Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje życie to złość, nerwy brak zaufania i uśmiechu


Ciamciaram081194

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Proszę o jakakolwiek pomoc od Państwa. Mam problem chyba najbardziej ze sobą. A mianowicie nie wiem czego chce od życia, nic mnie nie cieszy a wręcz przeciwnie wszystko mnie złości.. Mam dopiero 21 lat w tych latach powinnam używać życia jak tylko się da. A u mnie jest zupełnie inaczej. Mam partnera od 4 lat, nie potrafimy ze sobą rozmawiać tylko się klocimy. Choć ja bym zrobiła dla niego wszystko to nie czuje, że on by zrobił to samo, nie czuje, że jestem jego miłością i nie ufam mu. Mam na koncie już dwa poronienia co też na pewno wpłynęło na mój stan psychiczny, same dlugi byc może za wcześnie chciałam dorosnąć i weszłam w dorosłe życie, nie akceptuje samej siebie, nie podobam się sobie..przez co mam wrażenie że nie podobam się także narzeczonemu.. Na dzień dzisiejszy nie chcę mieć nawet planów na przyszłość, bo myślę sobie, że zobaczymy co każdy dzień przyniesie.. Dużo rzeczy bym chciała zrobić dla siebie, dla innych, ale nie mam możliwości. Czasem mam dość tego wszystkiego i najchętniej bym gdzieś uciekła, gdzie nie będę musiała przejmować się tym wszystkim i martwić o każdy kolejny dzień co znowu zrobie źle. Co mam zrobić ze sobą, żeby moje życie wyglądało inaczej? Żebym cieszyła się kazdym dniem a nie przeciwnie? Proszę o pomoc. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 lat , dwa poronienia na koncie, pogratulować głupoty, moze i lepiej ,że tych dzieci nie ma, bo co one z taki rodzicami, zacznij myślec dziewczyno bo jak tak dalej pójdzie to nie beda poronienia tylko 6 dzieci do 30-stki

masz 21 lat , studiuj, baw sie tyllko odpowiedzialnie a nie jakies ciaze po prostu głupota i brak odpowiedzialnosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a skąd te długi w tym wieku już, jakos zyjesz zbyt wystawnie czy jak czy też brak odpowiedzialnosci i decyzje nieodpowiednie podjęte, rozumiem ,ze ktos moze miec długi jak ma 40 lat bo cos nie wyszło ,ale na samym poczatku zycia tak sobie pojechac i zafundoWAĆ DŁUGI, I CIAZE DWIE TO NAWET NIE WIEM co powiedziec bo to jakos w glowie mi sie nie miesci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 lat , dwa poronienia na koncie, pogratulować głupoty, moze i lepiej ,że tych dzieci nie ma, bo co one z taki rodzicami, zacznij myślec dziewczyno bo jak tak dalej pójdzie to nie beda poronienia tylko 6 dzieci do 30-stki

masz 21 lat , studiuj, baw sie tyllko odpowiedzialnie a nie jakies ciaze po prostu głupota i brak odpowiedzialnosci

I co jeszcze, mamusiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym się czepiać ale dziewczyna (chociaż nie postępowała racjonalnie) szuka tutaj pocieszenia, rady może lekkiego pouczenia ale nie opierdalania bo się może jeszcze bardziej zdołować a tu chyba nie o to chodzi :roll:

to pocieszmy, niech dalej narobi długow i sie meczy z takim kolesiem. Sadze ze w tym pocieszaniu to moze sie ktos posunac dalej i splacic te długi...badzmy mega empatyczni.

 

 

Co zrobic?

