Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Podaję bloga, który w sposób natychmiastowy mi pomógł okiełznać lęki i ataki. Opisana jest tam choroba, objawy i ich funkcja ( tak, tak każda reakcja naszego organizmu jest po coś) i najważniejsze co robić, aby z tego wyjść. Osoba pisząca bloga ma za sobą wygraną z tą ciężką chorobą. Naprawdę polecam mi pomogła bardzo, czasem jeszcze zdarza się zła myśl, ale stosuje metody z bloga i najważniejsze działa :)

 

http://moja-nerwica.republika.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi też się pogorszyło:( znowu mam dziwne natrętne myśli na temat bezsensu życia:( jeszcze z mężem się nie dogaduje i czuje sie tak strasznie niepotrzebna... po co ja w ogóle istnieje? on mnie wcale nie kocha, w ogole nie zwraca na mnie uwagi, całymi dniami siedze sama, nic ze mna nie uzgadnia:( tylko dziecko mnie chyba jakoś trzyma przy życiu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chocovanilla, znam ten problem z autopsji. Wiele, wiele lat temu moje małżeństwo, może nie przyczyniło się bezpośrednio do powstania nerwicy, bo to się pojawiło już w dzieciństwie, ale z pewnością wpłynęło na odnowienie objawów tej choroby. Mój mąż, podobnie jak Twój, nie rozmawiał ze mną, o wszystkim sam decydował, jedynie dzieci /miałam -i mam-dwóch synów/ trzymały mnie przy życiu. Byłam krytykowana za wszystko. Nie pozwoliłam jedynie podważyć mojego

prawdziwego macierzyństwa. Tak silnego, głębokiego, że dało mi właśnie siłę przeciwstawienia się agresji, słownej na szczęście,ale równie niszczącej...

Przyszła choroba N, po wielu latach trudnego życia...i wyzdrowienie, a potem wyzwolenie się od osoby, która była wobec mnie niezwykle toksyczna.

Od wielu lat jestem z człowiekiem, który mnie kocha naprawdę, rozumie mnie i świat w ogóle. Mamy świetne porozumienie, łączy nas wielka przyjaźń.

Jeśli masz tylko odrobinę nadziei na poprawienie Waszych relacji, próbuj...może jest jeszcze szansa dla Was.

Jeśli nie mamy obok przyjaciela, lojalnej osoby, wszystko staje się trudne, nie do zniesienia.

Porozmawiaj z Nim szczerze, czy potrafi i chce z Tobą być i wspierać Cię w chorobie. To jest wiele znaczący wyznacznik, stosunku do nas.

 

Ja zrezygnowałam z pierwszego małżeństwa, gdy usłyszałam od ex małżonka, że jestem "jakaś nie tego..." W ustach człowieka wykształconego zabrzmiało to jak wyrok na mnie.....rana nie zabliźniła się do dzisiaj!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam nazywam się Bartosz mam 16 lat od pół roku mam zdiagnozowaną nerwicę lekową zaczęło się przyśpieszonym biciem serca,potem przez wakacje miałem uczucie duszności bóle w klatce piersiowej,pod koniec wakacji miałem średnie bóle głowy ucisk tak jakby raz po prawej stronie raz na środku raz z tyłu,i po 3 tyg mi przeszło i znowu mi sie nawróciło tak jakby czuje jakby mi głowa pulsowała nieraz w uszach czuje taki jakby świst coś podobnego,Boję się ze mogę mieć tetniaka coś takiego i wtedy tak jakby mi sie pogarsza ból głowy i przechodzi w różne miejsca najgorzej jest na środku głowy,byłem u psychaitarty przyjmuję od miesiące lek sertagen na bazie seratoniny i pomógł mi na moje serca przyśpieszone i ból głowy i po miesiącu znowu o tętniaku sobie przypomniałem.bioąre także 2 razy dziennie magnez.Od 2 tyg biegam ale boję sie teraz bo przeczytałem zę wzrost ciśnienia tętniczego prowadzi do pęknięcia tętniaka.Byłem u neurologa nie zrobił żadnych badań mi tylko kazał dotknąć czubka nosa i takie tam i pow ze to na tle nerwowym są bóle.Lekarz pediatra mówił że tetniak występuje bardzo rzadko i nie mam się przejmować bo mi nie grozi pytał sie czy ktoś w rodzinie miał a u mnie nikt nie miał tętniaka.Czy faktycznie mi nie grozi bez przeprowadzenia badań czy czegoś takiego czy mam uwierzyć 3 lekarzom na słowo pomóżcie;(

