Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bez ślubu.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Pojawiła się akcja,nie dla konkubinatu. Akcja według mnie dziwna. I zaskakująca, dlaczego kościół uważa,że robi to z myślą o walce z grzechem ? A może tu chodzi o pieniądze ? Może mniej ślubów to mniej kasy ? I dla kościoła i dla domów weselnych ?

Kościół uważa, że konkubinaty są nie trwałe. Że trwałe to tylko małżeństwo.

To ja podam taki przykład.

Znam takich ludzi.On Adam lat 34-ratownik medyczny.Ona Małgorzata lat 37-anglistka.Mają córeczkę-Ola.Lat 3.

Żyli na "kocią łapę" przez prawie 9 lat.Byli zakochani i szczęśliwi.Kiedy ona zaszła w ciąże, wzięli ślub.Taki katolicki,bo oboje tego chcieli.I co wyszło po ślubie ?,że on ją zdradzał.Teraz się rozwodzą, a ona mu nie pozwala na kontakt z dzieckiem.Czyli, co lepsze szczęśliwy konkubinat ? czy udawane małżeństwo ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk, co do podanego przez Ciebie przykładu Adama i Małgorzaty, myślę, że to nie było tak, że dopóki żyli w konkubinacie, to byli szczęśliwi i zgodni, a nagle Adam po ślubie stwierdził, że zdradzi sobie żonę. Podejrzewam, że już przed zawarciem związku małżeńskiego w tej relacji coś szwankowało, a zdrada była jedynie zwieńczeniem tego kryzysu. Uważam, że tak samo jak są szczęśliwe i nieudane związki "bez ślubu", tak samo są szczęśliwe i nieudane związki małżeńskie.

 

Jeśli chodzi o billboardy, również widziałam i uważam, że kampania nietrafiona i nieskuteczna.

img_3182-510x287.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że tak samo jak są szczęśliwe i nieudane związki "bez ślubu", tak samo są szczęśliwe i nieudane związki małżeńskie.

 

Dokładnie.

 

Odnośnie billboardów, to wydaje mi się, że to jest kwestia nieodpowiedniego doboru środka przekazu do treści. Billboard kojarzy się z reklamą, reklama z promocją, ukazaniem pozytywnych cech czegoś, co chcemy sprzedać/przekazać. A hasło i grafika raczej straszą odbiorcę i go oceniają zamiast próbować przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej reklamie chodzi o co innego ogólnie na zachodzie społeczeństwo ostatnimi czasy stało się bardziej ateistyczne. Bodajże jeśli się nie mylę u naszych południowych sąsiadów Czechach mianem katolików deklaruje się 10 % społeczeństwa, ten trend zaczął docierać do Polski. Ludzie zaczęli dostrzegać elementy hipokryzji w publicznych instytucjach, z tym wiąże się upadek autorytetu, światopogląd i mentalność ludzi się zmieniają pewne wartości się wypaliły. No i żeby odwrócić pogłębiający się trend ta kampania w sensie nie weźmiecie ślubu kościelnego pójdziecie do piekła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetny związek można tworzyć i bez ślubu. Nawet co niektórzy księża mają z lekka nowocześniejsze podejście do relacji międzyludzkich i całe szczęście, że jest jeszcze trochę normalności w tej hipokryzji kościelnej.

"Konkubinat to grzech" więc część kato społeczeństwa ryje swoim partnerom/partnerkom głowy że muszą wziąć ślub bo sypiają ze sobą lub katopartnerka/katoparnter tak chce seksu a przeszkadzają jej/jemu "przepisy kościelne" - kurva paranoja :roll:

 

Myślę, że odniosą przeciwny skutek do zamierzonego. Zresztą czasem małżeństwo zabija miłość.

