Skocz do zawartości
Nerwica.com

futro

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia futro

  1. witam szystkich ponownie minelo troche czasu i pare spraw sie zmienilo. nie moge odnalezc mojego poprzedniego postu - gdzies go wcielo. pisze co u mnie bo moze te kilka slow komus cos pomoze. po pierwsze po kilku tygodniach brania leku X (nie napisze jaki to lek bo ktos moze sie do niego uprzedzic - wiem ze przestraszny umysl jest bardzo podatny na sugestie - czesto czytam na tym i innych forach bardzo kategoryczne i paniczne wypowiedzi nt lekow, nie chce wiec dokladac swojego kamyczka) postanowilem udac sie do innego psychiatry na konsultacje. i to byl strzal w 10! trafilem na zupelnie inne podejscie do mnie i mojego problemu - przedewszystkim psychiatra wyslal mnie na szczegolowe wielogodzinne badania do psychologa - poprzedni jakos na to nie 'wpadl'. dostalem tez zupelnie inny zestaw lekow. po 2 tygodniach zaczalem wychodzic na prosta. do w miare normalnego funkcjonowania nie potrzebuje juz (odpukac ) srodkow uspokajajacych. po kolejnej wizycie psychiatra po konsultacji z psychologiem ktory mnie badal postawil diagnoze: zaburzenie nerwicowo - depresyjne w wyniku silnego i dlugotrwalego stresu z silną somatyzacją i zaburzenia osobowości - co akurat dla mnie niespodzianka nie jest bo wiem kim jestem i jakie mam ze soba klopoty. po prostu nigdy az tak mnie nie 'trzeplo'. umowilismy sie na psychoterapie - leki - jako dobrze przyjete i tolerowane bede bral jeszcze jakis czas. wnioski: 1. jesli nie odpowiada wam psychiatra/psycholog z ktorym macie kontakt wybierzcie sie na konsultacje do kogos innego. to wolny rynek - jedni sa lepsi inni gorsi, jedni maja wiecej doswiadczenia inni mniej 2. jesli macie kontat z psychiatra koniecznie postarajcie sie o kontakt z psychologiem - tylko ten 'tandem' zapewnia pelnie terapii. zapisanie tabsow przez psychiatre i wyslanie nas do domu to duzo za malo. 3. postarajcie sie o psychoterapie. wiem, ze o darmowa bardzo ciezko i terminy sa bardzo odlegle ( w moim miescie czeka sie na psychoterapie z NFZ ponad rok). ja za swoja postanowilem placic wychodzac z zalozenia ze zdrowy zarobie o wiele wiecej niz terapia bedzie mnie kosztowac. brnac w chorobe moge za jakis czas wogole przestac zarabiac ;( wiem rowniez, ze wielu z Was to osoby utrzymywane jeszcze przez rodzicow i z kasa czasami jest jak jest. no i to na ten raz wszystko - kolejny raport z oblezonego miasta za jakis czas. trzymajcie sie. bedzie dobrze.
  2. witam wszystkich - od jakiegos czasu podczytuje to forum, chociaz przyznam, nie obrazcie sie, wolalbym sie nigdy nim nie zainteresowac ;( po krotce opowiem o tym co mnie spotkalo i jak sobie z tym radze - moze moje spostrzezenia beda dla kogos pomocne. przez ostatnie dwa lata rozpadal sie moj zwiazek z kims na kim bardzo mi zalezalo - zamiast odpuscic i jakos to przebolec, brnalem w to - walczylem, mialem nadzieje ze cos z tego wyjdzie. powoli jednak opadalem z sil. przestalem zupelnie o siebie dbac, potwornie utylem, przestalo mi zalezec na czymkolwiek innym niz ratowanie tego co jak sie okazalo uratowac sie nie dalo. w czerwcu 'Ona' wyjechala na 4 miesiace za granice. postanowilem wziasc sie za siebie. zaczalem sie odchudzac, ubralem sie wreszcie jak czlowiek, wrocilem do moich zainteresowan. w pazdzierniku jednak ostatecznie zamknelismy ten 6 letni zwiazek. dla mnie byl to kataklizm. postanowilem jednak nie rezygnowac z tego co osiagnalem przez ostatnie miesiace - postanowilem nie wpasc zpowrotem w otepienie i marazm. trzeba zyc - mowilem sobie. dbalem o siebie, uwazalem na diete, spotykalem sie ze znajomymi - bylo mi ciezko, ale widzialem przyszlosc w jasnych barwach i wiedzialem ze jakos to bedzie - cos sie skonczylo - cos nowego sie zacznie. rozstalismy sie 6 pazdziernika. 