Skocz do zawartości
Nerwica.com

Somatyzacje w nerwicy - watek zbiorczy.


szprotka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!Mam 21 lat. Mam problem z sercem ,ale nie tylko...Trzy lata temu miałam zdiagnozowane migotanie przdsionków,następny atak pojawił sie za kolejny rok(czyli dwa lata temu) za każdym razem w lecie.Za drugim razem zabrało mnie pogotowie i leżałam przez tydzień w szpitalu ,robili mi różne badania,wykryli tylko wypadanie płatka,czyli nic takiego...Od tego czasu miewam praktycznie codziennie nagłe,krótkotrwałe napady arytmi,trwa to może do pół minuty,ale jest strasznie nieprzyjemne,wydaje mi się że serce za raz przestanie mi bic...że się udusze...to jest takie nagłe!Ale co mnie dziwi,że ostatnio np. czułam się lepiej,byłam od paru dni spokojna,niczym się nie przejmowałam,ani nie denerwowałam,a tu nagle,siedze sobie i ni z tego ni z owego nagle serce zaczęło wariowac!!strasznie pszyspieszyło,zaczęło bic nierówno jak oszalałe,to zwalniało,to przyspieszało,jakby się potykało...po ok 40 sekundach przeszło,charakterystyczne jest to,że często przed takim atakiem ,czuje jakby taką bańkę w klatce piersiowej,jakby mi kawałek jedzenia utkwił,lub coś stanęło,taki ciężar poprostu...i właśnie to mnie dziwi że ten atak zdażył się wtedy kiedy wszystko było dobrze,i to od paru dobrych dni!! nierozumiem tego!!czy to oby na pewno nerwica,skoro ten atak pojawia mi się często w sytuacjach zupełnie niestresowych?ale problemy z sercem różnie sie u mnie objawiają ,mam też straszne duszności,wydaje mi się że się udusze,np.jak gdzies jestem,rozmawiam z kims,brakuje mi powietrza,musze się szybko położyc na klatce piersiowej i wtedy dusznosci ustępują,albo jak siedze ,to zawsze musze byc pochylona troche to przodu,bo lepiej mi się oddycha ,czy tez tak macie?czy to taka moja chora wyobraźnia?Np.Dzis byłam na spacerze i stało mi sie cos dziwnego,mianowice poczułam straszny ciężar w klatce piersiowej,jakbym miała na niej kamień,nie mogłam oddychac głęboko a jak kładłam rękę na sercu to praktyczne nie czułam żeby biło,lub jak chciałam zmierzyc puls na ręce to ciężko było mi go wyczuc,tak jakby mi serce i tętno zamierało,serce zwalniało,ale jednocześnie czułam ze bije niemiarowo...zaczęło mi się do tego kręcic w głowie i oblały mnie zimne poty...każdy krok powodował u mnie coraz bardziej nierówną prace serca...wpadłam w panike,myslałam ze to juz koniec...Mam też straszne zawroty głwy,poprostu trace równowage..Prosze napiszcie mi czy tez mieliście podobne objawy? i wogóle co sądzicie o moich?nie opisałam ich tu wszystkich,bo zajęłoby mi to chyba cały dzien...warto dodac,że przechodziłam kiedyś także ataki derealizacji trwające około minuty i dobiero z tego forum dowiedział się że takie cos w ogóle istnieje,derealizacja zaczęła się u mnie co dziwne już bardzo dawno,kiedy wcale nie miałam problemów z sercem a o nerwicy nie było jeszcze mowy,miałam około 12-14 lat..dziwne nie?ale wtedy to poprostu nie wiedziałam kim jestem,podczas takiego ataku derealizacji...zeszłam troche z tematu.Prosze odpowiedzcie na moje pytania,będe wdzięczna za każdą,nawet najkrótszą odpowiedz...Pozdrawiam! Ps.Wiem,że może takie podobne tematy zostały juz poruszone,ale nie znalazłam dokładnie takich samych objawów,jak te,opisane przeze mnie... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu, radzilabym Ci po pierwsze skontaktowac sie z kardiologiem, opowiedziec mu wszystko o arytmii i zawrotach glowy, porobic EKG i inne co oni tam robia...

