Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, acherontia styx napisał:

Dla mnie jest wystarczające 🙂 wiadomo, jakieś lęki się pojawiają, ale radzę sobie z nimi bez żadnych dodatkowych leków w stylu Xanax czy coś. Trzeba też wziąć pod uwagę, że ja biorę też Spamilan, chociaż po jego włączeniu już ponad pół roku temu nie zauważyłam żadnej zmiany w tej kwestii.

 

A to nie, ja poza wypadaniem włosów nie mam żadnych uboków na sertralinie.

A to będziesz tylko łysa🤔 a więc zmieniam powiedzenie na goło i wesoło:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że pytałam o coś innego ale… skoro wyszło mieszadło :D

Partner i jego paroksetyna to sprawa jego. 

Może ktoś mi coś doradzi? Od sierpnia prosze swojego lekarza o antydepresant. NIE. Bo ponoć mam CHAD (diagnoza postawiona po 4 wizytach, w przeciągu ostatnich 10 lat lekarzy było ze 20 i nikt tego nie podzielał). Rodzina też jest na nie (ja z tych co pytają a nie są najmądrzejsi na świecie i podważają diagnozy).

Te 10 lat bujam się z deprą i nerwicą. W sumie pierwsza diagnoza „zaburzenia depresyjno-lękowe” pasowała mi najbardziej. Zaczęło się na studiach, jeśli nie umiałam wszystkiego na 100% na blachę to dzikie płacze i na egzamin nie idę, „bo jestem debilem”. Gdzie oczywiście nawet z 30% mojej wiedzy można było bez problemu zdać. Mam baaaaardzo niską samoocenę mimo że ponoć na taką nie wyglądam. To doskwiera mi najbardziej. No i aktywizacja… Covid, studia zdalne, praca zdalna. Jak mam wyjść z domu, to jestem „chora” już dwa dni przed. Nawet jeśli chodzi o zakupy w Biedronce pod blokiem. Nie pamiętam kiedy miałam jakieś hobby… Sto lat temu wenla zmieniła cały mój świat o 180 stopni. Niestety od dawna już nie działa nawet przy końskich dawkach. Przy Mirtorze mogłam spokojnie spać ale na wagę wrzuciłam 30kg. Chciałabym coś chcieć… I mieć siłę żeby to zrealizować… Wyjść do ludzi, zrobić ze sobą porządek. Partner na paroksetynie mnie tylko dobija, a i tak czuję się najbrzydsza na świecie i bezwartościowa. Ktoś coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, xyz0302 napisał:

Wiem, że pytałam o coś innego ale… skoro wyszło mieszadło :D

Partner i jego paroksetyna to sprawa jego. 

Może ktoś mi coś doradzi? Od sierpnia prosze swojego lekarza o antydepresant. NIE. Bo ponoć mam CHAD (diagnoza postawiona po 4 wizytach, w przeciągu ostatnich 10 lat lekarzy było ze 20 i nikt tego nie podzielał). Rodzina też jest na nie (ja z tych co pytają a nie są najmądrzejsi na świecie i podważają diagnozy).

Te 10 lat bujam się z deprą i nerwicą. W sumie pierwsza diagnoza „zaburzenia depresyjno-lękowe” pasowała mi najbardziej. Zaczęło się na studiach, jeśli nie umiałam wszystkiego na 100% na blachę to dzikie płacze i na egzamin nie idę, „bo jestem debilem”. Gdzie oczywiście nawet z 30% mojej wiedzy można było bez problemu zdać. Mam baaaaardzo niską samoocenę mimo że ponoć na taką nie wyglądam. To doskwiera mi najbardziej. No i aktywizacja… Covid, studia zdalne, praca zdalna. Jak mam wyjść z domu, to jestem „chora” już dwa dni przed. Nawet jeśli chodzi o zakupy w Biedronce pod blokiem. Nie pamiętam kiedy miałam jakieś hobby… Sto lat temu wenla zmieniła cały mój świat o 180 stopni. Niestety od dawna już nie działa nawet przy końskich dawkach. Przy Mirtorze mogłam spokojnie spać ale na wagę wrzuciłam 30kg. Chciałabym coś chcieć… I mieć siłę żeby to zrealizować… Wyjść do ludzi, zrobić ze sobą porządek. Partner na paroksetynie mnie tylko dobija, a i tak czuję się najbrzydsza na świecie i bezwartościowa. Ktoś coś?

