Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a praca


Gość cpt

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko jest do naprawienia a nerwica to nic strasznego musisz tylko próbować spełniać swoje marzenia .Pamiętaj wszystko co sie z toba dzieje jest tylko w twojej głowie ! i tylko ty masz możliwosć temu zaradzic .Zacznij zmieniać swoje zycie a zobaczysz jak nerwica bedzie ustepować .Wiem co mówie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kierowca autobus kiedys chcialem byc i to bardzo ale wszystko nerwica przekreslila. HEHE nie wytrzymal bym prowadzic autobus z ludzimi ktorzy sa pod moja opieka i ze ich nie zabije, nie zalabne itp

Podziwiam Cie

Nie jestem kierowcą, nawet nie mam prawa jazdy kat. B. Od roku i dwóch miesięcy jestem motorniczym tramwaju. Tak szczerze mówiąc sam do końca nie wiem jakim cudem mi się to udało. Miałem jakiś lepszy czas w życiu, mnie ciemnych myśli i większej odporności na stres.

Oczywiście - jest świadomość, że się wiezie ludzi, ale to chyba dobrze. Daje impuls do pilnowania się i wzmaga uwagę. W pracy jakoś się zapomina o swoich problemach. Nie ukrywam - często zdarzają się sytuacje stresujące (masa niefrasobliwych przechodniów czy kierowców, którzy zapominają, że tramwaj ich nie ominie jak wjadą na tory). Ale na to się uodporniłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej hej,

a ja mam ostatnio kryzys...Mam dość dużo pracy i ostatnio sporo rzeczy robię naraz, szybko, po łebkach. No i w tym tygodniu zdarzyły mi się dwie wpadki, które musiałam odkręcać i od razu włączył mi się w głowie alarm - może jestem kiepska na tyle przez ta nerwicę że nie POWINNAM pracować? Że się nie nadaję? Mam wrażenie że kierowniczka patrzy na mnie jak na debilkę....

Chory perfekcjonizm nie pozwala mi popełnić nawet najdrobniejszego błędu, a jak już się to zdarzy (chyba może nie?) to dniami i nocami analizuję i analizuję, aż mi niedobrze!

Chyba stuknę sie młotkiem w łeb ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nitka1183 to mnie tez puknij bo i mi się taki chory perfekcjonizm często ucruchamia

 

mikolaj wyznaczenie sobie realistycznego celu to podstawa, bez tego ani rusz. Nie można wszytskiego tłumaczyć nerwicą.Ok, nie wyszło to co planowałeś to trzeba wymyśleć coś innego. Siedzenie i myślenie "co by było gdyby..." i "gdybym mógł cofnąć czas..."do niczego nie prowadzi (poza frustracją). To od ciebie zależy co zrobisz ze swoim życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Meanme i Nitka 1183 !!!

 

Nie martwcie się, nie jest u was tak źle.

Może pocieszy was moja sytuacja. Od ok m-ca czuje jakies zmiany w swoim móżgu. Jakoś udało mi sie opnaować w pracy moja nerwice i przez 1,5 roju dawałam radę nienajgorzej. Byłam chwalona, dostawałam premie, miałam normalne stosunki z innymi paniami (mówię normalne bo do jakiejkolwiek przyjaźni to daleka droga...) I nagle nie wiem z jakiego powodu zaczęłam się źle czuć. Najpierw zaczełam chodzić przygębiona, a potem znowu zaczęły się silne lęki. Pracuję jako sekretarka w biurze rachunkowym, gdzie jest 30 księgowych. Jestem zawsze na pierwszym planie, w sekretariacie mam ciągle mnóstwo kontrhantów i pracownic.

Próbowałam kryć swoje złe samopoczucie i napady lęków ale nieudało mi się :-(((

Wszyscy pytają się mnie co się dzieje ze mną. Nie potrafię zrobić prostych czynnosci, unikam ludzi i rozmów, Nie potrafię odpowiedziec na proste pytania, gubię sie totalnie... Juto ide do psychiatry ( nie leczyłam się już z 4 lata). Jestem przerażona. W poniedziałek moja szefowa wraca a urlopu i boje się co bedzie jak zobaczy mnie w takim stanie, jak zobaczy nikłe efekty mojej pracy...