jezeli stwierdzi, ze nie ma nic, albo przynajmniej ze nie powinnas miec takich objawow, to obawiam sie ze to nerwica... bo zimne poty, dusznosci, i do tego derealizacja, to jest wlasnie to... potem to radze psychologa...

a jezeli chodzi o wiek to roznie bywa, mam kolezanke co ma ataki od 15 roku zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytanie standardowe...zaczeło siem wczoraj wieczorem..trwa nadal...obejmuje tez momentami cale cialo...szukałam oczywiscie w necie ale niestety nic za bardzo nie wyskoczylo;]dodam ze jestem pol-oficjalnie zdiagnozowana jako szeroko pojete " zaburzenie osobowosci" z uzalezneniem od alkoholu, do tego dochodzi jeszcze paradoksalnie DDA. niestety chwilowo porzucilam leczenie. czy to mrowienie/pieczenie/dreszcze moga byc czyms straszecznymm?niestety dzis jest sobota i nie za bardzo jak mozna isc do pana doktora...poza tym mam plana w koncu wyzebrac skierowanie na tomograf głowki bo pani doktor za kazdym razem odsyłala mnie do swrow;]..dodam ze ogolnie jeszcze czuje takie klucie w rózncy czesciach ciala.......panika lekka..suchosc w ustach...brak snu i znana wszystkim bajka...;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

QuesTion... jezeli chodzi o dreszcze, czy moze u mnie raczej mrowienie na glowie, to przeszalm przez to.... bylo sobie przez jakis czas i w koncu zrobilam tomograf, i nic nie znalezli, pani doktor mi wytlumaczyla ze jak sie denerwuje to cos tam sie dzieje z naczynkami i dlatego tak czuje... uspokoila mnie i po jakims czasie samo ustapilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie powracaja paranoiczne opcje o wylewie...zaczeło siem wczoraj jak oglaDAŁAM MECZI siem za bardzo przy karnych wzniecilam....wydaje mi siem ze jakas opcyja w sylu wylew raczewj by siem szybciej potoczyla..a z tymi naczynkami tez troszku lipa bo jem hormony antykoncepcyjne i oczywiscie ryzyko zakrzepu jest bardzo realne w mojej glowie....;/a moze mnie przewialo po prostu ( pani fryzjerka powiedziala ze loki ladnie wygladaja ajk siem je suszy bez suszarki wiec mokra glowa i na zewnatrz rulezz...=>proznosc..;/)

teraz dopiero jak trace nad soba kontrole widze jakim bledem bylo zaprzestaniew leczenia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochana, ja tez juz nie raz mialam wylew, o co tam chodzilo z tymi naczynkami to juz nie pamietam, ale pani doktor sie nie przejela i jak tez sie uspokoilam, opowiedzialam jej o moich lekach i calkiem dobrze mnie zrozumiala i wysalla do psychologa... ja tez biore hormony antykoncepcyjne i nic sie nie dzieje...

moze zrob sobie ten tomograf i pogadaj z lekarzem...naprawde uspokoi Cie... powodzonka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola mnie wydaje sie ze to nerwica .Ale powinnas oczywiscie skonsultowac to z lekarzem by miec pewnosc.Ja mialam podobne problemy z oddychaniem.Ale nieodbywaly sie ze sie balam ze serce mis tanie nieraz tak ale niezawsze, mnie sciskalo gardlo i szyja cala czulam ze sie udusze doopiero po lekach przeciwdepresyjnych te napady mi przeszly a tak myslalm ze umre oprocz tego mialam drgawki i zuclo calym moim cialem wygladalo to mniejwiecej ja bym maiala padaczke to bylo okropne.dzieki bogu mam to za soba!Niematw sie na zapas ale skonsultuj sie z lekarzem :cry::lol::lol: niemartw sie bedzie dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to mozliwe, aby miec takie problemy od nerwicy? mam SPORE watpliwosci czy to nerwica, a nie cos innego :xxx

 

ostatnie objawy zaobserwowane (wystepuja prawie bez przerwy)

 