Coś w tym jest bo zauważyłem wiele przypadków kilkuletnich konkubinatów, które rozpadły się chwile po ślubie :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest bo zauważyłem wiele przypadków kilkuletnich konkubinatów, które rozpadły się chwile po ślubie :shock:
Tez sie nad tym zastanawiałam, doszłam do wniosku, ze slub szczególnie koscielny jest bardzo trudno odkrecic, a konkubinat łatwo zakończyć - dlatego obie strony w konkubinacie bardziej sie starają, bo wiedza, że partner/ka w kazdej chwili moze zabrac swoje zabawki i po prostu zniknac za drzwiami. Z kolei po ślubie zaczyna sie olewka, "bo i tak sie bedzie już zawsze razem". To działa destrukcyjnie na związek i dochodzi do wielkiego bum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aj tam aj tam w każdym razie tendencja spadkowa, kto chce niech się żeni, kto nie chce to nie jakieś takie kampanie wydają mi się infantylne jak reklama proszku do prania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akcja z bilbordem dobra. Traktuję ją jako skierowaną do konkretnego grona odbiorców. Do zadeklarowanych katolików, którzy wierzą w realność i prawdziwość sakramentów i których można przekonać autorytetem Magisterium kościoła, wykładnią wiary, tradycją czy Pismem Świętym, a jednocześnie żyją w konkubinacie. U części protestantów albo u osób w ogóle nie będących chrześcijanami podejrzewam, że akcja może wywołać reakcję od obojętnych po wrogie. Być może do części osób, które z katolickiej wykładni wiary wybierają sobie to co im się podoba, nie wszystko, podchodzą selektywnie też akcja trafi. Nie prowadzę żadnych statystyk, ale tak orientacyjnie myslę, że akcja może dotrzeć do z 5% osób żyjących w Polsce w konkubinacie, czyli na pewno pewnej mniejszości. Z religijnego punktu widzenia uważam ją za słuszną, a co do pijaru, formy, marketingu... nie wypowiem się bo sie nie znam.

 

Przypomina po prostu katolicką wykładnię odnośnie konkubinatu, grzechu, códzołóstwa, która z punktu widzenia ateistycznego humanizmu może się wydawać okrutna i sprzeczna z naturą ( i vice versa).

 

Nie mam tu zamiaru uprawiać prywatnej krucjaty, do której nie czuję się na siłach. Informuję tylko, że katolicka nauka o grzechu jest niezależna od opinii czy nastrojów poszczególnych księży w pewnym kraju nad Wisłą i stwierdza, że seks pozamałżeński jest grzechem cieżkim, a więc takim, w którego stanie się umrze wielokrotnie zwiększa prawdopodobieństwo potępienia i trafienia na wieczność do piekła. To nie jest forum religijne, więc nie będę rozwijał.

 

Ot, Kościół po prostu przypomina swoją naukę i przez bilbordy kieruje ją do wiernych, którzy się tego dopuszczają i / lub nie akceptują tej części nauki kościoła albo jej w tym temacie nawet nie znają. Autor akcji musiał się od początku liczyć, że u części komentujących akcję wywoła rechot lub niesmak.

 

-- 06 mar 2015, 17:35 --

 

Też widziałem te bilbordy. Myślę, że odniosą przeciwny skutek do zamierzonego.

 

Nie zgadzam się. Myślę, że już akcja przyniosła pozytywny skutek. To znaczy zrobiło się o niej głośno, sprawa trafiła do mediów, kwitną dyskuję w internecie. Akcja miała nagłośnić jaka jest katolicka nauka w sprawie konkubinatu, a myślę, że znaleźli by się zadeklarowani katolicy, którzy nie wiedzielici, że nauka kościoła głosi iż konkubinat jest códzołóstwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam żeby konkubinat był czymś złym, nawet popieram w pewnym stopniu ten sposób życia. Szanuję też decyzję o zawarciu małżeństwa przez wierzących. Ja sam jestem nie wierzący ale idea ślubu bardzo mi się podoba. Zanim zawarłbym związek małżeński chciałbym dać nam trochę czasu na poznanie się ze wszystkich możliwych stron. Dzielić ze sobą całą gamę doświadczeń życiowych, od biedy do bogactwa, od choroby do zdrowia, od oddalenia się od siebie do powrotu( tutaj akurat rozbieżności nie mogą być zbyt duże). Gdyby taki związek przetrwał powiedzmy 10 lat chciałbym go umocnić zawierając ślub. Ale wszystko pod warunkiem że oboje czujemy to samo i jesteśmy pewni siebie to jak najbardziej jestem za ślubem. To trochę taki związek z marzeń wzięty, którego chciałbym doświadczyć. Jednak życie nie jest takie piękne i wiadomo jak to jest w praktyce. Jednak ja wierzę w taki związek doskonały (pozwólcie mi pofantazjować ;) ), nawet byłbym skłonny zacząć chodzić do kościoła :mrgreen:

