😉

Co do reszty. Matko jedyna czy ty kiedyś odpoczywasz? Taki tryb życia cię zabija😳 organizm potrzebuje odpoczynku. Padła bym przy takim trybie. Nic dziwnego że masz takie a nie inne objawy, organizm się buntuje. 

48 minut temu, Voitec76 napisał(a):

upewnijcie mnie że wellbutrim w moim przypadku jest nie trafiony

Nie znam tego leku, nigdy go nie brałam. Leki jak to leki na każdego działają inaczej 🤷

Co do lekarza. Dlaczego nie porozmawiasz z nim tak od serca? Ja jakoś jak czuję się źle i mam jakieś zastrzeżenia to staram się rozmawiać i mówię o swoich obawach, ewentualnie idę do innego żeby posłuchać jego opinii( oczywiście nie mówię nic o opinii poprzedniego😅). Mi np lekarz chciał dać inny lek, ale ja jestem z osób mega strachliwych, i chciałam zacząć od paro bo znałam ten lek, no po za tym ciężko było dobrać coś innego przy takich ilościach leków jakie biorę na codzien. Ale spróbowaliśmy, to było piekło dla mnie, lekarz mówił że możemy z innym próbować ale ja stwierdzilam że chce jeszcze poczekać. Jak powiedziałam mu że przeczytałam na necie na pewnym forum ( tym😅), coś tam to zaczął się śmiać i mówić że no tak, wszyscy teraz szukają porad itp u wujka Google😉 i jeśli przyszłam do niego to znaczy że wujek Google nie jest taki dobry jak on, i żeby na takie wpisy ludzi brać poprawki bo tak naprawdę nie wiadomo czy ktoś pisze na serio czy też nie. 

A teraz tak jeszcze na zakończenie zaobserwuje sobie pościk aby obserwować i się zorientować w razie co 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Administrator czuwa 🙂 a tak serio - polecanie przez kogoś leków jest głupie, bo jak wiadomo na każdego może działać coś innego. A jak... - mamy w końcu dział poświęcony konkretnym lekom. Można tam przeczytać, że dany lek jedno chwalą, drudzy mówią, że to nie dla nich. Czasem trzeba dłuższy czas dobierać leki - jednak zawsze dotyczy to konkretnej osoby, nie ma leku, który jest panaceum na wszystko.

A propos Twoich dolegliwości - skoro zostały wykluczone choroby somatyczne, może jesteś po prostu przepracowany i organizm poprzez objawy mówi po prostu dość, zatrzymaj się. Nikt nie jest robotem - nie da się pracować na okrągło 7 dni w tygodniu po 10 godzin. Weź sobie urlop albo zwolnienie i porządnie odpocznij, naucz się sztuki odpoczynku 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, można nie wierzyć w żadnego Boga, ale religie nakazują przynajmniej jeden dzień w tygodniu święcić.. czyli wyciszyć się, odpocząć, skupić na sobie i Bogu (jak ktoś wierzy)

Ja też tak zasuwałem, zawsze analizowałem co w danym projekcie może się posypać, projekty dowoziłem ale stres narastał. Kiedyś żona mi powiedział, że jak wyjeżdżaliśmy na urlop to ja nawet nie miałem świadomości, że czasem przez całą drogę w samochodzie, nie zamieniliśmy ani słowa (bo ja myślami byłem w pracy).., że dopiero po kilku dniach na urlopie zaczynałem funkcjonować jak człowiek.

Człowieku, zacznij żyć, naprawdę żyć!

Gdzie twoje pasje przy których się relaksujesz?

Gdzie chwila dla Ciebie?

Jeżeli nie zmienisz trybu życia to się zajedziesz..

Takie moje skromne zdanie

Trzymaj się i pomyśl o sobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Szczebiotka napisał(a):

A co jeśli zorientuje się moderatorka? 🤔😅

No dobra czujność moderatorki  sprawdzona,nikt nic nie da rady przemycić😉

 

