Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

Poza tym wpadam w szał jak ktoś się brudzi przy jedzeniu... Nie znoszę tego choć zaczęłam trochę nad tym panować odkąd mam dzieci...

Też czasem nie znoszę, jak ktoś się brudzi (niekoniecznie przy jedzeniu, ale ogólnie dotyka na moich oczach czegoś, co brudzi). Nie mam tak cały czas, lecz miewam takie momenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też czasem nie znoszę, jak ktoś się brudzi (niekoniecznie przy jedzeniu, ale ogólnie dotyka na moich oczach czegoś, co brudzi). Nie mam tak cały czas, lecz miewam takie momenty.

Ja raczej tego nie okazuję, ale w środku się we mnie gotuję :/ jak karmię dzieci to je ciągle wycieram :(

 

aaa i jeszcze jedno gumę do żucia żuje wyłącznie przednimi zębami :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczęśliwie to już przeszłość, ale kiedyś wychodzenie z domu i kładzenie się spać było udręką.

Jak gdzieś wyjeżdżałam potrafiłam ciągle liczyć kurki od gazu. Niby to sprawdzałam czy zakręcone, ale musiałam je liczyć: raz, dwa, trzy, cztery. Potem z daleka: raz, dwa..., i znowu z bliska i tak w koło Macieju :mrgreen: To samo przed snem.

Kiedy miałam tego już dosyć przed podróżą i snem robiłam zdjęcia komórką każdego gniazdka i kurka. I najlepsze było to, że jak już je wykonałam, to nigdy nie miałam potrzeby ich sprawdzania... Dobrze, że to już za mną :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Nie byłbym w stanie przeczytać teraz tych 93 stron Waszych objawów nerwicy natręctw ale na pewno to nadrobię w przyszłości gdy tylko znajdę czas. Dlatego napiszę wam swoje "przygody" z nerwicą, pewnie część się będzie powtarzać z Waszymi.

Udanej zabawy!

 

1) Liczę łyki wody. Budząc się nawet w środku nocy liczę w półśnie, ile łyków wody wziąłem. Co ciekawe, nie jestem w stanie wypić innej liczby łyków niż wielkrotność liczby 5 (piję zazwyczaj 5, 10 lub 15 bo więcej nie dam rady :D)

2) Sumuję liczby gdziekolwiek widzę (najczęściej na rejestracjach samochodowych, w numerach telefonu) i straszną przyjemność sprawia mi gdy suma jest podzielna przez 5, mniejszą, aczkolwiek też przyjemność gdy jest to liczba parzysta :D

 

[wtrące tutaj, że jestem osobą o umyśle matematycznym, fizycznym, stąd te zboczenia liczbowe w powyższych przypadkach]

 

3) To już może mniej śmieszne, ale jakiekolwiek podania, wnioski, potrafię sprawdzać dosłownie kilkadziesiąt razy. Zdarzyło mi się nawet kiedyś, że po złożeniu podania, poszedłem po nie następnego dnia (bo nie mogłem całą noc spać bo wydawało mi się, że ciągle coś jest z nim nie tak) pod pretekstem zmiany numeru konta w podaniu by jeszcze raz je sprawdzić!

4) Wracanie się do domu po kilka razy żeby sprawdzić czy drzwi są zamknięte lub czy zakręciłem wodę czy kuchenkę gazową (ale to to chyba bardzo powszechne)

5) Wszechobecne niestawanie na łączenia płytek chodnikowych :D

6) Skubanie zarostu na twarzy (wkurzających pojedynczych włosków wyrastających na policzkach - przecież to takie nieestetyczne :D)

7) Ustawianie przedmiotów równolegle do krawędzi biurka, stołu (najgorzej jak jest zaokrąglony... :D)

8) Czuję się wiecznie obserwowany (jakby kogoś interesowało moje nudne życie :P)

9) Drapanie skórek przy paznkociach w stresowych sytuacjach.

10) Liczenie stopni na schodach.

Itd. itd. itd... :D Mógłbym wymieniać tego mnóstwo.

