Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

objawy:

bol glowy z przodu

tepy bol glowy na srodku glowy

jaby krececnie sie w glowie

caly czas oslabiony

wrazenie ze zaraz zemdleje

miesnie plecow jaby cisnely do tylu

blokada myslowa

czy to objawy nerwicy? bo ja juz nie wiem nagle mi sie tak zrobilo

morfologia wzorowa..Czy to moga byc objawy nerwicy?

przechodzi mi tylko jak sie poloze lol.

co wy na to jakies sugestie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

piszesz "jakieś wydarzenie". To chyba nie do końca wszystko jedno, jakie, bo może to podchodzić pod PTSD, ale tu potrzebny byłby okres latencji no i brak związku z poprzednimi problemami. Sam poczytaj nerwica, objawy, nerwicy, PTSD. Albo napisz coś więcej o tym wydarzeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że mój przypadek jest szczególny. najpierw 2 lata temu odczuwałam niesamowita radośc zycia, czułam sie jak na jakichs prochach, bardzo sczeęsliwa, to była chyba mania. Potem nawet nie zauwazyłam jak zaczyna sie to zmieniać w coś gorszego, w straszne lęki. Najpierw była nerwica natręctw, bałam sie nozy i ostrych narzeędzi, ze kogos nimi skrzywdze lub skrzywdze sama siebie, nastepnie to minęło... Rok pózniej zaczęło mi sie wydawać że wszyscy ludzie sie na mnie patrzą, albo dlatego że wyglądałam wyjątkowo ładnie, albo że wyjatkowo brzydko. Doprowadziło to do tego, ze jak wychodziłam z bloku, to czułam na sobie wzrok nieistniejących ludzi, bo przeciez z kazdego okna mogl sie ktos na mnie patrzec, zaczelam miec problem z chodzeniem, do tego poczucie okropnej nierzeczywistosci. Nieprzyjemne uczucie zwłaszcza w szkole, nie mogłam usiedzieć w ławce, było mi niedobrze, problemy z oddychaniem, mdłości, zreszta wystepuje to do teraz. Pomiedzy tym wszystkim pojawił się lęk że nie będe chciała z nikim rozmawiać. To jest chyba najgorsze. jeśeli ktos do mnie przychodzi, to odrazu mysle tylko o tym, ze moze mi sie niechcieć z kimś rozmawiac. Reszte mozna przewidziec... tak strasznie sie boje tej NIECHECI ze zaczynam odczuwac mdlosci, jest mi slabo, chce zeby ten ktos juz sobie poszedl. ,, Czuje sie strasznie wuobcowana, nikt nie moze mnie zrozumiec, nie potrafie normalnie zyc, niewiem jak ludzie moga byc tacy spokojni, kiedy ja modle sie zebym normalnie zachowywala sie idac do sklepu,...To wszystko jest takie smutne, ze tylko plakac

 

 

----------

\prosze o nieprzenoszenie narazie mojego postu, bo pozniej nie mozna go znależć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, ja tez tak miewam, miewalem badz cokolwiek, po prostu smieje sie z tego i jesli czuje ze ktos na mnie patrzy staram sie zaprezentowac jak najlepiej mimo, ze osobsicie mam to w du... :) albo kompletnie sie tym nie przejmowac. Co gorsze, przeszly mi leki tak w 50% ale stracilem ochote na usmiechanie sie itp... :( ale przy dziewczynie jakois jest duzzo lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich , to mój pierwszy wpis na tym forum , zajrzałam tu z ciekawości ...w nadziei ze moze znajde tu ludzi ktorzy kazdego dnia borykaja sie z tym samym problemem co ja ...

 

Może najpierw opowiem wam moja historie.

 

Z nerwicą lękową(jak to nazwala moja lekarka)borykam sie dopiero od 4 miesiecy jest to dla mnie cos zupelnie nowego , cos co zupelnie utrudnia mi normalne funkcjonowanie.