Myślę czasami o zmianie psychiatry,ale obawiam się że po prostu będzie leciał kolejne leki z listy na zasadzie może któryś zaskoczy,Łączone to było combo paro/olanzapina reszta pojedyńczo, Problemem w naszych relacjach jest to że on zna moje życie bo zawsze o nie pyta i dla niego ja jestem jakby to powiedzieć "zbyt mocno stąpający po ziemi"zbyt świadomy dolegliwości.Pamięta na jakim etapie są moje życiowe projekty i co u najbliższych i wydaje mi się(aczkolwiek może robi to świadomie)umniejsza rangę moich problemów zdrowotnych na zasadzie"że moja choroba nie pasuje do mojego życia"  Było tak że kilka miesiecy temu ktoś musiał mnie przywieżć na wizytę w takim byłem stanie.Wiedział że jest to dla mnie nie do przełknięcia bo jestem samodzielny zaradny i że to było gorsze niż same dolegliwości.Rzuciłem wtedy do niego proszę mnie położyć na oddział,odpowiedział coś w stylu i co na tym oddziale panu pomogę".A ja w tamtym momencie mówiłem poważnie.
Co do zwyrodnień kręgosłupa,miałem RTG takie robione przodem do urządzenia przez gardło z bardzo szeroką otwartą buzią żeby było widać "coś tam" i wszystko w normie ,aczkolwiek bylo to kilka lat temu.
Paro po kilku miesiacach przerwy spróbowaliśmy jeszcze raz,przez 3 -4 miesiące ale jem to już jak cukierki.Wejście na paroksetyne pierwszy raz było "nieświadome" więc pozbawione  efektu nocebo czyli oczekiwania na efekty uboczne.Ale odstawiłem po 10 latach parogen z dnia na dzień(z pewnych powodów) i to co mnie spotkało przez następne 4 tygodnie zostawie dla siebie...


SSRI raczej odpada z powodu przyjmowania tryptanów,przewiozło mnie kilka razy te combo.

 

No właśnie czy instnieje alternatywa dla SSRI która ma podobnego"kopa",to chyba nie będzie złamanie regulaminu

 

17 godzin temu, Dryagan napisał(a):

Administrator czuwa 🙂 

No dobra ciężko będzie ograć ten zestaw administrator/moderatorka😋

 

Dział leków zawsze odwiedzam jak dostaję nowy specyfik,tam widzę że jest trochę więcej "luzu" jeżeli chodzi o opinie o lekach,Tyle ile postów tyle opinii ale czasami można wychwycić powtarzające się spostrzeżenia właśnie na przykład te które przytoczyłem na temat wellbutrinu.


Nie wszystko w moim przypadku można "zrzucić" na przepracowanie.

 

Na niektóre pytania znam odpowiedzi ,na przykład ze żyje tak bo przez pół życia do czegoś dążyłem a drugie pół starałem się to utrzymać. Aczkolwiek jestem już świadom że porzeczka była za wysoko.Jest to chyba uzależnienie od pewnego poziomu życia i brak akceptacji kroku w tył.

 

11 godzin temu, miL;) napisał(a):

Cześć, można nie wierzyć w żadnego Boga

 

Z bogiem mi nie podrodze. 

 

Dochodzimy do sedna sprawy,pracoholizm jest formą uzależnienia,jak inne typu alkoholizm ,hazard i.t.d aczkolwiek u podstaw każdego uzależnienia leża inne mechanizmy.Każdy robi to co robi z jakiegoś powodu,zruzumiałego tylko dla niego i nie potrafi przerwać błędnego kola.

Chciałem spróbować  kiedyś urlopu,Bliscy skorzystali,byli naturalnie szczęśliwi ale nie dali się zwieść pozorom i wiedzieli,że byłem tam obecny tylko fizycznie ciałem i ani przez chwile duszą. Próba odpoczynku w moim przypadku nie ma sensu na dzień dzisiejszy ,ale chciałbym kiedyś tego doświadczyć
Pasje mam które pochłaniają mnie szczerze i bez udawania ale od kilku miesięcy do nich nie zaglądam,bo normalnie  miałem na nie czas tylko nocą,teraz już nie mam na tyle sił.Zahaczyłem też w pewnym momencie o depresje i na chwile straciłem zainteresowanie.

 

 

 

 

Podsumowując trudno jednoznacznie znależć źródło takiego stanu rzeczy i niestety pozostawienie tego bez rozwiązania do niczego nie prowadzi, przerobiłem już trochę tych leków i jestem na etapie zastanawiania się nad każdym następnym,na początku po prostu łykałem i robiłem swoje,efekty uboczne niektórych leków są nieakceptowalne.Od neurologa miałem topamax(topiramat) na migreny, wytrzymałem 6 dni ,wyglądało to jak udar/wylew przez kilka godzin nie było ze mną kontaktu,to przelało czarę goryczy ,od tamtej pory nic nie biorę a powinienem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Voitec76 same leki tu nie pomogą, jakie by nie były. Skoro pracoholizm - to nic z tego nie będzie tylko przy farmakoterapii, bo mam wrażenie, że Ty chcesz taki lek, który pozwoli Ci pracować więcej 🙂 w sensie, że te dolegliwości somatyczne ustąpią i dasz radę. Trochę Ci się ciało (domagające się odpoczynku) rozjechało z psyche (które chce zasuwać więcej i więcej). Została zaburzona równowaga. Tutaj farmakologia powinna iść w parze z psychoterapią i to zapewne wieloletnią. Tobie się powinno poprzestawiać pionki w głowie i nauczyć odpoczynku. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dryagan*

Nie wiem jak zrobić żeby wyświetlił się na niebiesko,nick osoby której odpowiadam.

