Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości


Angel26

Rekomendowane odpowiedzi

carlosbueno, a bierzesz pod uwagę to że chorujesz? Czy od osoby z niewydolnością nerek, nowotworem, osoby po udarze, zawale itp. itd. wymagałbyś, żeby nie była na utrzymaniu rodziców, miała świetną pracę i systematycznie się rozwijała.

Właśnie że nie choruje nie mam schizofrenii, psychozy itp co najwyżej jestem zaburzony.

Psychiatra mi powiedział kiedyś że właściwie to nic mi nie jest tylko muszę znaleźć pracę i dziewczynę i wszystko będzie o.k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, ja siebie nienawidzę za wszystko, szczególnie za to, kim jestem i za to, że choruję i nie mam nadziei wyzdrowieć, bo tak mi powiedziała lekarka, nienawidzę siebie za ten brak jakichkolwiek szans. Życie dla samej siebie wydaje mi się życiem bez sensu, ja zawsze miałam taki odruch, że starałam się coś robić dla innych, a potem regułą było to, że oni mnie odtrącali i wtedy jeszcze bardziej siebie nienawidziłam za to, że oni mnie nie lubią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja też nie mam żadnej konkretnej choroby, diagnozę osobowości schizoidalnej tylko, choć nawet to do końca nie pasuje, a sobie zupełnie nie radzę.

Może znajdę w końcu jakąś pracę i wytrzymam w tym zajęciu, w sumie u mnie siły do pracy zależą dużo od sytuacji osobistej :/ ale i tak niezależnie od sytuacji nie widzę żadnej konkretnej drogi do tego by zdobyć pracę gdzie zarobiłbym więcej niż połowa średniej krajowej. Do wszystkich lepszych prac trzeba lubić jednak kontakt z ludźmi albo być specjalistą od czegoś.

 

Ostatnio złożyłem CV na magazyniera na pół etatu w Tesco. No ale na razie się nie odezwali.

 

@klamczucha_88 - zabawny nick, lubisz zmyślać? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaburzenia także nazwałabym chorobą, bo równie skutecznie utrudniają życie. Też niby jestem "tylko" zaburzona, BPD + depresja, a nie potrafię normalnie żyć. I przez większość czasu myślę tak jak Ty teraz. Znam to od podszewki, ale trzeba z tym walczyć. Szukać pozytywów, a nie skupiać się na negatywach.

 

-- 24 lip 2012, 22:37 --

 

nazywam się niewarto, a bierzesz pod uwagę, że lekarka może się mylić? Mnie jeden lekarz wyprosił z gabinetu, bo przychodnię zamykają, bez udzielenia pomocy, w momencie gdy deklarowałam zamiary samobójcze... To nie był kompetentny psychiatra, może Ty też na takiego nie trafiłaś. Albo po prostu Twoja lekarka się myli. W końcu nikt nie jest nieomylny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucP84, ale starasz się, próbujesz. A to, że na razie nie widzisz dla siebie szans na dobre zarobki nie oznacza, że takich szans nigdy nie będzie.

 

LucP84, nick jest efektem wyrzutów sumienia, które są wynikiem 11 lat milczenia i udawania że wszystko jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbuję, no ale zdarzało się też mi uciekać z pracy. Dosłownie :/ Choć faktycznie z takiej zupełnie nie dla mnie, jak praca za ladą czy jak miałem wykładać tylko w czasie nocek towar wymagający bardzo dużej spostrzegawczości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, mi ludzie mówili, że powinnam mieć tyle godności, żeby się zabić i nie zatruwać otoczenia, jak myślisz powinnam była to zrobić?

Mi psychiatra powiedział do widzenia, w najtrudniejszym momencie mojego życia - myślisz, że dobrze postąpił?

Psycholożka zostawiła mnie samą na 10 tygodni tuż po próbie samobójczej - myślisz, że to było rozsądne?

Ludzie mówią różne rzeczy, czasami mają rację, czasami nie. Ale to akurat mało istotne, ważne czy Ty też tak uważasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbuję, no ale zdarzało się też mi uciekać z pracy. Dosłownie :/ Choć faktycznie z takiej zupełnie nie dla mnie, jak praca za ladą czy jak miałem wykładać tylko w czasie nocek towar wymagający bardzo dużej spostrzegawczości.

Ja miałem parę razy ochotę na ucieczkę z pracy ale się nie odważyłem, no ale w końcu i tak po prostu pewnego dnia w tej pracy się nie pojawiłem nikogo nie informując o moich zamiarach .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klamczucha_88, lekarka powiedziała, że nigdy się nie wyleczę, żaden psycholog nie chciał ze mną pracować, bo nie warto, o czymś to świadczy - o tym, że nie mam żadnej wartości i nigdy jej nie będę miała, bo zawsze będę należała do tej gorszej chorej kategorii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, mi ludzie mówili, że powinnam mieć tyle godności, żeby się zabić i nie zatruwać otoczenia, jak myślisz powinnam była to zrobić?