 

Zaczeło sie calkiem niewinnie, nowa praca , duzo stresu, nowe poważne obowiazki.Wszystko wydawalo sie isc w jak najlepsza strone az nagle Bum i stalo sie... pierwszy atak. Po ciezkim dniu w pracy wrocilam do domu , az tu calkiem nagle bol glowy, paniczny strach , do tego stopnia ze nie moglam nic powiedziec. chcialam ale nie moglam , usta nie chcialy sie otworzyc, tak jakbym wszystkie miesnie miala scisniete nie z wlasnej woli.Oblaly mnie 7 poty.

Po 20 minutach zaczelam sie uspokajac, wtedy moglam juz cokolwiek powiedziec, ale nadal mialam paniczne drgawki ktorych nie moglam powstrzymac, i płacz..ze strachu bo przecież co do bylo?...

 

Lekarka od razu wiedziala ze to nerwica lekowa, dostalam leki..Asertin i Xanax w malych dawkach.Stwierdzila ze nie bedzie mnie faszerowac lekarstwami.

 

Po tym pierwszym zdazeniu zaczelo sie to powtarzac bardzo czesto. W pracy , na ulicy , w autobusie, w sklepie, nawet po obudzeniu w nocy.

Do tego ciagle wmawiam sobie różne choroby. Coś mnie zaboli to od razu myślę że jestem ciezko chora .

 

Lekarka zaproponowala mi zebym zdecydowala sie na wizyte u psychologa.

Wydalo mi sie to straszne. Ja? Taka silna, musze isc do psychologa?...

 

Nie poszlam .. Postanowilam sobie ze poradze sobie z tym sama, ze odejdzie tak szybko jak przyszlo ...

Jednak nie odchodzilo ...

 

Dzis powaznie rozwazam jednak ta wizyte... mimo ze boje sie tego bardzo.

 

Byłabym bardzo wdzieczna za odpowiedz czy ktos mial takie same objawy ,duzo by mi dała rozmowa z kimś kto przechodzil kiedys to samo co ja ..

 

 

Z góry dziekuje.

Ania

 

 

heh zupełnie jakbym czytał o sobie dokładnie to sam miałem. Ale po kolei. To było jakieś półtora miesiąca temu. Wróciłem z pracy do domu koło 22 giej Czułem sie dobrze i nic nie zapowiadało tego co miało nadejść. Zjadłem kolacje i usiadłem przed kompem. No i zaczeło sie... Najpierw przeszły mnie drgawaki po całym ciele i myślałem ze zwymiotuje choć tak naprawde nie było mi nie dobrze serce waliło mi jak nienormalne podbiegłem do okna otworzyłem i ... przeszło ale zaczołem sie bać. Pomyślałem, ze to tylko przejsciowe i zbytnio sie tym nie przejąłem. Poszedłem do łazienki. Stoję przed lustrem i znów to samo ale silniejsze, serce mi waliło myślałem ze dostane zawału. Od razu pobiegłem do rodziców i mówię że coś mi jest. Byłem przerażony. Ręce mi sie trzęsły byłem cały nerwowy i ten lęk że zaraz sie coś stanie. Przyjechało pogotowie, zbadali mnie. Wzieli na pogotowie. Wszystkie badania i ... nic. Wszystko w normie a ja ciągle miałem te ataki, podłączyli mnie do kroplówki i dali jakiś zastrzyk i przeszło. Godzinę później byłem w domu. Na następny dzień byłem u mojego lekarza i dostałem skierowania na badania m.in na niedoczynność tarczycy elektrolity. Wszystkie wyniki wzorowe!! nic mi nie jest. Od tego momentu miałem ataki codziennie. Wrażenie że zaraz zwymiotuje te dreszcze no i serce waliło. Dostałem propranolol i magnez. Brałem to ale czułem sie słabo i miałem niskie ciśnienie wiec przestałem brać. Poszedłem prywatnie do kardiologa. Badanie holtera i usg serca. Holter wykazał że mam przyspieszony rytm serca i częstoskurcz. Wcześniej tego nie miałem podejrzewam że to przez moje ataki lęku. Na dzień dzisiejszy czuje sie zdecydowanie lepiej dostałem potas i isoptin. Ataki są bardzo żadkie i mają inny charakter. Choć ciągle przy atakach mam wrażenie ze zwymiotuje choć tak naprawde nigdy tego nie zrobiłem podczas ataków ale jest ten lęk... U mnie lekarka ani na pogotowiu nikt nie powiedział ze to moze byc nerwica.Ale ja już wiem że to było to. Potem jak sobie wszystko przemyślałem to nawet podejrzewam z czego to mogło sie wziąść. Jakiś miesiąc temu rozstałem sie z dziewczyną moi dwaj przyajciele wyjachali do anglii nie miałem z kim pogadać no i nazbierało sie tego. . Moi rodzice mieli nerwice brat też teraz na mnie kolej.