Kobietko, nikt Ci nie da instrukcji obsługi do życia:) musisz znaleźć dobrego lekarza, sama nie dajesz rady, to trzeba szukać dotąd lekarza, aż się znajdzie takiego który pomoże:) a tak z ciekawości, to jaka dawka wenli była dla Ciebie końską?:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, DEPERS napisał:

No słabo, przeważnie te które dobrze działają na samopoczucie to orają przewód pokarmowy, a więc, jak nie urok to sraczka, dosłownie 🤭😂

Bo ogolnie serotonina powstaje tez w jelitach,moze dlatego na tych lekach mamy takie turbulencje z ukladem pokarmowym,zwlaszcza gdy sie instalujapierwsze tygodnie😅😅

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, DEPERS napisał:

A to będziesz tylko łysa🤔 a więc zmieniam powiedzenie na goło i wesoło:) 

Wypadanie włosów na sertralinie to pikuś przy wypadaniu włosów na licie :D sertre biorę już tyle lat łącznie (wcześniej brałam z 4-5 lat?), że już dawno powinnam być łysa ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2023 o 20:02, DEPERS napisał:

Kobietko, nikt Ci nie da instrukcji obsługi do życia:) musisz znaleźć dobrego lekarza, sama nie dajesz rady, to trzeba szukać dotąd lekarza, aż się znajdzie takiego który pomoże:) a tak z ciekawości, to jaka dawka wenli była dla Ciebie końską?:) 

Dwa razy (i to raz po próbie „S”) 75mg postawiło mnie do życia w dwa tygodnie. Z zegarkiem w ręku. Później znowu 75,150, a finalnie i 225. I nic kompletnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pod koniec zeszłego roku odstawiłem Paro, bo doszedłem do wniosku, że jestem już zmęczony tym lekiem. Zwłaszcza niechęć do rozmów z innymi mnie do tego przekonała. Bez leku zaczęło być inaczej. Nie spałem w dzień, mniej leżałem i nawet wieczorami nadrabiałem różne seriale. Kilka, co było rekordem od wielu lat.

Jednak z każdym upływającym tygodniem lęki stawały się coraz większe, roztrzęsienie wewnątrz, itd. znów musiałem wrócić do paroksetyny... I owszem, lęki zmalały. Pod tym względem jest lepiej. Znów mogę nocami spać bez wybudzania z lękami, no ale właśnie SPAĆ - w ciągu dnia ponownie zasypiam, dużo leżę, a oglądanie wieczorami seriali odeszło w zapomnienie. Obecnie przyjmuję tylko 10mg, co jest już za małą dawką. Depresyjne myśli i roztrzęsienie nerwicowe wewnątrz dokuczają coraz bardziej. Ratuje jedynie doraźnie pregabalina...

Lubię Paroksetynę, to dobry lek. Najpewniej w większej dawce znów odciąłby lęki, ale nie wiem czy dam radę tak po prostu egzystować. Nic się nie chce poza leżeniem, a zbliża się wiosna, ciepłe dni. Nie mogę ich zmarnować jak każdego roku. Ech, ciężkie jest znalezienie czegoś co chociaż da kopa chwilowego ;c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Happyandsad napisał:

ale nie wiem czy dam radę tak po prostu egzystować. Nic się nie chce poza leżeniem,

Cześć. Mi zawsze wystarczało 20 mg paro, aż do tego razu gdzie już jestem na 40 mg. Najgorzej chyba było na 30 mg. Wiem jak jest ciężko się ruszać po tym. Ja powiedziałam lekarzowi że nic mi się nie chce, i on dołożył mi jeszcze jeden lek na południe. Jest zdecydowanie lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Happyandsad napisał:

@Szczebiotka a jaki to jest lek? Pewnie podawałaś już wcześniej, ale znając mnie to nie znajdę 😅