1. Spłacić długi

2. Chodzić do psychologa na terapię

3. Diagnostyka poronień -powyzej dwa to już poronienia nawykowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym się czepiać ale dziewczyna (chociaż nie postępowała racjonalnie) szuka tutaj pocieszenia, rady może lekkiego pouczenia ale nie opierdalania bo się może jeszcze bardziej zdołować a tu chyba nie o to chodzi :roll:

to pocieszmy, niech dalej narobi długow i sie meczy z takim kolesiem. Sadze ze w tym pocieszaniu to moze sie ktos posunac dalej i splacic te długi...badzmy mega empatyczni.

 

tego nie napisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum Ciamciaram081194 ,

jesteś bardzo młoda jeszcze i chyba faktycznie zbyt szybko weszłaś w dorosłe życie i teraz masz kłopoty. Jednak ta młodość nadal daje Ci wielkie możliwości, w tym wieku możesz wszystko, trzeba tylko wiedzieć czego tak naprawdę się chce.

Napisz proszę, dlaczego tak wcześnie ruszyłaś w dorosłość, co robiłaś do tej pory, czy nadal się uczysz?

Dlaczego nie ufasz partnerowi? Dlaczego z nim nadal jesteś? Czy mieszkacie razem?

Prawdopodobnie przeżywasz jakiś kryzys, ale nie bardzo mogę określić, co jest jego powodem. Dlaczego w tak młodym wieku nie masz pomysłu na siebie i swoje życie i tracisz nadzieję na przyszłość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś chce mnie bardziej dołować to proszę o pozostawienie swoich myśli i zdania dla siebie...

 

Co do ciąży to chciałam mieć dziecko i cieszę się z tej decyzji, bo przynajmniej mam czas rozwiązać swój problem z donoszeniem ciąży, bo później mogłoby być za późno na doszukiwanie się przyczyn...

 

Obecnie jestem z partnerem 4 lata, wcześniej byłam w związku 5 lat, wiem, że byłam zbyt młoda żeby być z kimś na poważnie, ale tak się potoczyło moje życie teraz tego nie zmienię. Mieszkamy razem, na początku było cudownie jak za pewne w każdym związku. Zamieszkaliśmy ze sobą po dwóch miesiącach znajomości ze względu na jego problemy (nie będę już ich opisywać). Jest bardzo dobrym człowiekiem, ale zniechęcają mnie te kłótnie o byle co, brak rozmów (a jak już są to i tak się kończą : ".. a bo Ty to... " albo ".. ja nie robię nic złego to Ty coś zmień czy zrób..." zero zrozumienia, kompromisu i zaufania. Brak zaufania może wynikać z tego, że jest bardzo kontaktowym człowiekiem, umie rozmawiać z każdym, może to dla niektórych wydać się śmieszne choć dla mnie zupełnie nie jest, ogląda filmy porno ( zdarzyło się nawet jak ja spałam obok )ja jestem przeciwna temu dlatego, że mi to obniża samoocenę, zniechęca mnie do niego i ja myślę wtedy źle o sobie tzn. że mu się nie podobam, że zacznie mnie zdradzać skoro już interesują go inne kobiety ( teraz też potrafi się na jakąś spojrzeć choć myśli, że tego nie zauważam). Ogólnie jestem bardzo zazdrosna i ja to widzę, on natomiast bardzo rzadko i to też mnie bardziej przekonuje, że jednak już nasz związek powoli dobiega końca choć tego nie chcę, bo gdy jest między nami dobrze to uczucie powraca i jestem pozytywnie nastawiona, ale częściej jest źle niż dobrze..