- silne bole glowy, szczegolnie napadowe bole karku i tylu glowy w roznych miejscach

- nagle bole szyi

- poczucie goraca

- zachwiana rownowaga, slabosc

 

jakis tydzien temu mialem straszne bole w klatce piersiowej i przyspieszenia bicia serca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu, ja mam tez problemy z serduchem, tzn miałam stwierdzona przez jednego kardiologa wszystko co mozliwe od tachykardii do arytmii, bez robienia badan , lecz tylko ekg. dopiero jak trafiłąm do innych a odwiedziłam ich 5 i po zrobie niczego niu szczegołowych badan niczego nie stwierdzono, tylko nazwano to nerwica lekowa. pojawiało sie to u mnie z chwila nadejscia leku a dotyczył on smierci a w szczegolnosci tego z emoge nagle dostac zawału bo zaczełam sie nagle gorzej czuc i w tym momencie sreducho mi przyspieszało , teraz czuje sie lepiej ale szukam dobrego terapeuty, ktory wyleczy moja psychike, dzieki Bogu leki mam juz za soba no moze czasem jakies ziołowe ale co z tego jak nadal boje sie tego samego i pamietam ze leki te miałam zawsze. Olka zrob szczegołowe badania , nalegaj na nie u lekarza , ja wiekszosc robiłam prywatnie bo wiadomo jak to jest z nasza słuzba zdrowia. a nerwica zawsze przychodzi nieproszona nawet gdy nie jestes zdenerwowana , mam tak samo. trzymaj sie . pozdrawaiam. buzka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM

mam pytanie czy ktos moze sie zna mialam robione badania bo mam problemy z sercem robiono mi badania USG serca i wyszlo zle potem skierowano mnie na wysilkowe i tez wyszlo zle asz wyslano mnie na USG serca miesniowego i jest zdrowe co to znaczy ze jestem zdrowa bo ja tak sie boje ze to serce ale moj lekarz powiedzial ze to na tle nerwowym i dlatego USG zle wychodzi nie wiem co mam myslec o tym nigdy nie chorowalam na serce tylko jak dopada mnie nerwica prosze odpiszcie bo ja mam dos tego myslenia i na dodatek dostaje codzienie dusznosci i wpadam w panike ze to serce jest tak codzienie

POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo sie zastanawiałam czy tu cos napisać,ale sie zdecydowałam,bo przeciez ttaj może mnie ktoś zrozumieć!Nie bede pisac o oim wstretnym życiu,o mojej koszmarnej przeszłości bo nie chce sie nad soba użalać!

Chciałam tylko wam powiedzieć,że kocham życie,bo jest takie piekne,ma sie je tylko raz i jak wspaniale mozna je wykorzystac,ile cudownych chwil mozna przezyć...prawda!!??tylko dlaczego majac taka chorobe jak ta nie mozna w pełni się z niego cieszyć,o kurcze mówie wam jestem taka wściekła na siebie,byłam taka dzielna.Moje dzieciństwo było w pełni patologiczne,a pozniej ten tyran-cholerny toksyczny związek,pózniej zaczeły sie leki i szpital i mnostwo leków!wpadlam moze nie tyle co w depresje bo jak juz pisalam kocham zycie i staram sie byc pozytywnie nastawiona do życia,co w paniczny strach!Przez półtora roku czułam sie jak dzikie małe zwierzątko na polowaniu i najgorsze ze nikt mnie nie rozumiał!tułałam sie od lekarza do lekarza,z jednego leku na drugi.I pewnego dnia powiedzialam sobie 'dość'!!!,nie chce brać juz leków bo przecież moj lęk owszem był silny,ale pochodził gdzieś z głębi serca więc musze sobie samej pomóc a nie jakimis tam psychotropami.I tak dzieki Bogu nie bralam ich przez pol roku,nie bede dalej wam przynudzac ,ale nie czulam sie jakos świetnie,ale walczyłam ze soba psychicznie i fizycznie,az do tej pory.Znow jest mi zle,boje sie wyjsc poza dom i boje sie kontaktow z ludzmi,wstydze sie ich,czuje sie strasznie zakompleksiona,dzis bylam u świetnej psychiatry i mam znowu brac leki dostałam afobam 0.25 mg i efectin 75.Afobamowi to chyba podziekuje bo nie chce sie uzaleznic wiem jakie zycie bez lęku jest fajne ale to chyba za duze ryzyko!a co do efectinu to juz niewiem sama czy brac te leki i znowumiec to uczucie poddania sie i LECZENIA :(((tak bardzo chcialabym byc zdrowa i móc realizowac sie w zyciu,ale to nie grypa :(

