Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a praca


Gość cpt

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Cię serdecznie mam takie same odczucia jak ty.Pracuje 8 godzin dziennie i mam stały kontakt z ludzmi bo pracuje w sklepie .Ostatnio cały czas miewam ataki wydaje mi się że zaraz zemdleje upadnie nikt mnie nie uratuje i nie zobacze juz swoich bliskich i to mnie najbardziej martwi.Ostatnio ciezko mi sie nawet zebra i obiad ugotowac do południa jestem sama w domu i wtedy jest najgożej bo mysle zaraz ze jak upadne to już koniec ale zaraz jak mam atak tłumacze sobie uspokuj się to tylko napad nerwicy młoda jestęs i masz jeszcze duzo do zrobienia na ziemi .Z pracą jest ciężko ale wole tam byc niz siedziec sama w domu i sie jeszcze bardziej denerwowac pozdrawiam trzymaj sie razem damy rade

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pracuje jako tzw. pracownik umysłowy i mam kontakt z wieloma osobami. często w pracy się denerwuję tak po prostu jak każdy kto ma nerwową pracę ale wtedy często dopada mnie atak nerwicy bo boję się że z tych "zwykłych" nerwów nie dostanę ataku serca albo wylewu.

na razie daje sobie jakoś radę w pracy ale pracuję mi się dużo gorzej niż przed nerwicą, zdażają się jednak dni kiedy jest mi lżej i wtedy robię 10 razy wiącej niż wtedy kiedy się boję, czyli prawie codziennie. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakis czas temu zaczelam prace... nie dosc ze w powaznej firmie to jeszcze dosc stresujaca :? ... okropnie sie pracuje majac nerwice... ciagle sie bojoe ze sa ze mnie niezadowoleni... ze robie cos nie tak... stalam sie perfekcjonistka przez to.... chce robic wszystko jak najlepiej... koszmar... i ten kontakt z ludzmi... wystarczy ze ktos mi cos powie a mnie to strasznie boli wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety od października zeszłego roku nie chodzę do szkoły. Właśnie wtedy zaczeły się u mnie ataki. Koszmar.....chciałbym ale nie mogę. Zawaliłem już rok i nie wiadomo co będzie dalej. Pozdrawiam.

 

 

Tak Praca jedno poza tym juz sie robi lepsza pogoda za czym idzie poprawa humoru postanowilem wytrzymac jak najdluzej, tak jak mi ktos tam poradzil wyzej ;] . Mimo to szkola to est miazga! nie dosc ze mam zaocznie to jeszce nie chodze, :| nie daje rady wysiedziec z ludzmi w zamknietej sali w ogole nie potrafie siedziec w jednym miejscu nic nie robiac ehh prze*** . Do tego wszystkiego swiadomosc ze nie mam wyjscia bo place za nauke wszyscy na mnie licza a nikt nie rozumie co sie dzieje ( najgorzej bedzie wytluamczyc sie przezd dziekanem z nieobecnosci na cwiczeniach ehhh ) Same problemy i jest coraz gorzej ;p pzdr!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hadrianus,naprawdę nie przejmuj się aż tak-ja też właśnie zawaliłam rok studiów,bo nie chodzę od stycznia na zajęcia,ale za to ostro się wziełam za swój powrót do zdrowia-poszłam do psychiatry,biorę leki,staram się żyć spokojniej-żeby wyjść z tej choroby przede wszystkim jest nam potrzebny spokój.A szkoła,w przeciwieństwie do zdrowia-nie zając. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie ...

lesnik.

To bylo ostatnie pytanie mojej psycholog na psychoterapi o marzenie z dziecinstwa. Sam czysty kontakt z natura bez zadnego przymusu, bardziej sluzba niz praca...cala miejska reszta jest nabyta. Stad czesta fantazja o pracy np w Holandii na polach kwiatowych (co robilem i co strasznie mi sie podobalo). Tylko ze po miesiacu chcialem wracac uczyc sie i probowac zyc tutaj... Bledne kolko, a moze brak umiejetnosci pojscia na kompromis?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×