Długi mamy dlatego, że próbujemy coś zrealizować a tu nagle coś się sypie, cały czas mamy pod górkę, bo gdy już przez chwilę jest dobrze to zaraz coś się wydarzy, że zrujnuje nas prawie do końca.. Fakt też nie rozsądnie robiliśmy, że jak tylko znaleźliśmy dobrą pracę to wydawaliśmy pieniądze zamiast zbierać, ale wreszcie mogłam sobie pozwolić na jakieś wygody, bo Ci którzy dostają dobre możliwości na swoją przyszłość i mają to co chcą to łatwo im mówić.. My nie mamy nic.. Mieszkamy w małej kawalerce z moją mamą, gdzie już też mam dosyć słuchania na każdym kroku co i jak mam robić.. Obecnie szukam pracy po poronieniu, bo mieszkaliśmy ponad rok sami, ale musieliśmy wrócić bo ja nie mogłam pracować ze względu na ciąże. Moglibyśmy znowu się wyprowadzić, ale to jest bez sensu, bo chciałabym odłożyć pieniądze ( choć nie wierze, że uda mi się w zawodzie fryzjerki odłożyć tyle pieniędzy) na jakiś swój kącik, gdzie będziemy mogli spokojnie żyć i stworzyć rodzinę i w jakimś stopniu zapewnić swoim dzieciom przyszłość..

 

Moje chyba problemy to takie, że nie wierze, że uda mi się to wszystko zrealizować, że będzie kiedyś dobrze. Że mój partner zacznie mnie ( w tej sytuacji już) stawiać na pierwszym miejscu, bo przecież rodzina jest najważniejsza, a teraz czuję się poniżana, czuje się nikim po prostu, ale mam nadzieję, że to się zmieni.. Jeszcze trzy lata temu potrafiłam mieć pozytywne nastawienie do życia, cieszyć się z każdego dnia.. a teraz? każdego dnia myślę, co ja mam zrobić, żeby to wróciło.. Żeby mieć z kim porozmawiać i znaleźć jakaś motywacje, jakieś pocieszenie..

Być może weszłam w życie zbyt szybko, bo brakuje mi trochę wolności, być może nie dorosłam jeszcze do poważnego życia, ale chciałabym to osiągnąć, tylko wiem, że marne są możliwości i nie wierzę, że się uda..

Co dzień o tym myślę, myślę też, że ja bym każdemu a zwłaszcza rodzinie (nie mówiąc o mamie, bo od niej dostałam wszystko co mogła mi dać) oddała wszystko co mam, ale bez wzajemności...........

 

Dziękuję jak ktoś to przeczyta i coś mi doradzi, napisze co o tym wszystkim myśli.. Ale proszę o poważne odpowiedzi, bo wiem, że każdy ma prawo do swojego zdania, ale nie potrzebuje "chamskich" komentarzy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może weszłam w życie zbyt szybko, bo brakuje mi trochę wolności, być może nie dorosłam jeszcze do poważnego życia, ale chciałabym to osiągnąć, tylko wiem, że marne są możliwości i nie wierzę, że się uda..

Gadanie... Niby czym jest to ,,dorosłe życie"? Popełniłaś błędy i starasz się z nich wyciągać wnioski, a to już świadczy o dojrzałości.

Najwięcej na ten temat mają do powiedzenia osoby, które dostrzegają drzazgę w oku bliźniego, nie widząc belki w swoim.

 

Ja na Twoim miejscu zerwałbym z tym chłopakiem. Wyraźnie ten związek zmierza ku końcowi i raczej nie ma już czego ratować. Z jego strony dostrzegam wyłącznie zobowiązanie/poczucie obowiązku bycia z Tobą.

Jesteś młoda, masz chęci do zmiany i przypuszczam, że bez niego również dałabyś sobie radę. Być może odpoczęłabyś psychicznie i skupiłabyś się na swoich potrzebach.

 

Odnośnie do poronień, badałaś hormony tarczycy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, łatwiej jest coś napisać czy powiedzieć nawet mi niż to zrobić.. Zwłaszcza że jestem przyzwyczajona do tego że od tylu lat mam kogoś bliskiego mimo tych problemów..

 

Tak, dostalam skierowania do specjalistów m.in. Do hematologa, genetyka i inne badania musze zrobic.

 

Być może moje problemy są niewielkie a bardziej się sama nakręcam tym wszystkim, że jest tragicznie.. Sama juz nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dopiero 21 lat w tych latach powinnam używać życia jak tylko się da. A u mnie jest zupełnie inaczej.