10 grudnia w piatek rano siedzac w pracy zaczelo mi sie nagle krecic w glowie. trwalo to do wieczora - co chwile wielkie wahniecie i niepokoj. sobota wygladala podobnie - w niedziele poszedlem na zakupy - nie bylem w stanie ich zrobic, nie bylem w stanie wrocic autobusem do domu - strach, niepokuj, zawroty glowy. w poniedzialek wieczorem budze sie caly spocony z bardzo, bardzo szybko bijacym sercem i drzacym calym cialem. jade taryfa na pogotowie gdzie wszystko sie uspokaja. kolejny tydzien w pracy to koszmar - ciagle zawroty glowy, ciagly niepokoj, ciagle wyobcowanie. po tygodniu wszystko... mija. swiat jest piekny - czuje sie cudownie, chce mi sie zyc i jestem zachwycony, ze tak latwo sobie z tym poradzilem. tydzien niestety szybko minal i w wigilijna noc zaczely sie ttalne sensacje lekowo - sercowe. kolatanie, przyspieszona akcja serca, dodatkowe skurcze, pieczenie w klatce piersiowej, bol lewej reki. znowu jade na pogotowie - dostaje skierowanie do szpitala gdzie robia mi echo serca - wychodzi ok - i holter - tu wyraznie widac ze moje serce zwariowalo. dostaje betabloker (uspokaja prace serca) i mam sie zglosic gdyby cos sie dzialo. po 2 tygodniach nie spania, ciaglego leku, bolow w klatce piersiowej i coraz wiekszych klopotow z koncentracja laduje u lekarza. dostaje Xanax 1SR i po 5 minutach.... jestem na absolutnej powierzchni - jedna tabletka konczy 2 miesiace koszmaru. dostaje tez skierowanie do psychiatry i psychologa. wiem ze xanax to benzodizaepina i moja lekarka tez to wie - prosi bym bral go doraznie kiedy bedzie naprawde ciezko. i jest ciezko. totalne klopoty z koncentracja, bole glowy, irytacja, nie tyle lek co wlasnie irytacja, wscieklosc. kontakty z ludzmi sa koszmarem, klade sie spac jak tylko wczesnie moge, budze sie w nocy. w chwilach kiedy jest naprawde zle biore okruszek xanaxu 1mg. nawet 1/4 w 15 minut stawia mnie na nogi. na 10-12 godzin niestety. jestem u psychiatry po raz pierwszy: dostaje Setaloft - polowke 50mg raz dziennie. psychiatra tez prosi by nie naduzywac xanaxu. zaczynam brac Setaloft. Wytrzymuje bez xanaxu dwa, trzy dni. nadal irytacja, wscieklosc, klopoty z koncentracja, nie moge czytac, nie moge ogladac TV - nic nie moge. najgorsze jednak jest to ze nie moge logicznie myslec. po 2 tygodniach brania setaloftu (dokladnie) po raz pierwszy od 10 grudnia jest lepiej. zaczynam logicznie myslec. jestem smiertelnie zmeczony, splatany, skolowany, ale... mysle! napisanie tego postu 2 tygodnie temu bez xanaxu byloby niemozliwe. nie ulozylbym zdania ;( dni plyna - jestem w stanie przetrwac dzien bez xanaxu. jest ciezko, poce sie, nie mam na nic ochoty, nie wychodze z domu jesli nie musze - chodze caly czas do pracy - klade sie spac jak najwczesniej, siedze godzinami w cieplej wodzie w wannie. ale nie potrzebuje - odpukac - xanaxu. moge czytac, moge ogladac filmy, moge pracowac na kompie. serce caly czas wariuje - ale spie juz w miare normalnie - po nie przespaniu miesiaca wygladalem jak zombie. mam tez wielkiego mega dola. najgorzej jest rano - dno, den. no i trzesa mi sie rece, szczeka i wlasciwie cale cialo... podobno efekt terapeutyczny setaloftu pojawia sie po 1-2 miesiacach. i teraz tu kilka moich rad - moze komus sie