 

strasznie sie rozpisalam przepraszam,pozdrawiam was cieplutko i zachęcam do takiej małej walki ze soba i ze swoimi 'słabościami'!buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aniołku, nerwica to podstępna choroba, życie tak naprawdę jest piękne, ale nie dla nas nerwicowców. My jesteśmy skupieni tylko na swojej chorobie, przynajmniej ja tak mam. Jednego dnia wydaje mi się, że jest absolutnie wspaniale i tyle rzeczy chcę jeszcze zrobić, a potem nie mam sił wstać z łóżka po kolejnej nieprzespanej nocy. I w sumie to wygląda tak, że chciałabym coś zrobić, ale mi się nie chce. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale tak jest. Nerwica jest w wielu sytuacjach dobrym "alibi". Ja tak to czuję. Wiem, że ta choroba bardzo ogranicza moje działania, ale gdzieś tam głęboko w sobie kurczowo się jej trzymam. Nawet jak czegoś nie zrobię, tak jak powinnam, np. nie posprzątam, czy nie zrobię zakupów, zawsze mogę powiedzieć mężowi, że nie dałam rady, źle się czułam...itd, itp... Wygodne prawda?? Myślę, że właśnie tak jest, że pielęgnujemy w sobie tą zmorę w ściśle określonym celu...

Jeżeli chodzi o leki, one tylko tłumią nasze szalone emocje. Ja po lekach czuję się fatalnie, na psychoterapię nie chodzę z różnych powodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Milko za odpowiedz!Ale zastanawiam sie jak w takim razie sobie radzisz z tym wszystkim bez leków i bez terapi?

ja dzisiaj wykupilam efectin i obiecywalam sobe,ze nie bede czytac skutkow ubocznych,ale niestety to bylo silniejsze :) jejuuuu ja nie chce brac tych swinstw,ale naprawde jest znowu zle,ale kidys ktos madry powiedział mi,że lęki maja swoj początek i swoj koniec....bardzo chciałabym w to wierzyć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniolku,czy wiesz ze pieklo ktore przechodzisz i w konsekwencji nerwica moze zdarzyc sie kazdemu?Ty mialas patologiczne dziecinstwo-ja najcudowniejsze pod sloncem,Ty bylas z tyranem-ja mam kochajaca rodzine i narzeczonego.Jezdze w ukochane gory,czytam cudowne ksiazki,slucham pieknej muzyki,mam przyjaciol i niebanalne zainteresowania i....NERWICE LEKOWA Z ATAKAMI PANIKI.Lek towarzyszy wszystkiemu co robie,jem,spie,wchodze na szczyt,jade samochodem,rozmawiam z ludzmi a tu serce wali,rece drza,kula w gardle,strach przed choroba psychiczna,brak nadziei,depresja z zalamaniami.I powiedz mi od czego jestem o krok od szalenstwa?????Przezywam wolnoplynacy koszmar kazdego dnia i najgorsze,ze nie wiem dlaczego...Napisalam Ci to bys wiedziala,ze nie tylko Ty tak masz i ze to iz w zyciu nie wyszlo nie oznacza ze jak jest inaczej to nerwica nie dopadnie.I skad to chorobsko sie bierze,no powiedz skad????Nie wahaj sie isc po porade i leczyc to swinstwo.Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniołku, wcale nie powiedziałam, że radzę sobie bez leków i psychoterapii. Jest mi czasem ciężko jak cholera. Ostatnio staram się być stale w ruchu, szukam sobie zajęć, bo bezruch i monotonia powoduje przypływy złego samoopoczucia. Walczę każdego dnia ze sobą, głupimi myślami, lękiem i muszę to w końcu pokonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko naprawde bardzo ci wspolczuje i dziekuje za wsparcie!