 

Witaj,

 

Ja mam 26 lat i też wpakowaliśmy się z chłopakiem w kredyt. W ciąży nie byłam nigdy, ale myslałam podobnie do tego co zacytowałam, co Ty napisałaś. I jedna i druga rodzina nas maltretowała, że jestesmy młodzi, powinniśmy korzystać z życia a my musimy się teraz męczyć. Byliśmy załamani, czuliśmy się osądzeni i czuliśmy się jak nieudacznicy.

I wiesz co? Na którejś wizycie u mojej psychiatry, ona nieświadomie chyba powiedziała mniej więcej takie zdanie, że nie ma schematu na "odpowiednie zycie". Że nam wmawiają, ze jak mamy tyle i tyle lat to znaczy, że kazdy musi się wpisywać w schemat wykreowany. Podobnie jak się mówi, ze ktoś umiera w młodym wieku i tak nie pwoinno być. Tutaj tez tak mi się złożyło, ze rozmawiałam z moją doktor, ponieważ osoba młoda w mojej rodzinie zachorowała na paskudny nowotwór i lekarz wykazała się empatia itd. ale jednocześnie podkresliła, że śmierć jest częścią życia i młodych i starych ludzi. Nam jest żal, że ktoś umiera, przed kim jest całe życie ale śmierć jest jego częścią w każdym wieku niestety.

 

Ludzie kreują jakieś swoje wyobrażenia. Jasne, ze fajnie byłoby się wyszaleć, wybawić i pozwiedzać juz teraz, ale czy po trzydziestce życie już się kończy?

Może obecne błędy wyjdą nam na plus za parę lat? Może teraz tego nie widzisz utwierdzana w jakimś schemacie myślowym, ale te zadłużenia nie wyrokują Twojej porażki. Unieruchamiają Cię bardziej, ale tylko ograniczają a nie zniewalają. Bylam mniej wiecej w Twoim wieku jak tak głupio postąpiliśmy, ale przecież uczymy się na błędach. Wyciągnij wnioski i idź dalej, nie zadręczaj się

Nigdzie nie jest napisane, że masz obowiązek teraz robić coś innego niż robisz. Wiec, ze nie tylko ty odpowiadasz za swoją sytuację, ponieważ z jakiegoś powodu zachowałaś się tak a nie inaczej. Ja też. Ja szybko chciałam uciec z domu. Wszyscy "zyczliwi" prawiący o prawach wieku nie odezwali się kiedy się zadłużaliśmy. Nikt nie potrafił nam doradzić, ale każdy potrafił krytykowac i osądzać. Oczywiście nie obwiniam otoczenia za swoje błędy bezpośrednio. Chcę powiedzieć po prostu, że na to jacy teraz jesteśmy składa się jednak więcej czynników.

 

Jesli chodzi o porno. Nie dziwię Ci się, ze jest Ci źle z tym, że Twój facet to ogląda. Dla mnie jest to porównywalne z wyżeraniem resztek ze śmietnika. A już nic pożytecznego nie przynosi. Szkód za to robi wiele.

Też sądzę, że przysżłości z tym facetem spokojnej nie masz, bo on całą odpowiedzialność za wszystko zrzuca na Ciebie. Lepiej nie będzie. Dziecko cudownie go nie zmieni. Nie chcesz chyba fundować niewinnej istocie trudnego dzieciństwa? Sama przecież wiesz jak to jest mieć popapraną sytuację. Chciałabyś aby Twoje dziecko tak cierpiało? A przecież nawet jak nie chcemy, nie będąc w terapii, przenosimy toksyczne zachowania na swoje dzieci, one przekazują swoim itd. :(

Idź na terapię, zadbaj o siebie. Może terapeuta uzna, że dobrzebyłoby przejść się do psychiatry po leki, albo sama się do niego przejdź i zapytaj czy są Ci potrzebne.