 

Rozpisałem sie hehe mam nadzieje że ktoś przeczyta to co napisałem bo mnie zrobiło sie lepiej od tego:)

 

jeszcze jedno chciałem dodać. W nocy poprzedającej mój pierwszy atak od którego wszystko sie zaczeło miałem koszmarne sny. Wiem, że to może być bez znaczenia ale dla mnie to był jakiś znak. Nigdy nie miałem takich snów jak wtedy. Budziłem sie kilka razy w nocy przerażony. No i następnego dnia stało sie...

 

jeszcze jedno chciałem dodać. W nocy poprzedającej mój pierwszy atak od którego wszystko sie zaczeło miałem koszmarne sny. Wiem, że to może być bez znaczenia ale dla mnie to był jakiś znak. Nigdy nie miałem takich snów jak wtedy. Budziłem sie kilka razy w nocy przerażony. No i następnego dnia stało sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakis czas tem zalogowalam sie na to forum ..

to byly poczatki mojej choroby ...

Zaraz bedzie maj i minie rok czasu jak męczę sie z tym wszystkim ...

Pamietam jak pierwszy lekarz psychistra mowil ze gora pol roku i bede zdrowa i co ...??

Na dzien dzisiejszy sytucaja wyglada tak ,ze boję sie panicznie ludzi !! wyjscia z domu .. niedlugo musze isc do pracy i ciagle mysle o tym jak ja sobie poradze jak ja wogole nie jestem w stanie normalnie bez stresu rozmawiac z ludzmi ...

Moja nerwica jest tak silna ,ze jak kiedys mialam tylko ataki tak teraz jak wstaje rano juz to wszystko czuje ...

Lęk od rana,serce mi wali , mam rozmazany obraz ..a jak wyjde na dwor to ide doslownie jak pijana ... ledwo na oczy widze ,boje sie ludzi ,cale otoczenie widze i slysze jak przez mgłe:((

A mialam po pol roku byc zdrowa a jest jeszcze gorzej :(

chodze do psychiatry kaze mi brac elenium ,lexotan i ciagle mi mowi ze jak pujde do pracy miedzy ludzi to wszystko minie ... no tak tylko najpierw trzeba byc zdrowym zeby isc do tej pracy ...

mysle zeby zmienic lekarza bo ciagle te same leki i jest tylko coraz gorzej :(

zaczelam chodzic na psychoterapie ... nie powiem fajnie tam jest i mniejwiecej wiem od czago mam ten lęk ale bardzo ciezko mi jest myslec pozytywnie tak jak mnie tam tego "ucza"

jestem poprostu zalamana ...

najgorzej meczy mnie to zamulenie ,ledwo na oczy widze , w takim stanie chyba nie potrafila bym komus na ulicy odpowiedziec ile to jest dwa plus dwa...

poradzcie mi prosze co ja mam zrobic ... zmienic lekarza ,leki?