ps.Uczęszczam co 2 tyg do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw wiesz ja od swojego ciągle słyszę epitety w stylu jestes nienormalna, głupia itd.. dzis jest lepiej tzn gramy jak dzieci w monopol... oszukuje mnie jak potrafi ale ja mam za miękkie serce;/ wiesz najbardziej męczą mnie te lęki o bezsensowności... dzisiaj miałam np że jestem karana za swoje zachowanie ze jestem zła itd... dlatego mi się nie układa;/ strasznie mnie to wszystko przeraza;/ ale zdaje sobie sprawe ze to tylko w naszych głowach i tak naprwde to kocham zycie i jestem szczesliwa z tego co mam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chocovanilla, kiedy czytam Twoje posty, odżywa we mnie to, co przeżywałam przed laty. Chciałabym jakoś Ci pomóc. Wiem, jak to boli.

Może zacznij od tego, że jesteś na pewno potrzebna dziecku. Na początek buduj siebie od nowa, wiarę w siebie i w swoje prawo bycia i życia.

 

 

Jestem z Tobą..... :!:

 

 

Niechęć do samego siebie i poczucie winy jest dla każdego źródłem cierpienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja historia niestety wciaz trwa i juz nie wiem jak ją zakonczyc szczesliwie. biore leki od paru lat , chodze do psychologa , korzystam nawet z bioterapeuty i nadal zmagam sie z nerwicą i niskim nastrojem.nie potrafie sie obudzic do konca z tego koszmaru trwajacego od wielu lat.w srodku czuje sie wypalony, nie mam napędu do zycia tak naprawde. cokolwiek robie to robie bez energii i autentycznej checi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sory ze pisze w tym temacie ale napisalem juz jeden i nic sie nie dowiedzialem a mam chociaz mala nadzieje ze ktorys z was mial taki sam problem i pomoze mi chodz troche bo naprawde nie daje juz rady.

"Witam jestem tu nowy zdaje mi sie ze mam nerwice lekowa ale ocencie sami. Zawsze mialem nerwice natret chyba tak to sie nazywa tzn gdy kladlem sie spac musialem sprawdzic po kilka razy czy sa drzwi od domu zamkniete i czy nikt za nimi nie stoi bo wtedy spokojnie nie moglem zasnac. Od paru dni czuje sie tak jakby bez zycia malo jem malo spie glownie dlatego ze gdy zamykam oczy mysle o chorobach o tym co mi moze byc pierw mysli o tym ze mam chore serce albo ze mam wrzody dzisiaj jest kolejny taki dzien dlatego to wlasnie do was pisze. Zawsze panicznie balem sie szpitala i roznych chorob wiec gdy mysle ze to moze nie byc nerwica tylko jakas choroba ogarnia mnie taki strach ktorego nawet nie da sie opisac. Od paru miesiecy przypalalem maryskie wiec moze przez to mam cos takiego. Jak myslicie czy to jest nerwica ? Czy zwykle badania u lekarza rodzinnego wystarcza zeby stwierdzic czy nie jestem chory? Czy warto robic sobie ekg serca usg itp? Prosze o pomoc bo naprawde juz nie daje sobie z tym rady. Mam 17 lat"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piotrek9444 prawdopodobnie masz nerwicę, ja podobnie kiedyś miałem natręctwa, teraz bardziej nasilone mam lęki. Myślę, że nerwicę natręctw to na pewno można stwierdzić po opisie Twoich zachowań np. z drzwiami.