 

Nam też rodzice nie pomagają. Ja jestem DDA, mam fobię społeczną. Są dni, kiedy żyć się nie chce, zawalam.... ale... wiem, że nikt mi nie pomoże. Wlokę się do szkoły, na zajęcia, zeby mieć bardziej perspektywiczny zawód. Ty też dasz radę, tylko uwierz, ze sama możesz więcej niż z nim.

Każdy problem jest wystarczająco duży, jeśli powoduje, ze człowiek cierpi. Nie porównuj z innymi. Idź na terapię, już sama rozmowa daje bardzo dużo. Nie poddawaj się :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.....Jesli chodzi o porno. Nie dziwię Ci się, ze jest Ci źle z tym, że Twój facet to ogląda. Dla mnie jest to porównywalne z wyżeraniem resztek ze śmietnika. A już nic pożytecznego nie przynosi. Szkód za to robi wiele. ....

Jakie konkretnie to szkody i komu wyrządzone?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.....Jesli chodzi o porno. Nie dziwię Ci się, ze jest Ci źle z tym, że Twój facet to ogląda. Dla mnie jest to porównywalne z wyżeraniem resztek ze śmietnika. A już nic pożytecznego nie przynosi. Szkód za to robi wiele. ....

Jakie konkretnie to szkody i komu wyrządzone?

 

http://charaktery.eu/artykul/709

 

I tyle w temacie. Nie bede dyskutowac w kolejnym wątku robiàc tym ssmym kolejny off top. Kazdy sam moze poszukac w sieci informacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.....Jesli chodzi o porno. Nie dziwię Ci się, ze jest Ci źle z tym, że Twój facet to ogląda. Dla mnie jest to porównywalne z wyżeraniem resztek ze śmietnika. A już nic pożytecznego nie przynosi. Szkód za to robi wiele. ....

Jakie konkretnie to szkody i komu wyrządzone?

 

http://charaktery.eu/artykul/709

 

I tyle w temacie. Nie bede dyskutowac w kolejnym wątku robiàc tym ssmym kolejny off top. Kazdy sam moze poszukac w sieci informacji.

Aha. Cytat z podlinkowanego:

 

Jakie, Pana zdaniem, mogą być konsekwencje takiej dostępności pornografii?

 

– Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, jakie mogą być odległe konsekwencje. Ze względów etycznych nie mamy badań na temat wpływu pornografii na seksualność nastolatków. Według mnie, jeśli dorosły ma ochotę obejrzeć na przykład czasopismo pornograficzne, to jest to jego sprawa.

....

– A zatem nie zachęcałby Pan do oglądania pornografii...

 

– Nie zachęcałbym, ale też nie robiłbym z tego problemu, pod warunkiem, że dotyczy to osób dojrzałych i mających świadomość, czym jest pornografia.

 

I tyle w temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak bardzo się na mnie uwiesiłeś, że już zapomniałeś, że partner autorki zdaje się właśnie mieć problem z pornografią.

Inną rzeczą są realnie zrealizowane badania na ten temat, ale to sobie kazdy sam może znaleźć.

Kończę dyskusję. I informuję, że od tego momentu jeżeli dana osboa, każde moje zdanie będzie cytować po to aby puszczać mi kontre i się zwyczajnie czepiać, nie odpowiadam tylko od razu dodam tą osobę do ignorowanych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie jestem z partnerem 4 lata, wcześniej byłam w związku 5 lat, wiem, że byłam zbyt młoda żeby być z kimś na poważnie, ale tak się potoczyło moje życie teraz tego nie zmienię.