Depralin 5 mg. Biorę go między 13 a 14. Rano biorę 40mg paroxinor i fakt wtedy muszę walczyć by nie iść spać, ale odkąd biorę Depralin mam jakoś więcej siły by wstać i coś robić. A tak to po samym paro to bym wcale z łóżka nie wychodziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Pytałam o paroksetyne i narzeczonego, bo od czasu rozpoczęcia jego leczenia mam wrażenie że jestem z innym człowiekiem. Na ten moment 15 lat związku, a 8 wspólnego mieszkania do śmietnika. Narzeczony po prostu wrócił do matki i tyle. Do mnie (czyli tam gdzie mieszkał przez tyle lat wcześniej) nawet nie bardzo mu się uśmiecha. No ok. Leczenie miało trwać pół roku. Minęło. Narzeczony zamiast planowo odstawiać wszedł z 20 na 30mg. Pytanie do panów - co z seksem? Narzeczony i jego lekarz wymyślili po prostu Viagrę. Trochę mnie to dziwi zważywszy na wiek (31 lat). Finalnie jeszcze jej nie dostał, bo reguluje za wysokie ciśnienie. Narzeczony paroksetyną zachwycony, moim zdaniem „uzależniony” - finalnie ma te leki zawsze przy sobie i nic nie chce odstawiać. Od swojego lekarza w styczniu dostał jeszcze inny lek. Wziął go raz, dwa miesiące po czasie, uznał że jest „gówniany” i on tego brał nie będzie. Za to paroksetyna jest święta i musi być zawsze pod ręką w zapasie. Pominąwszy, że ja już wyszłam z siebie sto razy i stanęłam obok… Info że byłam oglądać mniejsze mieszkanie, bo dotychczasowego sama nie utrzymam, spływa po tym człowieku jak woda. To na tyle budowania wspólnej przyszłości… Jest szansa, że on jeszcze kiedyś wróci z tego kosmosu? Ja naprawdę muszę zamienić mieszkanie na chwilę obecną… A narzeczony powinnam pisać już „były” skoro nie mieszka od miesiąca i tak mu dobrze. Nie mam pojęcia czy jeszcze czekać i na co… Jaka jest najwyższa dawka? W Google 40mg. Brakuje jeszcze tylko 10mg, a leczenie raptem 8 miesięcy… Jest szansa, że to się jeszcze unormuje/przestanie tak mocno działać? Uboki widzę tylko ja. Tj. do pracy na 9 wstawane o 10:30…, granie na konsoli i po 12h na dobę. Finalnie obudził się że nie ma pieniędzy na koncie w połowie miesiąca. Gdzie zawsze miał odłożone bo zarabia 7 netto a nie wydaje tyle. To nagłe i dziwne „odkrycie” też przeszło bez najmniejszej choćby refleksji…

Do brzegu. Ja też się leczę i to 11 rok. Ale obok tej grupy leków nigdy nie stałam. Brałam spokojne 20 innych (antydepresanty, stabilizatory nastroju). On ma fobię społeczną. Jest może ktoś, kto dostał paroksetyne strikte na depresję i mu pomogła? Po rozmowach z byłym już chyba parterem, mogę wywnioskować, że magiczne leki zmieniające ludzi o 180 stopni jeszcze istnieją, a ja ich jeszcze nie brałam… Za to z nas dwojga to ja jestem osobą po próbach samobójczych włącznie ze zwisaniem z okna na wieżowcu. On myśli samobójczych nie miał nigdy, a przynajmniej tak twierdzi i dla mnie jest to wiarygodne. Jakieś porady od osób, które biorą/brały? Odciąć się już? Czekać? Dochodzi do tego, że ja sobie nie radzę i siłą rzeczy wybucham płaczem, a na to dostaje stwierdzenie „no dobra, to ja idę bo chcę sobie umyć samochód”…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla lepszego zobrazowania, że dla mnie to jest kosmos… Ten mój wybuch rozpaczy, a jego natychmiastowo konieczne (oczywiście tylko według niego) mycie samochodu było po ponad dwóch tygodniach rozłąki. Na pierwszą wspominkę, że on nie chce rozmawiać, tylko jechać na myjnię, powiedziałam po prostu, że widzę że bardzo się stęsknił… Nie pytałam ale dostałam - „chyba sobie żarty robisz! po dwóch tygodniach?! trzy lata sobie siedzieliśmy na głowach!!!” - o ile ja pracowałam z domu, to on jeździł do biura. Od czasów covid pracował już z domu i faktycznie oboje siedzieliśmy w domu 24h/na dobę. Czego nie rozumiem? Mieszkanie jest formalnie tylko moje. To on zmienił tryb pracy i nie alarmował, że mu źle. Skoro trzy lata było mu aż tak źle, to czemu dopiero teraz wrócił do matki? Dopiero na paroksetynie… I to już podwyższonej do 30mg. Jeszcze w Boże Narodzenie była mowa o ślubie i dwójce dzieci. Żeby było ciekawiej - temat poruszył on i to w obecności mojej rodziny. Tym bardziej nikt teraz nie wie o co chodzi…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki takie jak paroksetyna nie zmieniają osobowości tylko pomagają wrócić do homostazy i stabilności emocjonalnej i nabrać do pewnych rzeczy dystansu może po prostu logicznie  na chłodno przeanalizował wasz związek i doszedł do wniosku, że coś w nim nie gra dlatego zdecydował się na takie kroki. Nic się nie dzieje bez przyczyny i nie obwiniaj za to leków, które bierze na zdiagnozowane choroby. Związki nie są rzeczy trwałą i ludzie  po wielu latach, ślubach z dziećmi na czele  się potrafią rozchodzić, którzy są zdrowi i nie biorą żadnych leków 🤷