 

 

Zgadzam się z tym co piszesz ale tylko częściowo.
Nie jestem pewien czy mój post został odebrany właściwie.
Być może tryb zycia w jakiś sposób wplywa na problemy zdrowotne ale prawdzile żródło tego wszystkiego według mnie leży w DDA które przeorało mi dzięciństwo.Życie w permamentnym strachu i teraz z perspektywy czasu mam świadomość że ten strach towarzyszył mi zawsze.Później w okresie młodości  próbowałem jak inni alkoholem tlumić emocje ale on na mnie nie dziala tak jak na normalnego czlowieka ,nie luzuje. Nie jestem w stanie się upić ,cały czas jest w pełni świadomy i wszystko mam skalkulowane. Towarzystwo jest już na kolanach trzymając się sedesu a po mnie nawet nie widać i pilnuje wszystkich. Więc weszły używki ("klasyczne", nie żadne tam dopalacze bo za moich czasów tego nie było) ,sporo tego było  i długi to był okres, ale temat ten jest już całkowicie zamkniety. Niewiele osób o tym wiedziało bo funkcjonowałem normalnie, Coś w stylu  jak "alkoholicy w garniturze pod krawatem na stanowsku".  
Mam ogromne  wyrzuty sumienia że być może to zmieniło moje postrzeganie świata ale czasu nie cofnę. Żałuje czasu który spędziłem w "swiecie alternatywnym". Na psychoterapie był czas jak działała paroksetyna, ale nie dało się tego ogaranąć od strony technicznej, nie było mnie w PL przez 17 lat, doktora widziałem 3 razy w roku, ale zawsze podkreślał, że musze wspomóc leki.

 

Niestety jest jeszcze efekt "poprawy" i sztucznego poczucia supermocy po paroksetynie ,więc "po co mi ta psychoterapia jak znów jest królem życia "

 

Więc nie do końca jest tak że chce szybki strzał energii żeby robić wiecej ,obecnie to potrzebuje żeby w ogóle funkcjonować. W tym stanie psychoterapeuta nie dał by sobie ze mną rady, chyba że są tacy dobrzy w swoim fachu że bym się nawet nie zorientował że mnie rozgrywają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Voitec76 napisał(a):

Nie wiem jak zrobić żeby wyświetlił się na niebiesko,nick osoby której odpowiadam.

Musisz dodać taki magiczny znaczek @ i zacząć wpisywać od razu po nim nick osoby której chcesz odpowiedzieć. 

Ja zgadzam się z adminem, Twój organizm potrzebuje odpoczynku a głowa naprawy że nie sama pracą człowiek żyje.

Co do kręgosłupa warto sobie zrobić badanie. Bo co ci szkodzi? 🤔 

14 minut temu, Voitec76 napisał(a):

według mnie leży w DDA które przeorało mi dzięciństwo.Życie w permamentnym strachu i teraz z perspektywy czasu mam świadomość że ten strach toważyszył mi zawsze.

Możesz mieć rację. Ja przez to mam zjechana psychikę aż miło 😏 

Ten ciągły strach który nie wiesz sam skąd się bierze.

15 minut temu, Voitec76 napisał(a):

Później w okresie młodości  próbowałem jak inni alkoholem tlumić emocje ale on na mnie nie dziala tak jak na normalnego czlowieka ,nie luzuje.Nie

Kurcze ciekawe czy każdy z DDA tak robił🤔 ja też uciekłam w alko a nawet dragi, na szczęście nie trwało to długo a teraz od kilkunastu lat nawet łyka alko nie wezmę, nie biorę dragów po za lekami na receptę😅 nie palę. Z perspektywy czasu zauważyłam jak źle zrobiłam, bo wcale mi to nie pomogło,a raczej odwrotnie.

18 minut temu, Voitec76 napisał(a):

zamkniety.Niewiele osób o tym wiedziało bo funkcjonowałem normalnie,Coś w stylu  jak "alkoholicy w garniturze pod krawatem na stanowsku".  

Jejku jak ja to znam z własnego doświadczenia. 