 

Ja kilka lat temu miałem bardzo wiele różnych natręctw, teraz też są, ale mniej silne a bardziej przeszkadzają mi lęki, też boję się o zdrowie itd. Kiedyś spokoju nie dawało mi ciągłe myślenie o zawale, teraz o zaburzeniach rytmu serca i różnych innych chorobach m.in. związanych z układem pokarmowym. Też często nie mogę jeść, tzn. na ogół jakoś w miarę normalnie jem, ale na pewno za mało. A już najgorzej jest w poniedziałki (jutro :( ) kiedy spędzam cały dzień i śpię poza domem, nie mogę wtedy naprawdę jeść, nie mam w ogóle apetytu, boję się zwymiotować w trakcie jedzenia i po nim, mam jakby skurcz żołądka. Jestem na 3roku studiów i na szczęście mam taki plan, że nocuję poza domem tylko raz w tygodniu z pon na wt ale już boję się co będzie na 4 roku, kiedy znowu będzie mnóstwo zajęć obowiązkowych i trzeba będzie mieszkać poza domem, co ciekawe przez poprzednie dwa lata nie miałem tego problemu. Sorry że ja tak o sobie, pisałem gdzieś tu na forum już trochę o sobie, ale chciałem się wygadać przed jutrzejszym trudnym dniem :/

 

Idź do lekarza, jeśli czujesz taką potrzebę, poproś o skierowanie do kardiologa opisując swoje objawy. No i absolutnie musisz się rozstać z panią M., bo być może to ona jest winna części Twoich objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki pomogles mi troche bo teraz nie boje sie az tak bardzo bo wiem ze nie jestem sam :) Tez mi sie zdaje ze przez palenie marysi moja nerwica natręctw ktora tak bardzo mi nie przeszkadzala przerodzila sie w nerwice lekowa mam nadzieje ze to mi przejdzie we wtorek ide na badanie krwi bo pewnie mam anemie (nigdy nie jadlem owocow ani warzy) i zrobie sobie tez badanie na cukrzyce bo strasznie duzo pije oraz pojde do psychiatry po jakies leki na uspokojenie i mam nadzieje ze wszystko w miare sie ulozy i ty tez sie nie martw grunt to pozytywne myslenie chociaz sam wiem z wlasnego doswiadczenia ze trudno nie raz myslec pozytywnie ale trzeba z tym walczyc Trzymaj sie :). Ide spac mam nadzieje ze usne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też podejrzewałem jakiś czas temu u siebie anemię i cukrzycę, ale badania krwi i moczu to wykluczyły na szczęście. Myślę, że anemię przede wszystkim mógłbyś mieć gdybyś nie jadł mięsa, a w cukrzycy to człowiek jest ponoć senny, a Ty masz kłopoty z zasypianiem. Ale doskonale Cię rozumiem, że jak się ma napisane czarno na białym to się jest spokojniejszym więc zrób badania.

 

Poza tym chyba trzeba się zdecydować pójść do psychologa. Ja już się zbieram z tym od ponad miesiąca albo lepiej, mojej doktor pierwszego kontaktu sugerowałem nawet, po okazaniu wyników badań, że to może nerwica, ale ona stwierdziła, że najpierw trzeba sprawdzić czy to nie nadżerki żołądka i przepisała tabletki. To było z miesiąc temu, a tabletki stoją nienaruszone. Teraz jakoś trudno mi się zebrać do lekarza i prosić o skierowanie do psychologa, bo znowu boje się że mnie nie zrozumie, jakoś trudno wtedy było mi się przełamać i powiedzieć jej wszystko, sukcesem było samo to, że odważyłem się jej powiedzieć, że podejrzewam u siebie nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak jak Ty Piotrek9444 i ja zapaliłam sobie marysie i od 4 lat już męczę się z nerwicą;/ ja w ogóle byłam wrażliwa bardzo ale teraz co się dzieje to masakra...

 

jasaw dzięki za wsparcie:) moja mała zaczyna ząbkowac istny koszmar... staram się naprawiac stosunki z mezem ale czy mi to wyjdzie to nie wiem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, już pisałam kiedyś, że mnie jest o wiele łatwiej, bo jestem na rencie i mam już kawałek życia za sobą. Wiek jednak pewne sprawy ułatwia, doświadczenie pomaga.

Ja codziennie przed snem słucham medytacji-relaksacji, przy niej zasypiam, czytam książki dot.wzmacniania osobowości, a także słucham łagodnej muzyki, wyciszającej.Sięgam po interesujące, lekkie książki. Poza tym dużo rozmawiam z Mężem, którego życie też nie oszczędzało.

W tym wszystkim trzeba okazać mnóstwo cierpliwości, czego kiedyś nie potrafiłam. Zaczęłam, co śmieszne, na skupianiu się przy krojeniu warzyw do obiadu, sprzątaniu. Zwalniałam tępo....jeszcze nie zupełnie, ale udaje się.

