Skocz do zawartości
Nerwica.com

rogue

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rogue

  1. jezeli chodzi o wojne w iraku to ja swoja zmiane swiatopogladu z ZA na zdecydowane PRZECIW zamiast potraktowac jako pewnego rodzaju ewolucje mysli podciagnalem pod jakies zmiany osobowosci : )
  2. tak. chociaz czasami juz sie gubie czy wiem wiecej niz inni, czy to tylko lek przeze mnie przemawia. wyglada na to ze jedni bardziej pierwotnie skoncentrowani sa na dzialaniu - inni na mysleniu. ja i pewnie Wy to ta druga kategoria.
  3. wiele sztuk. czytalem opisy. nie wiem jak Wy ale ja boje sie tez np zmian ktore zachodza we wspolczesnym swiecie w jakims stopniu. Ostatnio czytajac cos w gazecie o fali emigrantow o przesuwaniu sie srodka ciezkosci gospodarki w strone Chin (chyba juz dawno zostal przesuniety) "pomyslalem ze wszystko przez chinczykow i wszystko porozdawane". Sam juz nawet nie wiem czy nie dopatrzylem sie hipohondrycznie w tej mysli poczatku schizofrenii i urojen - bo co niby chinczycy na swoj sposob maja wspolnego ze studentem z krakowa? jakkolwiek pamietajcie o tzw. efekcie motyla - wzsystko jest ze soba powiazane. Czasami sie z siebie smieje i tych mysli ale coraz czesciej towarzyszy im juz tylko dodatkowy stres w postaci bolu glowy i wcale nie ma ..."przekroczenia granicy cierpienia za ktora pogodny usmiech sie zaczyna". be in touch /grzesiek
  4. mam dosyc dziwna dorywcza prace na recepcji hotelu gdzie nic sie nie dzieje. jakas godzine temu napisalem posta, ze mam problemy z koncentracja po czym udaje mi sie wynotowac kilka rzeczy do pisanej pracy zaliczeniowej. pojawia sie klient zwalniam na chwile komputer. sam dostaje jakis euforycznych mysli : ze wszystko bedzie jednak dobrze, ze sie uda , ze zrobie kilka rzeczy ktore planuje, po czym siadam z programem jakiegos teatru i opisy poszczegolnych sztuk niemal mnie rujnuja "zagubienie, niespelniona milosc, sen, narkotyki". Rujnuja na zasadzie, ze czuje ze je niemal przezywam i sam jestem swiadkiem i bohaterem takich historii w moim zyciu.Koncze to czytac i pojawiaja sie pytania czy ja aby jestem normalny i czy ciagle nie bede sobie musial powtarzac ze jak cos bede robil i probowal odsunac rzeczy ktore dzialaja na moja wyobraznie wlasnie w ten sposob to jakos mi sie uda. Ale co jesli cala rzeczywistosc jest surowcem ktory moj umysl przetwarza w ten sposob? Zaczynam sie bac ze wszystko postrzegam w tych kategoriach i wszystko jest dla mnie zagrozeniem a raz szansa. globalizacja, stosunki miedzyludzkie. wszystko. CZY TO NORMALNE? czy tez macie podobnego rodzaju odbiory rzeczywistosci. prosze o komentarz.
  5. czestym pomyslem ktory przychodzi mi do glowy jest chec wyrwania sie z systemu. bo to przeciez swiat (zewnatrz) na zasadzie obowiazkow, koniecznosci bycia jednostka spoleczna - praca, sytuacje spoleczne i inne stwarza nam cisnienie ktorego nie potrafimy skontrolowac i przejawia sie w formie nerwicy. Moj pomysl jest nastepujacy: wyrzekam sie jakiejs wiekszej checi bycia kimkolwiek tutaj. Wyjezdzam zagranice biore najprostsza fizyczna prace, pracuje myslac o tym, ze odkladam kupuje kawalek ziemi w gorach, buduje chate i po 10-15 latach ciezkiej roboty zagranica zyje skromnie i spokojnie. Prosze o wskazanie bledow w logice takiego rozumowania.