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, nie obwiniam leków, po prostu nie rozumiem… Na dawce 20mg 3 miesiące temu sam jeszcze mówił o ślubie i dzieciach... W styczniu podwyżka do 30mg - miesiąc temu się wyprowadził. No logiczne to chyba nie jest? Zwłaszcza na 15 lat związku. Przeraża mnie też nagły brak kontroli nad finansami - tak nie było jeszcze nigdy przez to 15 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, picziklaki napisał:

, a co ci powiedział na temat tego, że się wyprowadza ? 

Skomplikowane…

1. Święta u rodziny i gadka o dzieciach, ślubach etc.

2. Z mojej strony prośba tylko o jeden wspólny film przez 4 dni Świąt tj. już od 23.12 z zaznaczeniem, że jak gra to może być „jutro”

3. Z tego „jutro” wyszło tyle, że jak wyszedł 26.12 o 12, tak upił się i nie trafił do domu na noc (pierwszy raz w życiu!)

4. Ja powiedziałam, że mam tego cyrku dosyć, że czekałam i płakałam. Stał pod drzwiami cały dzień i wypisywał, błagał o ostatnią szansę, że „ta paroksetyna chyba faktycznie źle działa”, „odstawiam to i wtedy podejmiesz ostateczną decyzję”, no ok - faktycznie nie wiem jak to działa…

5. Jak 27.12 niby działała źle i miała być do odstawki, tak w styczniu podniesiona do 30mg (?!)

6. W lutym wymyślił wakacje z matką na 4.03

7. Ten termin był bardzo niekorzystny - dla mnie zagrożenie zdrowia i życia

8. Było powiedziane, że jeśli te wakacje nie zmienią terminu, to już nie wraca, a wyprowadzić ma się przed.

9. Nie wyprowadził się, po powrocie 3h stał pod dzwiami ale już bez wielkich dram - pojechał do matki i siedzi tam do tej pory. Co z domu potrzebował, to dostał na zasadzie wystawienia przed drzwi. 

10. Liczyłam że ~2 tygodnie wystarczą, żeby uświadomić sobie raz a dobrze, że naprawdę się  rozstajemy jeśli nie zacznie się wreszcie starać. Przypominam, że 15 lat związku to np. sąd w sporach finansowych.

11. Ja wczoraj byłam oglądać nowe mieszkanie, on o tym wie i ma to gdzieś. Siedzi u matki i chce konsole, a wracać niekoniecznie.

12. To tyle na przełomie 3 miesięcy - jeśli zmienię mieszkanie finalnie, a on np. za pół roku znowu stwierdzi że to „te złe leki” - nie mamy już o czym rozmawiać… Przynajmniej z mojej strony. Nigdy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, xyz0302 napisał:

Pytanie do panów - co z seksem?

Wiem że pytasz panów, ale ja tylko dodam od siebie że na paro libido praktycznie jest na zero. Przynajmniej u mnie 🤷 

2 godziny temu, xyz0302 napisał:

Narzeczony paroksetyną zachwycony, moim zdaniem „uzależniony

To nie uzależnia. Chyba że on sobie wbił do głowy " uzależnienie" bo mu fajnie po tym. 

2 godziny temu, xyz0302 napisał:

Jaka jest najwyższa dawka?

Niby 40mg, ja tyle biorę. Ale wiem że czasami lekarze dają więcej. 

 

To nie jest wina leków. Albo inaczej. Twój narzeczony taki był i przez to że zaczął brać leki które mu pomogły wyjść z lęków i depresji, to wrócił do prawdziwego siebie. Ja też po paro wracam do starej siebie czyli uśmiecham się, żartuje, wygłupiam itp. Fakt że po tych lekach ma się mega lenia i najlepiej to by się siedziało np przed TV czy z tel w ręce. Ale one nie zmieniają osobowości, one przeważnie pomagają wrócić do naszej prawdziwej osobowości. Ja np już nie pamiętam kiedy byłam sobą, dopiero po paro do tego wracam. 