Boję się ze mnie zwolni, albo bede zmuszona odejść sama i na zawsze zostanie mi uraz do podjęcia jakiejkolwiek pracy.

Podkreślam że na pocztąku było naprawdę dobrze, nawet lepiej niż gdy byłam bezrobotna.

I co z tego że spróbowałam podhąć pracę? Odważyłam się, postanowiłam podjąc wszelkie niosące z tym wyzwania i po półtora roku z niewadomych przyczyn wróciły lęki i doły....

Boję co to będzie w poniedziałek :-(

Przed wyjsciem z pracy koleżanka mi napisała na gg "coś dziwnego się z Toba dzieje, mam nadzieje że po powrocie szefowej wrócisz do formy" a ja wiem że nie wrócę, bo popadłam w schemat lękowy :-(

Chce mi się płakac w pracy przynajmniej 5 razy dziennie :-(

 

Także jak widać doceniajcie to co macie duszyczki kochane, bo może być znacznie gorzej...

 

3majcie się mocno!

 

Pozdroofki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieraz odczuwam strach jak czytam niektore wasze posty hehehe

 

Wlasnie zadzwonil do mnie kumpel ze ma robote i że bede potzrebny, a tu znowu sie pojawil wemnie wielki strach

 

Chce pracowac chce normalnie pracwoac wstawac o 6 rano i iść do roboty

ale boje sie ze bede sie źle czul jak wstane o 6 rano, że nie dojade do roboty, że nie wytrzymam 10godz w pracy

 

Znalazlem takie cos I bardzo mnie to motywuja jak to czytam:

 

Dlaczego nie siedzę na rencie albo nie dorabiam do niej tyle, ile mi pozwolą? Bo jak powiedział Tuwim: „odwaga życia, to podejść do boksera i zwymyślać go od ostatnich". Wielu robi to samo, ale... przez telefon. Mówią, że są odważni, ale ostrożni. A ja wiem, że jest coś, co paraliżuje lepiej niż złamany kręgosłup. To strach. Spróbuj przekonać tych ostrożnych, żeby stanęli z tym bokserem twarzą w twarz, żeby - jeśli tylko mogą - zrezygnowali z renty, poszli do roboty i starali się zarobić więcej, niż daje im państwo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mikołajku

Tego się trzymaj wiara naprawde czyni cuda.

Ja po prostu w którymś momencie się poddałam, teraz przede mną ciężka praca nad sobą ażeby powrócić do poprzedniego stanu.

 

Ja w Ciebie wierzę i 3 mam kciuki mocno.

Powtarzaj sobie ta sekwencję jak najczęściej i idź do przodu.

 

Będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie chcę iść do pracy,w domku mi bardzo dobrze.Napracowałam się już dość w przeróżnych zawodach(łatwiej wyliczyć czego nie robiłam niż co robiłam ;) ),jestem zmęczona już totalnie tempem życia i mam gdzieś robotę.Ale wy się nie poddawajcie,macie jeszcze czas na rezygnację ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mahadevi - nie daj się lękowi! Przecież wiesz, że on mija jak się przestaje o nim intensywnie myśleć.

Może musisz znów wrócić do leków, albo wziąć trochę zwolnienia i wszystko się ułoży. Z pracy ot tak zwolnić Cię nie mogą, nie bój się! I nadal uważam ( i moja psychiatra również) że dla wyleczenia z nerwicy praca jest baaardzo potrzebna!

Tygryska - no ta cecha (perfekcjonizm) to koszmar w moim przypadku, głupie przeoczenia czegoś w pracy wyzwala we mnie koszmarne poczucie że jestem do dupy;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niteczko 1183 - Dzięki, byłam dziś u dwóch psychiatrów (żeby mieć bardziej obiektywną ocenę) podobno nie jest ze mną tak źle zalecili urlop/zwolnienie i oczywiście leki na początek przeciwdepresyjne i uspakajające...