  6. ja tez mam olbrzymie problemy z koncetracja. a skoro nie potrafie sie skoncentrowac to odpuszczam jakies zadanie, a skoro odpuszczam to unikam a skoro unikam to staje sie bezradny i tak niewiadomo kiedy zamyka sie kolko nic nie robienia - niskiej samooceny, refleksji ze juz koniec studiow a ja sie wszystkiego boje bo na niczym nie potrafie sie skoncentrowac i nawet przez to do konca nigdy sie nie okreslilem. zaczalem chodzic na behawioralno - poznawcza. mam rok do konca studiow, chcialbym wreszcie zeby jakos to wyszlo.trzymajcie kciuki za mnie - ja bede za Was. motywujmy sie, chwalmy malymi sukcesami i powoli do przodu.
  7. pomijajac fakt ze nikomu chyba nie jest wygodnie z nerwica, to rzeczywiscie faceci maja gorzej. ostatnio uswiadomilem sobie dwie rzeczy: 1) mam nerwice i kupe ograniczen w glowie 2)jestem facetem ktory zupelnie nie akceptuje wszystkich cech charakteru ktore sie z nia wiaza. Wiem to tez po zwiazkach, kobiety lubia wrazliwych facetow, ale i tak na pierwszym miejscu biologia.
  8. co tak naprawde to znaczy, ze cale zycie ma byc na pol gwizdka? nie wiem czy moim problemem nie sa tez zbyt duze wymagania i oczekiwania od zycia stad bierze sie frustracja i czeste rozdraznienie ktoremu nie daje upustu a emocje laduje w siebie na zasadzie autoagresji. macie podobnego rodzaju problemy?
  9. juz opisywalem jakos po czesci swoj problem. od 2 miesiecy probowalem byc z dziewczyna, jednak mialem ciagle poczucie zdenerwowania , tego ze jestem gorszy, ze nie dam rady byc nikim wartosciowym w tym zwiazku a juz napewno nie facetem na ktorego mozna polegac bo trzyma reke na pulsie.generalnie nie mozna nigdy bylo na mnie nigdy polegac w zyciu - nie wywiazywalem sie z obietnic, zawalalem terminy studia. czy to cechy osobowosci czy nerwica? chcialbym wrocic , ale wiem ze bede takim sam po tym powrocie.wiec takie bledne kolko. czy Wy tez macie niska tolerancje na samotnosc? czy moze po prostu przecierpiec to wszystko i pogodzic sie z mozliwa strata, a pierwsze zrobic jako taki porzadek ze soba? co o tym myslicie?
  10. Andrzej Samson powiedzialby Twojej mamie "niech sie Pani odpieprzy od swojego dziecka". ja tez to mowie. pomysl o przeprowadce, albo jej powiedz zeby sie powiesila - moze w koncu sie opamieta i przestanie byc frustratka udajaca dobra mame sprzatajaca pokoj.trzymaj sie cieplo.
  11. cos w tym jest. kazdy w mniejszy lub wiekszy sposob przyklada wage do tego w jaki sposob chce byc postrzegany (ubior, sposob wyslawiania sieinne). Mysle, ze jednak my neurotycy nieswiadomi swojej wartosci jako bardziej podatni na domniemany sad otoczenia (ktore przeciez ma nas na oku!!!) baczniej zwracamy na to uwage. cenie sobie prowincje - ludzie maja tam to lekko gdzies, wszystko jedno z jakich powodow. Miasto daje tylko dodatkowe stresa w tej kwestii , lansujaca sie ciagle na nowo grupe amatorow nowosci i probujaca za nimi nadazac pozostala mase. Prawdziwych nonkomformistow (pewnie Ci prawdziwi w ogole nie zdaja sobie sprawy ze nimi sa) jest niewielu. Mowie ostatnimi zdaniami szczegolnie o ubieraniu sie. Proponuje poodwiedzanie ciucholandow - mi to pomoglo.:: )
  12. ja odwrotnie. zero stresu w podrozy, fantastyczne poczucie wolnosci. ulubiona forma jezdzenia to autostop - uczy cierpliwosci (zwlaszcza w Polsce). sam nie mam prawo jazdy - teraz ostatnio sobie wkrecilem ze boje sie go zrobic i pewnie tak bedzie. moglbym pracowac jako kierowca konduktor albo ktos.
  13. a co jesli problemem sa sytuacje stresowe - czyli praca np? jak mam sie z nia skonfrontowac i wygrac rownoczesnie w nia nie wchodzic. przeciez nie moge przecwiczyc nerwicy "na sucho" tj. bez zadnych konfrontacji z sytuacjami ktore ja powoduja? Mam wrazenie, ze to byl moj sposob do tej pory czyli bardziej utwierdzanie sie w niej niz proba rozwiazania problemu.
  14. rogue