Co do reszty. To tak, paro może wypierać z nas emocje i wszystko spływa po nas🤷 szukasz sobie mieszkania to spoko, powodzenia - tak może sobie myśleć, bo ma to gdzieś. 

Mi się po prostu wydaje że facet uciekł ze związku bo doszło do niego że już nie chce w nim być. Poczuł się lepiej, nie potrzebuje pomocy twojej i wsparcia to zaczął szaleć. Dziwi mnie tylko fakt że pije na tych lekach 🤨 ja rozumiem symbolicznie raz na jakiś czas, ale upić się? 🤨 Szok

Ja ci proponuje zacząć życie od nowa. Wiem że łatwo nie będzie ale z tego co napisałaś widać że on już nie chce być z tobą. Wcale by mnie nie zdziwiło gdyby wrócił do ciebie z powodu braku kasy. Zacznij układać sobie życie na nowo, bo nie wiem czy jest sens czekać aż on się zmieni ( bardzo w to wątpię że tak będzie). 

Godzinę temu, xyz0302 napisał:

stwierdzi że to „te złe leki”

To będzie tylko jego wymówka, bo przecież łatwiej jest zrzucić winę na leki 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczebiotka napisała jak jest! Jeśli chodzi o libido zarówno u mężczyzn jak i kobiet spada drastycznie ja do paroksetyny biorę testosteron to jest troszkę lepiej ale nie ma tego co bez lekow, twój partner taki był po prostu przez lata musial bic się z myślami stanami depresyjnymi lękami a gdy przeszło jest po prostu taki jaki byłby bez stanie depresyjnych czy lękow a uwierz mi ze ataki paniki i codziennie myślenie o tym niszczy codzienne życie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki! Ja się po prostu upewniam. W dwa miesiące dojechaliśmy z jego stwierdzeniami od „ślub w 2023 bo i tak już 15 lat” + lista gości i świadkowie, do wyprowadzki i „rób co chcesz”. To wszystko na dawce paro 30mg, bo na 20mg było znośnie i niby te śluby, a paro „chyba jednak złe”. Gdyby całe to forum go znało, to zaręczam że pół roku temu NIKT z Was by nie wpadł na to, że on kiedykolwiek dotrze do psychiatry. Ba, nawet jego matka o jego leczeniu nie wie NIC, bo dla niej leczenie psychiatryczne to jest koniec świata i „czubek”. Ja raz w życiu 10 lat temu miałam taki odlot. Całe 3 miesiące i uznałam sama że leki odstawiam, bo w moim życiu „już kompletnie nic nie ma prawa być lepiej - mam wszystko”. Błąd. Za kolejne 3 miesiące była pierwsza próba „S”… O ile tamten okres na lekach był cudowny w moim życiu i nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa, tak zawsze uważałam i uważać będę, że wtedy wyhuśtało mnie za mocno. Pare spraw zawaliłam, bo miałam już tak totalnie wyrypane. Przykład? Spóźniłam się na wszystkie matury, na dwie w ogóle mnie już nie wpuścili… Ryzykowałam że dopiero za rok, bo zwyczajnie nie chciało mi się żyć w zgodzie z budzikiem. No mało poważne, nie? Finalnie nic się nie zawaliło, L4 i te dwie pisałam miesiąc później i tyle. Cały czas się zastanawiam czy u niego teraz nie jest tak samo… No po 15 latach w 2 miesiące od ślubów i dzieci do wyprowadzki i mam Cię w dupie? 27.12 sam cały dzień błagał, żebym pozwoliła mu „odstawić paro” i „wtedy podejmiesz ostateczną decyzję”. No ok, jak widać do czasów bez paro, to chyba już nie dożyjemy… Samo to, że on nie panuje nad własną pensją by się nigdy nie wydarzyło bez tych leków - po 15 latach jestem pewna. Ja zawsze chcę ratować do końca… Poprzedni chłopak dopiero po moim odejściu uznał, że jednak mnie kocha, próbował popełnić samobójstwo itd. Mam traumę… Aczkolwiek ja przez ponad pół roku mówiłam że jedzie na rezerwie… Dotarło o wiele za późno i mojej decyzji nie zmieniło. Tu jest totalny odlot w dwa miesiące… Aczkolwiek umiar wskazany. Gdzieś jest ta magiczna granica, gdzie muszę odpuścić… Dla własnego dobra. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Mój romans z paro trwa jakieś 14 lat z krótkimi przerwami. Obecnie do poniedziałku brałam 2 tabletki Xetanoru 20mg. Jednak po pozytywnym wyniku testu ciążowego, przyszedł czas na "nagłe" odstawienie. Chyba każdy, kto odstawiał paro, wie co teraz przeżywam:

nudności, wymioty, drżenie "z zimna" całego ciała, uderzenia gorąca, poty, biegunka, jedyny plus że nie mam "brain zaps". 