isc prywatnie bo mam wrazenie ze panstwowo olewaja ...

help me :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z nerwica zyje od 8lat.na pocczatku kozystalem z porad psychologa i psychiatry ale z perspektywy lat widze ze ani jeden ani drugi nie byli w stanie specjalnie mi pomoc.Cierpialem na stany lekowe ,napiecie,problemy ze snem a temu wszystkiemu towarzyszylo zmeczenie,problemy z widzeniem i dusznosci.Postanowilem cos z tym zrobic i zaczolem szukac odpowiedzi w ksiazkach.Znalazlem o przyczynach zmeczenia i tam bylo napisane ze ludzie ktorzy cierpia na stany lekowe maja problemy z oddychaniem(dusznosci,plytki oddech)to doprowadza do zmeczenia i zlego widzenia ,zawrotow glowyitd.Dlatego pomysl otym czy nie jest podobnie u ciebie.Natakie problemy lekarze zalecaja ćwiczenia oddechowe.jezeli ciebie to interesuje to napisz do mnie,a ja wytlumacze ci dokladnie naczym te cwiczenia polegaja.Pozatym polecam ci ksiazke pt .''Wycisz strach''Pauline McKinnon ,mozesz ja dostac w kazdym empiku.pozdrawiam Macki_11 :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hofi, tak - zmienić lekarza. Iść prywatnie i niech zmieni Ci leki. Ja z depresją walczę od około 6 tygodni dopiero a lekarka leki zmieniała mi już 2 razy, no i ten trzeci lek zadziałał. A twoje objawy są ogromnie podobne do tego co miałam po pierwszym leku (Doxepin). Na tym co mam teraz absolutnie mogę uwierzyć w to, że za pół roku będę zdrowa, na doxepinie z trudem przychodziło mi uwierzyć w to, ze dożyję najbliższej wizyty. Leki w psychiatrii dobiera się niestety metodą prób i błędów, dlatego ważne jest subiektywne wrażenie - pomaga albo nie. Bo one mają leczyć nastrój, a nie da sie wyleczyć nastroju czymś, co wywołuje złe samopoczucie samo z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za odpowiedzi i pocieszenie ...

 

Wczoraj poszlam do innego lekarza prywatnie !!

Moja psychoterapeutka mi go zaproponowala bo ponoc jest bardzo dobrym specjalistą .. no zobaczymy...

Przepisal mi Asertin 50 raz dziennie i doraznie Afobam ..

Wczoraj wieczorem wzielam juz leki tak dla wyprobowania ale zazwyczaj wieczorem czuje sie lepiej wiec nie moglam stwierdzic jak jest naprawde... Za to dzisiaj z rana wzielam Asertin no i pol dni dalej to samo co wczesniej i do tego jadlowstret i zbieralo mi sie na wymioty...

Afobam mam brac doraznie ale w poludnie myslalam ,ze nie dam juz rady ze soba z tymi lekami i wzielam ten afobam ... zupelnie inaczej po nim sie czulam ...leki praktycznie zerowe ,wyluzowana ,na oczy lepiej widzialam ...

Ale niestety wiem ,ze on bardzo uzaleznia i mam brac tylko doraznie ...boje sie juz jutra co bedzie ...

Co do tego Asertinu to lekarz mowil ze do 14 dni powinien zadzialam ,modle sie o to bo ledwo co mam sile zwlec sie z lozka ,codzienne czynnosci sprawiaja mi trudnosc ...........

 

znakzapytania :( ciezko tak zyci no nie :(

ja sie czuje jak w matrixie ... taka jestem niekumata ,zakrecona ,ledwo na oczy widze i jak sie cieszyc zyciem ??