No spróbuję z całych sił pokonać te lęki, albo bynajmniej je jakoś stłumić....

Najgorsze że teraz mam sesję i kompletnie nie mogę się skupić...

No trudno zawsze pozostaje mi wrzesień, a do września to napewno się nauczę.

Może jakoś to będzie ;-)

Po wizycie u psychiatry zawsze lzej mi na duchu.

 

Wiesz co czytałam, że osoby z nerwicą mają pewne podobne cechy charakteru, do których należy niska samoocena więc myślę że nie tylko Ty tak reagujesz... W wikipedii o nerwicach piszą tak: "skutkami nerwicy może być: zaniżone poczucie własnej wartości i dążenie do kompensowania go szczególnymi osiągnięciami, czy nadmiernym zaangażowaniem w pracę"Jest w tym ziarenko prawdy...

 

Rozumiem cię doskonale, trzymaj sie mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mahadevi - a co dostałaś za leki?

Jak leki Cie trochę wytłumia to poczujesz się lepiej i wróci koncentracja itp:)

A koleżanką zpracy się nie przejmuj - pamiętam jak w najgorszym moim stanie, każda uwaga od znajomych "coś źle wyglądasz" sprawiała że czułam się jeszcze gorzej....

Ja też zawsze lepiej się czuję po wizycie u lekarza:) Teraz zaczęłam chodzić do psychologa i jakoś tak powolutku prę do przodu;)

Trzymaj się!

PS: co to za studia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o matko, ja mam to samo, jak ide na rozmowy kwalifikacyjne to trzese sie jak nie wiem, jeszcze pracy nie dostalem , ale czasami sobie mysle czy na ktorejs rozmowie jak zacznie mi isc za dobrze czy nie powinienem jej zawalic by nie dostac pracy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poszlam na studia jezykowe bo uwielbiam uczyc sie jezykow a nei wyobrazalm sobie siebie na innym kierunku:(uwielbiam angielski....

no i wlasnie...co bedzie dalej??juz teraz dorabaim sobie udzielajac korkow i bardzo mnei ta praca satysfakcjonuje chociaz na poczatku byo bardzo ciezko m isie przelaac bo balam sie ze sobie nei poradze :(a teraz mam calkie msporo chetnych i nabralam pewnsoci siebie co do korkow...

teraz z kolei mam mozliwosc pracy w szkole jezykowej ....widze tam siebie w myslach...ale w zreczywistosci ta mysl mnei pzreraza...tyle oczy we mnie wgapionych i ja w centrum zaintresowania...:(:(boje sie ze cos zle powiem ze sie pomyle ze popelnei jakas gafe:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciesz sie bo idziesz w dobrym kierunku i robisz to co lubisz. ja tez lubie jezyki ALE pech sprawil (i moja w pewnym sensie glupota ) ze polazlam na inne studia, wymeczylam sie 3 lata a teraz sie mecze w pracy ktorej nie lubie i kompletnie sie w niej nie spelniam. nie moge nawet o tym porozmawiac z nikim oprocz mojego chlopaka bo wszyscy uwazaja ze narzekam i jestem "paniusia" bo prace mam fajna... znowu teraz jestem w punkcie wyjscia, na studia w innym kierunku nie pojde bo wystapily pewne inne plany w moim zyciu i jestem w kropce.plakac mi sie chce, ciagle sie oszukuje ze jednak nie jest tak zle itd ale co jakis czas zdaje sobie sprawe ze nie moge robic cale zycie czegos czego nie lubie i w czym sie kompletnie nie spelniam. tylko ze teraz to nie mam za bardzo wyjscia!! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

motyl praktyka czyni mistrza ;) Prowadzenie zajęć wcale nie jest takie straszne, coś o tym wiem. Też na początku się bałam, ale okazało się że najgorsze są pierwsze minuty a potem skupiam się na tym co mam do powiedzenia, przekazania i się wyluzowuję.

