Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powrot do normalnego zycia po stracie bliskiej osoby


annass

Rekomendowane odpowiedzi

to byla cudowna dziewczyna ktora stracilem tydzien temu , pol roku mialem z nia super kontakt przez skypa dzien przez planowanym

naszym spotkaniem zginela w wypadku samochodowym :(

 

Dziwne uczucie plakac jak lew na pogrzebie kogos, kogo znalo sie tylko przez net skypa gg itd .. ale to byla tak cudowna osoba ze po przeszlo tygodniu od pogrzebu lzy leca same na klawiature ....

nie umiem sie podniesc po tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wcale nie jest głupie,to bardzo piękne :( Masz jednak "szczęście" w nieszczęściu,że nie znałeś jej osobiście,tak na codzień.I że nie zdążyła was połączyć jeszcze miłość.Będzie ci trudno,ale na pewno jednak trochę łatwiej i krócej.A cóż robić-trzymaj się tego,co poradził ci vegge,on potrafi dobrze doradzić.Pozdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niedawno straciłam przyjaciela, który popełnił samobójstwo. Był moją bratnią duszą. Znaliśmy się w realu. Teraz brakuje mi go. Też jest ciężko, ale moją pociechą jest to że on nade mną czuwa i opiekuje się mną teraz. Nie jestem religijna, nawet nie wiem czy wierząca ale w jego opiekę wierzę.

Pozdrawiam cieplutko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej cordoba, myślałam, że tylko mi mogła przydarzyć się taka historia. Też miałam takiego internetowego ziomusia, do którego bardzo się przywiązałam, wręcz zauroczyłam i czułam, że gdyby było tak samo na żywca to by była luv. No, ale wiadomo może trochę idealizujemy przez internet osoby, których nie znamy, ale na pewno był wyjątkowy. Nalegał byśmy się spotkali, lecz ja wolałam poczekać. Aż przestal się pokazywać i parę dni po jego pogrzebie się dowiedziałam. Też strasznie wyłam, czułam nawet, że mógł być mi przeznaczony. Chyba do dziś troche biję się w pierś, czasami mi się śni, choć go nie widziałam. Pozostał tylko żal do siebie i chyba nikt tego nie zrozumie. A rady żadnej tak naprawdę nie mam. Przeżyłam już śmierć paru bliskich osób, ale na to nigdy nie będzie rady. Śmierć to coś nierealnego, z czym nigdy nie da się pogodzić, tylko można się przyzwyczaić, że już nigdy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przedwczoraj moj chlopak,który od okolo 10 lat byl chory na depresję(wypowiadal sie takze na tym forum),powiesił się.ja momentami mysle o tym samym,nie daje juz rady.czy ktos z Was byl w podobnej sytuacji?czy jest jakis sposob zeby dojsc do siebie i zaczac normalnie zyc?Myślałam o jakimś psychologu,Marcin(tak miał na imię)twierdzil że ja również mam depresję i że powinnam się gdzieś wybrać.Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć,wszystko straciło dla mnie sens... :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madzia009 nawet nie potrafię sobie wyobrazić co możesz teraz czuć.To straszne co stało się z twoim chłopakiem-co on zrobił:(

Na pewno teraz potrzebujesz pomocy specjalisty.Nawet jeśli wcześniej nie miałaś żadnych zaburzeń,depresji teraz potrzebujesz wsparcia i osoby która pomorze ci poradzić sobie z sytuacją w której się znalazłaś.To takie trudne być z osobą chorą,która mówi o śmierci a co dopiero która to zrobiła...Mogę się domyślać co czujesz,myślisz-jak potwornie musi boleć:(

Kochana będzie ciężko wrócić do normalnego życia,zacząć się nim cieszyć ale to nastąpi-pozwól tylko sobie pomóc.Ja wierzę że w końcu sobie poradzisz.Na razie to takie świerze-jak otwarta rana.Krwawi,boli ale z czasem się zabliźni...

Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje za cieple slowa.w jakis sposób bylam na to przygotowana-to już czwarty raz jak próbował sobie odebrać życie,tym razem mu się udało.Glupie będzie to,co powiem,ale teraz może być z siebie dumny-zawsze powtarzał,że do niczego sie nie nadaje,że nawet zabić się nie potrafi.Ja żyję tylko nadzieją , że tam gdzie jest teraz ma wreszcie spokój,a nie wieczny ból w oczach i sercu, z powodu własnej egzystencji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głęboka depresja jest straszna zarówno dla chorego jak i bliskich.Ja sama pamiętam jak bardzo musiałam być męcząca dla swojego faceta-na szczęście taki stan minął:)

Madzia a czy twój chłopak w ogóle się gdzieś leczył?