18 minut temu, Voitec76 napisał(a):

klasyczne",nie żadne tam dopalacze bo za moich czasów tego nie było)

Ja czasami mówię że wtedy przynajmniej w miarę bezpiecznie można było brać jakkolwiek to brzmi🙆 

19 minut temu, Voitec76 napisał(a):

Niestety jest jeszcze efekt "poprawy" i sztucznego poczucia supermocy po paroksetynie ,

A ja tego nie mam 😳 chciała bym żeby lek tak na mnie działał. Jedyne co mi robi paro to wyprowa z emocji i zabiera libido😏

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Voitec76 a dlaczego tylko częściowo? Psychoterapia właśnie pozwoliłaby Ci odnaleźć w sobie te traumy z dzieciństwa, z którymi nie możesz sobie poradzić, a są źródłem problemu. W zasadzie większość problemów psychicznych z jakimi się zmagamy, ma swoje źródło w przeszłości. Ty próbowałeś przed tym uciec w pracę - to ona stała się dla Ciebie rodzajem używki. Tylko, że teraz pracoholizm stał się kolejnym problemem (trochę jak alkoholizm). To nie jest tak, że ja wysyłam Cie na psychoterapię i nakazuję zrezygnować z leków - najlepiej, żeby było jedno i drugie razem. Poprawa po lekach jest u Ciebie pozorna - trochę objawowa, że tak napiszę. Nie usuwa źródła problemu, a jedynie go maskuje. Dobrze, że chociaż zdajesz sobie sprawę, że masz problem - ale to początek drogi. A na psychoterapię nigdy nie jest za późno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra to włożę "przysłowiowy kij w mrowisko" Jeżeli ta psychoterapia jest panaceum na nasze problemy to co wy tu jeszcze robicie ? Powinniście się cieszyć życiem bez potrzeby zaglądania tutaj,bo rozumiem że wszyscy te "pogawędki na kozetce" macie już za sobą . A widzę że zamiast tego co chwile "chwalicie " się nowym lekiem bo poprzednich 14 psychotropów nie spełniło oczekiwań🤔.

 

A teraz tak na serio... Spora część ludzi pisząca na tym specyficznym forum ma wysokie IQ ,można to wyczuć po kontekście formułowanych zdań, zawiłości stawianych  tez i samooceny. Większość jest świadoma swoich słabości bez konieczności konsultacji z "zawodowcami" w tej dziedzinie. I pomimo tego nie jest w stanie sobie pomóc. Osoby "zdrowe" które przypadkowo trafiły by na to forum nazwało by nas co najmniej dziwakami a okazuje się że gdyby nie ograniczenia których nie możemy przełamać ,wielu podbiło by świat.

 

W młodości pamiętam jak w amerykańskich filmach ,każdy obywatel miał prozac w szafce z lustrem nad zlewem w łazience ,a w drodze z pracy odwiedzał swojego psychoanalityka i opowiadał mu że podejrzewa że zona go zdradza i oczekiwał rad jak postępować.

 

Tak naprawdę to nie wiem jak to wygląda bo po za wspomnianymi wcześniej krótkimi epizodami, z psychologami nie miałem do czynienia. Ale jestem na "tak " ,bo tak mnie dojeżdżają somaty że za chwile będę rozważał joge, akupunkturę, leczenie światłem, medytacje...🙄

 

Mam tak że czasami pisze na serio a czasami z przekąsem, często też używam metafor, nieraz się zastanawiam czy zostanę dobrze odebrany, widząc rozmówce widzimy mimikę twarzy i gesty.  Aczkolwiek doszedłem do takiej perfekcji w swojej roli że nawet na żywo ,ci co mnie znają nie są pewni kiedy jest tak serio-serio a kiedy ironizuje.

 

Opinie na temat skuteczności psychoterapii są podzielone na tym forum, część uważa że coś z tego wyniosła a inni wręcz żałują. Nie jestem sceptycznie nastawiony ale wiem ze nie powiem na takich spotkaniach wszystkiego ( bo wyszedł bym stamtąd w kajdankach = żarcik 😋 nie mogłem się powstrzymać, chociaż...🤔). To kolejny dysonans w moim życiu ,wszyscy na około myślą że jestem wyluzowany i zabawny, gdyby zobaczyli co jest pod tą maską przerazili by się

Robin Williams też był zabawny...

 

Próbuję tą psychoterapie jakoś wcisnąć do grafiku ale to z tym jest największy problem .Bo wtedy gdy ja mam czas to oni nie pracują o takich porach.

Mam nadzieje że się nie obrazicie na mnie za ten pierwszy akapit😉 W życiu prywatnym też często rzucam wyzwania do podjęcia dyskusji i wymiany konstruktywnych przekonań.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×