 

Mam nadzieję, że choć trochę poprawiłem humor swoimi przypadłościami :P

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też czasem nie znoszę, jak ktoś się brudzi (niekoniecznie przy jedzeniu, ale ogólnie dotyka na moich oczach czegoś, co brudzi). Nie mam tak cały czas, lecz miewam takie momenty.

Ja raczej tego nie okazuję, ale w środku się we mnie gotuję :/ jak karmię dzieci to je ciągle wycieram :(

Też nie okazuję.

Czasem też bywam na brud tak cięty, że gotuje się we mnie, gdy ktoś np. napisze, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem też bywam na brud tak cięty, że gotuje się we mnie, gdy ktoś np. napisze, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko.

Ale to prawda - im dziecko lepiej się bawi, tym bardziej pobrudzi siebie i wszystko dookoła :D

Potwierdzam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem też bywam na brud tak cięty, że gotuje się we mnie, gdy ktoś np. napisze, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko.

Ale to prawda - im dziecko lepiej się bawi, tym bardziej pobrudzi siebie i wszystko dookoła :D

Nie każde, niektóre wolą być czyste i wtedy są szczęśliwsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem też bywam na brud tak cięty, że gotuje się we mnie, gdy ktoś np. napisze, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko.

Ale to prawda - im dziecko lepiej się bawi, tym bardziej pobrudzi siebie i wszystko dookoła :D

Nie każde, niektóre wolą być czyste i wtedy są szczęśliwsze.

Dokladnie, nie każde dziecko jest szczęśliwe jak jest brudne... Ja nigdy się nie brudziłam, nie niszczyłam ubrań ani butów, przy jedzeniu też raczej się nie brudziłam (przynajmniej odkąd pamiętam), i zostało mi to do dziś... Jak już zdarzy mi się przypadkiem ze pobrudzę ciuch to mam zły humor dopóki się nie przebiore:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też byłem czystym dzieckiem i było mi z tym bardzo dobrze, co prawda zanim "uderzyły" we mnie problemy psychiczne, nie byłem cięty na brud, nie przeszkadzało mi, jak się przypadkowo ubrudziłem, ale nie ciągnęło mnie do "zabaw z brudem". A jak uderzyły zaburzenia, to z dnia na dzień stałem się "cięty" na brud. A w wieku nastoletnim już mi się totalnie w głowie poprzestawiało i stałem się mysofilem (zachowując jednocześnie brudowstręt). Powstało "dwóch ja", jeden jest cięty na kontakt z brudem, drugiego podnieca bycie brudnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak podrapię się w lewą rękę to muszę podrapać się w tym samym miejscu po prawej ręce. Kiedyś wiązałam sznurówki na zgięciach łokci bo w!awiałam sobie,że wyrównał ilość przepływającej krwi. Jak myje ręce w kuchni to i tak myje je drugi raz w łazience (łazienka jest do mycia ciała, zmywak w kuchni do mycia naczyń ). Kolor biustonosza musi pasować do koloru majtek. Nogi muszą być ogolone (nieważne czy zima) wydaje mi się ,że wszyscy wiedzą że akurat ich nie ogolilam :P (to typowo babskie) . jak jem to czuję jak jedzenie zamienia się w tłuszcz i zamieszkuje na udach i tyłku dlatego przez jakiś czas wymiotowalam po jedzeniu albo nie jadlam wcale. Dziś wydaje mi się, że nie ma niczego zdrowego.. Nawet jak kupujemy sałatę to jest w niej pełno pestycydów co również utrudnia mi jedzenie. No.. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może porozmawiaj z kimś o tym?... albo zacznij się drapać po brudnych i trudnych deklach innych ludzi...

Czy Wy ograniczniki w ogóle czytacie tematy w których piszecie?....Nie można być aż takim purystą fleksji i ortografii przy jednoczesnej logicznej "złej woli" w danym założeniu Wy jełopy!

