Skocz do zawartości
Nerwica.com

miniSD

Użytkownik
  • Postów

    166
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia miniSD

  1. Przyjaciel wysłał mi życzenia urodzinowe. Jak się spytałem kiedy gdzieś razem wyskoczymy do teraz nie odpisał. Minął tydzień.
  2. Po paru latach nieobecności na forum: - kupiłem mieszkanie bez kredytu - kupiłem samochód - mam dobrą pracę - chodzę na siłownię - dalej się kształcę Powinienem być szczęśliwym, radosnym, spełnionym człowiekiem. Lata deprechy, toksycznych relacji z rodziną mnie zniszczyły, nic nie czuję, jestem wyjałowiony. Jest mi wszystko obojętne. Czuje się cieniem samego siebie. Sukces opłacony zniszczeniem mojego wnętrza.
  3. Obojętność. Czuję tylko obojętność. Nic nie czuję, zupełnie nic. Zero smutku, radości, zła, strachu. Czarna dziura w sercu i w głowie. Pustka.
  4. tak bardzo pragnę wolnego weekendu. upić się wieczorem, zapalić.. papierosa. zapomnieć o wszystkim. włączyć jakąś głupią komedię z punktacją 2,0 na filmwebie. spokój, tego potrzebuje. ciszy i chwili czasu dla siebie... a może tylko lobotomii?
  5. miniSD

    Samotność

    hupp, Witaj :) Mimo, że mam kogoś, zaczynam powoli układać sobie życie po swojemu. Nie jestem tą samą osobą sprzed roku. Nareszcie czuje się sobą mimo bajzlu w głowie... Jestem zmeczony tym związkiem, chociaż wszyscy mówią, że jesteśmy idealni. I to moje pytanie "i co? znowu dostałbym w pysk, że jesteś wściekły na pracę?" przeważyło. Duchowo umarłem dawno temu, uczuciowo mam niedopałki, coś się tam tli, ale nie chcę tego zgasić z tą osobą. Kocham cię, ale ja tak nie wytrzymam dłużej.
  6. Nie ma... Kurwa. W połowie MAJA czytam, że jeszcze rekrutacji nie ma. A dzisiaj czytam, że rekrutacja od 30.04 do 07.07. To kurwa jakieś jebane popierdolone kpiny.
  7. kurwa... ja pierdole... nie wyrobiłem się z papierami na studia... ja pierdole...
  8. wiecie, co? może jestem po paru piwach i pisze pijany, ale chciałbym aby ktoś napisał do mnie "co tam u ciebie?" "jak się czujesz?" "czy wszystko w porządku?" tak po prostu, spontanicznie... czemu ja muszę kogoś zawsze słuchać i radzić a ja jestem gdzieś obok?
  9. wybaczcie... chujoza w chuj, rozpierdolili mi życie jak tylko można i z budyniem zamiast mózgu musze naprawiać swoje błędy wysłuchując, że jestem nikim. czemu dopiero jak człowiek wszystko straci, dosłownie wszystko co miał, odkrywa, że nie miał zupełnie nic? buduje swoje życie po 11 latach męczarni (żeby to jeszcze minęło). Straciłem kurwa wszystko. Marzenia, plany wszystko poszło się jebać.
  10. miniSD

    Co to jest?

    Od dłuższego czasu zauważyłem, że wszystko staje się dla mnie obojętne. Nie mam potrzeby spotykania się z ludźmi, z moim partnerem, z przyjaciółmi, szukania pracy, zmieniania czegokolwiek, wszystko stało się obojętne. Przestaję czuć cokolwiek, nie czuję radości, uśmiecham się automatycznie, nie czuje pozytywnych uczuć a co do negatywnych sa... bo są. Nie czuję jakiegoś doła czy coś, wszystkie domowe rzeczy robie normalnie bo, np. obiad trzeba zjesc, posprzatac, umyc się itp. Czy nawet wyjśc się przejść, ale samemu. Spotkania z ludźmi mnie męczą. Zamiast pogadać z kimś wolę, usiąść przed komputerem i przeglądac bezsensowne strony czy wlaczyc jakis film. Wszystko co zaczynam, nie potrafię tego skończyć. Nie z lenistwa, ale "po co to robić? lepiej usiąść przy kompie i wpatrywac się w monitor albo położyć się i włączyć muzykę". Albo to jest najlepsze. Chciałbym poszukać pracy, znaleźć jakieś hobby czy wrócić do swoich starych zainteresowań (programowanie, etc.), ale po co skoro i tak na dniach ma być koniec świata (te szczególne myślenie mam od paru lat) Uczucie jakby coś wysysało ze mnie życie a zostawiło samą pustą skorupę. Wszystko jest takie "po co to robić?'
  11. Od dłuższego czasu zauważyłem, że wszystko staje się dla mnie obojętne. Nie mam potrzeby spotykania się z ludźmi, z moim partnerem, z przyjaciółmi, szukania pracy, zmieniania czegokolwiek, wszystko stało się obojętne. Przestaję czuć cokolwiek, nie czuję radości, uśmiecham się automatycznie, nie czuje pozytywnych uczuć a co do negatywnych sa... bo są. Nie czuję jakiegoś doła czy coś, wszystkie domowe rzeczy robie normalnie bo, np. obiad trzeba zjesc, posprzatac, umyc się itp. Czy nawet wyjśc się przejść, ale samemu. Spotkania z ludźmi mnie męczą. Zamiast pogadać z kimś wolę, usiąść przed komputerem i przeglądac bezsensowne strony czy wlaczyc jakis film. Wszystko co zaczynam, nie potrafię tego skończyć. Nie z lenistwa, ale "po co to robić? lepiej usiąść przy kompie i wpatrywac się w monitor albo położyć się i włączyć muzykę". Albo to jest najlepsze. Chciałbym poszukać pracy, znaleźć jakieś hobby czy wrócić do swoich starych zainteresowań (programowanie, etc.), ale po co skoro i tak na dniach ma być koniec świata (te szczególne myślenie mam od paru lat) Uczucie jakby coś wysysało ze mnie życie a zostawiło samą pustą skorupę. Wszystko jest takie "po co to robić?'
  12. I gdzie tu logika? I gdzie tu sens? Ja nienawidzę swoich rodziców byłoby mi obojętne czy ich stracę czy nie a jest osoba, która traci wszystko...
  13. miniSD