 

Miałaś 12 lat jak byłas w zwiazku :?: no dobrze cóz rzec

 

przez etap chce miec dziecko w wieku lat 17 przechodzi wiele dziewczyn, pamietam ze wiele kolezanek chciało miec dziecko wtedy,ale żadna sobie tego nie zrobiła, teraz sa starsze dzieci maja, wiec jednak to ie jest tak ,ze twoje pragnienia sa jakies wyjatkowe tylko ludzie sa bardziej odpowiedzialni, jak ktos chce mieć dziecko myślę, ze po 20 roku zycia jednak, starosc to nie jest ,ale juz dorosłosć bardziej ,

ja nie przechodziłam przez ten etap ,ze chce dziecko w liceum ,ale pamietam ze jazde taka sporo miało dziewczyn, ale kazda co to miała wiedziała,ze szkołę trzeba skończyc a później dopiero sobie dzieci robić,

moja najlepsza koleżanka wyszła za maż po zdaniu matury bo dostała takiej jazdy ,ale jednak po maturze i wcale tez zwiazek sie dobrze dla niej nie skończył, została sama, z dwójka dzieci i przechodziła naprawde ciezkie chwile, teraz sobie ułozyła zycie z innym męzczyna, poznała go jak miała ponad 30 lat i ze dwa lata temu powiedziała i po co mi to było, teraz poznałabym tego z kim jestem , bysmy wzieli slub mieli dziecko i było by dobrze a tamto to było takie nie wiadomo co i nie wiadomo po co, teraz bym miała dobrze bez tych wszystkich rewelacji ,które przeszłam i twierdzi tak do tej pory ,ze to jej było niepotrzebne,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wiesz co? Na którejś wizycie u mojej psychiatry, ona nieświadomie chyba powiedziała mniej więcej takie zdanie, że nie ma schematu na "odpowiednie zycie". Że nam wmawiają, ze jak mamy tyle i tyle lat to znaczy, że kazdy musi się wpisywać w schemat wykreowany.

Otóż to!

Przeważnie przeciętni ludzie z przeciętnymi (przyjętymi od innych) aspiracjami próbują uczynić odbiegającą od normy jednostkę równie przeciętną. Wynika to ze strachu przed brakiem współpracy w społeczeństwie i tkwienie w schematach myślowych, uniemożliwiających nieszablonowe, indywidualne myślenie. Przy czym wyjście z tej powtarzalności wiąże się często z okpieniem wspomnianej jednostki przez tych ,,normalnych".

Przeważnie mundre rady na temat życia dają moraliści z koziej rzyci i z samej racji tego, że nikt nie lubi być strofowany, warto by było je odrzucić i myśleć samodzielnie.

 

 

Tak bardzo się na mnie uwiesiłeś, że już zapomniałeś, że partner autorki zdaje się właśnie mieć problem z pornografią.

Niestety problem jest dużo bardziej złożony i dotyczy głównie wypalenia związku, co dość często się zdarza, biorąc pod uwagę jego standardową etapowość. Porno jest raczej skutkiem, a nie przyczyną i myślę, że nie warto tutaj tego roztrząsać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja najlepsza koleżanka wyszła za maż po zdaniu matury bo dostała takiej jazdy ,ale jednak po maturze i wcale tez zwiazek sie dobrze dla niej nie skończył, została sama, z dwójka dzieci i przechodziła naprawde ciezkie chwile, teraz sobie ułozyła zycie z innym męzczyna, poznała go jak miała ponad 30 lat i ze dwa lata temu powiedziała i po co mi to było, teraz poznałabym tego z kim jestem , bysmy wzieli slub mieli dziecko i było by dobrze a tamto to było takie nie wiadomo co i nie wiadomo po co, teraz bym miała dobrze bez tych wszystkich rewelacji ,które przeszłam i twierdzi tak do tej pory ,ze to jej było niepotrzebne,

A gdyby tak wyjść z szablonowego myślenia i stwierdzić, że te wydarzenia pozwoliły jej być tu, gdzie jest teraz? Jeśli czuje się zadowolona, to znaczy, że udało jej się poskładać życie i nie ma czego wypominać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×