Z siebie się chociaż pośmiejcie! Debile! Albo ze mnie (i tak jestem aleksytymiczny więc nie poczuję) :D

(co ja tu robię????????..... :D )

Co ja pacze? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od czasów moich wielogodzinnych ataków/palpitacji serca jestem kompletnie przewrażliwiony i pesymistyczny, trochę to smutne i śmieszne zarazem.

Wyjście na basen? Zapomnij, zestresujes się, złapię cię częstoskurcz w trakcie pływania, osłabniesz, utopisz się, umrzesz.

Randka? Absolutnie nie, co jak pod wpływem silnego stresu serce ci znowu zacznie walić jak młot całą noc? Skompromitujesz się tylko.

Bolą cię nogi, chce ci się sikać? Częstoskurcz nadkomorowy się zbliża, jak nic :D

Może szklanka pepsi? A gdzieżby, odrobina kofeiny i znowu będę umierał wieczorem.

Nogi jak z waty? To pewnie stwardnienie rozsiane boczne.

Dużo schodów do pokonania. Muszę wchodzić wolno, bo dostanę zawału.

itd. itp. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nooo... może nie za ładnie zareagowałę... ale dodam, że miałę ftedy zły dzień, hormony, globus i napięcie! %21laugh.gif

(a jusz z pewnością nie miałem nikogo na myśli personalnie - a jedynie gatunek homo sapjęs jako taki i sam fsobie :D )

Pszepraszam jak ktoś się zrobił smutny po tym jak "wyskoczyłę" %21usmiech.gif

 

 

Przynajmniej się człowiek uśmieje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To straszne, w jak wielu działach tego forum się odnajduję :D

Co do moich małych "dziwactw":

 

- mam obsesję liczenia: czy to schodów, czy to łyków, które biorę, czy - uwaga - liczby "wyciśnięć" żelu pod prysznic. :D

czasami, jak np. jem ciasteczka, to mówię sobie: zjem jeszcze 5; a potem zjadam szóste i muszę dobić do 10. A że słodycze kocham, to się to tak ciągnie i ciągnie...

- przed wyjściem z domu potrafię sprawdzić kilka razy, czy wszystko jest pozamykane, powyłączane, czy gaz jest zakręcony i takie tam (jak byłam mała, to w moim domu wybuchł pożar, pewnie dlatego)

- gdy stoję np. na dworcu, potrafię kilkanaście razy otworzyć i zamknąć torebkę, by sprawdzić, czy portfel i telefon w jakiś magiczny sposób się z niej nie teleportowały

- zdrapuję lakier z paznokci; nienawidzę tego, ale palce same działają ^^

- zawsze jestem przerażona, że źle wypełniłam jakieś dokumenty i wnioski; także e-maile i sms sprawdzam 50 razy przed wysłaniem

- staram się nie zapeszać w myślach, nie kusić losu (czasami sama się sobie, albo komuś ? w głowie tłumaczę, jeśli moje myśli są zbyt "zuchwałe" :D)

- to może trochę nie w temacie, ale czasami, gdy rozmawiam z innymi ludźmi i w głowie pojawi mi się jakaś dobra riposta, to wałkuję ją w głowie tak długo, że aż zaczynam tracić oddech i się trząść, a gdy w końcu jestem gotowa, by ją wypowiedzieć na głos, to jest już nieaktualna :D

 

Tyle mi teraz do głowy przyszło. Stuknięta jestem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem zedytować postu, a przypomniałam sobie o czymś ważnym.

Czasami ni z gruchy ni z pietruchy pojawia mi się w głowie jakaś głupia myśl, np. zabarwiona erotycznie i związana z kimś, z kim nie powinnam mieć broń Boże takich skojarzeń (aż wstydzę się napisać co dokładnie mam na myśli, to strasznie zboczone). I wtedy czuję taki wstręt do siebie i staram się wyrzucić to z głowy a nie mogę i zapętlam się. Ohyda. Albo jak siedzę obok przypadkowego człowieka to zastanawiam się, co by było, gdybym tak nagle się na niego rzuciła, pocałowała albo go uderzyła. Miał ktoś tak kiedyś?