przydadza: - 10 grudnia odstawilem alkohol i kawe - jednego i drugiego naduzywalem wczesniej - alkohol pomaga sie rozluznic - ale wierzcie mi - nastepnego dnia jest jeszcze koszmarniej - przy pierwszych niepokojacych objawach poszedlem na pogotowie - zaraz potem do lekarza - nie czekajcie z tym!!! nie ma sensu sie meczyc! z pewnymi tematami nie wygracie. nie pomoze pozytywne myslenie i analizowanie przeszlosci - jesli wystapily somatyzacje starajcie sie zweryfikowac ich pochodzenie organiczne - ja mam klopoty z sercem - potrzebuje porady kardiologa zeby wykluczyc ewentyalne schorzenia tego narzadu. proscie swoich lekarzy rodzinnych o skierowanie do neurologa - neurologa proscie o skierowanie na tomografie glowy - niektore zaburzenia maja niestety swoje organiczne pochodzenie. - uzywajcie benzodiazepin jesli zapisal wam je lekarz - juz po pierwszej tabletce - jesli podziala na was prawidlowo - zrozumiecie, ze to TYLKO nerwy. nie choroba psychiczna, ktorej chyba wszyscy sie balismy, nie choroba organiczna, jesli macie tzw. somatyzacje. lek przeciwlekowy i uspokajajacy pozwala zebrac mysli, logicznie przemyslec sytuacje, ulozyc strategie dalszego dzialania. pozwala nieraz po wielu dniach meczarni wyspac sie, najesc i... wyproznic. pamietajcie jednak ze benzodiazepiny bardzo silnie i szybko uzalezniaja - nalezy stosowac je scisle wg wskazan lekarza. brac doraznie - jak srodek przeciwbolowy nie jak lekarstwo. - idzcie jak najszybciej do psychiatry! wasz lekarz ogolny jesli jest madrym czlowiekiem sam wam to powie - jesli jest glupi to zapisze wam wlasnie benzodiazepiny i powie zeby sie nie denerwowac. od problemow jakie mamy sa tylko i wylacznie psychiatrzy!!! nie ma co gryzc pazurow, szkoda naszego zdrowia i czasu. im szybciej zaczniemy sie leczyc tym szybciej skonczymy. - bierzcie leki zapisane przez psychiatre. nie odstawiajcie, nie zmieniajcie dawki, nie czytajcie o skutkach ubocznych! zawsze jakies sa, ale przeciez nie wszystkie na raz. spytajcie psychiatre kiedy mozecie sie spodziewac efektow, poproscie o cos co pozwoli wam przetrwac do tego czasu. poproscie o wizyte w okresie kiedy lek zacznie dzialac - przyjdziecie i zdacie relacje. u mnie setaloft zadzialal - nie wiem czy to wszystko co moze dla mnie zrobic ale juz zrobil sporo. jesli dalszej poprawy nie bedzie pojde ponownie do lekarza i razem sie zastanowimy co dalej. - jesli to tylko mozliwe nie rezygnujcie z aktywnosci! jesli mozecie ruszajcie sie - jakis basen, jakis rower - jesli to tylko mozliwe spotkajcie sie z kims bliskim - porozmawiajcie o tym co sie dzieje - zmiencie diete - duzo pijcie 2-3 litry dziennie, odstawcie sol, cukier, chemie. wroccie do warzyw i owocow, czarnego chleba i kasz. ja jestem pewien ze spora zasluge w tym w co sie wpakowalem ma moja idiotyczna dieta, nadmiar alkoholu i kawy. - jesli macie klopoty z zebami - jakies nieleczone pruchnice, stany zapalne jak najszybciej to naprawcie - organizm jest wykonczony walka sam ze soba a takie dodatkowe klopoty bardzo mu w tym przeszkadzaja. pomyslcie w koncu o psychoterapii. chemia to nie wszystko - nasze klopoty wziely sie z nierozwiazanych spraw z przeszlosci - najczesciej! - jesli wyeliminujecie przyczyny somatyczne i bedziecie tego pewni to jedynym sposobem na unikniecie powrotow choroby jest skuteczna psychoterapia - bo tylko ona leczy nasze choroby. i to na ten pierwszy raz tyle z mojej strony. badzcie dzielni w swojej walce. wszystko co sie zaczelo kiedys sie konczy. wiem jak ciezko moze byc. bedzie dobrze
×