Skocz do zawartości
Nerwica.com

chorobliwe obzarstwo ;/


Rekomendowane odpowiedzi

Odeszły, gdzieś moje złe nastroje i przez kilka miesięcy naprawdę mogłam cieszyć się życiem. A teraz znów coś się zepsuło. Pominę niechęć do wszystkiego, poczucie zagubienia i pustki.. Co innego bardziej mnie martwi, a mianowicie zaburzenia apetytu. Dlaczego? Ostatnio w ciągu jednego dnia zjadłam więcej niż przez cały tydzień (nie przesadzam!), później miałam straszne wyrzuty sumienia, o bólach brzucha nie wspomnę. Więc paluszek w gardło i przez półtorej godziny próbowałam sprowokować wymioty, wszystko na nic. Sięgnęłam po alkohol by bardziej podrażnić żołądek, ale to też niewiele pomogło. Poczułam narastającą nienawiść do siebie, zaczęłam bić się po brzuchu i przyrzekłam sobie, że od jutra wszystko się zmieni.. Ale nazajutrz było to samo...

Przed tym wydarzeniem postanowiłam sobie troszkę schudnąć i przez 3tygodnie się głodziłam, ale teraz wszystko co zrzuciłam powróciło. Mogę od nowa zacząć głodówkę, ale po co skoro i tak wiem jak to się skończy... Tu takie fizyczne zabiegi nic nie pomogą, ja muszę coś zrobić ze swoją psychiką! Prześladują mnie myśli o żarciu, ja o niczym innym już nie myślę! To największą frajda jaką mam w życiu. Wiem, że wcale nie muszę tyle jeść, bo brzuch mi pęka a ja to ignoruję i wpycham dalej. Ale najgorsze są te dręczące myśli, że ciągle bym jadła, że cały czas mam na coś ochotę.. choć z drugiej strony mam świadomość jaką sobie straszną krzywdę wyrządzam. Co mam zrobić? Już zwariowałam, ale czy da się to jakoś odkręcić? ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi to wygląda na początki bulimi albo juz bulimia dziewczyno nie daj się zmarnowac to naprawde grożna choroba lec do lekarza poromaiwaj bo to się może źle skończyć. Probujesz pewnie zajeść jak to mowią smutek złe samopoczucie bo to poprawia Ci nastroj czyż nie??? A potem czujesz sie gorzej niz przed tem mysle że terapia powinna Co pomoc nie pozwol żeby to się pogłębilo pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie ;/

Najgorsze jest to, że jem niezależnie od nastrojów.

Właściwie moje obżarstwo nie ma żadnej przyczyny. Jest problemem samym w sobie, a nie receptą na inne niepowodzenia, dlatego to mnie tak martwi. Wreszcie wszystko zaczęło mi się układać i gdyby nie problemy z cholernym odżywianiem, to żyłabym jak w bajce. Niestety z porady specjalistów nie mogę skorzystać, spróbuję jeszcze jakiś leków, ale wydaję mi się, że to jest na tyle związane z psychiką, że nawet nieustające torsje nie odzwyczaiły by mnie od obżerania się ;( Jem już nawet to co mi nie smakuję, lub jest nieświeże ;/

Dziękuję Wam za komentarze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj...

 

Ja tak robię od kilku lat...tyle, że nie wymiotuję, bo po prostu nie potrafię... Całość trzymam w sobie, bo rzadko kiedy jestem w stanie się najesć... Z racji tego, że mój nastrój prawie zawsze jest obniożony to jem ciągle.... a poprawa nastroju nie zmienia nic, prócz chwilowych braków wyrzutów sumienia....

 

Ale skoro wymiotujesz, to koniecznie idź do lekarza! To faktycznie mogą być początkowe objawy bulimiii...i uwierz mi, nie jest to przyjemna choroba, a jak człowiek nauczy się jesć - wymiotować w koło macieja....szkoda gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam to samo ...

jedzenie jest moja jedyna atrakcja;/

ost sie pogorszylo, sa wakacje, nie mam co robic gdzie ani z kim wyjsc ( jakos tak sie ulozylo) to zre;/

tez jem byle co juz nie patrze czy mi to smakuje czy nie;/

a jak skoncze to jestem zla

i tak wkolo

;/ niewiem co mam robic;/ kiedys bylam u psychologa nie pomoglo

wiec niewiem ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wstyd mi się przyznać przed samą sobą,ale chyba mam wielki problem.ok 4 lata temu miałam anoreksję,potem organizm nie wy3mywał i domagał się jedzenia.Zdarzały się epizody obżarstwa,po których czułam się jak zwykła szmata... :cry: przez kolejne lata starałm się kontrolowac swoje jedzenie,oczywiście zdarzały się wpadki z jedzniem,Czasem pomagałam sobie senesem,ale starałam się go unikac.Bardzo dużo ćwiczyłam, co dawao mi pewną ulgę i motywowało do chudniecia.Zawsze byłam poddenerwowana i pełna nienawiści do własnej osoby-wyglądu,zachowania,słabości...(niestety)nalezę do grona perfekcjonistów i przez moje ED czuję się jak jedna wielka porażka... :(