Napisałas,że lek towarzyszy ci nawet podczas jazdy samochodem,ja bardzo bym chciala mieć prawko nawet juz zdalam testy,wiem,ze świetnie jeżdze ale boje sie zdać egzamin bo jak jade samochodem to mam ciagły lęk,że cos zlego sie stanie i cala jestem podenerwowana.Ciekawa jestem jak radza sobie ludzie z lękami jeżdżac samochodem czy to naprawde jest niebezpieczne!~? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chciałabym mieć tyle odwagi w sobie co ty!!! ja nigdy nie dałam rady walczyć bez wsparcia... psycholog, psychiatra, leki ...koszmar...ale podziwiam twoje nastawienie do życi.... trzymaj tak dalej!!!lecz sie!!!staraj!!! a na pewno ci sie uda!!!!!!

trzymaj sie cieplutko papapa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniolku,kochana ja nie mam prawa jazdy-mowilam o jezdzie autem ogolnie jak ktos inny prowadzi.Tego sie nawet boje!sama nigdy bym nie poszla na nauke jazdy i jeszcze na egzamin-z atakami paniki!Zreszta,po co mi prawko-niech inni mnie woza bo ja przez swoja nerwice mam pewne organiczenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko, juz Ci wczesniej odpisalam w innym temacie, ale czytam sobie tutaj Twoje posty i od razu mi sie nasuwaja mysli, i po prostu Ci pisze, chcesz zaakceptuj, nie chcesz nie akceptuj...

piszesz, ze masz cudowna rodzine, narzeczonego, gory, ksiazki... wiesz, u mnie nerwica tez nie powstala z powodu tyranow, przemocy czy czegos w tym rodzaju... prawdopodobnie powstala, bo niestety nie zostalam nauczona samodzielnosci... i teraz z nerwica jest mi jeszcze trudnije podejmowac decyzje i zrobic cos samodzielnie... Twoje ponizsze zdanie mnie przerazilo...

sama nigdy bym nie poszla na nauke jazdy i jeszcze na egzamin-z atakami paniki!Zreszta,po co mi prawko-niech inni mnie woza bo ja przez swoja nerwice mam pewne organiczenia

Milka ma racje mowiac, ze nerwica to nasze niezle ALIBI...i tu wlasnie takim alibi sie poslugujesz... dlaczego nie pojdziesz na to prawo jazdy, i pokazesz sobie, ze potrafisz, ze nerwica nie bedzie kierowac Twoim zyciem..... no chyba, ze tego prawa jazdy nie chcesz... Twoj wybor...

powiem Ci tylko, ze ja robie wszystko co mi do glowy przyjdzie... bo zaczelam odrozniac moje stany : nie chce, bo rzeczywiscie nie chce, czy moze nie chce, bo sie boje....

jezeli nie chcemy, bo sie boimy, to na przekor nerwocy powinnismy wykonywac kazda czynnosc, mimo, iz nam nogi sie trzesa, w glowie huczy ecc. ja sobie mowie wtedy "OK. zemdlej w koncu, chociaz raz w zyciu pokaz mi ze zemdlejesz..." i jakos jeszcze nigdy do tego nie doszlo, a czynnosc zostaje wykonana, poczym ja czuje sie silniejsza i co najwazniejsze powiem sobie "dalas rade, super, podobasz mi sie, trzymaj tak dalej"... i to jest moja droga bo wyzdrowienia