Mi psychiatra powiedział do widzenia, w najtrudniejszym momencie mojego życia - myślisz, że dobrze postąpił?

Psycholożka zostawiła mnie samą na 10 tygodni tuż po próbie samobójczej - myślisz, że to było rozsądne?

Ludzie mówią różne rzeczy, czasami mają rację, czasami nie. Ale to akurat mało istotne, ważne czy Ty też tak uważasz.

Mi tak nie mówili nigdy o tym zatruwaniu otoczenia, samobójstwie współczuje że tacy ludzie cię otaczali.

Mi to mówią że mam taką dobrą wspierającą rodzinę, dom duży i ziemię i że powinienem być szczęśliwy bo niewielu ludzi tak ma. A ja to marnuje i jestem nikim ( ja tak twierdze inni może też ale się z tym nie ujawniają)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, a dlaczego sprowadzasz swoje życie do kwestii wyleczę-nie wyleczę? Przecież nie tylko to jest w życiu istotne. Czy osoba z nowotworem ma się czuć gorszą, bo zachorowała? Z jakiej racji?

Wiem, że trudno Ci się pogodzić ze swoją diagnozą, ale kochana, to nie koniec świata - musisz w to uwierzyć. Poza tym schizofrenię można kontrolować i żyć w miarę normalnie. Nie skreślaj siebie tak szybko, bo nie warto. Co na to Twoje psiaki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, każdy popełnia błędy, każdy w życiu coś zmarnował. Dla Ciebie posiadanie dużego domu i ziemi to nie jest to co Cię satysfakcjonuje i koniec. To tak jakby próbować na siłę kogoś uszczęśliwić. Nie da się. Musisz sam do tego dojść. U psychoterapeutów możesz szukać pomocy, ale i tak większość "roboty" sam musisz odwalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klamczucha_88, ja nie mam psiaków. Schizofrenia przekreśliła mnie we wszystkich dziedzinach życia, przestałam wierzyć w lepsze jutro. Nowotwór chyba nie powoduje takiego wykluczenia z udziału w społeczeństwie jak schizofrenia. Z jej powodu popadłam w totalną depresję i nie chcę już żyć, bo każdy dzień jest coraz trudniejszy.

amelia83, już przestałam nawet wierzyć w jakąkolwiek pomoc, powiedziano mi, że dla mnie nie warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, każdy popełnia błędy, każdy w życiu coś zmarnował. Dla Ciebie posiadanie dużego domu i ziemi to nie jest to co Cię satysfakcjonuje i koniec. To tak jakby próbować na siłę kogoś uszczęśliwić. Nie da się. Musisz sam do tego dojść. U psychoterapeutów możesz szukać pomocy, ale i tak większość "roboty" sam musisz odwalić.

Ten dom i ziemia nie jest moja tylko rodziny no ale korzystam z tego w tej chwili. Każdy w życiu coś marnuje ale ja chyba zmarnowałem wszystko co się dało, ludzie pochodzący z ubogich, alkoholowych, dysfunkcyjnych rodzin zwykle osiągają sto razy więcej niż ja.

 

Wiem że mogę wszystko zmienić, zacząć żyć normalnie, działać ale tego nie robię i to mnie wkurza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, ze schizofrenią jest o tyle gorzej, że ona potrafi odebrać chęć do życia, a ludzie z nowotworem często tylko dzięki tej chęci do życia wygrywają walkę z chorobę. Poza tym od kiedy schizofrenia sprawia, że nie nadajesz się do niczego? To bzdura. Bzdura, w którą wierzysz właśnie przez chorobę i tak kółko się zamyka. Wiem, że łatwo się mówi, ale od czegoś trzeba zacząć "wychodzenie" z tego zamkniętego koła. Może wybranie się do innego psychologa, może próba odnalezienia jakiejś pasji, albo po prostu dane sobie czasu na odpoczynek, na zregenerowanie sił. To czasami więcej zdziała niż niejeden wysiłek.

 

carlosbueno, te myśli, że zmarnowałeś wszystko to najprawdopodobniej wynik Twojego zaburzenia. Nie zastanawiałeś się kiedyś nad rozbieżnością pomiędzy faktami a Twoimi myślami? To jest klucz do wszystkiego.

A to że Cię to wkurza to dobrze. To znak, że chcesz coś zmienić, ale może potrzebujesz jeszcze trochę czasu, rozmowy z kimś, kto Cię wysłucha, doradzi, może jakiś leków, psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym domem i ziemią skojarzyła mi się jedna rozmowa.