Od miesiąca kompletnie straciłam kontrolę nad jedzeniem..Jem i jem,nie jestem głoda,a wciąż jem,pochłaniam wszystko,co na mojej drodze..Jestem szczupła,ale mam powazne obawy,ze wkrótce porządnie przytyję. Bardzo często piję senes- zaparzam z co najmniej 4 torebek,do tego dochodzą krople żołądkowe i acodin...

Strasznie się siebie boję,straciłam kontrolę,nie mam do kogo zwrócić się o pomoc.Poza tym mam nerwice natręctw i niskie poczucie wartości. Patrzenie w lustro kończy się niemal za każdym razem płaczem.Pogubiłam się,musze iść do lekarza,ale nie wiem czy do psychologa,a moze psychiatry.Wiem,że potrzebuję leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja rowniez czuje sie jak brudna szmata kiedy sie nazre... teraz tak sie wlasnie czuje bo jestem nazarta;/

niewiem juz co mam zorbic;/;/

przez pare dni udaje mi sie nie miec napadu po czym to ciagle wraca;/

i tak juz 4 lata;/

nie chce juz tak zyc ale niewiem co mam zrobic;/

...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem w domu dziecka prze prawie rok, miałem kilka postępowań sądowych itp. Cały ten stres spowodował (i to przez kilka lat !) że żarłem jak świnia bo to była dla mnie jedyna osiągalna przyjemność. I odbiło się to na wyglądzie. Nie jestem gruby, BMI mam dobre, ale brzuch widać, ciągle sobie obiecuje że coś z tym zrobie ale się nie udaje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuje jakbym czytala o sobie...problem zaburzen odzywiania...coz...dlugo bylam anorektyczka...pozniej jednak lekarze sie zgodzili ze to bulimia...mam momenty w zyciu kiedy cierpie na chorobliwe obzarstwo (ostatni taki kilka miesiecy temu kiedy w ciagu dwoch miesiecy przytylam 14 kg codziennie obiecujac sobie ze od jutra na diete). tez myslalam ze to kwestia apetytu. Al ejednak nie...to tylko i wylacznie psychika odpowiada za nasz tak zwany apetyt. Podczas takiego objadania sie nie czuje glodu tylko glod psychiczny. moze to juz wynika ze stopnia uswiadomienia sobie co sie ze mna dzieje i dlaczego.

Nie ma rady....trzeba sie udac do psychiatry. jedzenie to podstawa naszego zycia i to ty powinnas nim kierowac a nie ono toba. Robisz to w koncu dla wlasnego zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po półtora roku mogę stwierdzic, że coś się zmieniło na lepsze ;)

Oczywiście wciąż mi się zdarzają przykre wypadki, ale już coraz rzadziej.

Najlepsze rozwiązania przynosi samo życie. Nie terapia, ani leki..

Nie wiem nawet jak to się stało, ale samej z siebie odechciało mi się obżerac... Oczywiście nie całkowicie, ale to już i tak nie to co wcześniej.

Pomogła mi też zmiana diety, chociaż kogo nie zapytałam, to mi mówił, że w przypadku obżarstwa, to nie ma znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alez oczywiscie ze dieta ma znaczenie! dieta, leki i terapia to droga do wyjscia z bulimii (wilczego glodu) i obzarstwa kompulsywnego. Ciesze sie, ze tobie sie udalo wyjsc z tego, czy raczej jak sama mowisz samo przeszlo. Gratuluje:) ja wiem, ze mi samo nie przejdzie, bo juz zaszlo za daleko a poza tym sa bardzo niesprzyjajace okolicznosci zyciowe... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja własnie zjadłam 5 ciepłych lodow ,1go zimnego i zupe pieczarkowa wszystko w przeciagu godziny=( mam to od 5ciu lat tak mysle odkad przeprowadziłam sie do swojego domu i zamieszkałam z chlopakiem- jak na ironie nowe srodowisko brak znajomych i zwiazek tez nie taki jaki powinien i sie zrobilo obzeranie kompulsywne..jedynie kiedy jestem bardzo smutna tak ze wszystkiego sie odniechcewa nie żre.Sadło wielkie i z roku na rok jestem wieksza niby nie gruba a jednak...przesrane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to może nie jest chorobliwe obżarstwo ale zwykły apetyt?