    examen conscientiae

    Tak. 10 lat temu poznalem kogos kto rozjebal mi zycie. 40 letni 'przyjaciel', ktory mial ochote mnie wyjebac w dupe. Pierdolony pedofil a w momencie, kedy zaczelo sie robic niewygodnie dla mnie bo wiedzialem o co chodzi i robilem wszystko zeby sie z tego wycofac. Moja rodzina sie o tym dowiedziala przypadkiem, pomysl co sie dzialo pozniej. Kochanie, ja mam w dupie pieniadze, ja chce normalnie zyc i normalnie myslec, marzyc, planowac, kochac czuc cieszyc sie a nie 10 lat wegetowac Nie ma sensu, leczylem sie. Predzej sie zabije tabsami a gadanie z psychologiem nazywam glupota. Sam jestem socjologiem wiec wiem na jakiej zasadzie to dziala Znajomi nie, ale matka i ojciec. Puszczanie sie to nie w moim sytlu. Znowu się zaczęło. Zmęczenie swoje robi, nawet to nie kwesta godziny, ktora jest, ale fakt pewnych wydarzen z dzisiejszego dnia. (mam ochote na herbate). rodzina, otoczenie, zwiazek mnie niszcza. Chcialbym uciec, daleko, tak bardzo daleko, ale z doswiadczenia wiem, ze od problemow sie nie ucieka, nie da sie. Czy ktokolwiek z was by sie zainteresowal tym, ze mnie nie ma albo ze chce umrzec? Tak bardzo jak nigdy wczesniej? Odpowiadam za bledy innych osob spoleczenstwa, rzadu, kosciola, pani ze sklepu osiedlowego. Dlaczego kurwa ja musze za to dostawac opierdol? Dlaczego ja musze za to wlasnie cierpiec? Dlaczego to, ze ktos cos napisal pojebanego musi sie na mnie odbija jakby to bylo cos wielkiego i od tego zalezal caly swiat? Tak bardzo chcialbym sie polozyc w lozku, zamknac oczy i przestac sie przejmowac tym wszystkim co sie dzieje. Tak, zeby ktos sie mnie spytal 'jak sie czujesz?' 'chcesz pogadac?' Kurwa, czy to tak wiele? Nie potrafie plakac, smiac sie, cieszyc, zazdroscic, czuje tylko ta rozpierdalajaca obojetnosc,ktorej mam dosc. czuje jak sie we mnie gotuje, ze wybuchne. Mam ochote krzyczec, mam ochote wyc. zwinac sie w klebek, i szlochac jak male dziecko, ale nie potrafie. Ludzie ja mam 170 wzrostu waze 60kg, co ja kurwa moglem komus zrobic, ze tak mam? Wyobrazam sobie jak moi rodzice nie zyja, swiat bez nich tez spokoj... utopia. Powrot do leczenia nie ma sensu. Na kazde pytanie psychologa juz sam sobie odpowiedzialem. wiem jak dzialaja, wiem co mowia, wiem jak rozmawiaja. rownie dobrze moge pogadac z kumplem z osiedla. Leki? co to da? Predzej wpierdole 50 tabletek w ciagu 5 dni jak bralem chloroprotiksen, po 10 na noc 'na lepszy sen'. Anafranil? 10 i budze sie dzien pozniej. Rodzina w sluzbie zdrowia pracujaca w psychiatrii, ja pierdo'le ironia losu. Kogo to obchodzi? Kogo to kurw.a obchodzi, ze tak mam, no kogo? Kto kurw.a ze mna pogada? Kto sie spyta co u mnie? Kto kurw.a mnie ogarnie? Ja pierdol.e! Ja nie chce tak zyc!
  14. Wysłuchuje przez tel., jak mój facet chce popelnic samobojstwo. Zajebiste uczucie...
×