Z nerwicą zmagam się od dziecka /teraz mam 54 lata/...może uda mi się żyć inaczej, bez lęków, obaw, stresów, pośpiechu????

 

Próbujcie, nie rezygnujcie, uwierzcie w siebie przede wszystkim, bo naprawdę każdy z nas zasługuje na spokój, szczęście i zdrowie!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[siasia/b], własnie tak. Kiedy czytam Wasze, ludzi młodych, wchodzących w życie ludzi, posty, serce dosłownie mnie boli, bo pamiętam swoje młode lata.

Kochani, róbcie co się da, by odzyskać spokój, by poznać siebie, rozpoznać swoje lęki. Kiedyś nie było poradników, nie było takiego świetnego forum, było bardzo ciężko....szukajcie dla siebie odpowiednich źródeł...pozdrawiam :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia,ja łykam, oprócz magnezu, ......... 1 tabletkę Lecytyny 1200 FORTE /op.40kaps, firma Natur-Kaps, cena ok.11 zł/ , bez witamin...oraz........... Kalms -5x1 tabl mniej więcej co 4-5 godz. Warto spróbować/ :?: /, oczywiście poza tabletkami zaleconymi przez lekarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim. Jestem nowa na tym forum i chciałabym Wam opisać swój przypadek. Zacznę od tego, że mam 23 lata. Moja nerwica trwa od dzieciństwa, zawsze byłam płaczliwa, rozhisteryzowana, a to podejrzewam "zawdzięczam" swoim rodzicom, którzy byli bardzo nerwowi. Zawsze bałam sie mówić prawdy o swoich ocenach w szkole, ponieważ za każdym razem kończyło się na głośnych kłótniach, biciem i zastraszaniem. Tata i mama często się kłócili, oboje uważali mnie za osła i tępaka, krzyczeli, że jak nie zdam to wyrzuca mnie z domu, kilka razy tata do późnej nocy kazał mi się uczyć w kuchni kiedy oni spali a potem przychodził i kiedy nie umiałam dostawałam po głowie. Byliśmy z bratem trzymani krótko, kiedy byliśmy niegrzeczni tata kazał nam klęczeć parę godzin w kącie, sam bił brata tak mocno, że krew leciała mu z nosa, zawsze bałam się tych wybuchów taty, strasznie wtedy płakałam, trzęsłam się, ale do rzeczy.

Moja lekarka, kiedy jeszcze byłam dzieckiem, po moim zachowaniu stwierdziła, że mam nerwicę lękową, że obawiam się chorób, że ogólnie boję się.