ja na przykład nie znosze jeść, nie lubię, nie sprawia mi to przyjemności, rzadko którą potrawę mogę uznac za smaczną a mimo to się objadam, mimo póżniejszego bólu żoładka, problemów z trawieniem. Nie wiem czemu to robię skoro wcale nie ma w tym obżarstwie nic fajnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż Sorrow, apetyt od choroby obżarstwa różni się tym, że po zjedzeniu czegokolwiek ma się wyrzuty sumienia, które popychają człowieka do różnych czynów związanych z karaniem siebie samego za to, że się zjadło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam problemy z jedzeniem. I to obżarstwo pojawia się kiedy jest mi źle. Próbowałam też wymiotować, ale zaprzestałam kiedy nie widziałam efektów. Wówczas jestem jak w jakimś amoku, nie kontroluje tego, jem i jem, robię to mechanicznie, bez zastanowienia. Jem wszystko, a potem czuję się jeszcze gorzej niż przed.

Nie chce iść do lekarza, chce spróbować sobie poradzić z tym sama. Ostatnio przytyłam i to jest najgorsze. Jak wy sobie próbujecie z tym radzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poczytaj troszkę o anomnimowych żarłokach. To ludzie którzy tak jak my borykają się z problemem kompulsywanego obżarstwa. Mają całkiem niezłe pomysły na to jak z tego wyjść.

A tak poza tym ja sobie własnie nie radzę;) dlatego się lecze....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja (nie chwaląc się, bo nie ma czym) przerabiałam anoreksję, która połączyła się z bulimią (a teraz piszę tutaj) i kończy się na napadach na lodówkę i atakowaniu kuchni z każdej strony.

Nie wiem czy kiedykolwiek zapanuje nad tym.

Był taki moment w moim życiu, że udało mi się pozbierać, ale akurat po takich nawrotach i odejściach od napadów obżarstwa teraz znowu jest moment załamki.

Wyszłam z anoreksji wraz z rzuceniem faceta, który lubisz przesadnie chude dziewczyny. Potem zaczęłam żreć, bo czułam się samotna. Przez brak pewności siebie i ciągłym myśleniu o swoim nieudacznictwie zawaliłam studia. Byłam gruba. Depresja nastała. Podniosłam się dzięki chodzeniu na siłownię. Wraz ze zmiana swojego wyglądu wróciła do mnie moja pewność siebie.

kolejna załamka tuż po II roku nowych studiów. Brak znajomych, ciągła rutyna, brak własnego kąta w mieszkaniu -> mnóstwo chleba, ciast, ciasteczek, codziennie i bez przerw = otyłość.

Pozbierałam się znowu. Siłownia mnie wyciągnęła z tego syfu, ale znowu problemy się pojawiły: gł. to brak pieniędzy na podstawowe potrzeby studentki. No to co zrobiłam? Właśnie od 3-ch dni wpierniczam słodkie i mam w nosie że nie będzie mnie stać na szampon do włosów :cry: Mam ochotę zniknąć, zapaść się pod ziemię...

Kupuję słodycze, lecę do domu i tam jem a potem te okropne wyrzuty i kolejna załamka bo twarz puchnie w oczach, spodnie się robią za małe (a na nowe mnie nie stać), facet który (nie jest tak na prawdę mój) czeka na moje pozytywne wyniki w trenowaniu i co ja mu powiem? nie przyznam się że zawalam...Depresja mnie znowu dopada :roll: nie wiem jak sobie radzić, bo ona u mnie objawia się wpieprzaniem na potęgę. Wtedy na krótko czuje się lepiej ale pod koniec dnia nie chcę się obudzić następnego razu.

 

Baaaaardzo skrótowo opisałam swój problem, ale musiałam się komuś wyżalić. Wiem że mogłabym się z tym uporać, ale jestem zbyt słaba :-| Nie widzę sensu....istnienia....pasożyt ze mnie i tyle!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Czytywałam to forum od jakiegoś czasu, ale jakoś ciężko mi było się zebrać i zarejestrować chociaż. Dziś sie udało - chyba w jakimś sensie jest to krok do przodu - w końcu przyznanie się do swoich problemów to podobno postęp :smile:

 

Lonelysoul - Twój powyższy wpis wydał mi sie szczególnie bliski. Zawalone studia, przejadana kasa - znajomo brzmi :cry: I te okropne stany psychiczne :cry:

 

Tak w wielkim skrócie - od kilku lat borykam się z problemem obżarstwa, póżniej przyszła depresja, w tym roku to już mnie dopadło tak mocno, że nie obyło się bez psychiatry, kilku rodzajów leków i psychologa.