 

ewa125 a nie da rady zmienić tej pracy? Moze jakieś kursy doszkalające i mogłabyś zająć się czyms innym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niby mam 23 lata, biedna nie jestem wiec pewnie da sei jeszcze cos z tym zrobic :) dzisiaj gadalam z moja mama i wreszcie poczulam sie troche lepiej bo powiedziala mi ze teraz mam robic co chce i ze ona mnie bedzie wspierala psychicznie i finansowo. to dobrze bo zeby szkolic sie w czyms innym, w tym co lubie potrzebuje wsparcia finansowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

rok temu dostałam wymarzoną pracę. Było cudownie. Jest coraz gorzej. Im bardziej sie staram, tym mniej mi wychodzi. Coraz gorzej wywiązuję się z obowiązków. Zaczynam się martwić, czy przypadkiem nie stracę posady :cry: a wszystko przez nerwicę, depresję... która wraca, a już jej nie było :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam podobny problem. Pracuje na uczelni, a tak na prawde nie pracuje, bo chodze do pracy i nic nie robie.Nie potrafie sie do niczego zmusić, nic mi sie nie chce. A poza tym mam z tego powodu wyrzuty sumienia i doła. Boje sie, że w koncu mnie wyrzucą z tej roboty. Nie chce iść na zwolnienie lekarskie, bo jakoś mnie to przeraża. Tak źle i tak niedobrze. Wogóle mam poważny problem z podejmowaniem decyzji. Nie wiem co bedzie dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałam się na staż do sklepu i troche mnie on przeraza bo boje sie ze dostane okropnych lęków!!!!! mecze się z tą nerwica juz prawie 5 lat i nie wspominam ich najlepiej :(:(:( a mam jeszcze takie coś ze jak mnie postawia przy kasie i bede musiała obsługiwac klientów to juz wogóle bedzie niezła jazda jak przy obsłudze klienta nagle dostane napadu lęku gdzie tu uciekać wstydu się nabawie!!!! Staz mam miec tylko 3 misiące ale to jak dlamnie to az 3 miesiące i dni zaczynam odliczać do końca stażu obum dała rade Pozdrawiam !!!!!!!!! :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przed moja ostatnią rozmową kwalifikacyjną myslalam ,ze jajo zniosę :!: pot na czole ,trzesłam sie jak galareta czasami nawet nie wiedzialam co mowie ;) ale dostasłam tą pracę >

co z tego jak popracowalam niecały miesiąc i musialam przez chorobe zrezygnować :cry: teraz siedze na zwolnieniu ................ :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio postanowilam wrocic do pracy, co prawda w nie swoim zawodzie, ale poczulam sie na tyle dobze, ze chcialam cos w tym swoim zyciu zmienic, poczulam chec pojscia do ludzi, stawic czolo nerwicy i wyjsc jej na przeciw. niestety, okazalo sie, ze to nietakie proste, niby wszystko jest ok, ale gdzies te natretne mysli, niedaja mi spokoju. ktos sie usmiechnie, powie cos, zaraz mi sie wydaje, ze to na moj temat, ze wszyscy wiedza o mojej chorobie, a zwykly usmiech, to po prostu podsmiewanie sie ze mnie. nikt tam niewie, ze mam nerwice, a ciagle przesladuje mnie mysl, ze ktokolwiek na mnie spojzy to od razu wie, i ma mnie za czobka. wiem, ze to wszystko sobie wmawiam, ze niemozliwe, aby ktokolwiek mogl sie domyslic, a juz absurdem jest, ze przewciez tak naprawde niewstydze sie tego, ze choruje, juz wielu osobom, akurat nie z pracy o tym mowilam, ale boje sie tego, zeby nieuznano mnie za psychicznie chorą.

to wszystko sprawilo, ze wczoraj w pracy mialam atak, wszyscy sie przejeli, powiedzialam, ze to od niewyspania, dzis ide na popolodnie i jakos niejestem pewna czy niezrezygnuje, nieumie sobie z tym poradzic. powiedzcie jakie wy macie doswiadczenia i jak sobie dajecie rade w pracy i posrod ludzi, bo ja jakos niepotrafie tak jakbym chciala

lidzia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×