I to wcale nie jest głupie co piszesz-pewnie nie raz parzałaś na jego cierpienie-tylko szkoda że dobiegło ono końca w taki sposób:(

Gdy ktoś kończy w taki sposób swoje życie jest mi źle bo pamiętam siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kilka miesiecy temu przestal brac tabletki,gdyz nie mial pieniedzy(zrezygnowal z pracy).Myslal o szpitalu,ale mial mnostwo niezaplaconych rachunkow,nie chcial z tym zostawiac swojego rodzenstwa(rodzice nie żyją).Miałam wrażenie,że zwatpił w to,że ktokolwiek jest mu w stanie pomóc.Najgorsze dla mnie jest to,że to się stało tak nagle,nie mial ostatnio jakiegos wiekszego dola,dwa dni wczesniej sam mnie wyciagnął na dyskotekę... :cry: pozostaje mi się tylko modlić o to,żeby wreszcie miał spokój i zebyśmy kiedyś się spotkali :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety tak jest-długi to najgorsze co może być:(pieniądze-niby nie są do szczęścia potrzebne ale bez nich żyć się nie da.

Madzia poradzisz sobie.Zajmij się teraz sobą,skup na własnym zdrowiu-ważne że byłaś przy nim...Teraz już można tylko mieć nadzieję i modlić się żeby miał spokój.

Pozdawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A JA potrafie znam ten bol przezyłam to samo dokłądnie to samo 7 lat temu. :cry: wiem jak to boli jak cisną sie pytania na usta dlaczego to dlaczego tamto :cry: dobrze znam ten bol ja duzo rozmaiwałam z ludzmi z jego rodziną długo miałam kontakt dalej czasem rozmaiwam z Jego bratem. Jest fajnym dobrym człowiekiem. Długo jeżdziłam na cmentarz jest ok 80 km od mojego miejsca zamieszkania. Ale dlugo w koncu jakoś zaczęłam zyć i nie wiedzie mi sie najlepiej jak widac wiele osob zna moją przyczynę dzięki ktorej znalazłam się tu na tym forum i bynajmniej nie było to to. Wiem ze b mnie kochał chorował brał narkotyki to one były winne to dno z ktorego tak cięzko wyjść, Wiecie były chwile kiedy się wkurzał na mnie i mowił :cry: ze koncu zuce mu wieniec z napisem najdroższemu serrcu :cry::cry::cry: ale to sie zdarzyło raz moze dwa i wynikało chyba z bezradności wobec siebie. Mimo wszystko dawał mi duzo miłości. Wiem co czujesz jak bardzo trudno w to uwierzyć jak trudno sobie wyobrazić to ze mozna jeszcze dalej zyc wiem rozumiem Cię przesząm to samo. Gorąco Cie pozdrawiam tule będzie lepiej czas tylko czas i otoczenie pełne zrozumienia i wsparcia i będzie lepiej. Tulę mocno Madzia 009 słonko wyjdzie niedługo dla Ciebie rany sie zabliżnią i nie będzie tak bolało ale na to potrzeba czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madzia009 wyobrazam sobie jak mozesz sie teraz czuc. moj teraz juz byly chlopak (bylismy razem 4 lata, a od ok 2 cierpi na silna depresje) probowal sie zabic juz kilka razy. za pierwszym wlasciwie nic mu nie bylo, ale za kolejnym byl nieprzytomny kilka dni... ale go odratowali wlasciwie w ostatniej chwili i juz z silnej depresji powoli sie wygrzebuje.

wspolczuje ci przezyc, a wizyta u psychologa to bardzo dobry pomysl. ja sie "zarazilam" depresja i czarnymi myslami od bylego... a teraz zwlaszcza przyda ci sie wsparcie psychiczne.

pamietaj, ze my jestesmy z toba!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

 

To przerazajace co Cie spotkalo, pozostaje miec nadzieje, ze nic gorszego nie spotka Ci juz w zyciu. Poki co jak masz troche czasu czy kasy to jedz gdzies odpoczac, ewentualnie zajmij sie czyms co odciagnie Cie od negatywnego myslenia ... nic wiecej nie przychodzi mi w tej chwili do glowy...

 

pozdrawiam

r.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...wiem, że nie wszyscy wierzą... ale polecam modlić sie do Judy Tadeusza, albo innych świętych, zresztą depresja jest czymś co spotyka wszystkich (przypomina mi się historia japońskiego reżysera, który chorował 10 lat i na końcu wyszedł z tego sam (!) a później był tak mocny, że już nic nie mogło go złamać). Też miałam podobnie, chociaż z kolegą - powiesił się bo pękła mu struna od gitary (wcześniej rodzice się rozwiedli, dziewczyna go zostawiła, miał problemy w szkole). Struna była tą kroplą która przepełniła kielich. Miał 17 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Struna była tą kroplą która przepełniła kielich. Miał 17 lat.

No wlasnie i to jest najgorsze byle pretekst wystarczy zeby miec dość zeby juz ostatecznie się załamać i koniec...Zbiera się tego wszystkiego przez zycie tyle nie można sobie dać rady rownie dobrze można się własnie z takiego "powodu" zabić bo tak naprawde powodem była choroba... nieleczona choroba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madzia!!!

mysle ze On Cie kochal i jezeli jest cos naprawde po drugiej stronie to On nadal Cie kocha i w jakis sposob jest przy Tobie z pewnoscia chce tez abys zyla wiec niech Ci nie przyjdzie do glowy zaden chory pomysl, zrobil co zrobil bo z pewnoscia byl bardzo kochanym czlowiekiem ale choroba mu nie pozwolila zyc, jesli jest wiec cos po drugiej stronie z pewnoscia sie spotkacie i bedziecie bardzo szczesliwi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×