 

czarnazebra A ten doxepin to po jakim czasie zaczol dzialac??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja brałem przez miesiąc Doxepin, później lęki przeszły więc nie musiałem brać. Działanie szybkie - po ok. pół godziny czułem spokój i lęki przechodziły. Tylko niestety po jednej kapsułce czułem się dosyć mocno "przymulony", senny a najgorsze było odstawienie tego leku... objawy takie same jak odstawiałem Seroxat. Przez kilka dni lekkie zawroty głowy, dziwne uczucie "odpływania" przy szybszym ruszeniu głową i niesamowita wrażliwość na dźwięk - wystarczył niezbyt głośny "stuk" żeby wyskoczyć z krzesła jak z procy. Kiedyś miałem śmieszną sytuację - odstawiłem Doxepin, siedzę w pracy, cisza, spokój a tu nagle ŁUP!!! Spadłem z krzesła i wszyscy się śmieją. Okazało się że jeden dowcipniś strzelił nadmuchaną papierową torbą... akurat wtedy kiedy dźwięk zamykanych drzwi nie należał dla mnie do najprzyjemniejszych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam szystkich ponownie ;)

 

minelo troche czasu i pare spraw sie zmienilo. nie moge odnalezc mojego poprzedniego postu - gdzies go wcielo. pisze co u mnie bo moze te kilka slow komus cos pomoze. po pierwsze po kilku tygodniach brania leku X (nie napisze jaki to lek bo ktos moze sie do niego uprzedzic - wiem ze przestraszny umysl jest bardzo podatny na sugestie - czesto czytam na tym i innych forach bardzo kategoryczne i paniczne wypowiedzi nt lekow, nie chce wiec dokladac swojego kamyczka) postanowilem udac sie do innego psychiatry na konsultacje. i to byl strzal w 10! trafilem na zupelnie inne podejscie do mnie i mojego problemu - przedewszystkim psychiatra wyslal mnie na szczegolowe wielogodzinne badania do psychologa - poprzedni jakos na to nie 'wpadl'. dostalem tez zupelnie inny zestaw lekow. po 2 tygodniach zaczalem wychodzic na prosta. do w miare normalnego funkcjonowania nie potrzebuje juz (odpukac ;) ) srodkow uspokajajacych. po kolejnej wizycie psychiatra po konsultacji z psychologiem ktory mnie badal postawil diagnoze: zaburzenie nerwicowo - depresyjne w wyniku silnego i dlugotrwalego stresu z silną somatyzacją i zaburzenia osobowości - co akurat dla mnie niespodzianka nie jest bo wiem kim jestem i jakie mam ze soba klopoty. po prostu nigdy az tak mnie nie 'trzeplo'. umowilismy sie na psychoterapie - leki - jako dobrze przyjete i tolerowane bede bral jeszcze jakis czas.

 

wnioski:

 

1. jesli nie odpowiada wam psychiatra/psycholog z ktorym macie kontakt wybierzcie sie na konsultacje do kogos innego. to wolny rynek - jedni sa lepsi inni gorsi, jedni maja wiecej doswiadczenia inni mniej

 

2. jesli macie kontat z psychiatra koniecznie postarajcie sie o kontakt z psychologiem - tylko ten 'tandem' zapewnia pelnie terapii. zapisanie tabsow przez psychiatre i wyslanie nas do domu to duzo za malo.

 

3. postarajcie sie o psychoterapie. wiem, ze o darmowa bardzo ciezko i terminy sa bardzo odlegle ( w moim miescie czeka sie na psychoterapie z NFZ ponad rok). ja za swoja postanowilem placic wychodzac z zalozenia ze zdrowy zarobie o wiele wiecej niz terapia bedzie mnie kosztowac. brnac w chorobe moge za jakis czas wogole przestac zarabiac ;( wiem rowniez, ze wielu z Was to osoby utrzymywane jeszcze przez rodzicow i z kasa czasami jest jak jest.