    Nerwica a praca

    35.drwal na alasce 36. mysliwy w tajdze 37. nocny dozorca olbrzymiego opuszczonego hotelu
  15. rogue

    Nerwica a praca

    zebralo sie ponad 20 zawodow. wykonuje nawet kilka z nich - jeden strasznie slabo platny -reszta na zasadzie wolontariatu, czyli artystyczne udawanie :) i pomimo tego nie jestem szczesliwy, a wrecz znerwicowany. Co jest?
  16. rogue

    Nerwica a praca

    22. satyryk 23. krytyk 24. przesmiewca 25. wolontariusz
  17. bieszczady. sianokosy. łąka. wychodzenie pod gore. dziewczyna. zaufanie. pocalunek (najlepszy w zyciu wlasnie ten - zdarzyl mi sie w snie). przebudzenie. swiadomosc ze warto jest czekac.
  18. rogue

    Nerwica a praca

    13. filozof 14. obserwator 15. pisarz 16. fotograf 17. rezyser
  19. rogue

    Nerwica a praca

    no wlasnie ... lesnik. To bylo ostatnie pytanie mojej psycholog na psychoterapi o marzenie z dziecinstwa. Sam czysty kontakt z natura bez zadnego przymusu, bardziej sluzba niz praca...cala miejska reszta jest nabyta. Stad czesta fantazja o pracy np w Holandii na polach kwiatowych (co robilem i co strasznie mi sie podobalo). Tylko ze po miesiacu chcialem wracac uczyc sie i probowac zyc tutaj... Bledne kolko, a moze brak umiejetnosci pojscia na kompromis?
  20. sednem na swoj sposob jest sposob na zycie.nie wiem dlaczego wszystko zaczelo mi sie kojarzyc jako role spoleczne, nuda i brak autentycznej mozliwosci porozumienia sie pomiedzy dwoma osobami ( w sumie wiem).zaczalem ostatnio chodzic na dwie psychoterapie (psychoanaliza - stara) i behawioralno - poznawcza (chodze od 2 tygodni). Zupelnie inne podejscie. Uwazajcie na psychoanalitykow - krasomowcy, sprowadzajacy wszystko do nieuswiadomionych konfliktow. Tylko czy aby na pewno? pisze dosyc chaotycznie ale to chyba normalne ze bedac neurotykiem probuje sie powiedziec wszystko a mowi sie tak naprawde niewiele.
  21. rogue

    [Kraków]

    w sumie kojarzy mi sie to miasto ze wszystkim. i najlepszym w moim zyciu i "poczatkiem" nerwicy. Chce zeby jeszcze zaczal z praca po studiach i jakims powolnym do przodu w przyszlosci a nie na emigracji. glowy do gory
  22. rogue

    Nerwica a praca

    1.praca na recepcji w nieuczeszczanym hostelu. 2. praca w schronisku gorskim. 3. rabanie drwa za duze pieniadze w jakiejs gorskiej komunie (bez pieniedzy zeby tylko bylo co jesc). 4. ........
  23. coz. zawsze mialem kompleks pochodzenia, starszego brata ktoremu wszystko sie udawalo. rekompensowalem sobie to wchodzeniem w liczne zwiazki, unikaniem stresowych sytuacji ( wyszlo ze dowiedzialem sie tak naprawde o swojej nerwicy 2 lata temu majac 23 lata). Przez ostatnie 2 miesiace probowalem byc z dziewczyna, ktora nie miala zadnych problemow ze soba - swietne studia, duzo pasji, zycie pelna piersia. Ciagle porownywanie sie. stresowanie w jej obecnosci, przekonanie o tym ze jestem gorszy (kierunek studiow gorszy, umiejetnosci spoleczne gorsze) i ze powinniem byc lepszy (bo jestem facetem) doprowadzily do tego, ze wycofalem sie. To tylko poglebilo przekonanie o tym kim niby. Mam non stop mysli samobojcze, jakies dziwne obserwacje spoleczne, lek przed przebywaniem samemu, przed zrobieniem czego kolwiek, prace ktora niesamowicie izoluje. Pomimo ze od 2 lat chodze na psychoterapie mam wrazenie ze potraktowlaem ja jako odpowiadanie sobie na temat sensu zycia a nie skupianie sie na konkretnych objawach (mam wrazenie ze moj powierzchowny sposob podejscia do terapi i nieumiejtnosc nawiazania kontaktu z terapeuta wynika z braku umiejetnosci nawiazania jakiegokolwiek glebszego kontkatu). Z tego zwiazku wyszedlem z przekonaniem, ze nigdy nie stworze niczego stale, ze bede zmuszony do emigracji bo nic nie umiem robic (na emigracji zlapie depresje bo uznam swoje zycie za stracone), a tutaj nie dam rady przezyc za 1000zl - (pierwsze jeszcze musze znalezc taka prace - i nie znerwicowac sie w niej)wynajmujac mieszkanie w obcym miescie i probujac byc ojcem rodziny. Nie mam zupelnie pomyslu co z tym zrobic + zaczalem sie podejrzewac o schizofrenie, a to rozstanie potraktowalem jako swietny katalizator ktory nic tylko ja ujawni. mimo calej tej histori pozdrawiam
×