pozdrawiam ponownie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O nie Betty,na prawo jazdy nie ide bo mnie to nie ciekawi,nie chce miec prawa jazdy bo uwazam,ze technicznie sie do tego nie nadaje (ponad miesiac jeden pan uczyl mnie zmiany biegow i nie moge sie nauczyc,skonczylo sie jego krzykiem i moimi nerwami), a poza tym jest to nudne jak flaki z olejem.Wole byc pasazerem.Wiem,ze robienie wszystkiego na przekor nerwicy to dobry sposob ale niestety kochana,nie zawsze sie da...Czasem czlowiek nie jest w stanie wstac z lozka.A prawo jazdy ma jeszcze inny wymiar: z atakami paniki kierowca staje sie potencjalnie niebezpieczny na drodze.Mnie leki dopadaja w najmniej oczekiwanym momencie i nie chcialabym narazac pasazerow i ludzi w innych autach na nagly wypadek.Nerwica to nie jest ALIBI; to zaburzenie jak pare innych i czasem powoduje pewne ograniczenia, o ktorych jednak trzeba pamietac a nie tylko odstawiac chojraka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOniczko, jezeli po prostu nie masz ochoty robic prawa jazdy, to nie ma problemu...zrozumialam, ze nie chcesz, bo jestes ograniczona... owszem nerwica jest ograniczeniem, ale to my sobie to ogranicznie tworzymy... nie mowie od razu isc i gory przestawiac, ale powoli malymi kroczkami. Jezeli jest az tak zle, ze nie da sie wstac z lozka, to wtedy z tego lozka wlasnie trzeba wstac na przekor nerwicy. Jezeli ktos juz z lozka wstaje bez problemu, to robi kolejny krok do przodu itd., z nami jak z dzieckiem... :)

tez sie zastanawiam czy nie jestem zagrozeniem na drodze jak prowadze samochod, ale wtedy mysle sobie, ze przeciez nic mi sie nie stanie... najgorsze co moze mi sie stac to, ze dostane ataku paniki...wtedy zwalniam, staje na poboczu i przeczekam, a jak nie dam rady to i pogotowie wezwe...

Ja w Rzymie mialam pania psycholog na drugim koncu miasta (do tych lepszych warto dojezdzac)... za kazdym razem zawozil mnie moj chlopak i czekal tam na mnie az skoncze... pewnego dnia nie mogl mnie zawiezc, dal mi kluczyki i powiedzial jedz... najpierw myslalam, ze oszalal, ale potem pomyslalam, ze w koncu jezeli nie zrobie tego pierwszego kroku, to juz zawsze bede uzalezniona od innych. Wsiadalam i pojechalam, w drodze do pani psycholog bylo mi wszystko, balam sie o wszystko i jechalam w korkach, na swiatlach czerwonych w max napieciu... ale jak dojechalam to odetchnelam, a w drodze powrotnej czulam sie super, wlaczylam muzyke na maxa i spiewalam wyrzucajac z siebie poprzednie napiecie... dojechalam do domu i bylam z siebie po prostu dumna... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Betty,Ty po prostu musisz zrozumiec ze nie kazdy ma tak "przystosowywalna" nerwice jak Ty.Widocznie nie zdarzylo Ci sie naprawde byc przykuta do lozka przez nerwice skoro mowisz,ze wtedy po prostu trzeb wstac i isc...Bzdura...Jak sie nie da wstac to jak wstac?Czy ludziom chorym na raka tez powiesz,wstancie z lozek,oderwijcie kroplowki to wtedy pokonacie swoje slabosci??????I nie mow,ze nerwica to nie rak.I to i to jest choroba tyle ze na innym tle.Moja nerwica ma ciezki przebieg,na tyle ze wiecej organizmu sie tej nerwicy poddaje niz z nia walczy.A jak nawet probuje walczyc,to przewaza zawsze nerwica.Tak to jest niestety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko, tez mialam okresy kiedy nie potrafilam wstac z lozka, i wiem co to znaczy, balam sie isc do lazienki i zamknac sie w niej, bo balam sie ze mi sie cos tam stanie i inni nie beda mi mogli pomoc... i nie byly to same obawy, ale i rowniez ostre objawy fizyczne, ktore powodowaly, ze nie wiedzialam co sie ze mna dzieje... dlatego bralam tabletki, bo jak jest bardzo zle, to wiadomo, ze sama silna wola nie starczy... nerwica chyba nie potrafi byc przystosowalna... faktem jest, ze teraz znowu zaczne brac leki, bo postanowilam cos zmienic w moim zyciu, ale nie mam az na tyle odwagi i sily... i chce sie wesprzec tabletkami, moze to dziwnie brzmi, ale chce cos zrobic, bo ja tez juz nie moge tak zyc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×