 

no i to na ten raz wszystko - kolejny raport z oblezonego miasta za jakis czas. trzymajcie sie. bedzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MIESZKAM W ANGLII I TU SIE DOWIEDZIALAM O MOJEJ CHOROBIE.CZUJE SIE TU BARDZO OSAMOTNIONA I NIE MA MI KTO POMOC :( LEKARZ TU POWIEDZIAL ZE MOZE PRZEPISAC MI PROZAK!PROSZE WAS ZEBY MI KTOS PODAL KROKI KTORE POWINNAM PODJAC PO TYM JAK ODKRYLAM MOJA CHOROBE.MAM NERWICE LEKOWA MA JA MOJA BABCIA MAMA I MOJA KUZYNKA,ATAKI ZACZELY SIE OD LUTEGO.CZUJE SIE ZAGUBIONA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odezwa sie rozni zwolennicy- leczenia dobra myslą afirmacjami bzdurami- Jak ktos ma silna wole to moze i da rade. Tylko ze atak paniki czy agorafobia ktora na poczatku uniemozliwia wyjscie nawet do sklepu- to bez leków trudno sie obejsc. Pewnie po typ etapie- mozna naprawiac wszystko terapią- Bo jakby nie bylo nerwica-to glownie psyche---A zreszta wypowiadam sie-a sama kraze od terapeuty do lekarza i vice versa-od 95 roku.......................amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdalenka81 ja tez mieszkam w Anglii i tez moja choroba wyszla tzn nasilila sie tutaj bo patrzac z perspektywy czasu to mialam ja juz od dawna.tez cierpie na nerwice lekowa i ataki mialam bardzo bardzo silne i czeste.tylko ze ja nie bardzo chcialam isc do angielskiego psychiatry i psychologa wiec polecialam do Polski i tam poszlam.dostalam oczywiscie leki i nie mam nic przeciwko bo uwazam ze trzeba dac sobie pomoc :)tez pierwszy raz biore leki i uwazam ,ze nerwica jest taka choroba ,ze bez lekow radza sobie z nia nieliczni(zreszta ludzie biora leki na bol glowy ,z ktorym sobie nie radza a co dopiero z nerwica),wiec powiem ,ze sceptycznie podchodze do opinii leczenia nerwic lekowych bez wspomagania lekami....ale to moja opinia.pzdr:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ze swojego doswiadczenia wiem ze ziolowe nie pomagaly.nerwica lekowa(nie wiem na czym u ciebie te leki polegaja,jak sa czeste i jak silne)wymaga wizyty u psychiatry (a on napewno przepisze leki)oraz na psychoterapii z psychologiem.

troche juz tu mieszkam i poradzilabym pojechac do Polski na leczenie.raz ze wychodzi to taniej-samolot +wizyta+leki kosztowaly mnie tyle co sama wizyta u tutejszego :)leki zaczelam brac miesiac temu i dopiero teraz widze poprawe choc tak jak powiedzial lekarz leczenie napewno bedzie dlugotrwale.nie wzbraniam sie bo chce sobie pomoc.moje ataki byly bardzo silne(tzn one nadal sa ale juz nie takie jak wczesniej) i zaczynam widziec poprawe.

uprzedzajac Twoje obawy a'propos lekow-to nie jest tak ze jesytes po nich na haju,nic sie nie zmienia jezeli chodzi o normalne zycie.poprawiaja nastroj (ktory przy nerwicy lekowej jest typowo depresyjny i zmniejszaja ilosc i sile atakow lekowych)

ale decyzja nalezy do Ciebie.

a'propos prozacu to z tego co wiem juz sie go w Polsce nie przepisuje ale moge sie mylic.odpowiednikiem jest chyba seronil ale tez pewna nie jestem.poczytaj na forum opinie o lekach bo jezeli tu jestes na tym forum i zdajesz sobie sprawe ze swojej choroby tzn ze chyba ich potrzebujesz.pozdrawiam:)i to naprawde nie jest nic zlego.zla jest nerwica i to jej trzeba sie obawiac a nie leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×