Skocz do zawartości
Nerwica.com

pewna_nieznajoma

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia pewna_nieznajoma

  1. Wydaje mi się, że mój przypadek jest szczególny. najpierw 2 lata temu odczuwałam niesamowita radośc zycia, czułam sie jak na jakichs prochach, bardzo sczeęsliwa, to była chyba mania. Potem nawet nie zauwazyłam jak zaczyna sie to zmieniać w coś gorszego, w straszne lęki. Najpierw była nerwica natręctw, bałam sie nozy i ostrych narzeędzi, ze kogos nimi skrzywdze lub skrzywdze sama siebie, nastepnie to minęło... Rok pózniej zaczęło mi sie wydawać że wszyscy ludzie sie na mnie patrzą, albo dlatego że wyglądałam wyjątkowo ładnie, albo że wyjatkowo brzydko. Doprowadziło to do tego, ze jak wychodziłam z bloku, to czułam na sobie wzrok nieistniejących ludzi, bo przeciez z kazdego okna mogl sie ktos na mnie patrzec, zaczelam miec problem z chodzeniem, do tego poczucie okropnej nierzeczywistosci. Nieprzyjemne uczucie zwłaszcza w szkole, nie mogłam usiedzieć w ławce, było mi niedobrze, problemy z oddychaniem, mdłości, zreszta wystepuje to do teraz. Pomiedzy tym wszystkim pojawił się lęk że nie będe chciała z nikim rozmawiać. To jest chyba najgorsze. jeśeli ktos do mnie przychodzi, to odrazu mysle tylko o tym, ze moze mi sie niechcieć z kimś rozmawiac. Reszte mozna przewidziec... tak strasznie sie boje tej NIECHECI ze zaczynam odczuwac mdlosci, jest mi slabo, chce zeby ten ktos juz sobie poszedl. ,, Czuje sie strasznie wuobcowana, nikt nie moze mnie zrozumiec, nie potrafie normalnie zyc, niewiem jak ludzie moga byc tacy spokojni, kiedy ja modle sie zebym normalnie zachowywala sie idac do sklepu,...To wszystko jest takie smutne, ze tylko plakac ---------- \prosze o nieprzenoszenie narazie mojego postu, bo pozniej nie mozna go znależć
  2. ten pierwszy temat :moje objawy, historia itp. jest jakos popsuty link czy coś. Bo kiedy naciska sie na ta cyfre 599 czy jakos tak, chodzi o ostatnia strone, to nie da sie jej otworzyc, wiec zeby dostac sie do ostatnich postow, musze po kolei od jedynki do konac przechodzic....
  3. Piatek, sobota niedziela - czuje sie dobrze z przebłyskami nawet bardzo dobrze. poniedziałek - katastrofa. Kompletny kontrast miedzy wczorajszym a dzisiejszym dniem. Jak wstaje rano o 7 to czuje sie tak strasznie źle nawet nie jestem w stanie tego dokładnie opisać. To trzeba przezyc, a nikomu nie zycze... Takie straszne uczucie przygnebienia, smutku, złości, wstrętu do świata, nienawiści do siebie i żalu że to mnie spotyka. Cały dzień jak siedze na lekcjach jest mi tak źle. Czuje sie okropnie, ale jakos zawsze trwam do końca, wracam do domu i powoli czuje jak wszystko ode mnie odchodzi... jakby ze mnie spływało fizycznie moje nieszczęscie. Po jakies półgodzinie znowu zaczyna mnie brać "coś" nie jest juz tak źle jak w szkole, ale jest mi zimno i chce mi sie płakać. To samo nastepne dni. Tyle, że im blizej piatku tym troche lepiej. Tak wygląda mój tydzień.... I pomyslec, ze tak ciagle Miałam iść na studniówke, ale nie dam rady ((((
  4. Zauwazyłam że mój wczorajszy post został skasowany. Dlaczego ???
  5. wczoraj dodalam post i został usunięty . Poczułam sie szczerze mówiąc dotknieta. (
  6. nie wytrawałeś chyba do końca mojego postu, bo napisałam że byłam juz u psychiatry i biore leki. Rzeczywiscie tez w poprzedniej szkole byłam traktowana jak to napisałeś jak smieć... Ludzie sie ze mnie smiali. Ta szkoła do której obecnie chodze - nie ma tam takich ludzie jak w poprzedniej, ale chodze juz tu od trzech lat i było tylko coraz gorzej, dlatego nie dawno wybrałam sie do psychiatry...
  7. może w przypadku innych, ale mój (jak uważam) jest tak beznadziejny ze to by nie pomogło. jesli miałabym chłopaka, to spotkania z nim, kontrolowanie siebie zeby nie zrobic czegos glupiego, bylyby tak stresujace ze wole nawet byc sama.
  8. ja przeżywam mocno każdą pomyłke. Wymyslam sobie i wyobrazam sobie jak to powinnam zrobic inaczej. czuje sie wtedy jak smiec i wierze ze ludzie normalni by tak nie zrobili ((
  9. Ostatnio miałam taki problem, że w sytuacjach, w których widziało mnie duzo ludzie występowało u mnie trzęsienie sie głowy, które było dosyc widoczne. To było po prostu coś strasznego i nie mogłam tego opanować. teraz zostało mi juz tylko takie drżenie ale wewnatrz głowy więc tego nie widać. Ogólnie to chodząc do szkoły od pon. do piąt. wpadam chyba w ten opisywany często na forum "matrix" . Straszne otepienie, obojętność i poczucie takiego strasznego wstrętu do świata, wydaje mi sie on straszny, zły, ludzie także. Nie mam juz wtedy nawet siły żeby z tym walczyć. Czuje sie senna i marze tylko o tym, żeby juz wrócic do domu. W szkole tez czuje straszny stres. Nie wiem jak mam sie zachowywać, ciagle kontroluje swoje ruchy, problemy z mówieniem, chwieje sie tez podczas chodzenia. Z zewnatrz to nawet pewnie smieszne, ale co ja przezywam...tego nie da sie opisać. Przychodząc do domu, zupełna zmiana : odrpężam sie wyluzowuje, wszystko w szkole wydaje mi sie tylko koszmarem. Podczas ostatnich godzin w szkole jest juz tak źle ze ledwo chodze na nogach, jazda autobusem to koszmar, ludzie mnie popychaja a ja czuje sie jak smiec. Za to jezeli juz wroce do domu i zaraz potem wybiore sie gdzies na miasto autobusem, to nie ma sladu po tym wszystkim..... BYłam u psychiatry - stwierdziła że mam zaburzenia depresyjno - lękowe. Leki pomogły mi na ataki paniki, ale nie na wszystko. Miał ktos może podobny przypadek, jak sobie z tym wszystkim radzicie ?
×