 

A co do tej całej akcji kościelnej to myślę że chodzi tu o oddalanie się ludzi od kościoła i nic więcej. Nie wiedzą jak utrzymać w kościele tych nie do końca przekonanych o istnieniu Boga, widzą że cokolwiek by robili ludzie a i tak wszyscy zaczynają kościół omijać z daleka, to już wytaczają cięższe działa typu te billboardy. Dla mnie to wszystko normalka, nie przeszkadza mi to, i tak los już jest przesądzony :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrzebuję papierka, żeby być wiernym, ale generalnie nie mam nic przeciwko ślubowi. W sumie mógłbym się ożenić. Tak serio to zawsze chciałem. Jak byłem trochę młodszy i zdrowy to nawet się zaręczyłem... Nie wyszło. Teraz nie wiem czy mam prawo kogoś obciążać moją chorobą. Poza tym trochę bym się bał, że mi ksiądz powie - "wariatom ślubu się nie daje". Chyba bym nie przeżył takiego upokorzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem okazję by zdradzić żonę z piekną Kobietą 22 lata od siebie młodszą ,,, piękna i chętną .

Gdyby nie Ślub Kościelny (Święty i przed Bogiem ) prawdopodobnie bym zdradził Żonę ( nie wiem czy bym od Niej odszedł , ale raczej nie). Tylko to jedno ,że przed Bogiem dałem Jej słowo powstrzymało mnie przed strasznym grzechem ,,, i karą przed tym grzechem ( za złamane słowo )

A w ogóle co to za poronione jakieś niepolskie słowa : konkubent , konkubina , to brzmi jak z filmu : " seksualne życie surykatek " ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, to smutne, że słowo dane przed Bogiem Cię powstrzymało, a nie uczucie do Żony...

akurat dla mnie to nie jest smutne , a wręcz chwalebne ,że Boga kocham bardziej niż wszystkich najbliższych razem i to do do kwadratu. Gdyby Żona mi powiedziała , czy Syn ,że kocha mnie bardziej niż Jezusa Chrystusa to bym ich zbeształ porządnie i pouczył w świętej wierze . Ale nie powiedzą na pewno .

Albo jest się Katolikiem , albo się nim nie jest . Wiara w Jezusa Chrystusa wymaga . Tego uczy Jezus . To Bóg zazdrosny o ludzkie serce .

NIGDY nie postawie człowieka przed Bogiem !!! Zadnego śmiertelnika !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, to smutne, że słowo dane przed Bogiem Cię powstrzymało, a nie uczucie do Żony...

akurat dla mnie to nie jest smutne , a wręcz chwalebne ,że Boga kocham bardziej niż wszystkich najbliższych razem i to do do kwadratu. Gdyby Żona mi powiedziała , czy Syn ,że kocha mnie bardziej niż Jezusa Chrystusa to bym ich zbeształ porządnie i pouczył w świętej wierze . Ale nie powiedzą na pewno .

Albo jest się Katolikiem , albo się nim nie jest . Wiara w Jezusa Chrystusa wymaga . Tego uczy Jezus . To Bóg zazdrosny o ludzkie serce .

NIGDY nie postawie człowieka przed Bogiem !!! Zadnego śmiertelnika !

 

A co z Bogiem, który zszedł na Ziemię i stał się śmiertelnym człowiekiem, by odkupić grzechy ludzkości? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×