Mój lekarz, napisał mi SMS, że muszę się przemęczyć parę dni i przejdzie. Świetnie. Parę lat temu, zabrakło mi leków w sezonie urlopowym, przez parę dni przeżyłam piekło. 

Dziś na przykład to musiałam nawet wcześniej wyjść z pracy bo nie dałam rady. Wiem, że paro teraz jest dla mnie szczególnie szkodliwe, ale jak mam w miarę normalnie egzystować przez te dni odstawienia?  Jakieś sposoby? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Vesspertine napisał:

Witam wszystkich!

Mój romans z paro trwa jakieś 14 lat z krótkimi przerwami. Obecnie do poniedziałku brałam 2 tabletki Xetanoru 20mg. Jednak po pozytywnym wyniku testu ciążowego, przyszedł czas na "nagłe" odstawienie. Chyba każdy, kto odstawiał paro, wie co teraz przeżywam:

nudności, wymioty, drżenie "z zimna" całego ciała, uderzenia gorąca, poty, biegunka, jedyny plus że nie mam "brain zaps". 

Mój lekarz, napisał mi SMS, że muszę się przemęczyć parę dni i przejdzie. Świetnie. Parę lat temu, zabrakło mi leków w sezonie urlopowym, przez parę dni przeżyłam piekło. 

Dziś na przykład to musiałam nawet wcześniej wyjść z pracy bo nie dałam rady. Wiem, że paro teraz jest dla mnie szczególnie szkodliwe, ale jak mam w miarę normalnie egzystować przez te dni odstawienia?  Jakieś sposoby? 

Bardzo dziwne że kazał ci leki odstawić i to jeszcze tak z dnia na dzień 🤨 ja brałam paro w ciąży. Gdy się dowiedziałam o tym poszłam do lekarza. Lekarz stwierdził że nie mogę odstawić teraz leku bo to źle wpłynie na nas, to samo powiedział mi ginekolog, a później w szpitalu że lek nie jest dobry przy ciąży się większe ryzyko było by gdybym z dnia na dzień go odstawiła ( miałam ciążę zagrożona, zresztą jak każda). Ja tylko raz odstawiłam leki z dnia na dzień to myślałam że umrę. Później dostało mi się od lekarza za taką głupotę bo było to niebezpieczne. Dziwię się że tobie jasno tak zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze, że nie wiem co robić.  Lekarz kazał odstawić i nie brać, wizytę u gina mam za 2 tyg. (to 5 tydzień). Przejrzałam forum, ostatni raz bez paro - też właśnie jak pisałam z powodu nagłego odstawienia byłam w 2018. I właśnie pamiętam, że moja lekarka powiedziała potem, że to niebezpieczne tak nagle odstawiać - a ta sama właśnie teraz każe mi nie brać wcale. Moje hormony tak buzują, że aż się poryczałam :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Vesspertine napisał:

Najgorsze, że nie wiem co robić.  Lekarz kazał odstawić i nie brać, wizytę u gina mam za 2 tyg. (to 5 tydzień). Przejrzałam forum, ostatni raz bez paro - też właśnie jak pisałam z powodu nagłego odstawienia byłam w 2018. I właśnie pamiętam, że moja lekarka powiedziała potem, że to niebezpieczne tak nagle odstawiać - a ta sama właśnie teraz każe mi nie brać wcale. Moje hormony tak buzują, że aż się poryczałam :( 

Paro odstawiałam akurat stopniowo, ale i tak wiem co czujesz. 
Natomiast musiałam z powodu ciąży w trybie natychmiastowym odstawiać wenle, pregę i jeszcze coś. Natomiast żaden lekarz nie kazał tego zrobić z dnia na dzień! Z jednego leku wiem, że musiałam zejść w kilka dni, ale z pregi chyba schodziłam 2tyg, żeby nie skumulować uboków. 
Na Twoim miejscu skonsultowałabym z innym psychiatrą, w obecnych czasach masz możliwość online. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×