Pod koniec października tego roku (2011) dopadło mnie bardzo dziwne uczucie. Zaczęło się w Kościele. Jeszcze przed wyjściem do Kościoła byłam szczęśliwa, radosna, śmiałam się, żartowałam z babcią, dodam, że od kilku miesięcy już nie miałam ataku nerwicy, byłam pełna energii, wszędzie było mnie pełno, miałam chęci do życia, cieszyłam się każdym dniem. No więc wtedy poszłam z babcią do Kościoła. Wszystko było w porządku aż do momentu kazania. Często mi się zdarza, że na kazaniu nagle odrywam się od tego, co ksiądz mówi i po prostu jakieś wspomnienia mam przed oczami, jestem zupełnie wtedy wyłączona z kazania, ale zawsze kiedy wracam myślami do kazania jest wszystko okay, ale wtedy coś było nie tak. Wtedy odpłynęłam na kazaniu myślami gdzieś do jakiś wspomnień, a kiedy wróciłam myślami do kazania dopadło mnie bardzo dziwaczne uczucie, które bardzo ciężko jest opisać. Kiedyś dawno temu też je miałam, wtedy określiłam to mojej mamie tak "TO JEST TAKIE UCZUCIE, ŻE WIEM, ŻE JESTEM W DANYM POMIESZCZENIU W DANYM MIEJSCU, ALE TAK, JAKBYM TEGO NIE ODCZUWAŁA TAK JAK KIEDYŚ", ale po jakimś czasie mi to przeszło, chociaż wtedy się rozpłakałam, a mama stwierdziła, że coś sobie ubzdurałam, ale do rzeczy. To uczucie, które dopadło mnie dwa tygodnie temu do dziś mnie trzyma, może nie jest już aż tak bardzo silne, ale nadal jest. Na przykład, jestem na dworze, wiem gdzie jestem, ale tak jakby musiała minąć chwila, zanim to dotrze do mnie a kiedy chcę się na tym skupić, to znowu mnie dopada to uczucie. Nie wiem, czy opisałam to dość wyraźnie, ale tak jak mówiłam, to jest bardzo trudne do opisania, bo to nie jest ani utrata pamięci, ani brak koncentracji, bo dociera do mnie to wszystko, co mówią do mnie ludzie i tak dalej, ale to dziwne uczucie jest dość dokuczliwe. Pierwsze dni kiedy to mnie dopadło, to był początek listopada, to byłam bez życia, Byłam senna, zmęczona, ospała, brak apetytu (schudłam 5kg), brak energii, łzy mi płynęły co chwila po policzkach, nie chciałam z domu wyjść, leżałam tylko na tapczanie przed TV kompletnie załamana, cały czas to uczucie jest, staram się jak mogę nie myśleć o nim, ale ono i tak samo daje o sobie znać, a jest naprawdę dość dokuczliwe. Próbuję sobie wmawiać, że to tylko moja psychika mi płata figle, żebym nie patrzyła na świat przez pryzmat tego dziwnego uczucia, ale ono i tak jest tam w głowie gdzieś zakorzenione i chcąc nie chcąc to jednak myślę o nim. Wtedy ono mi dało spokój, bo chodziłam do szkoły, więc skupiona byłam na nauce a teraz jestem w domu całe dnie i nawet jak rano wstaję, to z taką niechęcią, że znowu będę musiała się z tym zmierzyć. Czy ktoś z Was miał takie dziwne uczucie? Proszę, doradźcie mi coś. Piję już od dłuższego czasu MELISĘ dwa razy dziennie na uspokojenie, ale co z tego, skoro myślę o tym uczuciu, tylko, że teraz, kiedy ono mnie dopada, to staram się nie panikować, ponieważ jak spanikuję to ono się bardziej nasili. Teraz już nie jestem tak radosna jak jeszcze dwa tygodnie temu, po prostu chodzę smutna po domu, boje się wyjść z domu bo to uczucie jest takie dziwne. Do psychologa jeszcze nie poszłam, bo zawsze sama radziłam sobie z atakiem nerwicy, sama z niej wychodziłam i nie chcę, żeby psycholog mnie od razu faszerował tabletkami, bo to uzależnia. Byłabym wdzięczna za jakieś rady. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Pierwszy raz z życiu zalogowałam się na forum...Po prostu nie wiem co ze sobą zrobić...

Mam 21 lat, nerwica dopadła mnie 2,5 roku temu. Na początku nie wiedziałam co mi jest- po prostu wstałam z łóżka i źle się poczułam. Uczucie silnego ścisku w gardle, bóle głowy, zawroty, ogromne nudności itp Odwiedziłam wszystkich możliwych lekarzy, bo myślałam, że to może jakiś wirus albo sprawy neurologiczne(od dzieciństwa mam bardzo silne migreny), niestety lekarze nie wiedzieli co mi jest. W końcu trafiłam do psychiatry i zaczęłam brać Cital, pomógł mi on, zasadniczo całkowicie wyleczył, jednak po pół roku choroba powróciła i to z taką siłą, że żadne leki(brałam Effectin, Lorafen, Xanax, Cital, Serotax, Rexetin, Tranxene, Sedam)nie pomagały. Obecnie biorę Coaxil i Doxepinę, ale i te lekarstwa nie pomagają najlepiej. Nie wiem dlaczego jestem tak chora, wszystko w moim życiu układa się dobrze- studiuję, mam kochanego narzeczonego i rodzinę, jednak często czuję smutek, zdołowanie, tak jakby wszystko nie miało sensu. Za każdym razem idąc do lekarza modlę się aby tym razem leki pomogły, ale niestety oprócz tego, że przytyłam od nich prawie 20 kg, to nie dają lepszych rezultatów. Na domiar tego choć moja rodzina bardzo mnie kocha to jednak nie potrafi zrozumieć mojej choroby i uważa ,że sobie wmawiam objawy. To boli. Chcę za kilka lat mieć rodzinę, dzieci, ale co będzie jeśli nie wyzdrowieję? Mam tak bardzo dosyć męczenia się, mdłości, bólów i tej strasznej kluski w gardle. Proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×