Jak byłem na stażu to jeden chłopak brał ślub no i pytałem go czy ma mieszkanie, to on powiedział że ma tylko że musi zaczekać ;)

Bo na razie żyła jeszcze jego matka.

 

U mnie jest tylko dom, który kiedyś odziedziczę jeżeli będę żyć dłużej niż rodzice. Ale to nie to samo niż jak się samemu coś osiągnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym domem i ziemią skojarzyła mi się jedna rozmowa.

Jak byłem na stażu to jeden chłopak brał ślub no i pytałem go czy ma mieszkanie, to on powiedział że ma tylko że musi zaczekać ;)

Bo na razie żyła jeszcze jego matka.

 

U mnie jest tylko dom, który kiedyś odziedziczę jeżeli będę żyć dłużej niż rodzice. Ale to nie to samo niż jak się samemu coś osiągnie.

Tylko żeby kupić własne mieszkanie nie mówiąc o domu to trzeba co najmniej z 5 tysięcy na miesiąc zarabiać. Mi by starczyła praca taka gdzie starczyło by mi na życie i przyjemności trochę nie potrzebuje auta drogiego ani własnego mieszkania no ale 1,5 brutto to nawet na godne życie nie wystarczy gdy się żyje na swoim.

 

-- 24 lip 2012, 23:41 --

 

Nie zastanawiałeś się kiedyś nad rozbieżnością pomiędzy faktami a Twoimi myślami? To jest klucz do wszystkiego.
zastanawiam się bo przecież jestem świadomy, wiem co należałoby zrobić aby się zmienić ale tego nie robię z rożnych powodów. Często inni ludzie mówią mi czemu nie robię tego a tego, dają mi rady jakbym tego nie wiedział i nie rozumieją czemu nic nie robię aby zmienić moja sytuację. W ogóle staram się unikać ludzi zwłaszcza takich potencjalnych krytykantów i doradzaczy bo napełniam się przy nich wstydem że jestem takim nikim i leniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, taka niemożność ruszenia naprzód to także wielki problem. Bo niby się wie co robić, ale nic z tego nie przekłada się na rzeczywistość. W efekcie stoimy w miejscu, frustracja narasta i kółko się zamyka. Co zrobić żeby to zmienić? Ehh, gdyby istniała na to jednoznaczna odpowiedź... Nic z tego, każdy sam musi do tego dojść.

Zazwyczaj jest tak, że teorię mamy w małym palcu, doskonale wiemy co należy zrobić, ale nic nam z tego nie wychodzi. Ja też tutaj się wymądrzam, a sama jestem w podobnym położeniu i nie potrafię tego zmienić, bo ciągle uciekam się do starych, utartych i doskonale poznanych schematów. Złych schematów...

Ale jedno wiem na pewno - nie jestem zerem, tylko tak o sobie myślisz, a skoro tak o sobie myślisz, mimo że to nie do końca prawda i skoro wiesz co robić, a nie potrafisz tego zrobić, to na pewno nie wynika tylko z lenistwa. Powiem Ci jedno - nie udawaj, nawet przed samym sobą, że jest ok, kiedy tak naprawdę nie jest ok, bo to do niczego nie prowadzi, a tylko pogarsza sytuację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci jedno - nie udawaj, nawet przed samym sobą, że jest ok, kiedy tak naprawdę nie jest ok, bo to do niczego nie prowadzi, a tylko pogarsza sytuację.
nie udaje, tylko z tego nic nie wynika bo nic nie robię aby się zmienić. Czasami myślę że jakbym się pogodził z tym to bym się lepiej czuł nie miał takich wyrzutów sumienia.

A to 88 przy nicku to data urodzenia, jak tak to młoda jeszcze jesteś masz czas na zmiany a ja już jestem w prawie średnim wieku i czuje że zmarnowałem życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oooo w sam raz temat pasujący do mnie... Moja samoocena jest tak niska, że jestem w stanie sama siebie ośmieszać przed towarzystwem albo śmiać sie razem z ludzmi którzy po chamsku mnie traktują.. nie wiem , moze to jest taka reakcja obronna... nienawidze w sobie dosłownie wszystkiego, zaczynając od charakteru koncząc na wyglądzie... po prostu NIENAWIDZE SIĘ za to jaka jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oooo w sam raz temat pasujący do mnie... Moja samoocena jest tak niska, że jestem w stanie sama siebie ośmieszać przed towarzystwem albo śmiać sie razem z ludzmi którzy po chamsku mnie traktują.. nie wiem , moze to jest taka reakcja obronna... nienawidze w sobie dosłownie wszystkiego, zaczynając od charakteru koncząc na wyglądzie... po prostu NIENAWIDZE SIĘ za to jaka jestem.
skoro potrafisz sama siebie ośmieszać przed towarzystwem to musisz mieć jakiś dystans do siebie, czyli jescze nie jest najgorzej. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×