Takie załamanie było pół roku temu. Leki przestałam brać, bo nie widziałam sensu nawet w chodzeniu do lekarza, zaczęłam jeść... nie jeść... żreć. Nawet nie wiem ile przytyłam - boję się zważyć. W nic się już nie mieszczę z moich "starych" ubrań. Kiedyś potrafiłam sie jeszcze zmobilizować do diety, ćwiczeń - teraz kończy się na obietnicach, że "od jutra..."

 

I takiego pewnego "jutra" (dokładnie przedwczoraj) zdarzyło się, że nie dopięły się moje największe spodnie, co z jednej strony jest tragiczne, a z drugiej chyba mnie trochę otrzeżwiło.

 

Chcę coś ze sobą zacząć robić. Doprowadzić się do porządku - głównie w sensie psychicznym.

 

Od dłuższego czasu czytywałam o głodówkach leczniczych, znam osobę, która to wypraktykowała na sobie i bardzo to chwali.

Moje doprowadzanie się do porządku, chcę zacząć właśnie od takiej głodówki. (Proszę nie porównywać tego z anoreksją bez uprzedniego zapoznania się z tematem).

 

Zobaczymy jak długo wytrzymam. Liczę na to, że wraz z oczyszczaniem organizmu z tych brudów, które szczególnie w ostatnim czasie w siebie pchałam, wróci mi troszkę chęć do życia. I będzie łatwiej kontynuować wychodzenie z dołka. Już różne rzeczy przeżywałam i przerabiałam, włącznie z mocnymi zapędami w stronę anoreksji i bulimii na przemian, więc zdaję sobie sprawę, że sama głodówka nie będzie lekiem na całe zło. Dopiero póżniej zacznie się harówa żeby nie obżerać się znowu tylko przyzwyczajać do normalnej zdrowej diety.

 

Piszę to wszystko, bo szukam wsparcia. Może łatwiej będzie wytrwać w tej długiej drodze do normalności, jeśli będzie z kim "pogadać" :smile:

 

Wiem, chaotyczny trochę ten wpis, ale ważne, że wreszcie się pojawił:)

 

Kto zamierza walczyć w jakikolwiek sposób lub zaczłął dopiero? Razem będzie lepiej :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc, ja tez czytalam troche wasze posty i tez mam problem z obzarstwem. Jem jak mi zle, jem jak mi smutno, jem jak mi sie nudzi... mam nagle ataki. Najgorzej jest wieczorami. Nawet gdy jakims cudem caly dzien uda mi sie zdrowo jesc to co zaplanowalam to gdy wracam do domu po pracy albo po szkole to czesto rzucam sie na jedzenie... najczesciej sa to slodycze ale to zalezy od nastroju. Bardzo duzo przytylam. Mam stale wahania wagi. Nie potrafie sobie z tym poradzic. Nie wiem jak sobie pomoc i jak moga pomoc mi inni. Moglabym poprosic o pomoc np. mojego narzeczonego ale nie wiem o co prosic. Kiedys, bylam uzalezniona od narkotykow... bylo to dawno temu, bylo to bardzo powazne i trudno bylo mi z tym skonczyc ale skonczylam na dobre. Jestem z tego dumna ze mam tamten etap zycia za soba ale wydaje mi sie ze jedzenie jest moim nowym 'nalogiem', ktorego nie potrafie opanowac i nie wiem co zrobic. Byl moment kiedy cwiczylam, trzymalam sie scisle diety i bardzo schudlam ale gdy moi bliscy zaczeli podejrzewac ze powod mojego chudniecia to na pewno narkotyki a nie zrowy styl zycia - znowu wrocilam do jedzenie. Glupio zrobilam, wiem, ale nie chcialam zeby ktokolwiek kojarzyl mnie z cpunem... tylko ze z grubasem obzartuchem tez nie chce :( Nie wiem czy to co pisze ma jakis sens dla was ale musialam komus o tym powiedziec. Fajnie by bylo jakby byl ktos na tym forum z Warszawy z kim moglabym sie skontaktowac prywatnie... nawet by pomailowac. Jakby co to piszcie gwiazdkami@tlen.pl

. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×