 

Czasami mam też tak, że robię coś i boję się, że jakaś dusza mnie obserwuje. I czuję wtedy dziwny dyskomfort. To dopiero ciekawe zachowanie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kocham i cenie swoją nerwicę natręctw. Dzięki niej jestem lepiej zorganizowana i wykonuję wszystko zgodnie z planem. Bo jeśli czegoś nie zakreślę z listy, to znaczy, czegoś nie wykonam w danym dniu, to nie zasnę, aż wykonam. Tak mam. Poza tym budzik musi stać ZAWSZE w tym samym miejscu i NIE MOŻNA go przesuwać nawet o milimetr, bo wtedy TEŻ nie zasnę, a do tego sie strasznie wkurzę :x:why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O też mam natręctwa z tymi liczbami :) Albo gdy coś mówię to w myślach tworze sobie sylaby... Albo choćby nie wiem co: nie przejdę na chodniku po popękanych kafelkach :shock: i nie chcę widzieć jak wyglądam gdy ich unikam,podejrzewam że ludzie to zauważają i myślą że jestem jakas nieteges :mrgreen: Tak samo maluję paznokcie a wieczorem juz tego lakieru nie ma bo lubie to zdzierać.

Do tego zanim pójdę spać to 5 razy wejdę do kuchni czy aby na pewno kurki zakręciłam. I jeszcze idę do wc ale przy okazji zajdę do tej kuchni,bo może jednak lepiej byc pewnym... A gdy dziecku w nocy robię mleko to tak samo jeszcze wejdę do kuchni(pod pozorem że nagle do wc muszę iść) i sprawdzę czy czajnik wyłączyłam.Zanim wyjdę z domu to 4 razy wejdę do toalety bo się boję że przedłuży mi się wyjscie do sklepu i nagle bedę miała parcie na pęcherz i popuszczę :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po prawie 10-cio letniej przerwie :)

To ja założyciel tego wątku (pomimo, że forum pokazuje inaczej) :)

Piszę w dobrym wątku ponieważ czytanie swojego wpisu po tak długiej przerwie jest równie zabawne co śmieszne sytuacje związane z nerwicą :)

 

pozdrawiam

somebody_33 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię się otwierać, ale co mi szkodzi. Jestem poniekąd zadowolony z tego, że jestem osobą głęboko zaburzoną, bez tego moja percepcja otoczenia nie byłaby w porządku.

 

Powiem banał.

 

Podstawa do samoakceptacji to umiejętność śmiania się ze swych najbardziej nieprzyjemnych ułomności i czynienia z nich swych atutów, a co to za facet który nie potrafi się z każdego aspektu swego fenotypu śmiać - żaden.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię się otwierać, ale co mi szkodzi. Jestem poniekąd zadowolony z tego, że jestem osobą głęboko zaburzoną, bez tego moja percepcja otoczenia nie byłaby w porządku.

 

Powiem banał.

 

Podstawa do samoakceptacji to umiejętność śmiania się ze swych najbardziej nieprzyjemnych ułomności i czynienia z nich swych atutów, a co to za facet który nie potrafi się z każdego aspektu swego fenotypu śmiać - żaden.

Jasne, dystans jest potrzebny ale jak stoisz i gapisz sie od 40 minut na żelazko i sprawdzasz czy aby na pewno jest wylaczone, po czym wracasz jeszcze 20 razy to nie jest tak do smiechu ☺ a bywalo u mnie i tak. Jak sprawdzalem czy drzwi od domu zamknalem to szarpalem za klamke tak mocno ze ktorejs nocy ją urwałem....nie wiem czy sie smiac z tego czy płakac xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj pomyślałam, że chcę zostać satanistą. Normalnie mnie to przeraża, ale tym razem pomyślałam "aha, jasne, chcę, tak, pewnie". I nawet sobie wyobraziłam, że naśmiewam się z mojej spersonifikowanej nerwicy i pokazuję jej język. A ona się wystraszyła :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×